Publicystyka
List kolektywu redakcyjnego CIA do władz Uniwersytetu Warszawskiego
wiatrak, Pon, 2013-02-11 17:36 Kraj | Antyfaszyzm | Publicystyka | Tacy są politycyJesteśmy jednocześnie oburzeni i zaniepokojeni faktem, iż na publicznej uczelni organizowane jest spotkanie z liderami tzw. „Ruchu Narodowego” http://www.facebook.com/events/474711252578807/
Wśród prelegentów wymienieni są Krzysztof Bosak, Robert Winnicki oraz Marian Kowalski.
Krzysztof Bosak i Robert Winnicki to wieloletni działacze Młodzieży Wszechpolskiej. Pierwszy nie jest już członkiem, drugi jest jej obecnym prezesem. Młodzież Wszechpolska znana jest ze swoich radykalnych poglądów i działań.
Krzysztof Bosak zasłynął swoją wypowiedzią w filmie dokumentalnym „Kocham Polskę”. Na pytanie o kwestię aktywnego udziału w usuwaniu studentów pochodzenia żydowskiego z uniwersytetów przez przedwojenną Młodzież Wszechpolską, odpowiedział, że chodziło jedynie o zachowanie parytetu tak jak w USA gdyż w przedwojennej Polsce Polacy mieli taki sam status jak czarnoskórzy w USA w latach 50-tych i 60-tych.
Za kadencji Roberta Winnickiego Młodzież Wszechpolska nawiązała kontakty z zagranicznymi organizacjami faszystowskimi takimi jak węgierski Jobbik. To ugrupowanie znane jest z licznych aktów przemocy wobec Romów o czym piszą media zachodnie http://www.guardian.co.uk/world/2012/jan/27/hungary-roma-living-in-fear
Sama organizacja jest również stałym gościem nacjonalistycznego festiwalu Magyar Sziget na Węgrzech gdzie zjeżdżają się działacze skrajnej prawicy z całego świata i sprzedaje się m.in. Mein Kampf Adolfa Hitlera. To tam nawiązywane są kontakty międzynarodowe.
Marian Kowalski to postać jeszcze bardziej kontrowersyjna. Jest to dawny działacz UPR, obecnie rzecznik prasowy ONR. Działa przy Brygadzie Lubelskiej ONR, która jest największym oddziałem tej organizacji w Polsce.
Ostatnio właśnie ta grupa wmieszana była w kilka skandali. W listopadzie policja znalazła w mieszkaniu jednego z nich mundur SS, przepaski ze swastykami i nóż z symboliką SS.
Marian Kowalski organizował również koncert Voice of Patriots w klubie Grafitti w Lublinie na którym wystąpiły takie zespoły jak Tormentia, Wilcze Stado i Nordica (dawniej Agressiva 88). Ten ostatni to najostrzejsza kapela nazistowska w Polsce. Jej najbardziej znane utwory to Narodowi Socjaliści, Braterska Białych Więź, Duman Nadczłowieka czy Biała K*** Czarnucha.
Nordica i Tormentia to zespoły powiązane ze środowiskiem Blood & Honur. Jest to międzynarodowa organizacja neonazistowska działająca również w Polsce. Przedstawiciele tego środowiska pojawiają się na wielu akcjach ONR. Zostali sfilmowani w drodze na Marsz Niepodległości w 2011 roku http://www.youtube.com/watch?v=AaT3jPkPrlY
Kowalski jest ochroniarzem w klubie Grafitti, który znany jest z organizowania tego typu eventów. W załącznikach podaję zdjęcia z koncertów w klubie na których znajduje się jeden z działaczy ONR często występujący w mediach. Jego twarz pojawia się również na materiałach propagandowych grupy.
Sam ONR ostatnimi czasy aktywny jest w Kielcach. W zeszłym roku miała tu miejsce demonstracja na której pojawiła się symbolika polskiego oddziału Combat Adolf Hitler.
Jest to międzynarodowa organizacja terrorystyczna o profilu neonazistowskim.
Combat Adolf Hitler nie pojawili się tam pierwszy raz. Byli również widziani ze swoim oflagowaniem na marszach ONR w Warszawie. Widać ich na filmie z 2007 roku http://www.youtube.com/watch?v=TU74iLBuzdc Widać jak zwolennicy Hitlera i zwolennicy Dmowskiego dobrze czują się w swoim towarzystwie gdyż jednoczą ich antysemickie i rasistowskie hasła.
W kwestii antysemityzmu i rasizmu polecamy również wywiad kierownika głównego ONR dla Frondy.
W samych Kielcach członkowie ONR dokonali niedawno napadu na studenta i kobietę w ciąży o czym tutaj: http://lewica.pl/index.php?id=27393
Organizatorami spotkania z wyżej opisanym środowiskiem, które jest ewidentnie wiecem politycznym są działacze NZS UW. Ta grupa od dawna znana jest z uprawiania polityki na UW co w mediach przedstawiane było jako skandal. Mówiło się, że grafika przedstawiająca godło III Rzeszy w serduszku z godłem RP jest przekroczeniem wszelkich granic. My uważamy, iż przekroczeniem jeszcze szerszych granic jest promowanie organizacji faszyzujących na uczelni w której w okresie międzywojennym panował rasizm i szowinizm, gdzie dochodziło do brutalnych napaści na studentów i profesorów pochodzenia żydowskiego.
Uważamy, iż odbycie się tego eventu będzie świadectwem legitymizacji nacjonalizmu ze strony całego środowiska Uniwersytetu Warszawskiego i będzie nie tylko policzkiem dla części dawnych profesorów UW takich jak Marceli Handelsman czy Ludwik Widerszal, ale także dla obecnych studentów obcego pochodzenia.
Zachęcamy do odwiedzenia wymienionego na wstępnie eventu na portalu społecznościowym facebook, gdzie studenci UW wprost piszą swoim oponentom, że specjalnie dla nich zrobią podczas "debaty" getto ławkowe, "spuszczą w kiblu" oraz zafundują bilet do Izraela w jedną stronę.
Po szumie medialnym jedyny gest ze strony UW to poinformowanie, że podanie o wykorzystanie sali nie zostało jeszcze rozpatrzone i że działacze NZS kłamali w sprawie tematu eventu.
Domagamy się jasnej odpowiedzi na pytanie czy na UW jest przyzwolenie na nacjonalizm czy go nie ma.
Oświadczenie ZSP Edukacji i Informatyki na temat kontroli dotyczących umów autorskich w warszawskich szkołach
Yak, Pon, 2013-02-11 01:57 Edukacja/Prawa dziecka | Prawa pracownika | PublicystykaOstatnio, Związek Pracowników Edukacji zwracał uwagę na fakt, że niektóre instytucje edukacyjne podpisują umowy o dzieło z przeniesieniem praw autorskich z nauczycielami. Ostrzegaliśmy, jakie może to mieć negatywne konsekwencje dla nauczycieli. W szczególności, udało nam się ustalić, że wiele szkół językowych w Warszawie korzysta z takich umów, oszukując nauczycieli, zwłaszcza obcokrajowców. Zakład Ubezpieczeń Społecznych zareagował ogłaszając, że przeprowadzi inspekcję w szkołach, by sprawdzić, czy nauczyciele otrzymują odpowiednie umowy. Uzasadnieniem kontroli jest fakt, że umowy o przeniesieniu praw autorskich nie są obciążone składkami na ZUS.
Choć wspieramy środki zmierzające do zlikwidowania praktyki wykorzystywania tych nieuczciwych umów, krytykujemy postawę państwa względem praw pracowniczych. W czasie, gdy ZUS wykonuje ruchy przeciw szkołom językowym, które w większości są małymi firmami, dziesiątki tysięcy pracowników tracą całość lub część swoich składek ubezpieczeniowych na inne sposoby lub są zmuszeni pokrywać składki z własnej kieszeni. Pracownicy, który muszą sami opłacać składki jako fałszywi „samozatrudnieni”, zwykle opłacają najniższą możliwą składkę emerytalną, o wiele niższą, niż kwota, którą musiałby opłacić ich pracodawca. System ubezpieczeń społecznych traci w ten sposób ogromne sumy, a pracownicy tracą część swoich emerytur. ZSP potępia nadużywanie tego systemu przez pracodawców, oraz korzystanie z umów z przeniesieniem praw autorskich w branży IT. W proceder są również zaangażowane międzynarodowe korporacje, niechętnie poddawane kontroli przez państwo.
Co najważniejsze, choć szkoły mogą zostać ukarane za stosowanie nieprawidłowych umów, również nauczyciele mogą zostać uznani za dłużników podatkowych. Zdecydowanie sprzeciwiamy się rozwiązaniom, które karzą pracowników, którzy zostali zmuszeni do podpisania nieodpowiednich umów, zwłaszcza, że większość z nich nie jest świadoma konsekwencji.
Na koniec trzeba zaznaczyć, że wszystkie środki użyte przeciw nieuczciwym kontraktom nie równoważą systematycznych działań państwa na rzecz zniszczenia stabilności zatrudnienia w zawodzie nauczyciela i wprowadzenia w tej branży umów śmieciowych. Kontrolowanie bardzo małej części nadużyć nie rekompensuje jednoczesnego pogarszania sytuacji ogromnej grupy pracowników. Walka musi więc trwać nadal.
Związek Syndykalistów Polski - Sekcja Pracowników Edukacji i IT
Czy jesteś nauczycielem? Przykłady pułapek pracy na niepewnych warunkach
Czytelnik CIA, Nie, 2013-02-10 01:48 Edukacja/Prawa dziecka | Prawa pracownika | PublicystykaNiepewne warunki pracy nauczycieli nie ograniczają się tylko do typowych umów śmieciowych. Wiele firm edukacyjnych zastawia na nauczycieli wiele skomplikowanych pułapek.
Na przykład, gdy firma chce zatrudnić nauczyciela, by prowadził określony kurs, nie zatrudnia go na pełen etat, nawet nie na czas określony. Zamiast tego, firmy pozbawione skrupułów traktują go w umowie jako „autora”. Dzieje się tak z następujących przyczyn:
- Pracodawca twierdzi, że umowa dotyczy sprzedaży działa sporządzonego na piśmie, a nie prowadzenia kursu. Dzięki temu, można uniknąć wpisania liczby faktycznych godzin pracy w umowie, wpisując jedynie wartość całego kursu. W ten sposób można zostać oszukanym, gdyż nie ma żadnej umowy na przepracowane godziny i nie prowadzi się ewidencji czasu pracy. A ponieważ zapłata ma dotyczyć dzieła dostarczonego pisemnie, pracodawca może później twierdzić, że takie dzieło nie zostało nigdy dostarczenie – ignorując fakt pracy podczas lekcji. Pracodawca może też domagać się przekazania materiału pisemnego, do którego będzie później rościć sobie prawa.
- Jako dostawca „własności intelektualnej”, firma płaci niższe podatki niż przy zatrudnianiu pracowników. Zazwyczaj nie przekłada się to na wyższe zarobki nauczyciela, bo firma zachowuje dla siebie różnicę.
Jedno jest pewne: podpisywanie takich umów jest niebezpieczne i istnieje wysokie ryzyko, że zostanie się oszukanym.
Mamy też informacje, że tego typu „zatrudnienie” jest często stosowane wobec obcokrajowców. Niektórzy z nich nie rozumieją co podpisują, lub jakie są tego konsekwencje.
Jeśli masz taką umowę, musisz wiedzieć, jakie ryzyko wiąże się z pozostawaniem w takiej relacji zatrudnienia. Są jednak sposoby, by zmniejszyć ryzyko, że zostanie się oszukanym: zbieraj informacje, które udowadniają ile godzin zostało przepracowanych, oraz które wskazują że praca polegała na nauczaniu, a nie na pisaniu „dzieła”. Zachowuj maile, smsy i wszystkie dowody na to, że pracujesz jako nauczyciel, a nie jedynie jako dostawca pisemnych materiałów.
Jeśli Cię oszukano, nie możesz o tym milczeć. Niech dowie się o tym opinia publiczna, a przede wszystkim klienci firmy. Oni powinni dowiedzieć się o takich praktykach.
Jeszcze ważniejsze jest to, żeby starać się nawiązać kontakt z innymi nauczycielami. Często w takich miejscach pracy nauczyciele nie mają ze sobą bliskich relacji, jednak to niezwykle ważne, by utrzymywali kontakt, jeśli wspólne działanie będzie konieczne w przyszłości.
Czy ty, lub ktoś kogo znasz znajduje się w tej sytuacji? Czy masz dość podpisywania jednej podejrzanej umowy po drugiej? Skontaktuj się z nami!
UCZYSZ W PRYWATNEJ SZKOLE?
Czy masz problemy z:
wiecznymi umowami śmieciowymi?
bezpłatnym urlopem lub zwolnieniem chorobowym?
potrąceniom z pensji?
antyspołecznymi godzinami pracy?
zupełnym brakiem bezpieczeństwa zatrudnienia?Nie tylko Ty. Dołącz do nas i organizuj się.
Walczymy o lepsze warunki pracy, stałe zatrudnienie i godne warunki pracy we wszystkich sektorach branży edukacyjnej.Kontakt: edukacja@zsp.net.pl
Zobacz też: biuletyn pracowników edukacji ZSP.
Tak dla wandalek – ale niech wzmocnią swoją argumentację
Akai47, Nie, 2013-02-10 00:25 PublicystykaW Warszawie doszło do dyskusji w środowisku lewicowym oraz w prasie głównego nurtu o 15W08, grupie lub osobie, która, m.in. oblewa farbą banki, kamienice z ekskluzywnymi sklepami w proteście przeciw kapitalizmowi. Burżuazja jest oburzona, opisuje to jako akty wandalizmu. Kubisa płacze na portalu Krypolu, że zniszczono zabytek i tłumaczy, że jej mama zrobiła renowację fasady jednego z zaatakowanych budynków. Inni twierdzą, że to były akty „rewolucyjne”.
Wczoraj zauważyłam, że 15WO8 oblała farbą Deutsche Bank. Nie mam żadnej sympatii dla banków. Wszyscy wiemy jaką rolę odgrywają banki w zbijaniu kapitału dla systemu, dla dużych korporacji. Nasze pieniądze, z których my, jeśli mamy choć odrobinę szczęścia, zarabiamy marne procenty, są gromadzone i stanowią ogromny kapitał dla najbardziej odrażających interesów. Banki osiągają ogromne zyski dzięki pożyczkom i hipotekom, które coraz więcej osób musi brać, by przeżyć na rynku spekulacji nieruchomościami. Na dodatek, pracownicy banków sami czasami są mocno wyzyskiwani. Wiemy o bankach, gdzie pracownicy muszą sprzedawać wciąż nowe produkty, inaczej mniej zarabiają, albo tracą pracę, wiem o bankach, gdzie nie wolno należeć do związków zawodowych... Można jedynie ubolewać, że straty materialne banku nie są równomierne ze skalą szkód wyrządzonych przez banki społeczeństwu.
Nieco bardziej kontrowersyjne wśród części artystycznej elity, w bagnie znanym jako „środowisko lewicowe”, było oblanie farbą zabytkowej fasady kamienicy przy ul. Mokotowskiej. Ja osobiście lubię stare budynki. Mieszkam w zabytkowej kamienicy, aktualnie walczę przeciw jej zniszczeniu. My, mieszkańcy tej kamienicy, nie należymy do elity i władze miasta mają nas w dupie. Ale walczymy nie tylko dlatego, że to jest stara kamienica. Nie to jest najważniejsze. Najważniejsze jest to, że to jest nasz dom. Jednak to nie oznacza, że musi mnie obchodzić los kamienicy należącej do burżuazji. To nie jest już dom w dzielnicy dla wszystkich, ale ważną część gentryfikacji, w dzielnicy pełnej „rewitalizowanych” budynków, pozbawionych lokatorów, wyczyszczonej dla bogatych, którzy cieszą się, że mogą mieszkać w tak pięknym miejscu w centrum miasta, skąd reszta z nas została usunięta i skazana na mieszkanie w slumsach.
Osoby takie jak 15W08 niszczą lub wandalizują mienie należące do elity, mając w tym jakiś polityczny cel. W dzielnicach gdzie toczy się walka klasowa w ramach gentryfikacji, takie akcje mogą zniechęcić burżuazję do osiedlenia się w dzielnicy, dzięki czemu mniej zamożni mieszkańcy będą mogli tam pozostać i nie zostaną zastąpieni przez nową elitę, której obecność prowadzi do podwyżki czynszów i cen mieszkań. Stoję po stronie niezamożnych przeciw elicie. Wszyscy na tej stronie powinni rozumieć, że toczy się teraz bardzo konkretna walka. O miejsce zamieszkania i o poziom życia tysięcy niezamożnych ludzi pracujących.
Niech gentryfikatorzy spierdalają jak najdalej od nas, niech tracą swoje inwestycje, byle osoby pracujące nie traciły swoich mieszkań.
Niektórzy publicznie bronili 15WO8 przed płaczem Kubisy, reakcji prasy i mainstreamu. Nawet nazwali tę akcję kreatywną i rewolucyjną. Tutaj mam uwagę do 15WO8 i reszty osób ich wspierających.
Tak – atak na mienie bogatych i kapitalistów, to atak na system. Ale niekoniecznie akt rewolucyjny.
Rewolucja nie jest aktem indywidualnym. Dość często sytuacjoniści, artyści i tym podobni chcą przekonać ludzi, że rewolucja powstaje z aktów indywidualnych. Ale by dokonała się rewolucja, potrzebujemy świadomość mas, lub choćby świadomości wielu osób, skłonnych walczyć o realizację swoich postulatów. Czym innym jest mała część społeczeństwa, która rozumie przekaz i parę osób które podejmują działania, a czym innym jest masowe wsparcie i otwarty i kolektywny atak.
Lepszym działaniem byłby atak dużej grupy mieszkańców dzielnicy na luksusowy obiekt. Akcja jest kiedy duża grupa osób z dzielnicy atakuje wspólnie luksusowy obiekt i wszyscy rozumieją, dlaczego to robią. W wielu krajach mają miejsce takie działania, dochodzi do buntów i masowych wystąpień. Pozostaje pytanie, czy akcje indywidualne tworzą atmosferę poparcia dla takich działań, czy też nie.
Nie twórzmy mitologii spontaniczności takich buntów. Każdy bunt musi poprzedzić świadomość społeczna. Bunt przeciw elitom musi poprzedzić świadomość klasowa. W Polsce widać jej brak.
Znaczna część osób niezamożnych, lub nawet lewicowych, broni ideologii elity, w tym ideologii jej artystycznej części. Kilka lat temu, trzeba było na tym portalu kłócić się z anarchistami na temat „rewitalizacji”, gdzie anarchiści o artystycznych skłonnościach bronili zalet estetyzacji biednych dzielnic. Chyba konkretna styczność z ofiarami tzw. rewitalizacji skutecznie wyleczyła już większość z takich poglądów. Wyleczenie kanapowej lewicy będzie trudniejsze. Nie mówiąc już o tworzeniu świadomości u osób identyfikujących się z elitą bardziej niż z biednymi. A osób z takim stanem świadomości jest bardzo wiele, przynajmniej w Warszawie.
Dlatego potrzebne są m.in. lepsze argumenty ze strony 15W08. Ja ich rozumiem, prawdopodobnie wszyscy nasi czytelnicy też, ale ich krótkie teksty na blogu raczej są dla tych już świadomych i już przekonanych o sensowności takiej akcji. Ich akcje są bardzo widoczne... więc mają możliwość ogłoszenia bardziej rozwiniętych manifestów. Tłumaczenie ludziom dlaczego atakują, w bardziej przystępnym dla większości języku, z większą ilością argumentów, które mogą do ludzi trafić. To nie takie trudne – wiele osób ma dość banków i drogich sklepów.
Inna sprawa to fakt, że potrzebujemy o wiele więcej niż ataków indywidualnych – potrzebujemy ruchów oddolnych, klasowych, bojowych. Aby je stworzyć, konieczne jest coś innego – aby te ruchy mogły się rozwijać, muszą trzymać się daleko od łap liberałów z elit, artystów, polityków i im podobnych, którzy podporządkowują interesy klasowe interesom swoich politycznych i akademickich karier, którzy utrzymują się z kasy Miasta, wspierających system funduszy, począwszy od Palikotów kończąc na zagranicznych socjaldemokratach. Niech tacy także spierdalają jak najdalej od nas, wraz ze swoimi prawdziwymi klasowymi sojusznikami.
Akcje 15W08 to dobra okazja do dyskusji i do tworzenia mocnych argumentów. Nie marnujcie jej!
(P.S. Dobra rada dla 15W08. Wiele razy władze nas ścigają, za to co piszemy w internecie. Nawet czasami nie za akcje, tylko za słowa. Kochane aktywistki z 15W08! Blogspot i Google, to nie są instrumenty dla was. Uciekajcie stamtąd! Google współpracuje z władzami i organami represji.)
Praca śmieciowa, mieszkanie śmieciowe i jedzenie śmieciowe
Czytelnik CIA, Sob, 2013-02-09 11:11 PublicystykaPremier Tusk wrócił z tarczą w Brukseli!! - krzyczą polskie media po zakończonych wczoraj wieczorem negocjacjach w belgijskiej stolicy na temat unijnego budżetu na lata 2014 – 2020.
A co z tego ma młody człowiek?! Nic. To będą pieniądze przeznaczone głównie na zabawki rządzących. Młody człowiek dziś zarabia tyle by móc przeżyć, a nie normalnie żyć. Często godzi się na poniżające warunki pracy, byle tylko ją mieć.
I o to jest nowa ustawa rządowa, którą jak czytamy na stronach ekskluzywnego BCC:
Rada Ministrów na swoim ostatnim posiedzeniu, które odbyło się 5 lutego 2013 r. przyjęła projekt ustawy o zmianie ustawy Kodeks pracy. Projekt ten jest wynikiem prac Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, opartym na wielotygodniowych konsultacjach z partnerami społecznymi, w tym ze Związkiem Pracodawców Business Centre Club.
Przyjęte w projekcie zmiany dotyczą wydłużenia okresu rozliczeniowego czasu pracy oraz zasad ruchomego czasu pracy. Nie wszystkie zmiany, postulowane przez środowisko pracodawców znalazły się w przedłożeniu rządowym, niemniej te przyjęte stanowią krok w dobrym kierunku.
Wydłużenie okresu rozliczeniowego czasu pracy z 4 do 12 miesięcy pozwoli pracodawcom lepiej gospodarować czasem pracy, szczególnie w firmach, cechujących się znacznymi wahaniami w produkcji (sprzedaży) na przestrzeni roku. Stworzy to szansę lepszej konkurencyjności przedsiębiorstw, która może przełożyć się na wzrost zamówień, a co za tym idzie – ochronę stanu zatrudnienia.
Zmiany dotyczące ruchomego czasu pracy, uwzględniające różne godziny rozpoczynania pracy pozwolą pracodawcy i pracownikom dopasowywać czas pracy do indywidualnych potrzeb. Będzie to korzystne tak dla pracodawcy jak dla pracowników, którzy dzięki temu będą mogli lepiej godzić życie rodzinne i zawodowe.
Business Centre Club popiera przyjęte zmiany. Mamy nadzieję, że tak jak zostały one sprawnie przyjęte przez Radę Ministrów – równie sprawnie przejdą całą ścieżkę legislacyjną i możliwie szybko staną się obowiązującym prawem.
Jednocześnie, zmiany te traktujemy jako pierwszy krok na drodze do kompleksowej reformy prawa pracy, o dokonanie której postulujemy od lat. Polska gospodarka zasługuje na nowy, nowoczesny Kodeks pracy, który wreszcie zastąpi ten wciąż obowiązujący (choć wielokrotnie nowelizowany, to coraz mniej przystający do realiów XXI wieku), powstały w roku 1974, szczytowym okresie epoki Gierka.
A zatem pracodawcy mają zielone światło na płacenie wynagrodzenia, kiedy będą chcieli. To pogorszy i tak już niewesołą sytuację młodych ludzi w naszym kraju. Ustawa rządowa wyszła z Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, który podał do publicznej informacji, że wzrost bezrobocia przekroczył granicę 14% (wynosi teraz 14,2%).
Wynagrodzenie w pracy jest nie wprost proporcjonalne do wysiłku jaki pracownik wnosi do firmy. Zatem młody i nie tylko młody pracownik mniej wynosi (wynagrodzenie) niż daje z miejsca swojej pracy. Kiepskie zarobki przekładają się na bezpośrednio na poziom życia. Mieszkanie, jedzenie czy zdrowie. Mieszkanie na wynajem może nie jest jeszcze luksusem dla młodych, ale coraz częściej słyszę od moich znajomych, że gdyby nie rodzice z tego, co zarabiają było by im ciężko płacić czynsz za wynajęte mieszkanie. W samej Warszawie wynajęcie mieszkania to koszt powyżej 1000 złotych. Kiedy czytam wpisy w internecie od osób, które piszą, że za pięćset złotych zaczynali i dawali radę, to mam wrażenie, że piszą to osoby na zamówienie. Niestety filozofia dzikiego kapitalizmu nie daje najmniejszej szansy na poprawę sytuacji młodych ludzi. Dla tego muszą mieszkać często nie tylko dzieląc mieszkanie z kimś, ale i pokój. Byle było tanio i zostały jeszcze pieniądze na jedzenie.
Moda na dyskonty i tanie jedzenie (niepełnowartościowe) jest kolejnym przykładem życia śmieciowego młodych ludzi. Zachwalane tanie produkty są na ogół marnej jakości. Niestety śmieciowe jedzenie jest codziennością życia młodego człowieka, mającego ciężką prace, marne zarobki, opłacenie czynszu oraz mediów, co miesiąc na głowie. I zero radości z własnego życia.
RobertHist
Dobry lokator, to gentryfikator
Akai47, Czw, 2013-02-07 00:21 Lokatorzy | Publicystyka | Tacy są politycyInspiracją do napisania tego artykułu był pożar, który miał miejsce w zeszłą środę na warszawskiej Pradze. W dzielnicy, która od dawna jest na celowniku gentryfikatorów. Z jednej strony, inwestorzy i spekulacje nieruchomościami, z drugiej strony plany i aspiracje elity rządzącej aby, z pomocą hojnych obniżek czynszów i innych bodźców, wprowadzić do dzielnicy nową klasę, artystów i kulturalną elitę, którzy mają przekształcić dzielnicę w przestrzeń bardziej atrakcyjną dla nowych, przyszłych mieszkańców... bardziej zamożnej klasy, która powoli będzie wypierać dotychczasowych mieszkańców.
Trudno nie dostrzec, że reakcję mediów oraz lokalnych władz tym razem były zupełnie inne niż zwykle. Ten akurat pożar został uznany za „szczególnie ważny”. Czemu? Ludzie na Pradze cały czas tracą swoje mieszkania, często w dość tragicznych okolicznościach, jednak rzadko się o tym słyszy i zazwyczaj pozostają właściwie bez pomocy. Jednak tym razem w pożarze zniszczona została galeria, teatr i klub. Tragedia dla Pragi.
Albo tak powinniśmy sądzić. Może to jest tragedia dla władz, którym zależy na gentryfikacji miasta. Dla innych ludzi w dzielnicy, tragedią jest raczej ich niepewna sytuacja i niebezpiecznie warunki w których mieszkają. Trzeba podkreślić, że od dawna, Komitet Obrony Lokatorów, ZSP i mieszkańcy Pragi mówią o tym, że nie ma żadnych zabezpieczeń przeciwpożarowych na Pradze. I tak jest faktycznie. Wyobraź sobie, gdyby w twoim miejscu pracy nie było gaśnicy, ktoś mógłby to zgłosić do inspekcji i pracodawca dostałby karę. Gdyby ktoś zginął w takim niezabezpieczonym miejscu pracy, może dojść do poważnej sprawy karnej. Ale nie na Pradze, gdzie na porządku dziennym są udokumentowane przez nas naruszenia zasad bezpieczeństwa, gdzie władze miasta, będące właścicielem budynków, nie dbają o gaśnice, nie zabezpieczają strychów i piwnic, jednym słowem nie robią nic... i nikt nie ponosi z tego powodu żadnych konsekwencji. A mieszkańcy Pragi mają dość nieodpowiedzialności władz... i to jest ta prawdziwa tragedia.
Aby pokazać mieszkańcom dzielnicy, kto jest ważny, władze spotkały się z artystami niezwłocznie po pożarze, obiecując pomoc lokalową. Jest sporo lokali na Pradze. W okolicach Dworca Wschodniego są lokale oferowane na preferencyjnych warunkach dla artystów. Normalni mieszkańcy Pragi nie mają takich możliwości. Artyści tak. Barbara Dżugaj, rzecznik władz dzielnicy Praga-Północ, znana z wypowiedzi, że ul. Brzeską należy zrównać z ziemią i z traktowania mieszkańców jak meneli, rozmawiała z GW o pomocy dla artystów.
Czytamy:
Urząd przedstawił im wczoraj pierwszą listę adresów do wzięcia. Są na niej również lokale przy Inżynierskiej. Artyści mogą też liczyć na bonusy w czynszach i opłatach za miejskie media. Nie muszą się także przejmować statusem lokali. Jeśli na swoje pracownie wybiorą mieszkania, zostaną przekształcone w lokale użytkowe.
A oto prawdziwy skandal. Wiemy, że sytuacja z zasobami mieszkaniowymi w dzielnicy jest tragiczna! Nie dość, że wiele domów mieszkalnych stanowi zagrożenie budowlane, cierpi z powodu reprywatyzacji, itd., że nie ma wolnych mieszkań dla osób oczekujących, ale władze są gotowe przekształcić lokale, pozbawić lokatorów komunalnych dostępu do tych zasobów i udostępnić je po preferencyjnych warunkach na inne cele. Kto dał im prawo korzystać z zasobów komunalnych do dla takich celów? Zasoby komunalne mają służyć do zaspokajania potrzeb mieszkaniowych.
Miasto już załatwiło artystom lokale w okolicach Dworca Wschodniego i wsparło ich na inne sposoby. A co z rodzinami oczekującymi na mieszkania?
To jasne, że dla władz, najlepszy lokator to gentryfikator.
Artyści, nie będziemy płacić za wasz układ z miastem, kosztem mieszkań dla potrzebujących. Wybierzcie z kim chcecie trzymać: z mieszkańcami dzielnicy, czy z okradającymi ich władzami!
Ewolucja nie jest procesem celowym
Czytelnik CIA, Śro, 2013-02-06 23:31 Dyskryminacja | PublicystykaStanowisko Komitetu Biologii Ewolucyjnej i Teoretycznej Polskiej Akademii Nauk w sprawie oświadczenia wydanego przez Akademicki Klub Obywatelski im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Poznaniu
W związku z wykorzystaniem przez Akademicki Klub Obywatelski argumentów odwołujących się do teorii ewolucji, Komitet czuje się zobowiązany do mocnego sprzeciwu wobec wypaczania jej treści. Chcemy też zaprotestować wobec używania teorii ewolucji jako argumentu do wygłaszania sądów moralnych.
W oświadczeniu AKO czytamy, że „najważniejszym zadaniem każdego gatunku jest przekazanie genów następnemu pokoleniu. Stanowi ono motor ewolucji”. Zwracamy uwagę, że ewolucja nie jest procesem celowym, w związku z czym gatunki nie mają żadnych „zadań”. Ewolucja na drodze doboru naturalnego polega na zróżnicowanym rozrodzie i przeżywaniu osobników różniących się genetycznie. Ten prosty mechanizm, działając na organizmy żywe wystarczająco długo, może doprowadzić do utrwalania się różnorodnych, najbardziej wyszukanych adaptacji.
Ponieważ gatunki powstają i wymierają rzadko, dobór naturalny działa na nie słabo i nie prowadzi do powstawania służących im przystosowań. Może natomiast prowadzić do ewolucji cech, które są korzystne dla osobników, ale szkodliwe dla demografii gatunku. Przykładem może być występujące u niektórych ssaków dzieciobójstwo. Samce, po zabiciu potomstwa samicy z innych samców, mogą ją szybciej zapłodnić. Równocześnie, teoria ewolucji pokazuje, że można propagować swoje geny nie rozmnażając się, a zamiast tego zwiększać liczbę odchowanego potomstwa swych krewnych poprzez udzielanie im pomocy. Przykładem na to są chociażby robotnice społecznych owadów. Jest to wiedza elementarna, którą dysponuje każdy student biologii.
Przynajmniej od czasów Traktatu o Naturze Ludzkiej Davida Hume’a rozumiemy, że nie należy twierdzić o tym jak powinno być, na podstawie tego jak jest. Biologowie ewolucyjni bardziej może niż inni uczeni są świadomi tego, że normy etyczne nie mogą być wyprowadzane na podstawie tego, co naturalne lub powszechne w przyrodzie. Dobitnie przekonuje o tym wzmiankowany wyżej przykład dzieciobójstwa. Ewolucja nie tworzy żadnych norm, to społeczeństwa je tworzą. Próby posługiwania się przy tym źle rozumianą teorią ewolucji bardzo źle się kojarzą, służyły bowiem w przeszłości do uzasadniania rasizmu i krzewienia nietolerancji.
Komitet Biologii Ewolucyjnej i Teoretycznej PAN
http://www.kbet.pan.pl
Jak multikulturalizm obalił młodzieżowy ruch rewolty - analiza multikulturalizmu część 2
Czytelnik CIA, Sob, 2013-02-02 16:20 Świat | Antyfaszyzm | Dyskryminacja | Protesty | Publicystyka | Rasizm/NacjonalizmWśród wielu „wspólnot” tworzonych sztucznie przez establishment, żadna nie rozwinęła się tak szybko jak „wspólnota” muzułmańska.
Nie jest to efektem liberalno-marksistowsko-islamskiego spisku. Żeby nakreślić problem trzeba przyjrzeć się temu jak wspólnoty imigrantów zostały wciągnięte w spektakl i dlaczego stało się tak akurat z nimi.
Kwestie, które będę tutaj opisywał nie odgrywają wielkiej roli w postrzeganiu świata. Chodzi tylko o to, że stwierdzenie, że powstanie politycznego islamu było przypadkiem jest równie bezzasadne jak spisek o którym wspomniałem w powyższym akapicie. Zaznaczę tylko, że mówiąc o muzułmanach mam na myśli imigrantów wyznających religię muzułmańską. Europejscy muzułmanie nie mają z tym zagadnieniem nic wspólnego.
W drugiej części analizy multikulturalizmu opiszę też zjawisko solidarności klasowej jaka rozwinęła się między młodymi białymi Brytyjczykami, a ich kolegami pochodzenia azjatyckiego oraz to kto, dlaczego i w jaki sposób postanowił to obalić.
Imigranci i tworzenie się wspólnot
Strategia multikulturalizmu pierwszy raz została zastosowana w Radzie Londynu w latach 80-tych. Polegało to na tym, że Partia Pracy starała się o to żeby populacja kolorowa miała jak najwięcej przedstawicieli we władzach. Pamiętacie końcową scenę z filmu „Szczęśliwego Nowego Jorku”? Jest to film opisujący losy polskich emigrantów w Nowym Jorku. Film kończy się tym, że robotnik budowlany o pseudonimie „Azbest” grany przez Cezarego Pazurę zostaje radnym Nowego Jorku, ale jest jedynym białym w radzie.
Przykład z filmu ma być oczywiście wyolbrzymieniem i karykaturą, ale to polegało i polega. Partia Pracy starała się to stosować również na szczeblu krajowym. Była to rządowa odpowiedź na zamieszki antyrasistowskie, które skierowane były przeciwko klasie rządzącej i faszystowskiemu Frontowi Narodowemu.
Ideologia kryjąca się za multikulturalizmem jest nam już dobrze znana. Teraz skupimy się na tym skąd się bierze społeczeństwo równoległe.
Największa fala imigracji w Wielkiej Brytanii miała miejsce w latach 50-tych i 60-tych. Imigrantami byli mieszkańcy zachodnich Indii, czyli Pakistanu. Była to jedna z głównych kolonii Imperium Brytyjskiego. Rząd brytyjski chciał ściągnąć tanią siłę roboczą. W sektorze publicznym, głównie w transporcie i służbie zdrowia zatrudniono wielu przybyszów z Karaibów i Jamajki. Przybysze z Azji pracowali w fabrykach jako robotnicy. Wielu imigrantów przybywało do Wielkiej Brytanii z kapitałem. Zakładali więc drobne biznesy. Do tej pory większość restauracji w Anglii to restauracje indyjskie. Ciężko jest znaleźć restaurację z daniem brytyjskim.
Jak już pisałem w pierwszej części analizy multikulturalizmu, rząd na przełomie lat 60-tych i 70-tych zaczął ograniczać migrację. Ulgi stosowano dla rodzin i małżeństw. Właśnie to było zalążkiem tworzenia się wspólnot imigrantów. Imigranci pochodzący z tych samych terytoriów mają tendencję do osiedlania się razem na terenach gdzie czynsz jest tani i ludzie mówię w tym samym lub podobnym języku. W taki sposób tworzą się dzielnice w większości zamieszkane przez imigrantów z danego kraju.
W Stanach Zjednoczonych istnieje kilka takich dzielnic pełnych Polaków. W Nowym Jorku jest to Green Point.
Oczywistym jest fakt, że osiedlanie się w jednym miejscu nie tworzy wspólnot. Tworzą je relacje społeczne.
Restrykcje dla imigrantów umożliwiające Azjatom osiedlanie się w Wielkiej Brytanii tylko przez pokrewieństwo z osobami mającymi obywatelstwo tylko napędzało osiedlanie się Azjatów obok siebie. Rasizm obecny w społeczeństwie brytyjskim również ich do tego skłaniał. Imigranci izolowali się coraz bardziej i byli coraz gorszym materiałem do asymilacji.
„Wspólnoty” muzułmanów były i są hierarchiczne i patriarchalne. W taki sposób wytworzyło się równoległe społeczeństwo w ramach którego dochodziło do waśni klanowych między liderami różnych wspólnot czy majętniejszymi rodzinami. Ten problem zupełnie nie dotyczył imigrantów z Afryki, którzy się asymilowali. Przybysze z Bliskiego Wschodu znajdowali się w podobnych warunkach. Nie zintegrowali się ze społeczeństwem indyjsko-pakistańsko-bangladeskim. Nie było jeszcze czegoś takiego jak tożsamość muzułmańska w Wielkiej Brytanii.
Azjatyckie wspólnoty nie były wyłącznie odseparowane od innych muzułmanów brytyjskich. Wewnątrz tych wspólnot dochodziło też do podziałów na tle językowym. Wszystkie te kwestie prawie w ogóle nie dotyczą Afro-Karaibów z których 40 000 jestmuzułmanami, a przybyli do Wielkiej Brytanii w tym samym czasie z wysp Morza Karaibskiego.
Kolektywizm, indywidualizm, klasowość
Model społeczny zaimportowany do Wielkiej Brytanii z Azji musiał prędzej czy później zderzyć się z brytyjskim systemem kapitalistycznym.
Z jednej strony zarówno czarni Afro-Karaibowie jak i azjatyccy imigranci doświadczyli rasizmu. To z jednej strony bardziej wpychało ich w hierarchiczne społeczeństwo równoległe, z drugiej budowało solidarność. Z drugiej strony to równoległe społeczeństwo było non-stop w stosunkach handlowych ze światem zewnętrznym. Gdy w grę wchodzi pieniądz upadają wszelkie inne więzi społeczne łącznie z pokrewieństwem.
Proces fragmentacji i indywidualizacji postępował w miarę przemijania pokoleń. Działa to w taki sposób, że dzieci imigrantów w wielu przypadkach są bilingualistami. W innym języku mówią w domu w innym w szkole. Wnuki generalnie mówią już wyłącznie językiem kraju w którym żyją. Zanika więź rodzinna z krewnymi w kraju skąd pochodzą. Muzułmańscy imigranci drugiego i trzeciego pokolenia mieli i mają do czynienia z czymś odrobinę innym niż europejscy. W pewnym momencie przyszło im żyć w dwóch społeczeństwach jednocześnie. W domu aranżowanie małżeństw przez głowy rodziny, poza domem imprezy z przyjaciółmi i randki. Muzyka, seks, marihuana, coś co rodzice uznają za występek w kraju w którym żyją nie jest niczym nowym.
Kapitalizm dzieli wspólnoty na burżuazyjne indywidua przy jednoczesnym tworzeniu warunków pod solidarność klasową. Azjatyccy imigranci musieli zarabiać na życie i doświadczali przy tym alienacji i antagonizmów więc działanie zbiorowe było na nich wymuszone. Fakt, że pochodzili z odległego zakątka nie znaczył, że obce im były marksistowskie perspektywy. Mieli okazję oglądać czas kiedy partia komunistyczna była główną siłą polityczną w kraju. Powstało Indyjskie Stowarzyszenie Robotników, Pakistańskie Stowarzyszenie Robotników i Bangladeskie Stowarzyszenie Robotników.
Powyższymi związkami zawodowymi targały masy sprzeczności ideowych. Były jednak zalążkiem do podjęcia walki klasowej wspólnie z białymi pracownikami i organizacjami lewicowymi. Tak narodziła się solidarność klasowa między proletariatem, którego walka skierowała się przeciwko rasizmowi, który fragmentował go i czynił słabym.
Na początku lat 80-tych młodzi Azjaci zaczęli wspierać uliczne zamieszki w całej Wielkiej Brytanii.
Afro-Karaibowie uczestniczyli w ulicznych bójkach z białymi rasistami i policją już od lat 50-tych. Wtedy można było mówić o zamieszkach na tle rasowym jednak kiedy kolorowi i biali razem walczyli z białymi rasistami i policją można mówić już tylko o zamieszkach anty-rasistowskich i anty-policyjnych. Razem blokowano marsze Brytyjskiej Partii Narodowej, którą wspierała policja.
Początkowo młodzi Azjaci nie byli tacy bojowi gdyż ich przyszłość wiązała się w wielu przypadkach z pracą w sklepie ojca. Zmiany nastąpiły kiedy masy robotników azjatyckich zaczęły tracić prace w fabrykach. Kiedy młodzi Azjaci zaczęli się organizować i występować przeciwko despotyzmowi państwa, policji i faszystów przestali się bać występować również przeciwko despotyzmowi we własnych społecznościach. Potędze meczetów, dyskryminacji kobiet. To dlatego konserwatywni muzułmanie dużo bardziej nienawidzą antyrasistów od rasistów i dziś często organizują napady na antyrasistowskie eventy albo lewicowe inicjatywy mające na celu przeciwdziałanie ubóstwu.
Paradoksalnie, islamiście o wiele łatwiej jest tolerować białego rasistę czy chrześcijańskiego fanatyka, który wierzy w patriarchalizm i hierarchię gdyż może go po prostu traktować jako konkurenta. Wróg rasizmu, egalitarysta, antykapitalista jest dla niego zagrożeniem, gdyż nie dość, że niszczy wroga dzięki którego przemocy można kontrolować całą społeczność to jeszcze głosi hasła o wyzwoleniu spod władzy ekonomicznej i politycznej dominacji. Biali rasiści i islamiści w wielu kwestiach mają wspólne interesy więc wszelką solidarność z imigrantami z krajów muzułmańskich tępią ramię w ramię. Takie sytuacje mają miejsce m.in. w Szwecji i w Niemczech.
Na tle wspólnej walki młodzież stworzyła quasi polityczny ruch Asian Youth Movement. Były to czasy wielu przemian obyczajowych i powstania wielu subkultur młodzieżowych takich jak punk, mods i skinhead z których ta ostatnia jeszcze nie miała nic wspólnego z prawicą, przeciwnie wielu skinheadów było czarnych.
Kapitał potrzebował odpowiedzi.
Jako odpowiedź na nowe zjawisko wiele lokalnych samorządów w latach 80-tych rozpoczęło pewien eksperyment.
Ken Livingstone z Rady Londynu był pierwszą osobą, która postanowila wprowadzić konsultacje w kwestii spraw publicznych ze “wspólnotami etnicznymi” chcąc “równać” szanse wypowiedzenia się im. W 1981 roku taki projekt odbył się w Bradford po zamieszkach. Gdy dominacja ludności białej zaczęła się wyczerpywać postanowiono wypróbować czegoś innego. Idea to rozwijała się aż zaczęła pełnić centralną rolę w polityce Nowych Laburzystów. Bradford zaczęło wspierać tworzące się lobby liderów „wspólnot”, swego rodzaju starszyzny. Rada miasta Bradford wspierała Radę Meczetów Bradford i podobne organizacje Sikhów i Hindusów.
Wraz ze strategią multikulturalizmu, organizacje religijne otrzymały wsparcie od władz. Używanie tego typu środowisk jako reprezentantów i konsultantów umacniało ich polityczną hegemonię wewnątrz „wspólnot”. Mieli między innymi wpływ na to kto zostanie przy danej pracy zatrudniony, a kto nie. Na tym budowała się „muzułmańska Wielka Brytania”.
Azjaci, którzy wcześniej walczyli zostali przez lewicę laburzystowską zepchnięci na powrót w okowy ich burżuazyjnego społeczeństwa równoległego.
Konkluzja
Polityka imigracyjna mająca na celu ograniczenie liczby imigrantów połączona z rasizmem konserwatywnego rządu i nacjonalistycznej prawicy zmobilizowała młodych imigrantów i ich białych przyjaciół do buntu nie tylko przeciwko swojemu położeniu względem państwa, ale także przeciwko stosunkom społecznym wewnątrz społeczności imigrantów.
Znajdujący się w opozycji laburzyści postanowili skanalizować ten ruch w celu osiągnięcia sukcesów politycznych. Wspierali islamską burżuazję w zabijaniu gniewu imigrantów, a także promowali ich jako rzeczników wszystkich imigrantów.
Socjaldemokracja po raz kolejny w historii oparła swoją politykę na sojuszu międzyklasowym i zniszczyła oddolny ruch społeczny skierowany przeciwko niesprawiedliwości społecznej.
https://cia.media.pl/kiedy_gora_spotyka_kapital_analiza_multikulturalizmu...
https://cia.media.pl/nowy_integralistyczny_konserwatyzm_omowienie
Kropotkin i odbudowa Międzynarodowego Stowarzyszenia Pracowników (cz.2)
Kurka nioska, Śro, 2013-01-30 21:58 Prawa pracownika | Publicystyka | Ruch anarchistycznyZasadniczo Kropotkin zaproponował następującą strategię: anarchiści powinni aktywnie wspierać globalną jedność związków zawodowych, a następnie, w oparciu o ich własną organizację, dać im rewolucyjny charakter, wypierając socjaldemokrację, a dzięki nim dokonać rewolucji społecznej. Interesujące jest to, że argentyńskim anarchistom udało się to na początku 1900. W ten sposób (tylko bez tworzenia wewnętrznego "sojuszu") poprzez wygraną Argentyńskiej Federacji Pracowników (późniejszej Argentyńskiej Federacji Pracowników Regionalnych, FORA)przyszłych pracowników Regionalnych Argentyńskiej Argentyńskiej Federacji Pracowników, fora) i przemienienie jej w anarchistyczny ruch pracowniczy.
Biorąc pod uwagę takie perspektywy Kropotkina, nie dziwi, że wykazał on duże zainteresowanie francuskim syndykalizmem rewolucyjnym. Entuzjastycznie przyjął silny wzrost ruchu syndykalizmu rewolucyjnego na świecie. W raporcie "Nasz stosunek do związków zawodowych i chłopskich” przygotowanym na londyński kongres rosyjskich anarchokomunistów (wrzesień 1906), podkreślił fakt, że pracownicy dołączają do związków i federacji przemysłowych „poza istniejącymi partiami politycznymi, w tym partiami socjalistycznymi” i dążą do „przywrócenia Międzynarodowego Związku Pracowników, który przeprowadzi bezpośrednią, natychmiastową walkę pracy przeciwko kapitałowi - nie przez parlament, ale bezpośrednio, wszystkimi środkami, jakimi dysponują pracownicy i tylko dla pracowników”. Ponadto podkreślił on rolę związków zawodowych w tworzeniu przyszłego wolnego społeczeństwa, w „komunistycznej organizacji życia i produkcji na ogólnych zasadach" oraz w wielkiej sprawie „restrukturyzacji przemysłu w interesie publicznym”. Według Kropotkina "anarchiści patrzą na związki zawodowe jako komórki przyszłego porządku społecznego i potężny środek przygotowań do rewolucji społecznej, która nie ogranicza się tylko do zmianę rządów, ale także ma na celu zmianę nowoczesnych form życia gospodarczego, czyli dystrybucję dóbr produkowanych i metod ich produkcji”. Zatem Kropotkin prowadził kampanię na rzecz stworzenia rewolucyjno-syndykalistycznej Międzynarodówki, która uważał za kontynuację i bezpośrednią następczynię antyautorytarnego skrzydła Pierwszej Międzynarodówki.
Jaką rolę mieliby grać anarchiści w związkach zawodowych i w ruchu syndykalistycznym jako całości? Kropotkin zaproponował anarchistom z różnych krajów, by działali w tej sprawie w różny sposób, w zależności od sytuacji ruchu związkowego. Tam, gdzie związki zawodowe były pod pełnym i niepodzielnym wpływem socjaldemokracji, sensownym było opuszczenie ich i zorganizowanie „nowych, chociaż mniejszych wolnych związków zawodowych” o „tendencji anarchistycznej”. Jeśli związki zawodowe w kraju są rewolucyjne (jak we Francji na początku XX wieku), lepiej dla anarchistów będzie, jeśli pozostaną przy nich, nie pozwalając na przekształcenie organizacji pracowniczych w narzędzie jakichkolwiek partii politycznych lub uzupełnieniem parlamentarnych rozgrywek. Zaproponował także stworzenie bezpartyjnych związków zawodowych z wpływami anarchistycznymi (jak to miało miejsce w Hiszpanii) (4). Pomysły na różne formy rewolucyjnego syndykalizmu znalazły później odzwierciedlenie w statucie IWA.
Już podczas szczytu przedwojennej francuskiej CGT Kropotkin, w rzeczywistości, ostrzegał przed niebezpieczeństwami, które mogą się kryć w "neutralnym" rewolucyjnym syndykalizmie, który nie jest inspirowany przez idee anarchizmu. On i jego zwolennicy w rosyjskim ruchu anarchistycznym (grupa "Chleb i Wolność") ostrzegali przed "oślepieniem", skrytykował tendencję do biurokratyzacji i formowania centralistycznego aparatu w CGT, ideologiczne zamieszanie w szeregach rewolucyjnej syndykalistycznej organizacji, ryzyko utraty wpływów rewolucyjnego skrzydła i ewolucji w kierunku tradycyjnego ruchu związkowego. Sugerowali takie środki, jak aktywizację oddolnych związków zawodowych i grup ruchu związkowego charakteryzujących się decentralizacją procesu decyzyjnego i szerzeniem anarchokomunistycznego ideału w Konfederacji. Koniecznym również było zniesienie zakazu propagandy politycznej w ruchu związkowym. Anarchiści mieli nadzieję, że CGT ostatecznie zaakceptuje ideę anarchizmu jako swoją ideową podstawę.
Ważną rolę w tym procesie należy przypisać dyskusji z działaczami ruchu syndykalizmu dotyczącej strategicznych celów i zamierzeń w walce i konturów przyszłego społeczeństwa, to jest - kwestii programowych. W ramach tej dyskusji Kropotkin napisał w 1911 roku przedmowę do książki napisanej przez członków CGT, E. Pugeta i E. Patauda , "Jak możemy dokonać rewolucji", w której przedstawił zmiany społeczne i wolny porządek społeczny jako poczęte w kręgach francuskiego ruchu syndykalistycznego. Uznał on rewolucyjny syndykalizm i jego poglądy na temat rewolucji za wielki krok naprzód, ale nawoływał do przezwyciężenia przezeń pewnych centralistycznych poglądów i problemów, które jego zdaniem syndykalizm odziedziczył po syndykalizmie marksistowskim: chęć zachowania elementów scentralizowanej kadry zarządzającej (poprzez struktury związków zawodowych), odmowa wdrożenia komunistyczno-wolnościowych zasad w dystrybucji itp. (5).
Pewne punkty kropotkinowskiej krytyki idei "neutralnego" syndykalizmu rewolucyjnego z pozycji komunizmu anarchistycznego okazały się niezwykle użyteczne w tworzeniu nowej IWA. Deklarację Zasad powojennych niemieckich anarchosyndykalistów z FAUD napisał Rudolf Rocker. To nie był przypadek, że właśnie Rocker (który współpracował z Kropotkinem przed wojną w Wielkiej Brytanii, a jednocześnie był aktywny w ruchu związkowym) był autorem tej pierwszej pracy, która odrzuciła ideologiczną "neutralność" syndykalizmu. W rzeczywistości dokonał on syntezy metod i form organizacyjnych w rewolucyjno-syndykalistycznym ruchu związkowym z anarcho-komunistycznymi ideałami i celami, w duchu Kropotkina. W latach 1922 - 1923 ta deklaracja zasad stanowiła podstawę deklaracji zasad IWA (6).
Kropotkin nie był obecny na konferencji rewolucyjnych związków syndykalistycznych w 1913 w Londynie (w tym czasie leczył się we Włoszech), ale najaktywniejszą rolę w organizacji grał rosyjski anarchosyndykalista Aleksander Szapiro, który był bardzo jemu bliski. Jak wiadomo, plany przebudowy IWA w tym czasie zostały pochowane przez pierwszą wojnę światową.
Gdy w 1918 roku karabiny umilkły i nastała rewolucyjna burza, sytuacja w ruchu robotniczym była zupełnie inna. Zacięta walka o spuściznę rewolucyjnego syndykalizmu wybuchła między bolszewikami z jednej strony a anarchistami z drugiej. Kropotkin ujrzał jeszcze za życia początek tej walki o wpływy w ruchu robotniczym. Stało się jasne, że bolszewizm nie był prawdziwie rewolucyjną alternatywą i nie doprowadzi do wolnego społeczeństwa komunistycznego. W liście do pracowników i postępowego społeczeństwa Europy Zachodniej napisanym w czerwcu 1920 roku, ten anarchista, już stary i chory, wezwał robotników świata do unikania drogi wytyczonej przez bolszewików, przez „silnie scentralizowany komunizmu państwowy, pod żelazna władzą partyjnej dyktatury ". Kropotkin ponownie wezwał robotników Zachodu do stworzenia rewolucyjnych związków zawodowych, niezależne od jakiejkolwiek partii politycznej, i do „ożywienia idei wielkiej Międzynarodówki wszystkich pracowników na całym świecie - ale nie w formie związku rządzonej przez jedną partię, jak to było w II Międzynarodówce, a potem w trzeciej”. (7) To właśnie przekazał jako list do delegatów brytyjskich związków zawodowych, którzy go wtedy odwiedzili.
W roku 1920, stary anarchista, który mieszkał w małym prowincjonalnym miasteczku Dmitrów, aktywnie promował ten pomysł w korespondencji i rozmowach z wolnościowymi działaczami w ruchu, którzy go odwiedzali. „To, czego szczególnie pragnę - Kropotkin pisał do Shapira - jest nasza trójka lub czwórka spotykająca zagranicznych przyjaciół i syndykalistów, wypracowująca z nimi najbardziej powszechny program, a potem, mając ten program w ręku, zaczynająca pracę organizacyjną w Rosji . Mając ów cel i jasną wizję ogromnego zadania: stworzyć Międzynarodówkę – anarchiczną, dotyczącą i chłopa, i pracownika, na tych samych celach ogólnych, na podstawie codziennej walki z kapitałem, którą nasi przodkowie podjęli w latach sześćdziesiątych [dziewiętnastego wieku] – która składać się będzie z różnorodnych elementów, które przetrwały klęskę 1846 i radykałów, którzy byli pod ich wpływem” (8). Aleksander Berkman, amerykański anarchista, powiedział, że bolszewicy pokazali „jak nie można robić rewolucji” (9). W tym samym 1920 roku, delegat niemieckich anarchosyndykalistów, A. Souchy, przybył do Dmitrowa z listem od Rockera, starego przyjaciela i towarzysza Kropotkina. Kropotkin i Souchy omówili rosyjską rewolucję, zło bolszewizmu, ideał wolnej federacji wolnych miast, rad, gmin i związków, oraz perspektywy ruchu robotniczego (10).
Piotr Aleksiejewicz Kropotkin nie dożył dnia, w którym pod koniec grudnia 1922 r. w Berlinie odbył się kongres rewolucyjnych związków zawodowych całego świata, który zapowiedział odbudowę anarchosyndykalistycznej Międzynarodówki, Międzynarodowego Stowarzyszenia Pracowników (IWA). Zmarł w Dmitrowie 8 lutego 1921 roku, ale oczywiście nie przypadkowo ludzie, którzy stali za początkami IWA (które zadeklarowało ożywienie antyautorytarnego skrzydła Pierwszej Międzynarodówki) byli dokładnie tymi samymi anarchistami, którzy długo pracowali z Kropotkinem, korespondowali lub spotykali się z nim w ostatnim roku życia. Pierwsi sekretarze IWA to Rudolf Rocker, Agustin Souchy i Alexander Shapiro, który został zmuszony do opuszczenia bolszewickiej Rosji, i zrobił wiele, aby, jak stary człowiek poradził mu w Dmitrowie, wyjawić rewolucyjnym działaczom robotniczym, co się dzieje w jego kraju ojczystym, aby zebrać i zjednoczyć europejskich syndykalistów. Dlatego też nie będzie przesadą stwierdzenie, że obecne IWA jest pomysłem Kropotkina, który zrobił tak wiele dla przywrócenia anarchosyndykalistycznej Międzynarodówki, i, jak tylko mógł, pomagał przygotować się do tego wydarzenia.
Vadim Damier,
KRAS-IWA
(1) Anarchistes en exil. Correspondance inédite de Pierre Kropotkine à Marie Goldsmith 1897 – 1917. Paris, 1995. Р.290.
(2) Nettlau M. Eine Arbeiterinternationale in Kropotkins Auffassung // Die Internationale. 1932. Heft5. Mai. S.116.
(3) Ibid. S.116-117.
(4) Анархисты. Документы и материалы. 1883–1935 гг. В 2 тт. Т.1. 1883–1916 гг. М., 1998. С.242.
(5) Кропоткин П.А. Предисловие // Пато, Э., Пуже, Э. Как мы совершим революцию. М., 2011. С.3–10.
(6) См. об этом: Дамье В.В. Забытый Интернационал. Международное анархо-синдикалистское движение между двумя мировыми войнами. Т.1. М., 2006. С.60–65, 272–278; Damier V. Anarcho-Syndicalism in the 20th. Century. Edmomton, 2009. P.66–69, 80.
(7) Кропоткин П.А. Обращение Кропоткина к рабочим и передовым кругам общественности о текущих событиях // Вопросы философии. 1991. №11. С.43–51.
(8) Кропоткин, П.А. Письма М.И. Гольдсмит, А.А. Боровому и А. Шапиро // Труды Комиссии по научному наследию П.А. Кропоткина. Выпуск I. М., 1992. С.193.
(9) Berkman A. The Bolshevik Myth (Diary 1920–1922). L; Winchester, 1989. Р.75.
(10) Souchy A. “Vorsicht: Anarchist!” Ein Leben für die Freiheit. Politische Erinnerungen. Grafenau,1985. S.46–49.
Ofensywa przeciw domom kultury
Yak, Wto, 2013-01-29 00:32 Edukacja/Prawa dziecka | Prawa pracownika | PublicystykaPracownicy z Żar, nie jesteście sami!
Zeszłej jesieni, nauczyciele z Młodzieżowego Domu Kultury w Suwałkach skontaktowali się z sekcją pracowników edukacji Związku Syndykalistów Polski, by opisać swoją sytuację. MDK był likwidowany i łączony z regionalną strukturą Ministerstwa Kultury i Sztuki. Nowa placówka nie miała już statusu instytucji edukacyjnej, a więc nie mogła korzystać z takich samych dotacji. Jednak, co najważniejsze dla nauczycieli, ich umowy o pracę nie miały już funkcjonować w ramach Karty Nauczyciela, co oznacza mniejszą ochronę pracowników i gorsze warunki pracy (m.in. dwa razy więcej godzin lekcyjnych).
Nauczyciele w Suwałkach nie są sami. Jednak ich kampania na rzecz ratowania MDK, choć wspierana przez mieszkańców, była odizolowana od podobnych walk toczących się w całej Polsce.
Przemysł bez szefów
wiatrak, Pią, 2013-01-25 21:15 Historia | Publicystyka | Ruch anarchistycznyChociaż działania rewolucyjne w miastach nie zaszły tak daleko jak na wsi, to wiele przypadków jest wartych odnotowania. To w Katalonii, przemysłowym sercu kraju i bastionie CNT, osiągnięto najwięcej.
W Barcelonie skolektywizowano ponad 3000 przedsiębiorstw. Wszystkie usługi publiczne, nie tylko w Katalonii, ale na całym obszarze kontrolowanym przez republikanów, zostały przejęte przez robotników i były zarządzane przez ich komitety.
Żeby dać pewne pojęcie o stopniu kolektywizacji, oto lista sporządzona przez pewnego obserwatora Burnetta Bollotena, w "The Grand Camouflage". Autor na pewno nie jest anarchistą:
Słowo o patriotyzmie
oski, Czw, 2013-01-24 14:24 Publicystyka | Rasizm/NacjonalizmPróba podzielenia sceny politycznej na lewaków i patriotów wydać się może oczywista. I to nie tylko w ramach ideologii prawicowej, gdzie wszelka lewicowość jest antypolska, prorosyjska i tak dalej. W ramach nasilającej się paranoi, ale również w ramach ideologii lewicowej, czy anarchistycznej, patriotyzm jest często prezentowany jako postawa wroga wolności i sprawiedliwości społecznej. Można jednak postawić pytanie: czy można być lewakiem i patriotą?
Wykluczanie takiej możliwości i niechęć do niej wynikają z konkretnych określeń słowa patriotyzm. W narracji Ruchu Narodowego, czy mniejszych lub większych grupek tworzących „front narodowy”, słowo patriotyzm ma charakter militarny. Mit Wielkiej Polski odgrzewa najmroczniejsze aspekty historii. To mit agresywnego mocarstwa, które poszukuje kolonii. To mit, który uzasadnia umieranie i zbijanie dla „wyższych wartości”, czyli dla panowania, władzy, którą otacza się koroną, sakralizuje. Patriotyzm „narodowców” prowadzi do gloryfikacji państwa, centralizacji i sztywnych hierarchii i ról społecznych. Ich „wyższe wartości” ociekają krwią, rozbrzmiewają konną szarżą, rozbłyskują płonącymi domami… Tak pojęty patriotyzm jest obcy lewicy i anarchistom. Tak pojęty patriotyzm jest czymś co musi zostać przekroczone.
Kapitalistyczny mit o dobrowolności pracy
wiatrak, Śro, 2013-01-23 01:11 Gospodarka | Prawa pracownika | PublicystykaPrawdopodobnie często słyszycie, że własność nie może być kradzieżą, bo pracownik pracuje dobrowolnie. Powtarza to każdy liberał.
Jest to chyba ulubione stwierdzenie liberałów obok tego, że pracodawca pracuje ciężej niż pracownik, więc mu się należy. Często mówią też, że pracownicy mogą zakładać własne firmy, nie rozumiejąc, że natura sił rynkowych kapitalizmu nie pozwoli na to, żeby odsetek samo zatrudnionych wynosił więcej niż 10% ludności czynnej zawodowo.
Pracodawcy nie przystawiają rewolwerów do głów pracowników, żeby zmuszać ich do podjęcia pracy najemnej, jednak jedyne co może zrobić pracownik, to starać się o posadę, która mu się podoba. Nie da się natomiast uniknąć oddania swojej ekonomicznej wolności pracodawcy. Analogicznie – można zmieniać obywatelstwo lub zrzec się go w ogóle i stać się bezpaństwowcem, ale nie da się uniknąć podporządkowania instytucji państwa w ogóle.
Pracownik jest zmuszony do poddania się zatrudnieniu w przedsiębiorstwie, gdyż zmuszają go do tego warunki życia. Warunki te nie zostały stworzone przez jakieś ciekawe zjawisko naturalne czy brodatego faceta siedzącego na chmurce, tylko przez ludzi i instytucje.
Kapitalistyczne warunki życia wiążą się ze zniewoleniem mas, dlatego należy poddawać je ciągłym analizom w celu znalezienia drogi zmiany świata na lepszy.
W kapitalizmie NIE MA równości między posiadaczami własności a osobami z własności wydziedziczonymi. Własność stanowi źródło władzy. Gdyby wszystko było znacjonalizowane, a mieszkania socjalne byłyby dostępne, bezrobotni otrzymywaliby zasiłek, ubezpieczenia obejmowały całość społeczeństwa jedynym sposobem do podporządkowania pracowników w sytuacji sporu z państwowym pracodawcą byłoby użycie siły co jest dość ciężkie. Wykonalne i praktykowane, ale mimo to ciężkie. W zasadzie możliwe tylko w krajach totalitarnych. Stąd też prywatyzacja większości kapitału znajdującego się w danym kraju jest praktykowana na coraz większą skalę. Zwłaszcza w krajach postsowieckich.
Oczywistym jest, że nacjonalizacja i prywatyzacja nie są dla siebie rozwiązaniami alternatywnymi z perspektywy pracownika. Nie chodzi nawet o to, że ani w przedsiębiorstwach prywatnych ani państwowych pracownicy nie mają żadnej kontroli nad swoimi zakładami. Nie ma czegoś takiego jak lepszy wyzysk lub gorszy wyzysk.
Bolszewicka Rosja była jednym wielkim obozem pracy pełnym uzbrojonych strażników, gdzie przemoc wobec pracujących była codziennością. Podobnie wyglądały inne podobne reżimy w Azji. W kapitalizmie wolnorynkowym, z jakim mamy do czynienia w krajach pierwszego świata, pracownik posiada dużo większą wolność osobistą, ale nie posiada wolności ekonomicznej.
Pracownik może poszukiwać lepszej posady albo zastrajkować i zażądać wyższej pensji, ale położenie na rynku pracy i tak działa przeciwko niemu. Bo jak nie znajdzie zatrudnienia w ogóle, to nie przeżyje.
Gdy okoliczności regularnie darzą niekorzystną sytuacją pracowników w ich konfliktach z kapitalistami, członkowie klasy uprzywilejowanej czują bardzo niewielką potrzebę stosowania środków przymusu bezpośredniego, by dostać to, czego zechcą.
Utrzymywanie dużego bezrobocia, niskich zasiłków i trudnej sytuacji na rynku mieszkaniowym jest dla kapitalistów jak najbardziej korzystne.
Argumentacja o „dobrowolności” transakcji rynkowej jaką jest poddanie się pracy najemnej jest błędna, bo totalnie oderwana od kapitalistycznych stosunków władzy. Oczywiście większości ludzi wydaje się, że jest to całkiem normalne, gdyż człowiek ma tendencję do przyzwyczajania się do władzy nad sobą, a nawet postrzegania jej jako formy wolności. Wystarczy spojrzeć na Koreę Północną. Wśród nas również istnieją ślepi wyznawcy kapitalizmu, którzy z własności i wolnego rynku zrobili takiego fetysza, jakim dla wielu Koreańczyków omamionych rządową propagandą jest wódz.
Dobrowolność pracy najemnej w kapitalizmie to de facto ponura polityka wyboru, z których większość jest zła.
"Dobrowolne" porozumienia ograniczają wolność. A zatem warunki życia, które popychają ludzi do ich zawierania, muszą być rozważane przy decydowaniu o tym, czy jakieś ograniczenie tego rodzaju ma znaczenie.
Pominąwszy warunki życia, kapitalizm kończy odmawiając spełnienia swoich obietnic - społeczeństwa wolnych jednostek - a zamiast tego proponuje nam społeczeństwo panów i sług.
W artykule wykorzystano kadr z filmu "Pola śmierci" oraz wizerunek przywódcy Korei Północnej. W drugim przypadku należy się zastanowić czy system, w którym państwo ma pełną władzę nad obywatelami i kontroluje każdą ich dziedzinę życia, w którym władzę sprawuje jeden człowiek, którego stanowisko przekazywane jest z ojca na syna, to jeszcze bolszewicki komunizm czy już monarchia absolutna, czy despotyzm na wzór starożytnego Egiptu. Czy mamy tu do czynienia z własnością publiczną, czy z prywatnym poletkiem klanu Kimów.
https://cia.media.pl/roszczeniowcy_1
https://cia.media.pl/jak_prywatyzacja_mienia_komunalnego_ogranicza_wolnos...
https://cia.media.pl/przemysl_bez_szefow
https://cia.media.pl/wlasnosc
35 lat od wydarzeń w klubie Scala – policyjnej prowokacji przeciw hiszpańskiej CNT
Akai47, Pon, 2013-01-21 23:17 Świat | Publicystyka | Represje | Ruch anarchistyczny35 lat temu miał miejsce zbrodniczy incydent przeciw pracownikom, którzy walczyli przeciw układom, które miały ustalić kierunek rozwoju nowej hiszpańskiej gospodarki.
W 1975 zmarł Franco. Wtedy zwolennicy rynkowej transformacji gospodarki z całego świata zaczęli swoją pracę nad Hiszpanią. W 1977 r., opracowano tzw. Układ z Moncloa, który ustalił dalszy kurs transformacji. Jedyną organizacją w Hiszpanii, która była przeciwna układowi był anarchosyndykalistyczny związek CNT.
CNT była w czasach dyktatury organizacją zabronioną. Działał jednak we Francji wśród uchodźców, a także w podziemiu. Podczas dyktatury działacze CNT byli mocno represjonowani. Pierwsza duża demonstracja CNT po śmierci Franco odbyła się dopiero w 1977 roku i zgromadziła ok. 150 tys. osób.
CNT wystąpiła przeciw Układowi z Moncloa. 15 stycznia 1978 roku w Barcelonie odbyła się 15-tysięczna demonstracja. O godz. 13:30 ktoś wrzucił koktajl Mołotowa do klubu Scala, w którym znajdowali się pracownicy klubu. Zginęły cztery osoby. Dwie z nich były członkami CNT, a 75% pracowników należało do tego związku.
Kropotkin i odbudowa Międzynarodowego Stowarzyszenia Pracowników (cz.1)
kutang pan, Sob, 2013-01-19 21:30 Świat | Antyfaszyzm | Edukacja/Prawa dziecka | Gospodarka | Historia | Publicystyka | Ruch anarchistycznyW grudniu 2012, międzynarodowy anarchosyndykalizm obchodził dwie rocznice: 90 rocznicę odbudowy MSP i 170 lat od narodzin najwybitniejszego teoretyka anarchokomunizmu, Piotra Kropotkina. Ten zbieg okoliczności może być uznany za symboliczny. Kropotkin nigdy nie był członkiem żadnej rewolucyjno-syndykalistycznej albo anarchosyndykalistycznej organizacji, lecz przyczynił się znacząco do stworzenia anarchosyndykalistycznej międzynarodówki, a jego pomysły miały znaczący wpływ na jej cele i zasady.
Kropotkin był jednym z pierwszych anarchistycznych myślicieli, który rozpoczął kampanię dotyczącą odrodzenia antyautorytarnego skrzydła Pierwszej Międzynarodówki, i kontynuował ją, nawet gdy większość aktywistów wolnościowych zabrała się za tak zwaną „propagandę czynu”. Kropotkin widział podstawy dla odnowy w związkach pracowników. Już w „Biuletynie Federacji Jury ”, kilkakrotnie pisał o ruchu pracowniczym i związkach pracowników i próbował utworzyć w tym okresie kontakty w kręgach związków zawodowych. W gazecie „Le Revolte” opublikował później 20 artykułów o potrzebie pracy w związkach zawodowych - w czasie gdy te pomysły nie były jeszcze wspierane przez takich anarchistycznych aktywistów i agitatorów jak Jean Grave, Errico Malatesta czy Johann Most.