Hong-Kong: Protest przeciwko nadużyciom w firmie Foxconn

Świat | Prawa pracownika | Protesty

Członkowie organizacji studenckiej o nazwie SACOM (Studenci i pracownicy naukowi przeciw niewłaściwym działaniom korporacji) zorganizowali protest przed biurem należącym do firmy Foxconn, producenta iPadów dla Apple, w Hong Kongu. Protest był związany z 11 samobójstwami pracowników firmy. O sprawie pisaliśmy już tutaj.

We wtorek, 19-letni pracownik firmy zabił się skacząc z dachu hotelu robotniczego dla pracowników Foxconn. To samobójstwo spowodowało, że zaczęto mówić o nadużyciach względem pracowników, do których dochodzi w tej firmie. W fabryce znajdującej się w specjalnej strefie ekonomicznej Shenzhen pracuje około 300 tys. pracowników, produkując urządzenia dla takich firm, jak Apple, Sony, Nintendo, Dell i Nokia.

Protestujący złożyli tradycyjne ofiary zmarłym i spalili makiety iPhone’ów.

Dzień Dziecka – nie dla chińskich pracowników fabryk z zabawkami

Kraj | Świat | Edukacja/Prawa dziecka | Prawa pracownika

Świadomość rodziców o tym, jak i gdzie powstają kupowane przez nich zabawki jest wciąż niewielka. Tymczasem wytwarzanie zabawek wiąże się z dużym nakładem ręcznej pracy – wykrawania, szycia, wypychania, skręcania. W Chinach, skąd pochodzi 80% zabawek dostępnych na rynku, pracę tę wykonują setki tysięcy młodych dziewcząt i chłopców w wieku 16-25 lat. Warunki, w jakich pracują, powodują najczęściej utratę zdrowia, a czasem również życia, ze względu na śmiertelne wypadki zdarzające się w fabrykach

Członkowie chińskiej organizacji SACOM na prośbę kampanii "kupuj odpowiedzialnie" sprawdzili w zeszłym roku dwie fabryki i sporządzili raport (przeczytaj raport), w którym opisali szczegółowo warunki życia i pracy osób zatrudnionych przy produkcji zabawek. Raport zawiera też zdjęcia robione potajemnie przez pracowników fabryk, na których widać jakie zabawki i w jakich warunkach wytwarzane są w badanych fabrykach.

Patrioty które dotarły do Morąga są przestarzałe

Kraj | Militaryzm

Tylko Amerykanie wiedzą, w jaki sposób wyrzutnie się aktywuje. Polscy wojskowi nie wiedzą kiedy bateria osiąga pełną zdolność do działania. Zdaniem specjalistów typ rakiet dostarczony do Polski jest już stary. Amerykanie dostarczają nam je tylko po to, by je później sprzedać, gdy zostaną już całkowicie wycofane z użytku.

Do Morąga razem z rakietami przybędzie garnizon 150 żołnierzy amerykańskich. Po pewnym czasie wrócą do swojej bazy w Niemczech. Zabiorą też rakiety.

Jak powiedział Sikorski w wywiadzie dla Tok FM: "Prędzej czy później będziemy musieli kupić rakiety przeciwlotnicze, więc to dobrze że możemy się przyjrzeć amerykańskiemu sprzętowi. Bo w perspektywie kilku lat trzeba będzie rozpisać przetarg i coś kupić."

Rosja: Podpalenie mieszkania antyfaszysty w Iżewsku

Świat | Rasizm/Nacjonalizm

23-go maja, około 2-3 w nocy, w Iżewsku grupa neonazistów popełniła kolejne aroganckie przestępstwo. Tym razem Udmurscy "wielbiciele hitlera" starali się podpalić mieszkanie, w którym mieszka znany aktywista Iżewskiego ruchu antyfaszystowskiego - Oleg Serebrenikow. Oprócz tego neonaziści zostawili na klatce kilka napisów z pogróżkami odebrania życia i zdrowia które były skierowane do antyfaszysty.

Zdaniem Olega, grupa neonazistów rzuciła z ulicy na jego balkon kłębek starego materiału i podpalony papier. Przez co na balkonie wybuchł pożar, który wywołał silne zadymienie mieszkania i zniszczenie przedmiotów które znajdowały się na balkonie. Nacjonaliści wykonali także 11 strzałów z broni pneumatycznej w kierunku balkonu mieszkania w którym mieszka antyfaszysta.

Włochy: kolejny kraj bliski bankructwa

Świat | Gospodarka

We włoskim budżecie brakuje aż 24 miliardów euro. Pieniądze muszą znaleźć się szybko. Plan cięć wydatków jest dramatyczny. I na pewno będą protesty. Zostaną zamrożone płace w budżetówce, pensje parlamentarzystów i ministrów oraz rządowej kadry kierowniczej spadną o 10 procent.

Sytuacja jest niezwykle poważna, a poszukiwanie rozwiązania - gorączkowe. Włoskie media informacje o dziurze budżetowej określiły jako "szokujące". Rząd ostrzega przed katastrofą.

To seria bardzo ciężkich wyrzeczeń, by uratować nasz kraj przed ryzykiem tego, co stało się w Grecji - powiedział szef Urzędu Rady Ministrów Gianni Letta. Opozycja zaś uznała je za bezsensowne, ponieważ według niej finanse publiczne potrzebują reformy totalnej.

Warszawa: Akcja na oficjalnej konferencji FRONTEX

Kraj | Protesty

W poniedziałek o godzinie 9:00 rano mała grupa aktywistów antyrasistowskich wtargnęła do hotelu Hilton przy ul. Grzybowskiej, gdzie odbywała się konferencja i wystawa pt. "Technologie nadzoru i kontroli granic" zorganizowana przez unijną agencję ds. polowania na imigrantów – FRONTEX, z okazji 5 rocznicy istnienia tej organizacji. Konferencja służyła do prezentacji najnowszego sprzętu nasłuchu elektronicznego, pomiaru biometrycznego i systemów przetwarzania danych.

Aktywiści rozwinęli banery „Wasz system zabija imigrantów – Warszawa 23 maja 2010 r.” oraz „Frontex – agencja łowców imigrantów”. Akcja trwała dość krótko, ale była sporym zaskoczeniem dla urzędników, którzy stawili się na konferencji.



Warszawa: Demonstracja antyrasistowska w związku z policyjnym zabójstwem

Kraj | Antyfaszyzm | Protesty | Rasizm/Nacjonalizm

Wideo wypowiedzi imigrantów na demonstracji

Dziś w Warszawie odbyła się spontaniczna demonstracja w reakcji na brutalne morderstwo rasistowskie, jakiego dopuściła się policja 23 maja. 36-letni Nigeryjczyk, ojciec trojga dzieci, został postrzelony bez powodu w brzuch i zmarł na miejscu w wyniku odniesionych ran. Na wiec, zwołany przez Związek Syndykalistów Polski (oświadczenie ZSP w tej sprawie), przyszło około 150 aktywistów wolnościowych, anarchistycznych i antyrasistowskich. Po krótkich przemówieniach pod dworcem PKS Stadion, pikietujący postanowili przekształcić wiec w demonstrację i ruszyli ul. Grochowską w stronę komisariatu na ul. Grenadierów, gdzie według niepewnych informacji podawanych przez policję, mieli być przetrzymywani niektórzy ze świadków zabójstwa zatrzymani 23 maja.

Do marszu przyłączyli się przechodnie, oraz imigranci z Nigerii i Wietnamu. Demonstracja przeszłą ul. Grochowską, blokując przez prawie cały czas jeden pas ruchu. Skandowano "Policja ma krew na rękach", "Policja broni bogatych przed biednymi", "Dość rasizmu i przemocy policyjnej". Po dwudziestominutowym marszu, demonstranci dotarli do komisariatu przy ul. Grenadierów, gdzie odbyły się przemówienia na temat najnowszej zbrodni policyjnej, w kontekście rasistowskiej mentalności policji, automatycznego kategoryzowania ludzi o „niewłaściwym” kolorze skóry jako „przestępców”, oraz o instytucjonalnym rasizmie instytucji takich jak FRONTEX, agencja, która ma swoją siedzibę w Warszawie i która codziennie przyczynia się do śmierci imigrantów na granicach UE.

Najciekawszym momentem protestu była chwila, gdy przybyli imigranci z Nigerii i opowiedzieli o tym, jak są traktowani przez polską policję i że nie spoczną, dopóki sprawiedliwości nie stanie się zadość, dziękując jednocześnie zebranym za solidarność. Wielu okolicznych mieszkańców wyległo z domów by obserwować pikietę.

Policja nagrywała demonstrację pod komisariatem i swoim zwyczajem nękała pikietujących spisywaniem. Niektórzy funkcjonariusze byli pod wpływem alkoholu i odmawiali pokazania numerów służbowych. Pomimo, iż demonstracja nie była zarejestrowana, była legalna w świetle wyroku Trybunału Konstytucyjnego dotyczącego demonstracji spontanicznych, odbywających się bez uprzedniej zgody organu gminy, o ile uzyskanie takiej zgody w konkretnych okolicznościach nie było możliwe na czas. Taką okolicznością było brutalne policyjne morderstwo, na które trzeba było natychmiast zareagować.

Poniżej fotografie z demonstracji.

Moskwa: kolejna zbrodnia neonazistów

Kraj | Antyfaszyzm | Rasizm/Nacjonalizm

Banda ok. 40 neonazistów uzbrojonych w noże, kije, kamienie i pistolety napadła w sobotę wieczorem w Moskwie na kilkanaście młodych osób sprzątających po pikniku nad brzegiem rzeki. W wyniku napaści jedna osoba nie żyje, kilka jest rannych, w tym jedna dziewczyna ma uszkodzony kręgosłup po ciosie kamieniem. Ofiara śmiertelna – dwudziesto-paroletni mężczyzna zginął od kilkunastu ciosów nożem.

Grupa młodych ludzi ze sceny hard-core, świętowała nad rzeką, przy ognisku, urodziny jednego ze swoich kolegów – muzyków w rejonie mostu Strogińskiego w północno-zachodnim rejonie Moskwy. Po imprezie, kilkanaście osób (w tym sporo dziewczyn) zostało na miejscu by po niej posprzątać. Chwilę potem napadło na nich ok. 40 neonazistów, którzy pojawili się od strony mostu i zaczęli biec w ich kierunku strzelając do nich i krzycząc „to oni – bić ich”.

Z relacji świadka wynika, że napastnicy starali się pobić wszystkich zebranych; części zaatakowanych osób udało się uciec. Gdy powrócili na miejsce ogniska, znaleźli tam leżącego w kałuży krwi Dymitra Kaszycyna – przyjaciela jubilata. Napastnicy zadali mu ok. 15 ran nożem, mężczyzna zmarł przed przybyciem pomocy medycznej.

Zeznania żony zamordowanego Nigeryjczyka

Kraj | Dyskryminacja

Żona Nigeryjczyka zamordowanego wczoraj przez policję w okolicach "Stadionu" skontaktowała się z mediami w celu przedstawienia swojej wersji wydarzeń, która dotychczas była ignorowana.

Oto jej relacja:
"Ludzie może byście mnie zapytali co się stało. Może byście ludzi ze stadionu zapytali co się stało. Mój mąż zginął, bo zabiła go policja (...) On leżał na chodniku i się wykrwawiał. Nikt mu nie pomógł. Po prostu zostawili go tak." Do zdarzenia doszło gdy mąż pani Moniki podszedł do policjantów zatrzymujących jego kolegę: "Poszedł się zapytać dlaczego trzymają go na ziemi. Tamten policjant go po prostu odepchnął. Zaczęła się szarpanina, wymiana słów. No i strzelił. Przecież on nawet nie miał pistoletu, nie miał noża, nie miał nic".

Maciej Karczyński z Komendy Stołecznej Policji przekonuje, że "mężczyzna, który został śmiertelnie ranny prawdopodobnie stawiał czynny opór".

Oświadczenie w sprawie zajścia wystosowało Ministerstwo Spraw Zagranicznych Nigerii. Czytamy w nim, że zabójstwo "bez stwierdzenia winy demonstruje arbitralność polskiej policji".

Portoryko: Policja zaatakowała protestujących przeciw prywatyzacji

Świat | Protesty | Represje

20 maja w San Juan w Portoryko odbyła się pikieta, w której udział wzięło kilkuset studentów Uniwersytetu Portoryko i pracownicy z wielu branż, w tym pracownicy portowi i profesorowie. Pikietę zorganizowano przy wejściu do luksusowego hotelu, w którym odbywała się impreza mająca na celu zbieranie funduszów dla kampanii gubernatora Luisa Fortuño. Demonstracja odbywała się w ramach walki z prywatyzacją uniwersytetów i portów.

Kilkudziesięciu studentów wdarło się do hotelu Sheraton, próbując się dostać do Sali konferencyjnej, gdzie gubernator miał przemawiać. Jednak interweniowały oddziały Fuerza de Choque (czyli oddziały do tłumienia zamieszek), które w bestialski sposób pobiły studentów i rozpylały gaz pieprzowy bezpośrednio w ich twarze. Gdy studentom udało się uciec, policja zaatakowała pracowników, którzy jeszcze stali przed hotelem. Wobec nich też użyto gazu. Około 25 osób zostało rannych.

Za: http://occupyca.wordpress.com/2010/05/20/upr-police-brutality-riot/

Warszawa: Antypolicyjne grafitti w solidarności z Maxem I.

Kraj | Antyfaszyzm | Dyskryminacja | Ruch anarchistyczny | Ubóstwo

W nocy z 23 na 24 maja anarchiści pokryli mury w kilku częściach miasta antypolicyjnymi grafitti. Celem akcji było zwrócenie uwagi na bezczelność policji i na niebezpieczeństwo jakie stwarza ta instytucja dla klasy pracującej.

Akcje miały też charakter solidarnościowy z rodziną i znajomymi Maxa I. , który został zamordowany na targowisku przy stadionie narodowym, kiedy próbował pomóc swojemu koledze zatrzymanemu przez policyjnych gangsterów w cywilu.

Pamiętamy też o śmierci Claudiu Crulica, osobach ginących na granicy wschodniej oraz wszystkich którzy na co dzień muszą się zmagać z przemocą państwa i nędzą wywołaną przez kapitalizm.

Grecja: politycy boją się ludu

Świat | Protesty

W greckiej prasie głównonurtowej pojawiła się seria artykułów ukazująca trudności w publicznych wystąpieniach tamtejszych polityków. Gdy grecki ex-premier Karamanlis został zauważony podczas posiłku w restauracji przez grupę nadchodzących kobiet, usłyszał z ich strony okrzyki „Wstydź się! Wszystko, co potrafisz to tylko jeść!”.

Kilka tygodni temu były przewodniczący greckiego parlamentu- Apostolo Kaklamanis, znalazł schronienie w kawiarnianej toalecie, uciekł przed „gratulacjami” od tłumu za działania swojej partii. Korporacyjne media są teraz pełne anegdot, podobnych do tej: ostatnio drugi minister gospodarki musiał ratować się ucieczką z ateńskiej plaży, podczas gdy wszechmocny minister żeglugi zabawia się ze swoimi dziećmi w swojej rezydencji na wyspie Kos. Minister finansów jest nękany zarzutami, że wszystkie jego ostatnie wizyty w Londynie były tylko wirtualne i są nadużyciem. Dom Akisa Tsohatzopoulosa, potężnej postaci socjal-demokratycznego PASOK zamienił się w coś w rodzaju pomnika niezadowolenia ludzi, zewnętrze ściany budynku zapełnione są wyrazami nienawiści.

Lub Giorgos Voulgarakis, który kierując się do kawiarni w dzielnicy wyższej klasy średniej- Kolonaki, stanął twarzą w twarz z rozwścieczonym tłumem domagającym się odpowiedzi na pytanie: „Gdzie są nasze pieniądze?” Wielu kierowców mijając budynek parlamentu, w ramach dezaprobaty dla działań polityków, wciska klaksony w swoich samochodach. Policja zaś wydała nowe, bardziej rygorystyczne środki ochrony dla polityków i informuje ich, by w trosce o swoje bezpieczeństwo używali małych i nieoznakowanych samochodów, zamiast swoich ukochanych limuzyn i SUV’ów. Zdaje się, że w chwili obecnej podobnym historiom nie ma końca.

Czy te zjawiska przekują się w coś bardziej konkretnego, trudno orzec. Oczywiście są to dopiero pierwsze dni po otrzymaniu przez Grecję „pomocy” od MFW. Jedno jest pewne: jesteśmy przepełnieni furią!

za: occupiedlondon.org/blog

Poznań: Radni mają mieszkańców w d.u.p.i.e!

Kraj | Lokatorzy | Tacy są politycy

2 maja pod Urzędem Miasta w Poznaniu około 20 osób związanych z kolektywem Rozbrat przeprowadziło happening. Jak sami piszą: "W ramach powoli rozkręcającej się kampanii przedwyborczej przed jesiennymi wyborami samorządowymi, doszło do publicznego pojednania radnych Platformy Obywatelskiej i Prawa i Sprawiedliwości, którzy wystąpili pod wspólnym, na razie nieformalnym, szyldem „chłopcy i dziewczęta prezydenta Grobelnego”.

Cementem łączącym ten zaskakujący sojusz okazała się sprawa planu zagospodarowania przestrzennego dla Sołacza. Przypomnimy, że podczas ostatniego głosowania radni obu klubów (wspierani przez część „niezależnych”), w podniosłym nastroju zgody narodowej po smoleńskiej katastrofie, odrzucali wspólnie wszystkie poprawki uwzględniające postulaty mieszkańców.

Podczas dzisiejszej konferencji radni stwierdzili jednogłośnie, że nie zasiadają w Radzie miasta po to, aby spełniać zachcianki swoich wyborców. Nie po to przecież pobierają diety, żeby potem mieszkańcy miasta mówili im co mają robić. Przecież mogło by się wówczas okazać, że są zupełnie niepotrzebni!

W odpowiedzi na zarzuty, że ostatnie głosowanie nad planem dla Sołacza było z ich strony zwykłym oportunizmem, gdyż nie odważyli się otwarcie planu odrzucić tuż przed wyborami, „chłopcy i dziewczęta prezydenta Grobelnego” wykazali się wyjątkową odwagą polityczną i pokazali co myślą o poprawkach mieszkańców. W gorącej atmosferze, wśród rubasznych docinek, każdy z radnych spalił jedną z poprawek, które najpierw prezydent Grobelny hurtowo odrzucił, a później nowi koalicjanci przegłosowali.

Rosja: wezwanie do międzynarodowej solidarności z górnikami z Zagłębia Kuźnieckiego

Świat | Prawa pracownika | Protesty | Ruch anarchistyczny

W największych miastach Federacji Rosyjskiej trwają akcje protestacyjne w związku z katastrofą górniczą w Mieżdurieczeńsku w obwodzie kemerowskim, która miała miejsce w nocy z 8 na 9 maja. W wyniku eksplozji w kopalni Raspadzkaja zginęło 66 osób, 84 zostało rannych, a 24 zaginęło.

Rosyjskie ugrupowania anarchistyczne wskazują, iż przyczyną katastrofy było naruszanie norm bezpieczeństwa pracy w kopalniach, i obwiniają o tragedię cynizm władz i chciwość przemysłowców. Mówią o blokadzie informacyjnej, jaką władze nałożyły na protest i o goryczy, jaką spowodowało u ludności zignorowanie tej katastrofy przez Kreml, który jednocześnie lał krokodyle łzy nad Kaczyńskim w Smoleńsku.