Protesty

Krajobraz po 11 listopada

Antyfaszyzm | Protesty | Publicystyka | Rasizm/Nacjonalizm | Ruch anarchistyczny

Emocje po wczorajszych wydarzeniach związanych z organizowanym przez środowiska neofaszystowskie i nacjonalistyczne warszawskim Marszem Niepodległości oraz wrocławskim Marszem Patriotów nieco opadły, więc można spróbować stworzyć zarys podsumowania.

Być może miałem najszerszy obraz wydarzeń, ponieważ pisałem relację na żywo zarówno z Warszawy, jak i Wrocławia, więc otrzymywałem informacje od aktywistów i reporterów z różnych miejsc. Obserwowałem też wydarzenia w przekazach na żywo i z kamer internetowych. Z góry lepiej widać niż z dołu. Nie twierdzę, że dysponuję pełnią materiału źródłowego, ale prawdopodobnie mam więcej informacji niż przeciętny uczestnik obu wydarzeń. Obserwowałem na bieżąco także pojawiające się komentarze w mediach.

Spróbuję ocenić sytuację obu stron jaka wyłania się po wczorajszym dniu.


Zacznę od strony nacjonalistycznej.

W moim przekonaniu nie jest prawdą, że było ich kilkanaście tysięcy, jak twierdzą organizatorzy. Z widoku kamerki internetowej zawieszonej nad placem Konstytucji wynikało że było ich mniej niż 10 tysięcy. Notabene niektórzy próbują dowodzić, że były ich "dziesiątki tysięcy" pokazując zdjęcie z Krakowskiego Przedmieścia, gdzie wybrali się zwykli Warszawiacy, a pochód nacjonalistów w ogóle tamtędy nie szedł. Nie spór o tysiąc czy dwa w te czy wewte jest istotny. Istotne jest to, że w tym roku nie było ich kilkuset, ale kilka tysięcy i nad tym trzeba się zastanowić.

Sam ONR co prawda dzięki patriotycznym szopkom urósł nieco w ostatnich latach, ale nie można twierdzić, że to ONR czy MW i ich sympatycy stanowili trzon tej demonstracji.  Składał się on z dwóch, w dużym stopniu odmiennych grup. W pewnym stopniu dzięki kampanii propagandowej, mającej na celu złagodzenie ich wizerunku, reklamowaniu ich marszu, jako pokojowego patriotycznego przedsięwzięcia dla dziadka, babci, ojca, matki i dziecka (choć głównie z innego powodu o czym poniżej). Dzięki temu udało się im przyciągnąć trochę zbałamuconych przez szkolną propagandę nacjonalistyczną rodem z Sienkiewicza i wierszy o Niemcach "co to chcą nam pluć w twarz" (do Niemców jeszcze wrócę potem). Jednak to nie oni stanowili główny komponent tej grupy, ale organizacje powiązane z PiS i Kościołem - przyłączyli się Solidarni (ci od krzyża na Krakowskim Przedmieściu), Kluby Gazety Polskiej, do tłumnego przybywania nawoływał najpopularniejszy tygodnik w Polsce, tj. Gość Niedzielny. Oni sami byli wstanie przyciągnąć kilka tysięcy osób i prawdopodobnie ta grupa była najliczniejsza i najmniej zorientowana w tym "co jest grane". Do tej grupy należy zaliczyć też różnej maści korwinowców (sam Korwin-Mikke w Internecie nawoływał do "bicia lewaków, ale oszczędzania kobiet i dzieci"). Marsz Niepodległości promowano na okładce Najwyższego Czasu, jako wydarzenie patriotyczne i antylewicowe.

Drugim bardzo ważnym składnikiem tej koalicji byli prawicowo nastawieni kibice piłkarscy. To oni mieli stanowić trzon bojowy tego Marszu i jako tacy byli zapraszani przez organizatorów. Mieli tworzyć "sztafety ochronne" Marszu. Dodatkowo jest tajemnicą poliszynela, że prawicowa część kibiców przenika się z organizacjami neofaszystowskimi takimi jak ONR, czy NOP. Kibice stanowili co najmniej 1/3, jeśli nie prawie połowę Marszu. Ale też i najmniej zdyscyplinowaną grupę. Organizatorzy wprowadzili totalitarną wręcz kontrolę transparentów (każdy musiał uzyskać imprimatur MW/ONR), żeby czasem komuś nie przyszło do głowy ujawniać swoje prawdziwe poglądy. Nie byli jednak w stanie zapanować nad ciałami swoich zwolenników. Kibice bardziej niż lewaków nienawidzą policji, nie od dziś o tym wiadomo. W takiej ich masie, jaka była obecna na Marszu musiało dojść do spięcia z panami w kaskach. Część wyraźnie była na tę walkę nastawiona. W kontekście faktu, że ONR i MW sami zapraszali kibiców i chwalili się na Facebooku, że transparenty zachęcające do przybywania na Marsz pojawiały się na różnych stadionach, wydaje się zabawne odcinanie się organizatorów od kibiców. Przecież dokładnie wiedzieli kogo zapraszają, część z nich jest kibicami i zna to środowisko i zdawać musieli sobie sprawę co z tego może wyniknąć.

Wygląda na to, że organizatorzy Marszu przeliczyli się. Stworzyli zupełnie egzotyczną koalicję narodowych radykałów, rekrutowanych najczęściej na stadionach z narodowymi katolikami i konserwą. Będzie interesujące obserwować jak ta koalicja będzie wyglądać w przyszłości. Albo ONR i MW odetną się od kibiców, albo zrezygnują z łagodzenia wizerunku i stracą wtedy poparcie Solidarnych i innych religijnych konserwatystów. Na razie dominuje pierwsza opcja, jak można zrozumieć z ich oświadczenia wydanego po Marszu, czyli odcinają się od "prowokatorów", czyli bojowo nastawionych kibiców. W takim razie prawdopodobnie utracą część zwolenników, ale i zaczną tracić swoją pozycję na stadionach. Potępianie i oddawanie w ręce policji kibiców nie zostanie chyba zbyt dobrze tam odebrane.

Z drugiej strony po wczorajszych wydarzeniach utracili także twarz wśród wielu tych, którzy zostali przypadkowo zwabieni na Marsz, jako "pokojowe wydarzenie patriotyczne". Wiele osób stwierdzi, że to jest zadymiarskie środowisko. Nie wiadomo czy konserwatyści nadal będą chcieli firmować coś tak niepewnego pod względem wizerunkowym. Mogą nienawidzić TVN, ale płonący wóz transmisyjny tej stacji (oraz zniszczone wozy Polsatu i Polskiego Radia), to może być już dla nich przesada (w końcu konserwatyzm zobowiązuje). Bez wątpienia część osób na następny marsz się już nie wybierze, czy to ze strachu, czy też z niechęci do zadym. Jakkolwiek oceniać to, co się wydarzyło, nie była to raczej impreza dla dzieci.

Organizatorzy Marszu stoją w bardzo trudnej sytuacji. W którąkolwiek stronę nie pójdą stracą część uczestników. Nie wiem czy drugi raz ktoś da się zwabić na łagodny wizerunek polskiego narodowca pod krawatem, jaki widniał na plakatach Marszu. Ja, gdybym miał konserwatywne poglądy i nie lubił zadym, raczej bym nie poszedł na coś takiego.

Przejdę teraz do strony antyfaszystowskiej

Sytuacja antyfaszystów nie jest aż tak trudna, jak organizatorów Marszu, nie muszą wybierać między jednym złem a drugim. Frekwencja, mimo bojkotu, a nawet nagonki głównych mediów nie była zła (choć oczywiście mogła być znacznie lepsza).

Niemniej jednak, tak jak pisałem już wcześniej, strategia Koalicji jest w moim przekonaniu nie do końca przemyślana. Przecież to zeszłoroczny, krótkotrwały i trudny sojusz z Gazetą Wyborczą w który mimo krytyki m.in. anarchistów, weszła Koalicja spowodował więcej szkód niż pożytku.

Po pierwsze, to nie miłość do ojczyzny, patriotyzm, a nawet zmiana wizerunku organizatorów Marszu, spowodowała jego wysoką frekwencję. Była nim nienawiść do środowiska Gazety Wyborczej, która jednoczy wszystkich na prawicy ponad podziałami - od łagodnych konserwatystów po agresywnych faszystowskich bojówkarzy. To ona spowodowała, że na ulice wyszły tysiące a nie setki. Koalicja antyfaszystowska chyba nie docenia nastrojów anty-gazetowyborczych. Zwolennicy tej strategii powiadają, że dzięki GW szeregi blokujących się powiększyły. Być może, ale szeregi po stronie prawicy wzrosły wielokrotnie bardziej i to co było do tej pory wydarzeniem mniej lub bardziej marginalnym, dzięki sojuszu antygazetowemu, urosło do dużego wydarzenia łączącego całą prawicę. To był strzał w stopę. W dodatku lewica została przez strategów Koalicji zmuszona do bycia kojarzoną po raz kolejny z neoliberałami z Czerskiej, której idole, tacy jak Balcerowicz, doprowadzili do wzrostu rozwarstwienia społecznego, biedy i bezrobocia (i za to jest nienawidzona w wielu kręgach, nie tylko na prawicy). Ja nie czuję żadnej łączności z tymi ludźmi, ani ideowej, ani mentalnej. Nawet ich rzekomy antyfaszyzm był bardzo miałki. W tym roku odcięli się, a teraz portal gazeta.pl lansuje tezę, że "obie strony są tak samo karygodne". We Wrocławiu Gazeta zorganizowała własny marsz 9 listopada, co spowodowało dodatkowy zamęt wśród ludzi.

Media to ogólnie rzecz biorąc trzecia strona konfliktu. To media liberalne, mimo że to nacjonaliści spalili im wozy transmisyjne i pobili część reporterów, lansują obraz, że obie strony są tak samo złe. Rozdmuchiwany jest we wszystkich mediach do absurdalnych rozmiarów incydent z Nowego Świata, gdzie doszło do kilkusekundowego starcia antyfaszystów z nacjonalistami. To spięcie jest tak pompowane, że próbuje stawiać się znak równości pomiędzy zdemolowaniem placu Konstytucji. Wczoraj słuchając relacji nie mogłem wyjść ze zdumienia, kiedy w mediach non stop była mowa o "złych anarchistach niemieckich" i zaraz potem płynne przejście do zamieszek na placu Konstytucji, gdzie mówiono już tylko o "chuliganach", ani razu nie używając pojęcia politycznego - czyli np. nacjonaliści, prawicowcy, czy faszyści. Postronny obserwator wyrobił sobie opinię - znowu anarchiści sprowokowali zamieszki, a jacyś nieokreśleni chuligani zakłócili Marsz Niepodległości. Majstersztyk manipulacji.

W całym tym szumie przebija się także hasło - Niemcy biją Polaków. Nie da się już ukryć że nawet nasze "liberalne" media, to jest po prostu konserwatywna prawica, która ujawnia tym samym swoje fobie antyniemieckie i sprzedaje je publiczności. "Zatrzymano x zadymiarzy z czego połowa to Niemcy". Daje to niesamowite narzędzie propagandowe w ręce prawicy i podglebie do kolejnej nacjonalistycznej teorii spiskowej - Niemcy przyjechali wywoływać burdy między Polakami. Ta histeria antyniemiecka nakręcana była już wcześniej. Generowały ją prawicowe media i prawicowi dziennikarze tacy jak Pospieszalski, który nakręcił histeryczny reportaż o niemieckiej antifie. Nie ma się co dziwić, że nastawiona odpowiednio tymi wiadomościami policja zatrzymała wszystkich Niemców na jakich udało im się trafić i to grubo przed rozpoczęciem zamieszek. Większość Niemców nie brała udziału w jakichkolwiek starciach. Nawet z filmiku lansowanego przez prawicę ze zdarzenia na Nowym Świecie nie widać, żeby w starciu na tej ulicy brało udział 96 osób. Z relacji korespondentki CIA wynikało, że doszło do krótkiego spięcia, a policja wykorzystała pretekst, żeby zatrzymać wszystkich młodych ludzi, którzy stali w okolicy. Szczególnie polowali na Niemców. W efekcie Niemcy siedzieli już na Wilczej, gdy nacjonaliści zaczęli dymić na placu Konstytucji, więc nie byli w stanie nikogo prowokować.Są natomiast wykorzystywani przez media jako kozły ofiarne. I to za pomocą wręcz języka szowinistycznego. Polacy jeżdżą do Drezna blokować tamtejszych faszystów i nikt tam nie
wywołuje histerii szowinistycznej pod hasłem "Polacy jadą bić Niemców". Wydrukowanie takich słów poza gazetkami skrajnej prawicy wywołałoby niesamowity skandal. (Zob. też: Jak to było z niemiecką antifą?)

Ktoś zapyta - po co ściągnięto niemiecką antifę. A ja odpowiem - widocznie niemiecka antifa ma większe doświadczenie i większą świadomość niż polscy liberałowie i konserwatyści tego, co mogą nacjonalistyczne i faszystowskie organizacje zrobić. U nas wśród elit panuje ciągły strach przed lewicą, która nie oszukujmy się, nie jest szczególnie w Polsce silna. Te lęki uosabia Tomasz Wróblewski, nowy szef Rzeczpospolitej, który spać nie może, bo zagraża mu jakaś "militarystyczna lewica", a bagatelizuje bardzo niebezpieczne i rosnące w siłę bojówki nacjonalistyczne, w tym bojówki tak chore jak Combat Adolf Hitler. Obyście państwo konserwatyści nie obudzili się z ręką w nocniku. Ale ta ślepota ma to swoje historyczne analogie - to konserwatyści umożliwili Hitlerowi dojście do władzy w 1933 roku. Uważali go również za "mniejsze zło" względem lewicy. Teraz mniejszym złem dla większości konserwatywnych liberałów stanowią "weseli chłopcy z ONR", którzy wyszli się na miasto zabawić i "troszkę przegięli".

Tak można było wywnioskować z komentarzy większości tzw. ekspertów od wszystkiego, którzy zostali zaproszeni do studia TVP Info. Ogólnie rzecz biorąc zrównywanie antyfaszystów z faszystami czy nacjonalistami w tym konflikcie jest w ogóle nieuczciwe. Wyłania się z tego obraz jak gdyby obie strony reprezentowały równorzędnie moralnie postawy, ot jedne z wielu takich samych pudełek w hipermarkecie idei postawionym przez liberalne media. Bez odwołania do historii, do tragicznych skutków jakie ideologie nacjonalistyczne, szowinistyczne, rasistowskie i faszystowskie doprowadziły. Dla mnie to jest prawdziwy skandal.

Z drugiej strony Koalicja, być może pod wpływem środowisk zbliżonych do GW, postanowiła być tak grzeczna, że aż bez wyrazu. Baloniki miały przyciągnąć zwykłych Warszawiaków, ale jednocześnie przy realnym zagrożeniu ze strony bojówek faszystowskich trzeba było być naprawdę zdeterminowanym i świadomym politycznie Warszawiakiem, żeby mieć odwagę wyjść z domu tego dnia. Chwała tym, którzy przyszli, ale to nas nie obroni przed narastającą nacjonalistyczną falą.

Pramatką blokad antyfaszystowskich nie jest Drezno. Jest najbardziej chyba skuteczna w historii blokada antyfaszystowska w historii, tj. blokada na Cable Street w Londynie, gdzie właśnie nie tylko hardkorowi działacze zablokowali marsz faszystów, ale zwykli mieszkańcy dzielnicy budowali barykady, bili się z faszystami i policją. Tak, bili się. Mężczyźni na pięści, kobiety patelniami, a dzieci rzucając szklane kulki pod kopyta policyjnych koni. Nie stali z balonikami, licząc że policja ich ochroni.

Nie, wcale nie chodzi mi tu o gloryfikację przemocy. Przemoc w stylu bicie po kryjomu w krzakach młotkiem pojedynczych nazioli mnie w ogóle nie podnieca, ani nie interesuje. To, co było ważne na Cable Street, to był fakt, że ludzie uznali, że faszyzm stanowi dla ich społeczności realne zagrożenie i byli gotowi nawet bić się a może i zginąć, niż ich przepuścić. Prasa konserwatywna także wtedy krytykowała i grzmiała. Ale, co z tego. Faszyści nie przeszli, mało tego - po tej porażce już nigdy się nie podnieśli w Wielkiej Brytanii, a zwycięzców się nie ocenia. Pytanie więc nie jak zbudować silniejsze bojówki, ale jak sprawić, żeby zwyczajni ludzie, zwykli pracownicy, poczuli, że nacjonalizm to zagrożenie, a nie rozwiązanie, że nacjonalizm to produkt władzy, żeby odwrócić uwagę od prawdziwej przyczyny ich problemów - czyli systemu kapitalistycznego i takiego a nie innego systemu politycznego.

Tego nie zrobi się z Gazetą Wyborczą, ani z Karolakiem czy Szycem - zadowoleni i zamożni ludzie bardzo rzadko czują masowo aż taką determinację, żeby narażać się na ataki faszystowskich bojówek. Nie rozwinie się silnego ruchu antyfaszystowskiego "walcząc o zmianę dyskursu" na uniwersytetach. To można zrobić tylko i wyłącznie ciężko pracując z ludźmi atakowanymi przez ten system, towarzyszyć im i pomagać im w ich problemach. Pokazywać na czym polega solidarność międzynarodowa, odcinając ich tym samym od wpływów prawicy. W tym kontekście dziwi mimo formalnego poparcia OPZZ, największej po Solidarności centrali związkowej w kraju, brak faktycznej mobilizacji swoich członków. Samo OPZZ powinno przynajmniej tysiąc członków wystawić na blokadzie.

Wracając na swoje podwórko. Ciekaw jestem ilu nacjonalistom pomogliśmy, gdy ich szef oszukał na saksach w Holandii. Trudno w takiej sytuacji nadal pozostać nacjonalistą, gdy holenderscy związkowcy angażują się w imię solidarności międzynarodowej w pomoc dla oszukanych Polaków. Człowiek najlepiej uczy się poprzez praktykę, wtedy najłatwiej obala się różnego rodzaju ideologiczne zasłony dymne i stereotypy. Ci ludzie najczęściej nie są zainteresowani wysublimowaną literaturą wydawaną przez niektóre lewicowe wydawnictwa.

Nie twierdzę, że teoria jest nieistotna, ale w Polsce zostało to wszystko postawione na głowie. 90 proc. lewicowców zajmuje się teorią, a 10 proc. realną pracą wśród ludzi. Tu jest coś nie tak i nie ma się co dziwić, że prawica rośnie w siłę na ulicach. Martwi mnie, że największe mobilizacje w tym kraju dotyczą albo obrony skłotów, albo antyfaszyzmu (i to podawanego w liberalnym sosie). Działając w ten sposób na dłuższą metę nie obronimy ani skłotów, ani nie zablokujemy faszystów, bo to oni będą kontrolować ulice, wyręczając w pacyfikacji realnych ruchów protestu władze. Jak we współczesnej Rosji.

Blog Lewica Wolnościowa
Profil na Facebooku: http://www.facebook.com/wolnelewo

Blokady marszów faszystów 11.11.11 - relacja na żywo

Kraj | Antyfaszyzm | Protesty | Rasizm/Nacjonalizm | Ruch anarchistyczny

 Nacjonalizm to wróg klasy pracującej (fot. do-rzeczy.pl) 11 listopada, nacjonaliści, rasiści i neofaszyści organizujący się wokół takich organizacji jak ONR, Blood & Honour czy Młodzież Wszechpolska oraz Narodowe Odrodzenie Polski urządzają przemarsz ulicami Warszawy oraz Wrocławia. Antyfaszyści będą starali się zablokować trasę przemarszów faszystowskich. W Warszawie blokada zaczyna się za pięć 12 i będzie znajdować się na ulicy Marszałkowskiej między placem Konstytucji a ulicą Wilczą. We Wrocławiu antyfaszyści zbierają się o godz. 17 na ul. Świdnickiej.

Zobacz też: Oświadczenie na temat incydentów związanych z 11 listopada - o policyjnych represjach i medialnej histerii | Nie dla wrażliwych: Ułańska fantazja kontra germańska antifa | Co takiego uczynili warszawiakom antyfaszyści z Niemiec? | Wściekłość po polsku | Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz | Jak to było z niemiecką antifą? | Krajobraz po 11 listopada | Combat Adolf Hitler we Wrocławiu

Protest w Londynie 9 listopada

Edukacja/Prawa dziecka | Protesty

Poniżej relacja autorstwa Igora Strapko oraz fotorelacja Agnieszki Tokarz, ze strony pisma Praktyka Teoretyczna.

W środę 9 listopada pod hasłem „Nasza edukacja to nie wasz interes”, na wezwanie Education Activist Network, dziesięciotysięczny marsz studentów i pracowników szkół wyższych zablokował ruch w centrum Londynu. Marsz wsparły największe centrale związkowe, liczne partie i organizacje lewicowe, a także odbywający się tego samego dnia marsz pracowników sektora energetycznego.

„N9” przeszło do historii jako jedno z największych i najlepiej zorganizowanych antyrządowych wystąpień ulicznych tego roku. Marsz ruszył spod University of London w stronę Trafalgar Square i dalej w kierunku londyńskiego City. Zakończył się pod Metropolian University na London Wall.

Nowy Jork: Demonstracja przeciwko nierównościom społecznym

Świat | Gospodarka | Protesty

 Marsz przeciwko nierówności Ulicami Nowego Jorku odbył się blisko 18-kilometrowy marsz w proteście przeciwko nierównościom społecznym. Demonstracja odbyła się pod hasłami: „Chcemy sprawiedliwości, chcemy zmian”, „Niech płacą bogaci, a nie biedni”.

Protesty odbywają się także w innych miastach USA. W Dallas (Texas) okupanci wezwali do strajku generalnego. Podobne działanie w Oakland spowodowało zablokowanie potężnego portu handlowego. Na 23 listopada okupanci zapowiadają marsz na Waszyngton, jako protest przeciwko cięciom socjalnym i podnoszeniu podatków, z których korzysta tylko 1% obywateli.

Libia: Nowa władza nie płaci

Świat | Militaryzm | Protesty

Nowa władza, która przejęła panowanie nad krajem po upadku rządu Kaddafiego w wyniku zbrojnej interwencji NATO, przestała płacić swoim żołnierzom. Nie chodzi tutaj o żołnierzy oficjalnej armii libijskiej, którzy pozostawali wierni poprzedniej władzy, ale także rebeliantów, którzy rozpoczęli obalanie reżimu.

Ostatnio odbył się stanowczy protest żołnierzy przeciwko praktykom nowej władzy. Władza natomiast tłumaczy się problemami organizacyjnymi. Nie płacenie żołnierzom teoretycznie sprzyjałoby pokojowi, ale nie płacenie uzbrojonym żołnierzom może doprowadzić do wojny. (telesur)

Nowy Jork: Tysiące „oburzonych” zostało aresztowanych

Świat | Protesty | Represje

 Kolejni zatrzymani okupanci Łączna liczba osób protestujących pod auspicjami ruchu „Occupy Wall Street”, którzy zostali aresztowani lub zatrzymani, osiągnęła już 3000. W ostatnim marszu przeciwko spekulacjom bankowym zatrzymano 20 kolejnych manifestantów. Według rzecznika nowojorskiej policji, która jak wcześniej informowaliśmy jest dotowana szczodrze przez sektor bankowy, większość zatrzymanych została aresztowana za "naruszenie porządku publicznego".

Protesty w Nowym Jorku jak i w całych Stanach Zjednoczonych czerpią inspirację z hiszpańskiego ruchu „15-M”, który w dniu 15 maja br. rozpoczął okupację madryckiego placu Puerta del Sol. Nowojorski ruch „Occupy Wall Street” zrzesza m.in. bezrobotnych, nauczycieli, funkcjonariuszy publicznych i związkowców. (Telesur)

Warszawa: wiec solidarności z ruchem "Occupy Wall Street"

Kraj | Gospodarka | Protesty
2011-11-11 11:00
2011-11-11 11:45

11.11.11 o godzinie 11.00 zapraszamy wszystkich na wiec solidarności z uczestnikami akcji Occupy Wall Street, która w ponad stu amerykańskich miastach przeistoczyła się w obywatelski ruch Occupy Together, działający także w innych krajach. Wiec będzie miał miejsce w Warszawie, przed gmachem Ambasady Stanów Zjednoczonych w Alejach Ujazdowskich 29/31. Chcemy w ten sposób zaprotestować przeciwko nieuzasadnionym represjom stosowanym wobec uczestników masowych wystąpień obywatelskich.

Chcemy poprzeć ideę walki non-violence, walki pozbawionej jakiejkolwiek przemocy, opartej na zasadach obywatelskiego nieposłuszeństwa, zakładającej przeciwstawianie argumentom siły jedynie argumentu racji, wywodzącej się także z najlepszych tradycji amerykańskich, sięgających czasów Henry’ego Davida Thoreau.

Dziś, gdy do tych tradycji odwołują się Zgromadzenia Powszechne na Liberty Plaza w Nowym Jorku i setkach miast w USA i na świecie, powinniśmy do nich dołączyć. Już przed dwoma tygodniami, uczestnicząc w Marszu Oburzenia zorganizowanym przez Porozumienie 15 Października, w parku obok warszawskiej giełdy wyraziliśmy wolę by stać się zaczątkiem takiego Zgromadzenia Powszechnego także w naszym kraju.

Kolejnym miejscem jego obrad niech będą zatem 11 listopada Aleje Ujazdowskie przed ambasadą USA, gdzie chcemy zaprotestować przeciwko brutalnym i nieuzasadnionym represjom wobec tworzącego się obywatelskiego ruchu przywrócenia należnych wspólnocie praw i wyrazić swoje poparcie dla tych dzielnych i wytrwałych ludzi, którzy w ruchu tym uczestniczą.

A dlaczego właśnie 11 listopada? Bo trudno wyobrazić sobie lepszy termin niż Święto Niepodległości, by przywrócić pojęciu międzyludzkiej solidarności (tej z małej litery) zapomniane znaczenie. Bo przecież „za wolność naszą i waszą”, Pułaski, Kościuszko, te sprawy…

Jest też pewna symetria świąt. 11 listopada to w Stanach Zjednoczonych Dzień Kombatanta. Przykładem na to, w jaki sposób państwa traktują niepotrzebnych już żołnierzy, jest przypadek Scotta Olsena, 24-letniego weterana marines, który odbywał służbę w Iraku. Należy on do organizacji Weterani dla Pokoju, zrzeszającej byłych amerykańskich wojskowych, którzy zdecydowali się wystąpić przeciwko militarystycznej polityce swojego kraju. W USA weterani są otaczani szczególnym szacunkiem, choć państwo często o nich zapomina. Scott, który wyszedł bez szwanku z uczestnictwa w bezsensownej wojnie, na którą wysłało go jego państwo, został poważnie raniony przez policję. Znalazł się w szpitalu w stanie krytycznym – obecnie jego stan jest stabilny, ale jak się okazało doznał poważnego urazu mózgu, ma uszkodzony m. in. ośrodek mowy. Czeka go operacja neurochirurgiczna, a po niej długa, mozolna rehabilitacja.

Faszyzm miewa różne oblicza, a dziś możemy dostrzec paskudne oblicze korporacyjnego faszyzmu. „Faszyści zmieniają koszule”, pisał niegdyś Ryszard Krynicki po jednym z dramatów naszej najnowszej historii. Ten wiersz ma też jednak wymiar uniwersalny. Dziś są to białe koszule – white collars – z bardzo ekskluzywnymi metkami, należące do CEO’s – dyrektorów zarządzających wielkich korporacji, zwłaszcza z sektora finansowego, który ponosi największą odpowiedzialność za wywołanie obecnego światowego kryzysu ekonomicznego. To ci ludzie – pod pretekstem obrony porządku, który zapewnia im władzę i niewyobrażalne zyski – domagają się od polityków tłumienia przemocą protestów społecznych.

To nie jest wewnętrzna sprawa Stanów Zjednoczonych. To sprawa nas wszystkich.

Nie, nie jesteśmy antyamerykańscy. Wręcz przeciwnie. Pamiętajmy, że to w gruncie rzeczy melting pot, wrzący tygiel różnych ras, korzeni etnicznych, kultur, czyli – innymi słowy – skupiają się tam jak w soczewce dobre i złe cechy całej ludzkości.

Postulaty, jakie wysunął ruch Occupy Wall Street – zarówno ekonomiczne, jak i dotyczące respektowania elementarnych zasad demokracji – dotyczą nas wszystkich.

Las Birnam ruszył. Nie spóźnijmy się.

Witajcie! Willkommen! Privet! Welcome!

Kraj | Antyfaszyzm | Protesty | Publicystyka

Opublikowane poniżej oświadczenie antyfaszystowskiej koalicji "Porozumienie 11 listopada" jest sprostowaniem histerycznych głosów ze strony prawicowych mediów, jakoby forma tegorocznych blokad pochodu skrajnej prawicy miała na celu coś więcej, niż solidarny i radykalny sprzeciw wobec publicznych manifestacji ksenofobii i nietolerancji.

Jednocześnie redakcja portalu CIA jasno zaznacza, że nie popiera obchodzenia świąt patriotycznych w żadnej formie, ponieważ są to wydarzenia ściśle związane z legitymizacją struktur władzy i państwa, którym jako anarchiści/-stki się sprzeciwiamy.

„Niemcy jadą rozbić marsz” ogłosiło kilku dziennikarzy wtórując skrajnie prawicowym krzykaczom, którzy regularnie ogłaszają agresję „niemca”, „ruskiego”, „żyda”, „homoterrorystów” i „lewackich ekstremistów”.

Żerując na historycznych resentymentach, zrównano intencje współczesnego niemieckiego ruchu antyfaszystowskiego z intencjami nazistów bądź zaborców. O ile taka retoryka ze strony polskich nacjonalistów i neofaszystów kompletnie nas nie dziwi, o tyle przejęcie jej przez kilku dziennikarzy uważamy za skandaliczne i równoznaczne z auto-dyskredytacją ze strony tych osób. Pozostajemy jednak odporni na opary absurdu i tłumaczymy łopatologicznie raz jeszcze podstawy naszego antyfaszystowskiego dyskursu w kontekście 11 listopada.

Manipulacją jest twierdzenie, jakoby koalicja antyfaszystowska występowała przeciwko ustawowej i prawnej niepodległości kraju. Dzień 11 listopada będzie świętowany w całym kraju w setkach miejsc i na wiele sposobów. Nigdy nie blokowaliśmy, ani nie zamierzamy blokować tych wydarzeń. Natomiast z pełną świadomością blokujemy jedno konkretne! Mianowicie to, które nie jest niczym innym jak demonstracją skrajnie prawicowych, nacjonalistycznych, faszyzujących postaw i idei. Tym wydarzeniem jest tak zwany Marsz Niepodległości, organizowany przez ONR i MW, na który zaproszono też skrajną prawicę z Węgier (Jobbik), Serbii, Ukrainy, Czech... W ten sposób marsz ten, który pod różnymi nazwami odbywa się w W-wie już od wielu lat, urasta do jednego z największych tego typu przemarszy w Europie. W tym kontekście oraz w kontekście nasilających się aktów skrajnie prawicowej przemocy w kraju (Puńsk, Białystok, Jedwabne, Lublin, Krośnica...) opinia międzynarodowa z coraz większym niepokojem śledzi rozwój wydarzeń w naszym kraju.

Ruchy, środowiska i koalicje antyfaszystowskie wspierają się nawzajem w temperowaniu rozwoju skrajnej prawicy na kontynencie. Gdziekolwiek w Europie odbywają się tego typu marsze, lokalne społeczności otrzymują ponadregionalne wsparcie. To żadna tajemnica, a wręcz wspaniała tradycja ruchów antyfaszystowskich. Zarazem, im większe zagrożenie ze strony neofaszystów i nacjonalistów, tym większa i szersza jest mobilizacja społeczna. I tak na przykład 8-tysięczny marsz skrajnej prawicy w Dreźnie mógł zostać sparaliżowany dzięki 20-tysięcznej blokadzie, w której udział wzięło także kilkuset antyfaszystów z Polski, Czech, Słowacji czy Austrii. Jeszcze bardziej międzynarodowe były kilka tygodni temu blokady marszu brytyjskich nacjonalistów i rasistów z English Defence League w Londynie. Z kolei tam gdzie w odpowiednim momencie antyfaszystowska solidarność zawodzi, sytuacja rozwija się tak jak np. obecnie na Węgrzech.

Antyfaszyzm to działalność społeczna, edukacyjna i kulturalna. To także zdecydowane i masowe protesty uliczne. I tak, na wezwanie Porozumienia 11 listopada, antyfaszyści i sympatycy z całej Polski oraz zagranicy, wezmą udział w licznych prezentacjach, wykładach, debatach i wydarzeniach kulturalnych w ramach rozpoczynających się właśnie „Dni Antyfaszyzmu”. Nie ukrywamy, że ruch antyfaszystowski naszych zachodnich sąsiadów jest jednym z najbardziej doświadczonych na świecie. 20 tysięcy osób, które wzięło udział w kolorowych i skutecznych blokadach w Dreźnie świadczy tak o popularności jak i społecznym przełożeniu tego ruchu. Antyfaszyści z Niemiec wezmą więc udział w warszawskich prezentacjach i debatach wokół problemu europejskiej skrajnej prawicy, na które zarówno w ich jak i naszym imieniu serdecznie wszystkich zapraszamy. Antyfaszyści z Niemiec zapewne wesprą też warszawiaków w blokadzie przemarszu ONR, polskich fanów krzyża celtyckiego, „salutu rzymskiego” czy swastyki.

„Chichotem historii” nazwał solidarną postawę antyfaszystów z Niemiec profesor Żaryn, legitymujący od jakiegoś już czasu swoim nazwiskiem poczynania ONR. To świetnie, że pojawiło się w tym kontekście odniesienie historyczne. Było ono wręcz nieuniknione. Nie tylko dlatego, że organizatorzy MN odwołują się bezpośrednio do faszyzujących organizacji z lat 30-ych czy też lubują w symbolice i ideach z tamtych autorytarnych czasów. Taka perspektywa pokazuje doskonale, kto jakie wnioski z historii wyniósł. Podczas, gdy młodzi ludzie w Niemczech (ale i w Polsce) organizują się w ruchu antyfaszystowskim, monitorując i blokując wszelkie próby animowania rasizmu, nacjonalizmu i neofaszyzmu, brygady ONR i Wszechpolacy odświeżają idee i nastroje, godne dziadków naszych przyjaciół z Niemiec. Czy to nie z tej strony dochodzi nas obłędny „rechot historii”?

Antyfaszyzm nie zna granic! Nie damy się zdyskredytować ani faszyzującym krzykaczom z ONR ani lekkomyślnym dziennikarzom zniżającym się do ONR-owskiego poziomu postrzegania świata! Zarówno ‘Porozumienie 11 listopada’, setki organizacji i projektów wokół niego zorganizowanych jak i tysiące Warszawiaków będą dumni, jeżeli faktycznie antyfaszyści z Amsterdamu, Sztokholmu, Paryża, Moskwy, Pragi czy Berlina wesprą naszą blokadę. Może wtedy także liczni zamieszkali w W-wie imigranci, dla których najazd na nasze miasto nacjonalistów wszelkiej maści oznacza dzień pełen niepokoju, odważą się wyjść z nami na ulice? 11 listopada zapraszamy do Warszawy wszystkich, którzy pomogą nam poczuć się tego dnia w naszym mieście bezpiecznie, pomogą zatrzymać skrajnie prawicowe zagrożenie. Zapraszamy wszystkich niezależnie od pochodzenia. Ze względu na historię. Porozumienie 11 listopada mówi wszystkim, którzy nie godzą się na skrajnie prawicowy comeback: Witajcie! Willkommen! Privet! Welcome! Faszyzm nie przejdzie! No pasaran!

Zobacz także:

Patriotyzm podstawą nacjonalizmu | Patriotyzm - przyczyna wojen (Emma Goldman) | Roman Dmowski- hitlerowiec

Moskwa: Demonstracja antyfaszystowska z okazji 4 listopada

Świat | Antyfaszyzm | Protesty

W dniu 4 listopada, anarchiści i antyfaszyści z Avtonomne Deystvie zorganizowali demonstrację antyfaszystowską w Moskwie, do której przyłączyły się inne organizacje lewicowe. Na bannerach wypisane były hasła „Jedność przeciw nacjonalizmowi i kapitalizmowi”, „Nasza narodowość, to klasa robotnicza”, „Wrogiem żołnierza – generał, wrogiem pracownika – kapitał”. Policja starała się zmusić uczestników zgromadzenia do zdjęcia masek, choć w Rosji nie ma ustawy, która zabraniałaby zasłaniania twarzy podczas publicznych wydarzeń.

Organizatorzy podkreślili, że choć jest ich mniej, niż neofaszystów demonstrujących tego samego dnia w dzielnicy Ljublino, antyfaszyści mają do zaproponowania projekt wolnego społeczeństwa opartego na zasadach demokracji bezpośredniej. Ten projekt jest jakościowo różny od nienawiści wobec obcokrajowców, która od samego początku cechuje wystąpienia neofaszystów z okazji Dnia Jedności Narodowej. Organizatorzy przypomnieli również, że nie może być mowy o żadnej „jedności” pracowników z przedstawicielami rządu i kapitału. Demonstracje antyfaszystowskie odbyły się też w Ufie i Saratowie.

Olsztyn: Atak na siedzibę myśliwych

Kraj | Ekologia/Prawa zwierząt | Protesty

Olsztyńscy myśliwi nie będą miło wspominać dnia św. Huberta 3 listopada 2011.

W nocy ich siedziba przy ul. Leśnej 8, w której mieści się Polski Związek Łowiecki, restauracja myśliwska Ostoja, Biuro Polowań – Diana, zostały zaatakowane.
Zamki w drzwiach zostały zaklejone, elewacja nowo odnowionego budynku pokryta czerwoną farbą oraz napisami: „mordercy” , „polowania stop”.

Wielki baner reklamujący znajdujący się wewnątrz sklep myśliwski, został doszczętnie zniszczony.

Jerozolima, Izrael/Palestyna: Protesty przeciw okupacji Palestyny

Świat | Militaryzm | Protesty

W zeszły piątek odbyły się 2 demonstracje przeciw okupacji Palestyny przez Izrael. Podobne demonstracje odbywają się w każdy piątek. W południe zebrało się 25 anarchistek i anarchistów z transparentami oraz stoiskiem informacyjnym na temat rasistowskiego 9-12 metrowego muru, otaczającego Palestynę (Zachodni Brzeg i Gazę), który jest już w większości ukończony, na temat tzw. punktów kontrolnych, które w rzeczywistości są częścią segregacyjnej polityki Izraela tak jak sam mur, na temat zachowań żołnierzy ze specjalnych jednostek Magav, a także o charakterze policji granicznej, rozsianej na terenie całej Palestyny, jak i okupowanej arabskiej części starego miasta Jerozolimy.

W czasie protestu grała 12-osobowa lokalna samba "Yasamba" lub "Samba Ghetto Blasters". Wiele osób zainteresowanych tematem podchodziło by porozmawiać, część zgodziła się, by zakończyć okupację, lecz większość nie ukrywajac agresji wyznała, że nie będzie problemu, jeśli nie będzie Arabów w ogóle.

Oburzeni zablokowali główny port USA

Świat | Gospodarka | Protesty

Port w Oakland w Kalifornii, jeden z największych amerykańskich ośrodków przeładunku kontenerów, został unieruchomiony przez demonstrantów protestujących przeciwko nierównościom ekonomicznym. Działalność portu jest zawieszona. W porcie zgromadziło się ok. 3 tys. demonstrantów. Tysiące ludzi zgromadziły się na placu przed ratuszem. Demonstranci nieśli transparenty z hasłami przeciwko rosnącym nierównościom społecznym w USA i nadużyciom banków oraz wielkich korporacji.

Sytuacja w Oakland zaostrzyła się po gwałtownych starciach demonstrantów z policją. Działacze ruchu zapowiadają strajk generalny w mieście. Już wczoraj część pracowników sektora publicznego nie stawiło się do pracy. Popieramy protestujących – powiedział Craig Merrilees, Rzecznik związku zawodowego pracowników portowych.

Godzina Krytyczna: Miasto eksmisji (mp3)

Kraj | Audio | Lokatorzy | Protesty | Tacy są politycy

Od początku roku do końca września wykonano w Poznaniu ok. 110 eksmisji. Prezes ZKZL, Jarosław Pucek, otwarcie przyznaje, że jest to kolejny po kontenerach element polityki zastraszania.

Moment krytyczny wydawał się nastąpić w momencie, kiedy prawie w centrum miasta, na oczach mieszkańców, przy udziale ok. setki policjantów brutalnie eksmitowano ciężko chorą, niepełnosprawną kobietę od lat starającą się o lokal socjalny. Opinia publiczna mogła skonfrontować z rzeczywistością tworzony przez władze miasta obraz wyrzucanych "trudnych lokatorów", "alkoholików i patologii".

Godzina Krytyczna: Miasto eksmisji (mp3)

Prowadzenie: Karina Bugdał, Marek Boratyński. Gościnią programu będzie Katarzyna Czarnota (Kolektyw Rozbrat).

Izrael: Protesty "Oburzonych" - tysiące na ulicach miast

Świat | Protesty

W zeszłą sobotę przez 15 największych izraelskich miast przetoczyła się kolejna fala protestów. Na ulice Jerozolimy wyszło około 5 tys. ludzi, a na ulicach Tel Avivu protestowało według różnych szacunków 60-70 tys. W jerozolimskiej demonstracji uczestniczył blok lewicowy, obok grała samba lokalnych anarchistów i anarchistek, którzy podczas protestu zwracali też uwagę na problem drożyzny w kraju oraz poruszyli kwestię okupacji Palestyny i zmagań jej mieszkańców z codzienną dyskryminacją oraz wszechobecnej kontroli, jakiej poddawani są przez specjalne oddziały żołnierzy i policji Magav.

Skandowano także hasła przeciw rasowej i etnicznej dyskryminacji, a także potępiające istnienie muru separującego Palestyńczyków. Wiele osób podchwyciło hasła. Krzyczano "Sprawiedliwość społeczna dla wszystkich. Zakończyć okupację i zburzyć mur".

Neapol: Protest restauratorów - pizza dla polityka za 100 euro

Świat | Protesty

W Neapolu polityk za pizzę zapłaci 100 euro. To inicjatywa 30 pizzerii i innych lokali, które postanowiły zaprotestować przeciwko astronomicznym zarobkom włoskich parlamentarzystów. Dodatkowe zyski przekażą na cele dobroczynne. Na pierwszy ogień poszedł deputowany centrolewicowej Partii Demokratycznej Sergio D'Antoni. Pizza, choć bardzo droga, była smaczna, nie mam po niej niestrawności - zażartował deputowany i zapłacił... 100 euro. Takie kampanie są dobre, jeśli służą poprawie atmosfery w tak trudnym momencie. Poza tym jestem zadowolony, że pieniądze pójdą na cel charytatywny - zapewnił parlamentarzysta.

Kanał XML