Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz

Publicystyka | Rasizm/Nacjonalizm

Przez cały wczorajszy wieczór, bigoci, prawiczki i inne zaprzyjaźnione z nimi kłamczuszki zastanawiały się, jak ukryć sromotną pijarową porażkę i rozpad misternie konstruowanego wizerunku „nowoczesnej”, „praworządnej” i „patriotycznej” prawicy. Przez cały wieczór, główne strony ruchów neofaszystowskich milczały. Budowany mozolnie wizerunek rozpadł się pod ciężarem cechującej go obłudy – próby przekonania społeczeństwa, że nazi-skin w krawacie nie jest już nazi-skinem.

No cóż, gdyby nie było blokady, być może by się to udało. Gdyby nie próba nabijania frekwencji marszu przez ogłoszenia umieszczane na dziesiątkach „autoryzowanych” forów klubów piłkarskich, może by dało radę. Ale aby przekonać się, kim są „autoryzowani” organizatorzy wyjazdu na Marsz Niepodległości, wystarczy spojrzeć na stronę "wyjazdy" i znajdujące się na niej linki. Poziom wypowiedzi na tych forach nie pozostawia wątpliwości, z kim mamy do czynienia.

Jak się okazało, fasonu nie udało się utrzymać. Patrioci nie zdzierżyli i nasrali na nieskazitelną biel i czerwień. Trzeba jednak było coś wymyślić, by zakłamać rzeczywistość, zamiast – co wykluczone! - przyznać się do porażki. To oczywiście zrozumiałe ze względów psychologicznych – wszak wygodniej uwierzyć we własne kłamstwa, niż przyznać się do utraty twarzy.

Na szczęście w Warszawie byli Niemcy! To uratowało sytuację! Bo Serbowie, Słowacy, Węgrzy i Ukraińcy mogą sobie być. Mogą sobie gloryfikować UPA, w końcu neofaszyści różnych nacji pogrzebali już topór wojenny pod hasłem „jeden naród, jedno państwo” i dogadali się już co do ewentualnych przyszłych czystek etnicznych, których nie przewidziała "Akcja Wisła". To nie jest żaden problem. Mogą sobie być Serbowie z Ruchu Narodowego 1389, zwolennicy siłowego zatrzymania Kosowa w ramach Serbii, zaprzeczający masakrom Muzułmanów w Srebrenicy. Czetnicy przecież mają swój niebagatelny wkład w myśl narodową Słowian i nie da się pominąć ich szczególnego zaangażowania w sprawę czystości rasowej, zwłaszcza od strony praktycznej.

Ale Niemcy! Jakim prawem ich noga stanęła w ogóle na ziemi poświęconej krwią, itd... Jak sugeruje Bartosz Jóźwiak z Unii Polityki Realnej, „ściąganie do własnego kraju barbarzyńskie bojówek niemieckich aby atakowały polskich patriotów" powinno być karane karą śmierci.

Słusznie. Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz. Polacy mogą z powodów ideologicznych próbować mordować, jak trzy tygodnie temu polscy neofaszyści próbowali zamordować w Toruniu naszego kolegę. Serbowie mogą brać udział w czystkach etnicznych i mordować Muzułmanów. Ba, nawet Ukraińcy mogą gloryfikować organizację, która mordowała Polaków. Ale Niemcy? Nawet nie mają prawa splunąć, choćby przez pomyłkę.

Dziennikarz „Rzeczpospolitej” dokonał prawdziwego majstersztyku zakłamania. Do tego stopnia, że Jerzy Urban wydaje się przy nim naiwnym amatorem propagandy. Według zasady, że lepszy wróbel w garści, itd..., złapał szwabskiego wróbla za ogon i nie puścił. Dzielnie go dzierży, oj dzielnie!

A cóż się stało na Nowym Świecie? Oddajmy głos samemu poszkodowanemu, w którego obronie tak dzielnie występuje niezbrukane, dziewicze medium polskiej prawicy: Fronda. W wywiadzie udzielonemu Frondzie, Jacek Nieszczerzewicz, uczestnik defilady historycznej, opowiada o dramacie, który stał się jego udziałem.

- Byli młodzi ludzie ubrani na czarno zamaskowani w kapturach, w kominiarkach. To byli Niemcy, zaczęli nas komentować w języku niemieckim. Byli dobrze zorganizowani. Niemcy wyzywali nas, pracowałem w niemieckich firmach i znam brzydkie niemieckie słowa. Gdy przechodziłem obok nich, to jeden z nich splunął mi na mundur.

Jak zareagowałeś?

- Zagotowało się we mnie. Kiedy on splunął, to ja odpowiedziałem mu tym samym czyli naplułem na niego. Zatrzymałem się i próbowaliśmy rozmawiać. Chciałem mu powiedzieć, żeby się odczepił, on nie chciał i doszło między nami do szamotaniny. On się zamachnął na mnie, ja broniłem się kolbą karabinu. Próbował mi go wyrwać. Zaczęliśmy się bardziej szamotać. Przyjechała policja i rozdzieliła nas. Nasze chłopaki przestali maszerować i ruszyli za mną. Zamaskowani Niemcy jednak się nie ruszyli w obronie swojego kolegi. Rozdzieliła nas policja. Dobrze, że szybko zareagowała. Gdyby nie ona mogło by być gorąco. Nie jestem z tych co da się bić jakiemuś niemieckiemu gówniarzowi.

Ilu było was, a ilu Niemców?

- Nas było ok. 30 ich dużo więcej. Naszą przewagą byłyby jednak długie historyczne karabiny.

W wyniku tego dramatycznego incydentu, polska policja aresztowała 110 osób (nie aresztowała jednak plujących patriotów – polska plwocina jest przecież legalna na terenie RP). Rozbite głowy przypadkowych przechodniów, zmasakrowanych przez bojówki Combat Adolf Hitler i dziesiątki policjantów rannych w wyniku ataku rasistowskich kibiców na policję na pl. Konstytucji zostały zbite w jeden emocjonalny zlepek, z którego wynika jedynie to, że wszystkiemu winni są Niemcy. Oto sposób, w jaki Wojciech Wybranowski opisał na łamach Rzeczpospolitej wydarzenia wczorajszego dnia, akcentując narodowość zatrzymanych (jak by można pominąć narodowość w gazecie o sympatiach narodowych?):

Wczoraj na ulicach Warszawy doszło do starć z policją w wyniku, których zatrzymano 210 osób, w tym 95 obcokrajowców. 40 policjantów zostało lekko rannych. Do szpitali przewiezionych zostało 29 osób, które odniosły obrażenia.

Prócz starć narodowców uczestniczących w "Marszu Niepodległości" z policją na pl. Konstytucji i pl. Na Rozdrożu, w stolicy doszło też do bójki przedstawicieli organizacji lewicowych z grupą narodowców na Nowym Świecie. Policja zaczęła rozdzielać obie strony; doszło wtedy do ataku na funkcjonariuszy. Przedstawiciele organizacji lewicowych, niektórzy w kapturach, zabarykadowali się w kawiarni. Po kilku godzinach zostali wyprowadzeni przez policjantów do furgonetek.

Blisko połowa zadymiarzy zatrzymanych wczoraj przez policję podczas starć w Święto Niepodległości w Warszawie to lewaccy bojówkarze zza Odry. O ich planach wywołania rozróby w Warszawie uprzedzała „Rzeczpospolita".

W piątek w Marszu Niepodległości maszerowali sympatycy konserwatywnej i narodowej prawicy m.in. działacze Młodzieży Wszechpolskiej i ONR, ale też prawicowi publicyści i politycy, z drugiej- organizacje lewackie i anarchistyczne, wsparte przez sympatyzujących z lewicą celebrytów skupione w Koalicji Porozumienie 11 listopada organizowały uliczną blokadę „faszystów".

Dziennikarz pisze wprawdzie, że „świętowanie zakończyło się rozróbą zadymiarze zarówno z lewicy jak i uczestniczący w demonstracji po stronie prawicy zaatakowali funkcjonariuszy policji”, jednak zdecydowanie więcej miejsca i jadu poświęca incydentowi, który obył się bez krwi, aczkolwiek doszło do wymiany innych płynów fizjologicznych. Wybryki rasistowskich kiboli, kwituje jedym zdaniem:

„Do starć lewaków i kiboli piłkarskich z policją doszło też już w trakcie Marszu Niepodległości. Bilans: kilkadziesiąt osób rannych w tym czterdziestu policjantów, zniszczone czternaście radiowozów”.

Wytrawny ekspert od manipulacji, którym bez wątpienia jest pan Wybranowski, zdaje sobie oczywiście sprawę z faktu, że czytelnik zapamiętuje pierwszą podaną informację: "Niemcy biją patriotów". Aby uniknąć kłamstwa pełną gębą, może gdzieś tam pod koniec przyznać, że dymili również "ci dobrzy". Wrażenie, które miało zostać wywołane i tak przecież pozostanie.

A faszyści i kurwiniści tylko się będą cieszyć: „Dobrze dojebał lewakom! Musieliśmy się publicznie odciąć od zadymiarzy z naszej strony, ale przecież wiadomo, że trzeba ich napierdalać!". Sam Kurwin, z typową dla siebie pewnością, że jego status osoby chorej na schizofrenię uchroni go przed prawnymi konsekwencjami jego czynów, oświadczył podczas dyskusji w Superstacji: "Sam przewróciłem policjanta. Prawdziwy mężczyzna powinien się bić."

Po przeczytaniu artykułu w „Rzeczpospolitej” można odnieść wrażenie, że bijący się z policją na pl. Konstytucji byli Niemcami. To tylko w studiu Agory zamieniono programem graficznym flagi niemieckie na polskie, by rzucić potwarz na prawych patriotów. W związku z tym, należałoby zadać pytanie: czy tego dnia Kurwin Mickey był Niemcem? On sam zapewne tego nie wie. Trzeba by zapytać jego lekarzy.

Yak, z wymową Twoich

Yak, z wymową Twoich tekstów przeważnie się nie zgadzam w szczegółach lub w całości. Tym razem nie mogę się oprzeć, by nie napisać, że szczerze się ubawiłem czytając powyższe, szczególnie rozbawiło mnie zakończenie. Pozdrawiam.

Z bezpośrednich rozmów z

Z bezpośrednich rozmów z osobami biorącymi udział w incydencie z panem Nieszczerzewiczem (nazwisko pasuje jak ulał) wynika, że agresja w stronę sołdata rekonstrukcjonisty była jedynie werbalna, na co sam Nieszczerzewicz odpowiedział fizyczną przemocą, atakując kolbą historycznego karabinu.

Do tej pory myślałam, że

Do tej pory myślałam, że tylko 16latek mógłby tak zareagować... :-) "niemiecki gówniarz" kontra polski przerośnięty gówniarz.

When we can't dream any longer we die.
Emma Goldman

bez jaj, oplucie jest formą

bez jaj, oplucie jest formą znieważenia, oplucie jakiegoś gościa w mundurze(symbol oporu, wolności), dodatkowo w święto narodowe było totalnym idiotyzmem, człowiek który to zrobił nie zna realiów polskich, niestety, nikt mu tego wcześniej nie wyjaśnił.Takie są realia polskie, a kto tego nie rozumie, będzie odbierany jako napastnik i agresor.

Zanim zaczniejsz gardłować

Zanim zaczniejsz gardłować może sobie pooglądasz te fotki i odpowiesz na pytanie, kto do kogo podchodzi i kto kogo bije kolbą od karabinu?
https://cia.media.pl/nie_dla_wrazliwych_ulanska_fantazja_kontra_germanska...

na linkowanym przez ciebie

na linkowanym przez ciebie tvn24 jest zupełnie inna relacja, z podanych zdjęć robionych po dłuższym odstępie czasu(porównaj kamienicę) nie wynika, ze anarchista został bez powodu(nagle) zaatakowany. Nie zmienia to faktu, ze anarchiści muszą szanować symbole patriotyczne, narodowe, państwowe w przestrzeni publicznej, jeżeli chcą być ,,po ludzku'' traktowani. To jest proste, ale niestety nikt o polskim prawie zwyczajowym nie uprzedził niemieckich anarchistów i stąd nieporozumienie.

W żadnym kraju nie jest

W żadnym kraju nie jest normalne bić kogoś kolbą karabinu za werbalne wyzwisko. Nawet w skansenie w którym żyjemy.

plucie

nie sadzicie, ze sciaganie do polski niemcow, zeby wtracali sie w kwestie polskiej niepodleglosci jest malo stosowne?

gdybym byl na miejscu tego faceta to na spluniecie dalbym kolba w zeby. tym sciaganiem niemcow strzeliliscie sobie w stope. gratulacje!

Przeczytaj sobie teksty w

Przeczytaj sobie teksty w dziale Publicystyka. Jeśli twierdzisz, ze w zeszły piątek rozegrała się walka o polską niepodległość to chyba coś przegapiłam :-)
Poza tym dodam po raz kolejny na wypadek gdybyś brzydził się słowem pisanym - antyfaszyzm jest międzynarodowy.
Zastanawia mnie natomiast komitywa polskich nazioli z UPA i serbskimi psycholami.
Poza tym nałykałeś się tego medialnego budyniu i komentujesz nie poznawszy zdementowanej wersji, o której także pełno na CIA. Miłej lektury.

When we can't dream any longer we die.
Emma Goldman

widzisz w tym jest całe

widzisz w tym jest całe sedno, że antyfaszyzm może być międzynarodowy, ale nigdy nie może być antynarodowy i wszystkie liczące się siły antyfaszystowskie były oparte na retoryce i symbolice narodowej, a solidaryzm narodowy okazywał się ważniejszy od haseł walki klasowej. Nie znajdziesz ugrupowania antyhitlerowskiego, które w mniejszym lub większym stopniu nie odwoływałoby się do tego etosu.Anarchiści niemieccy nie bili się z bojówkami hitlerowskimi, tylko po bezmyślnej profanacji wpakowali się w szarpaninę i w oczach zwykłych ludzi moralnie na tym stracili.

Czemu mówisz o byciu

Czemu mówisz o byciu "antynarodowym" skoro ja o tym nie wspominałam? Poza tym podaj mi przykłady takich "liczących się sił antyfaszystowskich", gdzie "solidaryzm narodowy okazywał się ważniejszy od haseł walki klasowej". Nie do końca wiem, o czym mówisz. Antyfaszyzm może być międzynarodowy i nawet przyznajesz mi rację. Co tutaj jeszcze można dodać?
A niemieccy antyfaszyści nie mieli nawet szansy bić się z kimkolwiek.

When we can't dream any longer we die.
Emma Goldman

mówię o tym ponieważ w

mówię o tym ponieważ w Polsce mundur wojskowy przynależy do powszechnie akceptowanej ikonosfery patriotycznej. Przykłady nacjonalizacji propagandy antyhitlerowskiej znajdziesz w BCh, AL (hasło odzyskania ziem piastowskich), wojennej propagandzie stalinowskiej(rusko-panslawistycznej), partyzantce titowskiej. Nawet bundyści w ramach ŻOB-u współpracowali z syjonistami. Patriotyzm i nacjonalizm był wszechobecny w największych formacjach antyhitlerowskich w Polsce takich jak AK i NSZ. Na zachodzie podobnie, niewielkie ruchy oporu odwoływały się do kategorii państwowo-narodowych. Można to zakończyć stwierdzeniem, że na poziomie ideologicznym nazizmowi zagrodził drogę patriotyzm i nacjonalizm i nie ważne przez jakie siły było to wykorzystane, ale zadziałało.

I jakie tej propagandy

I jakie tej propagandy nacjonalistycznej mieliśmy efekty po wojnie? Stalinowskie czystki etniczne w Polsce, pogrom w Kielcach, antyżydowskie wystąpienia w 68. Czy chcemy popełniać te same błędy?

no zgoda, ale komuniści nie

no zgoda, ale komuniści nie potrafili tego na dłuższą metę zawłaszczyć lub skanalizować, bo przecież mamy ten wątek narodowy w październiku '56, grudniu '70, wreszcie w solidarności. Neonaziści boją się jak ognia konfrontacji z patriotyzmem na poziomie symbolicznym, dlatego miksują celtyki z orłami, pisza o sobie ,,biali patrioci'', hołdują różnym postaciom historycznym itd. Nie chcą powtórzyć błędu hitlerowców i komunistów, bojąc się wyizolowania i odrzucenia.

Co za głupoty wypisujesz,

Co za głupoty wypisujesz, warto się pouczyć historii. "Na poziomie ideologicznym" nazizm to forma nacjonalizmu, więc nacjonalizm nie tyle powstrzymywał nazizm, co go po prostu wywołał.

Natomiast na "poziomie praktycznym" nacjonalistyczne skrajnie prawicowe ruchy czy partie współpracowały z nazistami, w niektórych przypadkach powołując też kolaboracyjne rządy np rząd Vichy. Na zachodzie było tak prawie wszędzie, w przypadku Polski było nieco inaczej bo hitlerowcy chcieli eksterminować Polaków i w ogóle Słowian (krótko mówiąc wynikało to z niechęci niemieckich nacjnalistów do polskich, a nie niechęci polskich nacjonalistów do nazistów, bo przed wojną tacy jak Dmowski zachwycali się Hitlerem) Nie tylko eksterminować lewicę czy mniejszości etniczne. Ale nawet w tak skrajnym przypadku część polskich nacjonalistów kolaborowała z nazistami

Wiesz, gdyby działali

Wiesz, gdyby działali udolnie, wydźwięk byłby inny, to raz. A tak jeden z nich się poszarpał nieudolnie z pajacem w mundurze, a dwóch takich przebierańców mu przyłożyło kolba, podczas gdy reszta jego ekipy stała.

Nie rozumiem czemu nie ma być antyfaszyzm antynarodowy. Skoro na wskutek poznawania historii i wyciągania z niej wniosków z niejakim trudem do niektórych dochodzi, że faszyzm i nazizm to były straszne rzeczy, warto poszerzyć swoje badania historyczne, i okaże się, że naród to twór sztuczny niejako, a także że raczej większość koncepcji narodowych zaowocowało tragediami. Pozostaje jedynie wówczas stwierdzić, że bycie osobą zafascynowaną narodem jako siłą i wartością samą w sobie nie jest niczym fajnym, a oprócz poznania z dziejów dochodzi empiria codzienna. Patrząc na naród jedzący świniaka na filmie telewizji narodowej brzydzę się takiego narodu, bo jest on najzwyczajniej obleśny, brzydki, groteskowy.

W ostatecznym rozrachunku liczy się jedynie zdolność zwycięstwa. Czy będzie to toczone pod hasłami klasowymi, ekofaszystowskimi, historyczno narodowymi czy rewolucyjno - artystowskimi - ważne jest kto zwycięża. Słuszność, piękno, fałszywośc - nie ma najmniejszego znaczenia. Tego uczy historia, i z tego wypływa prosty wniosek. Nie może być tak, że kilka osób goni jedną osobę z flagą rozkrzyczane, w tym jedna się potyka. Faszyści wygrywali nie poprzez słuszność, blitzkrieg nie odnosił sukcesów przez doskonałe projekty mundurów i estetykę czołgów, do której się do dziś ślinią miłośnicy militariów, tylko przez doskonałe wyszkolenie i świetną realizację precyzyjnie dobranej taktyki. Anarchiści i socjaliści słuszność miewali, lecz właśnie się darli i biegali, miast być wyszkolonymi i zdyscyplinowanymi. Wolność to dyscyplina, a nie luzik i pokrzykiwania grupowe. Ceną wolności jest ciągła czujność i działanie, a nie wesołe pogwarki przy piwku i lufce na sqaocie.

antyfaszyzm antynarodowy to

antyfaszyzm antynarodowy to na dzień dzisiejszy w Polsce taka ,,sucha woda'' czyli sprzeczność, musi istnieć jakieś zaplecze społeczne dla rozwoju takiego antyfaszyzmu. Jak wiesz, w tradycji ktoś kto występuje przeciwko własnemu narodowi jest zdrajcą, więc trzeba szukać takiej grupy lub jednostek które żyją poza tą tradycją , ale chyba nigdy nie będzie to duża grupa. Neonaziści schowali się za symbolami patriotyczno-narodowymi i dlatego są tolerowani przez społeczeństwo, a to też skutecznie niweczy taktykę antyfaszyzmu antynarodowego.

To kompletna bzdura. Na

To kompletna bzdura. Na nacjonalizmie żadnego antyfaszyzmu nie zbudujesz. To czysty absurd. Zatęchłe tradycje o których mówisz i tak się sypią. Zamiast odgrzewać tego trupa, równie dobrze możesz budować nową świadomość, opartą na wspólnocie klasowej.

to jak ty to widzisz? bo dla

to jak ty to widzisz? bo dla mnie antynarodowy antyfaszyzm musi być na czymś oparty, na jakieś kulturze, tradycji czy idei która jest nośnikiem społecznych wartości, może chrześcijaństwo, ale i ono jest patriotyczne. Rzuć jakiś przykład

Jest to realizowane przez

Jest to realizowane przez wszystkie ruchy lewicowe na świecie. Oparciem jest walka o materialne warunki bytowe i budowanie solidarności wśród ludzi, którzy są pracownikami, lokatorami i mają takie same interesy klasowe (a więc nie posiadają środków produkcji). Wartością jest więź, która powstaje we wspólnej walce o poprawę swoich warunków życia. Odnajdziesz to wśród śmieciarzy w Rio de Janeiro i wśród brytyjskich dokerów.

Mitologia narodowa i religijna może w tym tylko przeszkadzać. Nie mówię tutaj o tym, żeby zabraniać komuś tożsamości religijnej, czy etnicznej, ale budowanie na niej ruchu społecznego zawsze kończy się katastrofą i nie służy interesom ludzi pracy. Interesów ludzi pracy najlepiej broni światopogląd, który blisko trzyma się realnych, materialnych warunków ich życia, a jednocześnie przyświeca mu bardziej abstrakcyjna idea sprawiedliwości społecznej.

Nie musisz sięgać do żadnej metafizyki - wystarczy ogarnąć konkrety, które są wokół ciebie.

Ech. Niestety, nikłe

Ech. Niestety, nikłe szanse. Bez tej mitologii, nie rozbieriosz. Tak sobie pomyślałem, jak wyglądało by starcie jedynie USA i nazistowskich Niemiec, bez całej reszty. Niemcy walczyli tak dobrze między innymi bo na skrzydłach tej całej zakichanej mitologii lecieli. Zimna skuteczność samuraja, jak tu się opanować na ulicy nawet nie potrafią, i lecą bez ładu i składu wymachując pałami i drąc się antifa? Nie wiem jak to niby zrobić, by tylko skuteczność, doraźność, cel były na pierwszym miejscu.

antifa daje sobie radę

antifa daje sobie radę nawet z "przeważającymi siłami wroga" co znaczy że jest skuteczna :)

A jak się kończy starcie mitologii nacjonalistycznej z twardą rzeczywistością to w czasie II wojny światowej pokazał konflikt Japonia-USA. Japończycy właśnie tak myśleli, mitologia nie pomogła im za bardzo

No nie wiem czy tak się

No nie wiem czy tak się sypią, ja widzę wręcz odwrotny trend w Europie. I to coraz silniejszy, niestety.

Natomiast co do znajdywania jednostek niezwiązanych z narodem, by tworzyć jakiś ruch, to jest to kompletnie niepotrzebne, bez sensu. Czy członkowie grup przestępczości zorganizowanej przejmują się narodem? Wyda się to nie najlepszym przykładem. Leczo chodzi o mechanikę takiej grupy - jej strukturę, to że ryzykuje się za kogoś, lojalnosć, wspólnotę interesów. Lub gangi motocyklowe. Wystarczy dać coś realniejszego,, co można docenić i na czym się oprzeć, i jakieś narodowe bzdety nie będą miały większego znaczenia. Dlatego mejnstrim kiedyś tak bał się tak zwanych subkultur.

"widzisz w tym jest całe

"widzisz w tym jest całe sedno, że antyfaszyzm może być międzynarodowy, ale nigdy nie może być antynarodowy i wszystkie liczące się siły antyfaszystowskie były oparte na retoryce i symbolice narodowej"

Hmmm
http://pl.wikipedia.org/wiki/Krajowa_Konfederacja_Pracy
http://pl.wikipedia.org/wiki/Anarchistyczny_ruch_oporu_w_Hiszpanii_1939-...

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.