Rasizm/Nacjonalizm

Krajobraz po 11 listopada

Antyfaszyzm | Protesty | Publicystyka | Rasizm/Nacjonalizm | Ruch anarchistyczny

Emocje po wczorajszych wydarzeniach związanych z organizowanym przez środowiska neofaszystowskie i nacjonalistyczne warszawskim Marszem Niepodległości oraz wrocławskim Marszem Patriotów nieco opadły, więc można spróbować stworzyć zarys podsumowania.

Być może miałem najszerszy obraz wydarzeń, ponieważ pisałem relację na żywo zarówno z Warszawy, jak i Wrocławia, więc otrzymywałem informacje od aktywistów i reporterów z różnych miejsc. Obserwowałem też wydarzenia w przekazach na żywo i z kamer internetowych. Z góry lepiej widać niż z dołu. Nie twierdzę, że dysponuję pełnią materiału źródłowego, ale prawdopodobnie mam więcej informacji niż przeciętny uczestnik obu wydarzeń. Obserwowałem na bieżąco także pojawiające się komentarze w mediach.

Spróbuję ocenić sytuację obu stron jaka wyłania się po wczorajszym dniu.


Zacznę od strony nacjonalistycznej.

W moim przekonaniu nie jest prawdą, że było ich kilkanaście tysięcy, jak twierdzą organizatorzy. Z widoku kamerki internetowej zawieszonej nad placem Konstytucji wynikało że było ich mniej niż 10 tysięcy. Notabene niektórzy próbują dowodzić, że były ich "dziesiątki tysięcy" pokazując zdjęcie z Krakowskiego Przedmieścia, gdzie wybrali się zwykli Warszawiacy, a pochód nacjonalistów w ogóle tamtędy nie szedł. Nie spór o tysiąc czy dwa w te czy wewte jest istotny. Istotne jest to, że w tym roku nie było ich kilkuset, ale kilka tysięcy i nad tym trzeba się zastanowić.

Sam ONR co prawda dzięki patriotycznym szopkom urósł nieco w ostatnich latach, ale nie można twierdzić, że to ONR czy MW i ich sympatycy stanowili trzon tej demonstracji.  Składał się on z dwóch, w dużym stopniu odmiennych grup. W pewnym stopniu dzięki kampanii propagandowej, mającej na celu złagodzenie ich wizerunku, reklamowaniu ich marszu, jako pokojowego patriotycznego przedsięwzięcia dla dziadka, babci, ojca, matki i dziecka (choć głównie z innego powodu o czym poniżej). Dzięki temu udało się im przyciągnąć trochę zbałamuconych przez szkolną propagandę nacjonalistyczną rodem z Sienkiewicza i wierszy o Niemcach "co to chcą nam pluć w twarz" (do Niemców jeszcze wrócę potem). Jednak to nie oni stanowili główny komponent tej grupy, ale organizacje powiązane z PiS i Kościołem - przyłączyli się Solidarni (ci od krzyża na Krakowskim Przedmieściu), Kluby Gazety Polskiej, do tłumnego przybywania nawoływał najpopularniejszy tygodnik w Polsce, tj. Gość Niedzielny. Oni sami byli wstanie przyciągnąć kilka tysięcy osób i prawdopodobnie ta grupa była najliczniejsza i najmniej zorientowana w tym "co jest grane". Do tej grupy należy zaliczyć też różnej maści korwinowców (sam Korwin-Mikke w Internecie nawoływał do "bicia lewaków, ale oszczędzania kobiet i dzieci"). Marsz Niepodległości promowano na okładce Najwyższego Czasu, jako wydarzenie patriotyczne i antylewicowe.

Drugim bardzo ważnym składnikiem tej koalicji byli prawicowo nastawieni kibice piłkarscy. To oni mieli stanowić trzon bojowy tego Marszu i jako tacy byli zapraszani przez organizatorów. Mieli tworzyć "sztafety ochronne" Marszu. Dodatkowo jest tajemnicą poliszynela, że prawicowa część kibiców przenika się z organizacjami neofaszystowskimi takimi jak ONR, czy NOP. Kibice stanowili co najmniej 1/3, jeśli nie prawie połowę Marszu. Ale też i najmniej zdyscyplinowaną grupę. Organizatorzy wprowadzili totalitarną wręcz kontrolę transparentów (każdy musiał uzyskać imprimatur MW/ONR), żeby czasem komuś nie przyszło do głowy ujawniać swoje prawdziwe poglądy. Nie byli jednak w stanie zapanować nad ciałami swoich zwolenników. Kibice bardziej niż lewaków nienawidzą policji, nie od dziś o tym wiadomo. W takiej ich masie, jaka była obecna na Marszu musiało dojść do spięcia z panami w kaskach. Część wyraźnie była na tę walkę nastawiona. W kontekście faktu, że ONR i MW sami zapraszali kibiców i chwalili się na Facebooku, że transparenty zachęcające do przybywania na Marsz pojawiały się na różnych stadionach, wydaje się zabawne odcinanie się organizatorów od kibiców. Przecież dokładnie wiedzieli kogo zapraszają, część z nich jest kibicami i zna to środowisko i zdawać musieli sobie sprawę co z tego może wyniknąć.

Wygląda na to, że organizatorzy Marszu przeliczyli się. Stworzyli zupełnie egzotyczną koalicję narodowych radykałów, rekrutowanych najczęściej na stadionach z narodowymi katolikami i konserwą. Będzie interesujące obserwować jak ta koalicja będzie wyglądać w przyszłości. Albo ONR i MW odetną się od kibiców, albo zrezygnują z łagodzenia wizerunku i stracą wtedy poparcie Solidarnych i innych religijnych konserwatystów. Na razie dominuje pierwsza opcja, jak można zrozumieć z ich oświadczenia wydanego po Marszu, czyli odcinają się od "prowokatorów", czyli bojowo nastawionych kibiców. W takim razie prawdopodobnie utracą część zwolenników, ale i zaczną tracić swoją pozycję na stadionach. Potępianie i oddawanie w ręce policji kibiców nie zostanie chyba zbyt dobrze tam odebrane.

Z drugiej strony po wczorajszych wydarzeniach utracili także twarz wśród wielu tych, którzy zostali przypadkowo zwabieni na Marsz, jako "pokojowe wydarzenie patriotyczne". Wiele osób stwierdzi, że to jest zadymiarskie środowisko. Nie wiadomo czy konserwatyści nadal będą chcieli firmować coś tak niepewnego pod względem wizerunkowym. Mogą nienawidzić TVN, ale płonący wóz transmisyjny tej stacji (oraz zniszczone wozy Polsatu i Polskiego Radia), to może być już dla nich przesada (w końcu konserwatyzm zobowiązuje). Bez wątpienia część osób na następny marsz się już nie wybierze, czy to ze strachu, czy też z niechęci do zadym. Jakkolwiek oceniać to, co się wydarzyło, nie była to raczej impreza dla dzieci.

Organizatorzy Marszu stoją w bardzo trudnej sytuacji. W którąkolwiek stronę nie pójdą stracą część uczestników. Nie wiem czy drugi raz ktoś da się zwabić na łagodny wizerunek polskiego narodowca pod krawatem, jaki widniał na plakatach Marszu. Ja, gdybym miał konserwatywne poglądy i nie lubił zadym, raczej bym nie poszedł na coś takiego.

Przejdę teraz do strony antyfaszystowskiej

Sytuacja antyfaszystów nie jest aż tak trudna, jak organizatorów Marszu, nie muszą wybierać między jednym złem a drugim. Frekwencja, mimo bojkotu, a nawet nagonki głównych mediów nie była zła (choć oczywiście mogła być znacznie lepsza).

Niemniej jednak, tak jak pisałem już wcześniej, strategia Koalicji jest w moim przekonaniu nie do końca przemyślana. Przecież to zeszłoroczny, krótkotrwały i trudny sojusz z Gazetą Wyborczą w który mimo krytyki m.in. anarchistów, weszła Koalicja spowodował więcej szkód niż pożytku.

Po pierwsze, to nie miłość do ojczyzny, patriotyzm, a nawet zmiana wizerunku organizatorów Marszu, spowodowała jego wysoką frekwencję. Była nim nienawiść do środowiska Gazety Wyborczej, która jednoczy wszystkich na prawicy ponad podziałami - od łagodnych konserwatystów po agresywnych faszystowskich bojówkarzy. To ona spowodowała, że na ulice wyszły tysiące a nie setki. Koalicja antyfaszystowska chyba nie docenia nastrojów anty-gazetowyborczych. Zwolennicy tej strategii powiadają, że dzięki GW szeregi blokujących się powiększyły. Być może, ale szeregi po stronie prawicy wzrosły wielokrotnie bardziej i to co było do tej pory wydarzeniem mniej lub bardziej marginalnym, dzięki sojuszu antygazetowemu, urosło do dużego wydarzenia łączącego całą prawicę. To był strzał w stopę. W dodatku lewica została przez strategów Koalicji zmuszona do bycia kojarzoną po raz kolejny z neoliberałami z Czerskiej, której idole, tacy jak Balcerowicz, doprowadzili do wzrostu rozwarstwienia społecznego, biedy i bezrobocia (i za to jest nienawidzona w wielu kręgach, nie tylko na prawicy). Ja nie czuję żadnej łączności z tymi ludźmi, ani ideowej, ani mentalnej. Nawet ich rzekomy antyfaszyzm był bardzo miałki. W tym roku odcięli się, a teraz portal gazeta.pl lansuje tezę, że "obie strony są tak samo karygodne". We Wrocławiu Gazeta zorganizowała własny marsz 9 listopada, co spowodowało dodatkowy zamęt wśród ludzi.

Media to ogólnie rzecz biorąc trzecia strona konfliktu. To media liberalne, mimo że to nacjonaliści spalili im wozy transmisyjne i pobili część reporterów, lansują obraz, że obie strony są tak samo złe. Rozdmuchiwany jest we wszystkich mediach do absurdalnych rozmiarów incydent z Nowego Świata, gdzie doszło do kilkusekundowego starcia antyfaszystów z nacjonalistami. To spięcie jest tak pompowane, że próbuje stawiać się znak równości pomiędzy zdemolowaniem placu Konstytucji. Wczoraj słuchając relacji nie mogłem wyjść ze zdumienia, kiedy w mediach non stop była mowa o "złych anarchistach niemieckich" i zaraz potem płynne przejście do zamieszek na placu Konstytucji, gdzie mówiono już tylko o "chuliganach", ani razu nie używając pojęcia politycznego - czyli np. nacjonaliści, prawicowcy, czy faszyści. Postronny obserwator wyrobił sobie opinię - znowu anarchiści sprowokowali zamieszki, a jacyś nieokreśleni chuligani zakłócili Marsz Niepodległości. Majstersztyk manipulacji.

W całym tym szumie przebija się także hasło - Niemcy biją Polaków. Nie da się już ukryć że nawet nasze "liberalne" media, to jest po prostu konserwatywna prawica, która ujawnia tym samym swoje fobie antyniemieckie i sprzedaje je publiczności. "Zatrzymano x zadymiarzy z czego połowa to Niemcy". Daje to niesamowite narzędzie propagandowe w ręce prawicy i podglebie do kolejnej nacjonalistycznej teorii spiskowej - Niemcy przyjechali wywoływać burdy między Polakami. Ta histeria antyniemiecka nakręcana była już wcześniej. Generowały ją prawicowe media i prawicowi dziennikarze tacy jak Pospieszalski, który nakręcił histeryczny reportaż o niemieckiej antifie. Nie ma się co dziwić, że nastawiona odpowiednio tymi wiadomościami policja zatrzymała wszystkich Niemców na jakich udało im się trafić i to grubo przed rozpoczęciem zamieszek. Większość Niemców nie brała udziału w jakichkolwiek starciach. Nawet z filmiku lansowanego przez prawicę ze zdarzenia na Nowym Świecie nie widać, żeby w starciu na tej ulicy brało udział 96 osób. Z relacji korespondentki CIA wynikało, że doszło do krótkiego spięcia, a policja wykorzystała pretekst, żeby zatrzymać wszystkich młodych ludzi, którzy stali w okolicy. Szczególnie polowali na Niemców. W efekcie Niemcy siedzieli już na Wilczej, gdy nacjonaliści zaczęli dymić na placu Konstytucji, więc nie byli w stanie nikogo prowokować.Są natomiast wykorzystywani przez media jako kozły ofiarne. I to za pomocą wręcz języka szowinistycznego. Polacy jeżdżą do Drezna blokować tamtejszych faszystów i nikt tam nie
wywołuje histerii szowinistycznej pod hasłem "Polacy jadą bić Niemców". Wydrukowanie takich słów poza gazetkami skrajnej prawicy wywołałoby niesamowity skandal. (Zob. też: Jak to było z niemiecką antifą?)

Ktoś zapyta - po co ściągnięto niemiecką antifę. A ja odpowiem - widocznie niemiecka antifa ma większe doświadczenie i większą świadomość niż polscy liberałowie i konserwatyści tego, co mogą nacjonalistyczne i faszystowskie organizacje zrobić. U nas wśród elit panuje ciągły strach przed lewicą, która nie oszukujmy się, nie jest szczególnie w Polsce silna. Te lęki uosabia Tomasz Wróblewski, nowy szef Rzeczpospolitej, który spać nie może, bo zagraża mu jakaś "militarystyczna lewica", a bagatelizuje bardzo niebezpieczne i rosnące w siłę bojówki nacjonalistyczne, w tym bojówki tak chore jak Combat Adolf Hitler. Obyście państwo konserwatyści nie obudzili się z ręką w nocniku. Ale ta ślepota ma to swoje historyczne analogie - to konserwatyści umożliwili Hitlerowi dojście do władzy w 1933 roku. Uważali go również za "mniejsze zło" względem lewicy. Teraz mniejszym złem dla większości konserwatywnych liberałów stanowią "weseli chłopcy z ONR", którzy wyszli się na miasto zabawić i "troszkę przegięli".

Tak można było wywnioskować z komentarzy większości tzw. ekspertów od wszystkiego, którzy zostali zaproszeni do studia TVP Info. Ogólnie rzecz biorąc zrównywanie antyfaszystów z faszystami czy nacjonalistami w tym konflikcie jest w ogóle nieuczciwe. Wyłania się z tego obraz jak gdyby obie strony reprezentowały równorzędnie moralnie postawy, ot jedne z wielu takich samych pudełek w hipermarkecie idei postawionym przez liberalne media. Bez odwołania do historii, do tragicznych skutków jakie ideologie nacjonalistyczne, szowinistyczne, rasistowskie i faszystowskie doprowadziły. Dla mnie to jest prawdziwy skandal.

Z drugiej strony Koalicja, być może pod wpływem środowisk zbliżonych do GW, postanowiła być tak grzeczna, że aż bez wyrazu. Baloniki miały przyciągnąć zwykłych Warszawiaków, ale jednocześnie przy realnym zagrożeniu ze strony bojówek faszystowskich trzeba było być naprawdę zdeterminowanym i świadomym politycznie Warszawiakiem, żeby mieć odwagę wyjść z domu tego dnia. Chwała tym, którzy przyszli, ale to nas nie obroni przed narastającą nacjonalistyczną falą.

Pramatką blokad antyfaszystowskich nie jest Drezno. Jest najbardziej chyba skuteczna w historii blokada antyfaszystowska w historii, tj. blokada na Cable Street w Londynie, gdzie właśnie nie tylko hardkorowi działacze zablokowali marsz faszystów, ale zwykli mieszkańcy dzielnicy budowali barykady, bili się z faszystami i policją. Tak, bili się. Mężczyźni na pięści, kobiety patelniami, a dzieci rzucając szklane kulki pod kopyta policyjnych koni. Nie stali z balonikami, licząc że policja ich ochroni.

Nie, wcale nie chodzi mi tu o gloryfikację przemocy. Przemoc w stylu bicie po kryjomu w krzakach młotkiem pojedynczych nazioli mnie w ogóle nie podnieca, ani nie interesuje. To, co było ważne na Cable Street, to był fakt, że ludzie uznali, że faszyzm stanowi dla ich społeczności realne zagrożenie i byli gotowi nawet bić się a może i zginąć, niż ich przepuścić. Prasa konserwatywna także wtedy krytykowała i grzmiała. Ale, co z tego. Faszyści nie przeszli, mało tego - po tej porażce już nigdy się nie podnieśli w Wielkiej Brytanii, a zwycięzców się nie ocenia. Pytanie więc nie jak zbudować silniejsze bojówki, ale jak sprawić, żeby zwyczajni ludzie, zwykli pracownicy, poczuli, że nacjonalizm to zagrożenie, a nie rozwiązanie, że nacjonalizm to produkt władzy, żeby odwrócić uwagę od prawdziwej przyczyny ich problemów - czyli systemu kapitalistycznego i takiego a nie innego systemu politycznego.

Tego nie zrobi się z Gazetą Wyborczą, ani z Karolakiem czy Szycem - zadowoleni i zamożni ludzie bardzo rzadko czują masowo aż taką determinację, żeby narażać się na ataki faszystowskich bojówek. Nie rozwinie się silnego ruchu antyfaszystowskiego "walcząc o zmianę dyskursu" na uniwersytetach. To można zrobić tylko i wyłącznie ciężko pracując z ludźmi atakowanymi przez ten system, towarzyszyć im i pomagać im w ich problemach. Pokazywać na czym polega solidarność międzynarodowa, odcinając ich tym samym od wpływów prawicy. W tym kontekście dziwi mimo formalnego poparcia OPZZ, największej po Solidarności centrali związkowej w kraju, brak faktycznej mobilizacji swoich członków. Samo OPZZ powinno przynajmniej tysiąc członków wystawić na blokadzie.

Wracając na swoje podwórko. Ciekaw jestem ilu nacjonalistom pomogliśmy, gdy ich szef oszukał na saksach w Holandii. Trudno w takiej sytuacji nadal pozostać nacjonalistą, gdy holenderscy związkowcy angażują się w imię solidarności międzynarodowej w pomoc dla oszukanych Polaków. Człowiek najlepiej uczy się poprzez praktykę, wtedy najłatwiej obala się różnego rodzaju ideologiczne zasłony dymne i stereotypy. Ci ludzie najczęściej nie są zainteresowani wysublimowaną literaturą wydawaną przez niektóre lewicowe wydawnictwa.

Nie twierdzę, że teoria jest nieistotna, ale w Polsce zostało to wszystko postawione na głowie. 90 proc. lewicowców zajmuje się teorią, a 10 proc. realną pracą wśród ludzi. Tu jest coś nie tak i nie ma się co dziwić, że prawica rośnie w siłę na ulicach. Martwi mnie, że największe mobilizacje w tym kraju dotyczą albo obrony skłotów, albo antyfaszyzmu (i to podawanego w liberalnym sosie). Działając w ten sposób na dłuższą metę nie obronimy ani skłotów, ani nie zablokujemy faszystów, bo to oni będą kontrolować ulice, wyręczając w pacyfikacji realnych ruchów protestu władze. Jak we współczesnej Rosji.

Blog Lewica Wolnościowa
Profil na Facebooku: http://www.facebook.com/wolnelewo

Blokady marszów faszystów 11.11.11 - relacja na żywo

Kraj | Antyfaszyzm | Protesty | Rasizm/Nacjonalizm | Ruch anarchistyczny

 Nacjonalizm to wróg klasy pracującej (fot. do-rzeczy.pl) 11 listopada, nacjonaliści, rasiści i neofaszyści organizujący się wokół takich organizacji jak ONR, Blood & Honour czy Młodzież Wszechpolska oraz Narodowe Odrodzenie Polski urządzają przemarsz ulicami Warszawy oraz Wrocławia. Antyfaszyści będą starali się zablokować trasę przemarszów faszystowskich. W Warszawie blokada zaczyna się za pięć 12 i będzie znajdować się na ulicy Marszałkowskiej między placem Konstytucji a ulicą Wilczą. We Wrocławiu antyfaszyści zbierają się o godz. 17 na ul. Świdnickiej.

Zobacz też: Oświadczenie na temat incydentów związanych z 11 listopada - o policyjnych represjach i medialnej histerii | Nie dla wrażliwych: Ułańska fantazja kontra germańska antifa | Co takiego uczynili warszawiakom antyfaszyści z Niemiec? | Wściekłość po polsku | Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz | Jak to było z niemiecką antifą? | Krajobraz po 11 listopada | Combat Adolf Hitler we Wrocławiu

Naziści i UPA. Zagraniczne reprezentacje na "Marszu Patriotów" we Wrocławiu

Publicystyka | Rasizm/Nacjonalizm

9 listopada Narodowe Odrodzenie Polski ogłosiło finalny skład swojej reprezentacji na “Marsz Patriotów” we Wrocławiu! W myśl internacjonalistycznej solidarności zostały zaproszone drużyny z wielu krajów, z którymi NOP prowadzi owocną współpracę.

Niestety, niewiele jest polskojęzycznych źródeł na temat zagranicznych uczestników marszu. Ponieważ z powodu obłożenia grafiku NOP nie zdążył przedstawić swoim kibicom kompletnych życiorysów importowanych zawodników, jako rzetelni komentatorzy postanowiliśmy nadrobić te zaległości.

Oto bohaterowie piątkowego marszu!

Warszawa: Grupa Żelbeton zasłoniła pomnik Dmowskiego ciałami nacjonalistów

Kraj | Antyfaszyzm | Ironia/Humor | Rasizm/Nacjonalizm

 Roman Dmowski zasłonięty przez statystów Żelbeton, to queerowo-feministyczny, antyfaszystowski blok non-violence, któremu udało się dziś nakłonić nacjonalistów do zasłonięcia pomnika Romana Dmowskiego. Zwabieni "podstępnie" pod pomnik nacjonaliści odegrali swoją rolę w happeningu doskonale.

Jako że nie był to 11 listopada, a dopiero 9, ujawnili też swoją codzienną, nieodświętną i mało "medialną" twarz, krzycząc: "Precz z żydowską okupacją", a także coś o pedałach. Queerowy blok przygrywał im na bębnach, by nie tracili rytmu. Wreszcie wypuszczono balony, które w żaden sposób nie sugerowały, że zrobiono nacjonalistów w balona.

Co się kryje pod maską stowarzyszenia "Marsz Niepodległości” ?

Kraj | Antyfaszyzm | Publicystyka | Rasizm/Nacjonalizm

Organizatorzy marszu 11 listopada po raz pierwszy postanowili podpisać się nie organizacjami, a nazwą niemówiącego nic stowarzyszenia „Marsz Niepodległości”. Jednak na oficjalnej stronie informacyjnej marszu nikt nie ukrywa, że faktycznymi organizatorami są: Obóz Narodowo Radykalny i Młodzież Wszechpolska.

Obóz Narodowo Radykalny

1. Obóz Narodowo Radykalny (ONR) jest organizacją nawiązującą do przedwojennego ugrupowania faszyzującego o tej samej nazwie. Ówcześni działacze ONR brali udział w licznych atakach na przeciwników politycznych i obywateli pochodzenia żydowskiego. W 1938 w organie prasowym ONR Falangi „Kuźnica” pisano: „„Obecnie Niemcy przystąpili do ostatecznej likwidacji żydostwa u siebie (…) Kiedy wreszcie my przystąpimy do męskiego i poważnego rozwiązania tej sprawy?”, „„Odrzucenie demokracji jako reżimu wrogiego Cywilizacji Europejskiej, który za miernik prawdy przyjmuje wolę większości kierującej się najczęściej niskimi pobudkami”.

2. W 2009 Sąd Rejonowy w Opolu zdelegalizował 12 października lokalną strukturę Obozu Narodowo-Radykalnego. Choć ONR działa w całym kraju, nie posiada on scentralizowanej organizacji. Sąd zadecydował o delegalizacji stowarzyszenia z Brzegu uznając jej członków winnych propagowaniu ustroju nazistowskiego i skazał członków ONR na karę pół roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata i grzywnę w wysokości 1000 zł.

3. Wielokrotnie członkowie ONR upamiętniali marszami rocznicę „najazdu na Myślenice” dokonanego przed wojną przez Adama Doboszyńskiego, działacza Stronnictwa Narodowego. Wydarzenie z 1936 były największymi zamieszkami antyżydowskimi w okresie międzywojennym. „Chcemy uczcić postać Adama Doboszyńskiego, który miał dość tego, że zezwolenie na handel przyznawano tylko kupcom żydowskim. Dlatego ruszył na Myślenice i zniszczył mienie żydowskie. Chwała Adamowi Doboszyńskiemu za to co zrobił dla Polski” – na Rynku w Myślenicach w 2008 mówił przywódca Małopolskiego ONR.

4. W kwietniu 2011 grupa 100 ONRowców zakłóciła Marsz Żywych. Całością dowodził 40-letni Paweł H., jak się przedstawiał – magister sztuki. Zapytany o powody swojej akcji powiedział: „Wkurzają mnie roszczenia żydowskie”.

5. Jeszcze tego lata ONR Podhale zapraszało na „obóz sportowy” z Niko Puhakką, fińskim zawodnikiem MMA, a przy okazji zagorzałym nazistą. Po wypłynięciu tej informacji do mediów ONR odwołało obóz.

6. ONR i Młodzież Wszechpolska wielokrotnie w mediach podkreśla, że skandalem jest zakłócanie ich legalnej demonstracji 11 listopada. Nie przeszkadza to oczywiście w wielokrotnym zakłócaniu przez nich innych legalnych manifestacji. W 2006 roku podczas obchodów Dnia Kobiet w Sopocie ONR i MW (m.in. Grzegorz Sielatycki, ówczesny szef MW w Trójmieście) rzucali jajkami w manifestantów, krzycząc: „Zrobimy z wami, co Hitler zrobił z Żydami”.

Młodzież Wszechpolska

1. Leokadia Wiącek działaczka Młodzieży Wszechpolskiej i asystentka eurodeputowanego Macieja Giertycha była jedną z uczestniczek imprez MW z której zdjęcia i film opublikowały media. Widzimy na nim jak uczestnicy skandują "Sieg Heil" i fotografują się na tle płonącej swastyki. Organizatorem imprezy był Paweł Szmidt, który w 2005 r. kandydował do Sejmu z ramienia LPR.

2. W czasie pełnienia obowiązków prezesa telewizji przez Piotra Farfała ujawniono zdjęcia jak z innymi członkami Młodzieży Wszechpolskiej wznosi ręce w faszystowskim pozdrowieniu. Farfał wydawał za młodu również rasistowskie pisemko "Front", w którym miał napisać m.in. "nie tolerujemy tchórzów, konfidentów, Żydów". Publikowano tam m.in. rysunki "łysego osiłka z mieczem", który depcze flagi Izraela i UE oraz skinheada z ręką w geście "Heil Hitler".

3. Witold Tumanowicz jeden z członków zarządu Młodzieży Wszechpolskiej i jeden z organizatorów marszu 11 listopada w wakacje uczestniczył w wyprawie Wszechpolaków na nacjonalistyczny festiwal węgierski Magyar Sziget (nie mylić z Sziget, węgierskim odpowiednikiem Open'era), gdzie gwiazdą była związana z neonazistami z Krwi i Honoru wokalistka Saga. W czasie festiwalu można było nabyć Main Kamf czy zakupić literaturę pochwalającą zamachy w Norwegii. Sam Winnicki pytany przed rokiem o antysemickie dziedzictwo z okresu przedwojennego odpowiedział: „Antyżydowska retoryka międzywojennej endecji miała swoje, umotywowane politycznie, społecznie i ekonomicznie, podstawy”

4. W Białymstoku w styczniu 1999 roku skierowano do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez Dariusza Wasilewskiego (honorowego przewodniczącego Młodzieży Wszechpolskiej), właściciela księgarni "Bastion" o rozpowszechnianie wydawnictw nawołujących do nienawiści na tle narodowym i wyznaniowym . W księgarni tej sprzedawano antysemickie i szowinistyczne książki. Środowisko białostockiej MW wydawało również zawierające antysemickie treści pismo "Bastion".

5. W nocy z 14 na 15 stycznia 2005 roku w pociągu relacji Szczecin – Terespol. Podróżowało nim do Warszawy, na zjazd krajowy partii, kilkunastu delegatów zachodniopomorskiej Ligi Polskich Rodzin. Trzej z nich, Adam Machaj, członek Młodzieży Wszechpolskiej i asystent eurodeputowanego LPR Sylwestra Chruszcza, oraz Łukasz Siemaszko, radny sejmiku województwa zachodniopomorskiego, skandowali w trakcie jazdy „Heil Hitler”, krzyczeli, że Hitler miał rację „robiąc z Żydami porządek” i śpiewali „Czarnych powiesimy, Światowida postawimy”. Jeden z elpeerowców zwymyślał także pracownicę Warsu: „Ty żydowska k…”. Zdarzeniem zajęła się Prokuratura Okręgowa w Szczecinie. Sąd Grodzki skazał Machaja za publiczne wychwalanie zbrodni hitlerowskich na pół roku pozbawienia wolności i pracy społecznej w Miejskiej Komendzie Policji.

6. Dziennik „Fakt” ujawnił w 2005 roku film zrobiony przez działaczy Młodzieży Wszechpolskiej w olsztyńskim biurze poselskim Romana Giertycha. Na nagraniu widzimy pijacką libację, w której brali udział asystenci eurodeputowanego LPR Bogusława Rogalskiego i lokalni aktywiści MW. W trakcie imprezy wznosili oni wulgarne, rasistowskie okrzyki, a nawet odbyli pozorowany stosunek homoseksualny.

„Marsz Niepodległości”

1. ONR i Młodzież Wszechpolska już w zeszłym roku wprowadziły cenzurę haseł i transparentów podczas marszu. W poprzednich latach nagminnie skandowano hasła typu: „Precz z żydowską okupacją”, ”Polska cała tylko biała" czy "Nie ma litości dla wrogów polskości!". Członkowie MW i ONR ramię w ramię maszerują z neonazistami z Blood & Honour i Combat 18. Na wielu flagach można było zobaczyć rasistowskie i ksenofobiczne symbole jak 88 (znak neofaszystów). Choć ostatnio zabroniono im obnoszenia się ze swoją symboliką, w żaden sposób nie odcięto się od neonazistów.

2. Organizatorzy marszu za pośrednictwem portalu niepoprawni.pl zaprosili do swojego marszu wiele radykalnych organizacji z Europy . Wśród adresatów są m.in: węgierska nacjonalistyczna partia Jobbik; magazyn rosyjskich neonazistów "National Resistance"; nacjonaliści z Hagi, których "polityka bazuje na 25 punktach programu NSDAP z 1920 r."; rumuńscy narodowi socjaliści (znani z akcji przeciwko Romom); rumuński NAT88 (88 znaczy Heil Hitler - bo H to ósma litera alfabetu); włoscy faszyści z Veneto Fronte Skinheads; czeski portal Revolta.info, który publikuje artykuły gloryfikujące Waffen SS; bojówki czeskich pseudokibiców Radical Boys; portal Beo - słowacka skrajna prawica (nagłówki artykułów: "Historia białej rasy", "Cyganie i Murzyni, ich zezwierzęcenie jest takie same"); kibole RightHools z Rosji.

3. Tegoroczny Marsz jak zwykle poparł na swoich stronach Combat 18, neofaszystowska i terrorystyczna organizacja nawołująca do stosowania przemocy wobec "wrogów rasy". Nie jest żądną tajemnicą w środowiskach nacjonalistycznych, że będą oni brać udział w manifestacji. Poproszono ich jedynie o nie wywieszanie swoich emblematów.

4. Podczas sesji powołanego przez ONZ Komitetu ds. Eliminacji Dyskryminacji Rasowej odbywającej się w marcu 2003 roku w Genewie organizacje Młodzież Wszechpolska i Narodowe Odrodzenie Polski zostały uznane za organizacje skrajnie nacjonalistyczne.

Szara podległa

Antyfaszyzm | Militaryzm | Publicystyka | Rasizm/Nacjonalizm

Mój bunt nie pozwala mi spać, wiercę się wciąż i zasnąć nie mogę, albo budzę się nagle w środku nocy zlana potem i widzę GO – faszystę o świdrujących oczach, który gwałci moją wolność, odbiera mi płeć, kolor skóry i narodowość. Mówi tylko:
„Nie, tutaj nie wejdziesz, bo masz brzydki odcień skóry i macicę nierodzącą. Poza tym pewnie pożarłaś dziś już kilka płodów na śniadanie, wredna suczko. Tak, liż mi wyglancowanego gestapowskiego buta, pokażę ci, kto tu rządzi. Oto ja, biały pan!”
Ale ja widzę strach w jego oczach i widzę jak pot spływa mu po twarzy, bo czuje oddech antyfaszystów na swoim tłustym, hitlerowskim karku… Antyfaszystów międzynarodowych, zwinnych i ekstremalnych, rzucających koktajlami w brunatną hołotę. Ale cóż to? Zamiast czarno odzianej lewackiej bandy gramoli się na scenę jakiś gruby, czerwony na twarzy typ. To mój szef. Nie spodziewał się, że nie będzie windy do sceny mojego życia i będzie musiał wgramolić się sam na najtańsze piętro.
„Nie słyszałaś, co ten miły chłopiec mówił? Dalej, do mopa! Zaiwaniaj, ino szybko!”.

Zły szef, niedobry szef, w końcu powiedział to tak szczerze, tak jak to chciał powiedzieć już od dawna, tylko zawsze musiał udawać dobrego pana.

„Ojojoj, ja muszę na każdego pracownika tyle pieniążków wydawać, tyle mi kradną codziennie te darmozjady, tyle opłat i skarbówka do tego, i sanepid, i ZAiKS nawet!” zaczął marudzić w niezdarnej próbie wywołania we mnie poczucia winy. Na niektórych pracowników to działa. Na przedsiębiorczości zawsze mi kazali wczuć się w rolę pracodawcy, nigdy pracownika. Autorem podręcznika był Marek Belka.
Narodowiec odetchnął z ulgą i zapewnił mojego szefa, że będzie super i patriotycznie, że sport, zdrowie, Polska i WKS. Mój szef jednak ma dużą wiedzę na temat skojarzeń. Lubi myśleć z czym kojarzy się kufel pokryty kropelkami wody, z czym cytryny radośnie pluskające się pośród kryształowych kosteczek lodu, a przede wszystkim o tym, że klientom trzeba lizać tyłek, także tym hipotetycznym. A patriotyzm Narodowego Odrodzenia Polski? „Chłopie, to się nie sprzeda!” – jak zwykł mawiać mój szef objawiając swoją wiedzę o marketingu. Drink o nazwie Wąs Dmowskiego? Brunatny Mundur Dumnego Narodowca? Dlatego właśnie odparł młodzieńcowi:

„Ależ my robimy tutaj z kolegami takie lepsze święto, bo popieramy patriotyzm, ale cóż byśmy zrobili bez Ukrainek w naszych domach, Ukraińców na budowach, obcokrajowców w naszych restauracjach i burdelach? Cóż byśmy zrobili bez zagranicznych koncernów dorzucających nam zajebiste gadżety do ich produktów? Polska musi być kolorowa, z wieloma lśniącymi gwiazdami, biało-czerwona i biało-żółta. Bez tego nie ma sensu, oj nie ma. I wie pan, nawet ci związkowcy – darmozjady z OPZZ się z nami zgadzają!”.

Nagle poczułam łapy mojego psa na brzuchu. Och, jak dobrze, że to był tylko sen. Że mój pracodawca nie chce się ze mną jednoczyć przeciwko faszyzmowi, tylko ustalił mi jakby umyślnie grafik bym miała 11 listopada wolne. Nie mam wymówki, muszę iść bronić Polski przed zagładą. Pośród ognia palonych brunatnych mundurów i dymu wywołującego chaos stanę niczym pogańska bogini i palcem rozgniotę te robaczki jeden za drugim…

Niestety. Zapaliłam papierosa w akcie porannej rozkminy. Czego to mnie uczono na historii w szkole podstawowej, w gimnazjum i w liceum? Ano uczono mnie, że patriotyzm jest wspaniałą postawą, że pośród jesiennych listopadowych liści wypada śpiewać hymn Polski, złożyć biało-czerwone goździki na Grobie Nieznanego Żołnierza, że kombatanci wojenni dumni są i posępni, bo przeżyli wojnę i kręcić będą nosem na paskudną, zdradziecką postawę antypatriotyczną. Że antypatriotyzm to zdrada miejsca, w którym się urodziłam i wychowałam. Że polskie góry są piękniejsze od słowackich i czeskich, a Morze Bałtyckie zadziwia różnorodnością flory i fauny i nie trzeba nigdzie jechać, nawet do Bułgarii, bo tu najpiękniej. Że krzyż słuszny, że wiara katolicka, że kobiety w czarnych, żałobnych sukniach i powstańcy przystojni, a te pielęgniarki, a te łączniczki. Walczyliśmy zawsze słusznie i dzielnie. Mamy piękny język. Kto ty jesteś Polak mały jaki znak twój orzeł biały gdzie ty mieszkasz między swemi w jakim kraju w polskiej ziemi czym ta ziemia mą ojczyzną czym zdobyta krwią i blizną czy ją kochasz kocham szczerze a w co wierzysz w Polskę wierzę czym ty dla niej wdzięczne dziecię coś jej winien oddać życie. Tylko ja niewdzięczna nie wywieszam flagi na domu, a moi sąsiedzi tak, wszyscy. Płakali po prezydencie bardziej, niż po swoich rodzicach. Oni szanują tych poległych i szanują moich własnych pradziadków i prababcie zaginionych, w nieznanych grobach pochowanych. A ja nie i nie!

Czemu mam składać kwiaty nieznanym? Kilku moich znajomych nie wytrzymało nędzy, pogrążenia w długach i pogłębiającej się rozpaczy, niemożności utrzymania rodziny z kiepskiej płacy, nędzy ich partnerek, które miały jeszcze większy problem, by znaleźć pracę. Wszyscy oni żyli w oparach trucizny, w której nie było miejsca na miłość, a szorstkie i umęczone, choć młode ciała, nie miały w sobie tyle powabu, co kiedyś. Dla nich kwestia patriotyzmu była prostą odpowiedzią na pytanie „czy ten kraj daje tobie cokolwiek poza smutnymi pochodami, zażartą walką – spektaklem w obronie krzyża, kłamliwych zapewnień w telewizji, że jest przecież dobrze? I ileż jeszcze krwi można oddać za nią na próżno?”.

Co to za dzień niepodległości, kiedy wciąż chylimy karku dla nędznych wyzyskiwaczy wszelkiej maści? Podlegli kapitałowi brodzimy po pas w podobnym gnoju, jak sto lat temu, choć trochę czystszym i z bieżącą wodą. Nie mogę świętować niepodległości, która nie ma niczego wspólnego z wolnością. Nie kocham swojego państwa dlatego, że pozwala mi jakoś przeżyć i wypowiadać swoje poglądy poza głównym nurtem. Patriotyzm to kwiatki na groby, wspominki, marsze i stare pieśni – wielka zabawa sentymentalna, podróż do przeszłości w wehikule kierowanym przez historyka, który przedtem wymazał odpowiednie sceny krwią i zamknął pozbawionych głosu w piwnicach.

Czemu mam stać biernie, gdy paraduje wojsko? Czy te czołgi karmią niedożywione dzieci w szkołach? Czy te czołgi budują domy dla kobiet bitych, gwałconych i poniżanych? A ci żołnierze – czy oni bronią mnie przed wyzyskiem i bandytyzmem klasy rządzącej? Czy on naprawdę broni MOJEJ suwerenności? Czy polski żołnierz różni się znacznie od żołnierza innej narodowości? Czy polski żołnierz ma rację? Kto korzysta z usług kilkunastoletnich prostytutek na misjach pokojowych? Kto strzela do zwykłych ludzi w tych dalekich krajach? Co o tym wszystkim chcą napisać za kilka lat w podręcznikach do historii? Historie wojen i patriotyzm są praktycznie nieodłączne. Patriotyzm jest narzędziem wojny, sposobem pokazania, że my mamy słuszność. Historia wojen pochwala patriotyzm Polaków. Historia wrogiego kraju twierdzi to samo o swoich dzielnych obywatelach, którzy „mordują naszych żołnierzy”. Katecheta patriotyzmu kazał mi wyjść z klasy.

Czy polski narodowiec maszerujący w marszu niepodległości jedenastego listopada kamufluje się patriotyzmem i przyjęciem grzecznego imidżu? A może ubiera po prostu swój zwyczajny strój w stylu casual, który nadaje się do pracy, na uczelnię i jest formą, w której narodowiec może przetrwać bez zbytniego wyróżniania się z tłumu. Wyróżnianie się z tłumu byłoby nie na miejscu, skoro chce się z tym tłumem identyfikować. Poza tym nie chodzi wcale o to, że taki narodowiec jest niezadowolony, bo nie może sobie pohajlować. On jest niezadowolony, bo z jednej strony dopuszcza się jego sposób myślenia do głównego nurtu, a z drugiej zabrania mu się manifestować to publicznie. To na gruncie szkolnych podręczników do języka polskiego i historii powstaje jego pojęcie patriotyzmu. To na umiarkowanym szowinizmie i pochwale wojen, czym atakują nas z każdej strony media, utwierdza się w swojej wyższości. Niektórzy popadają w skrajność – i tu jest pies pogrzebany.

To jest nasze lustrzane odbicie. Organizacje blokujące marsz ugładzają swój wizerunek w identyczny sposób, co organizacje po drugiej stronie barykady. Może nawet nie ugładzają, tylko równają do zdefiniowanej wcześniej przez media „neutralności” czy „normalności”. Różnice w naświetleniu eksponują pewne kolory. Tak więc jedna strona chce wypaść nie mniej jaskrawo, niż druga. Manifestacja będzie kolorową wizją polski zamiast biało-czerwoną. Co to jednak znaczy? Że jedna strona i owszem, popiera patriotyzm, bo gdyby nie poparła, nazwano by ich zdrajcami niczym znany sabotażysta Blumsztajn, który najpierw radośnie zachwalał gwizdanie, po czym potępił gwiżdżących, że zagłuszali hymn Polski (a obecnie napisał felietonik o tym, jacy ci antyfaszyści to kibole). Ciekawe było to, że zrobiono to, czego GW chciała – zagłuszono narodowców, ale widocznie zimny pot zalewa czoło „normalnych nieantifowych antyfaszystów”, gdy przypadkiem zagłuszony zostanie Mazurek Dąbrowskiego. Tą logiką można się posłużyć w przypadku ataku narodowców na bezbronnego antyfaszystę, którego to byłam świadkiem. Atakowali oni drzewcami biało-czerwonych flag, których nie można zbezcześcić, tak więc antyfaszysta nie powinien się bronić (inna sprawa, że musiał siłą rzeczy uciekać, a nie udawać nindżę). Zatem pamiętajcie narodowcy – patriotyzm waszą bronią!

Gdzie jest miejsce anarchisty na blokadzie? Na blokadzie. Co napiszą o anarchiście na blokadzie? Że jest na czarno ubranym młodzieńcem rzucającym petardami w patriotów. Co napiszą o blokadzie, w której skład będzie wchodzić Koalicja 11 Listopada? Że anarchiści w niej byli i rzucali petardami w patriotów i przechodniów. Co na to odpowiedzą celebryci? Że oczywiście było też dużo agresji ze strony przeciwnej, ale tak w ogóle to potępiają każdą przemoc. Czy strategia patriotyczna czyli tzw. Kolorowa Niepodległa to inicjatywa, którą anarchista powinien wspierać? To już kwestia wyboru każdego anarchisty, aczkolwiek jeśli chce uczestniczyć w tej przepychance o polską flagę, musi się liczyć z pewnymi ideologicznymi implikacjami. Wszystkie zabiegi ultraprawicowej części tego spektaklu to rodzaj jarmarcznej rozrywki. Uczestnicząc w niej, co robi chyba całe środowisko lewicowe, anarchistyczne czy punkowe, łącznie ze mną, sami przebieramy w różnych zabawnych fatałaszkach na okazję tego „wielkiego święta” gdy wszystkie potwory nagle budzą się twierdząc, że są silne, zmuszając nas do uwierzenia w to. Pozostaje tylko mnóstwo innych dni w roku, kiedy przegrywają z kretesem nie potrafiąc zmobilizować na jedną lub kilka mniejszych okazji innych środowisk, niż muzyków-alkoholików, kibiców, kilku polityków-pajaców niezbyt liczących się na politycznej scenie, żołnierzy, prawicowych historyków (których udział wydaje się dość oczywisty z racji pełnionej funkcji w systemie…) i innych „naukowców”, którzy to stanowią betonowe podpory polskich szkół wyższych, ostoi hierarchii i stosunków wręcz monarchistycznych w tej podobno niepodległej Rzeczypospolitej.

W te pozostałe dni działają ludzie, którzy widzą, jak wiele jest spraw niczyich, których prawica nie tknie, których część lewicy będzie badać przez lupkę jak wspaniały okaz żuka, a niektórzy socjaldemo-neoliberałowie będą popularyzować naukowe wyczyny lewicy przyznając się nie raz otwarcie do wyzyskiwania ludzi… to znaczy – dawania im pracy w tych trudnych warunkach. Jeden dzień, po którym posprzątają uliczni sprzątacze ciężko pochyleni nad zwykłym śmieciem, który jest jakby symbolem ich skromnego życia wobec rządzących elit. Po którym media wyciszą się mniej więcej po miesiącu by przystąpić do bardziej aktualnego tematu Świąt Bożego Narodzenia. Jeden dzień po którym narodowcy i nienarodowcy grzecznie pójdą do domów, niektórzy nieco poobijani, niektórzy z pewnym opóźnieniem wywołanym przez pobyt w areszcie. Jeden dzień po którym „kolorowa niepodległa” zamieni się dzięki jakiemuś czary-mary w szarą podległą.

LolaCz

Patriotyzm korzeniem nacjonalizmu

Publicystyka | Rasizm/Nacjonalizm

Jednym z zauważalnych objawów życia w prawicowym kraju jest to, że spektrum ideologiczne ma tendencje do dryfowania na prawo. Jak inaczej wytłumaczyć posunięcia polskiej lewicy, często oddającej pole prawicowej ideologii, czy usprawiedliwiającej ją na różne sposoby? Tak jakby istniała potrzeba odnoszenia się do prawicowych idei i konieczność usprawiedliwienia się wobec nich...

Nie od dziś, niektórzy lewicowi lub liberalni działacze próbują oddzielić patriotyzm od nacjonalizmu. Przyczyna jest dość prosta – próbują w ten sposób odnieść się do ideologicznej rzeczywistości w której żyją, która nie pozwala im w prosty sposób zanegować potrzeby takich odczuć. Starają się nie wychodzić z pewnych ideologicznych ram i robią z patriotyzmu „dobre uczucie” a z nacjonalizmu - to „złe”. Jakby chodziło o to, żeby nie dać ludziom zbyt wiele do myślenia naraz.

Czytając oświadczenie koalicji 11 listopada, czuję że mamy do czynienia z kolejną próbą robienia polityki bardziej przyjaznej dla prawicy. Koalicja nie ma problemów z patriotycznymi manifestacjami rządu, a jedynie z patriotyczną manifestacją prawicy. Jakby rząd, ze swoim wojskiem okupacyjnym i ze swoim aparatem ideologicznej indoktrynacji nie znaczył zupełnie nic. W rzeczywistości, to polski rząd i jego grzeczni urzędnicy w garniturach schowani w przytulnych gabinetach są odpowiedzialni za śmierć o wiele większej liczby ludzi, niż prawicowi ekstremiści - mimo ich chorej ideologii nienawiści. To właśnie „nasz” rząd jest najbardziej niebezpieczny dla społeczeństwa, gdy swoją polityką doprowadza społeczeństwo do nędzy – zabijając powoli i dyskretnie - w białych rękawiczkach.

Wygląda na to, że koalicja 11 listopada nie chce blokować manifestacji patriotycznych rządu. Ale może byłoby warto. Bo patriotyzm jest pierwotnym uczuciem z którego rodzi się nacjonalizm. To oczywiście nie oznacza, że każda patriota jest nacjonalistą, ale jest faktem bezsprzecznym, że bez poczucia przynależność do państwa, nie mogłyby istnieć uczucia nacjonalistyczne.

Na marginesie, warto też wspomnieć, że niektóre gwiazdki koalicji próbują narzucić zakaz mówienia o pewnych niewygodnych tematach, takich jak okupacja Palestyny. To bardzo ciekawe, że święto narodowej „niepodległości” Polaków jest przedstawiane jak coś pozytywnego i patriotycznego, podczas gdy „niepodległość” Palestyńczyków jest tematem tabu - choć nie da się zaprzeczyć, że Palestyńczycy żyją obecnie pod okupacją, tak jak niegdyś Polacy. Widać, że temat patriotyzmu nie jest traktowany sprawiedliwie – bo ktoś ma prawo do swojego państwa i swojego patriotyzmu, a ktoś inny – nie.

Patriotyzm oczywiście może rodzić się w sytuacji ucisku według klucza narodowego, jak to ma miejsce podczas okupacji. Jednak nawet wtedy, warto pamiętać o tym, że państwa narodowe i podziały narodowościowe są wykorzystywane jedynie po to, by kontrolować ludzi. Rząd Izraela pełni dziś rolę brutalnego okupanta, ale z drugiej strony są ludzie w Izraelu, którzy co piątek organizują wspólne demonstracje z Palestyńczykami pod murem, który sztucznie ich rozdziela. Ten mur jest granicą, w której w bardzo konkretny sposób objawia się narzucony podział narodowościowy. Protest przeciw murowi jest wyrazem czegoś zupełnie przeciwnego: ludzkiej solidarności, niezależnej od tzw. „narodowości” i przynależności państwowej. Bo człowiek jest człowiekiem, niezależnie od tego, po której stronie muru się urodził. Miejsce urodzenia jest tylko dziełem przypadku.

Bez idei narodowości, nie byłoby nacjonalizmu. W dniu 11 listopada, warto zastanowić się także nad kwestią patriotyzmu, bo właśnie tak rozumiane poczucie zbiorowej tożsamości stanowi podstawę, z której wyrasta nacjonalizm.

https://cia.media.pl/nacjonalizm

Rosja: Neofaszyści i nacjonaliści świętowali Dzień Jedności Narodowej

Świat | Rasizm/Nacjonalizm

Około 10 tys. nacjonalistów i neo-nazistów brało udział w marszu z okazji Dni Jedności Narodowej w Rosji. Marsz odbył się w moskiewskiej dzielnicy Ljublino na obrzeżach miasta. Uczestnicy marszu skandowali: „Rosja dla Rosjan, Europa dla białych!” i wzywali do „odebrania kraju imigrantom”. Marsz neo-nazistów jest organizowany co roku. Podobnym wystąpieniom często towarzyszą pogromy imigrantów z Kaukazu. O zeszłorocznych obchodach Dnia Jedności Narodowej pisaliśmy tutaj.

Święto 4 listopada został ustanowione przez władze w 2005 r., by zastąpić święto Rewolucji Październikowej. W tym dniu, rosyjscy nacjonaliści świętują wypędzenie polskich sił okupacyjnych z Moskwy w 1612 r.

Marsz Niepodległości na wesoło

Kraj | Antyfaszyzm | Blog | Ironia/Humor | Rasizm/Nacjonalizm

Już za tydzień w Warszawie odbędzie się spęd skrajnej prawicy, zwany Marszem Niepodległości. W przerwie między przygotowaniami do antyfaszystowskich blokad, zapraszamy do zapoznania się z serią antyfaszystowskich memów dla poprawy humoru. Puszczajcie je wgłąb sieci i zapraszajcie na blokady!

"Prawdziwi Patrioci" zapraszają na Marsz ...

Blog | Rasizm/Nacjonalizm

 C18 zaprasza na Marsz Niepodległości

Na stronce Blood and Honour Polska pojawiło się zaproszenie na Marsz Niepodległości. To pokazuje, kto faktycznie wybiera się na ten marsz prawicowych ekstremistów.

Komitet organizacyjny tzw. "Marszu Niepodległości" zareagował w ten sposób:

Środowiska lewicowej ekstremy, skupione w tzw. „Porozumieniu 11 listopada”, od wielu tygodni kolportują fałszywą informację, jakoby organizacja Blood & Honour była współorganizatorem/uczestnikiem Marszu Niepodległości. W związku z tym, że zaproszenie na Marsz pojawiło się na witrynie tej neonazistowskiej organizacji, nie mającej z Marszem Niepodległości nic wspólnego, zadajemy publiczne pytanie: czy świadczy to o „sojuszu ekstremów”? Czy neonaziści i anarchiści działają „wspólnie i w porozumieniu” by zaatakować i skompromitować narodowo-patriotyczną inicjatywę?

Panorama straszy "lewackimi bandytami"

Kraj | Antyfaszyzm | Blog | Rasizm/Nacjonalizm

W piątkowej Panoramie poświęcono chwilę na przybliżenie problematyki Marszu Niepodległości i Blokad Antyfaszystowskich 11-go listopada. Nie obyło się bez straszenia demonicznymi "lewackimi bojówkami zza Odry".

http://www.youtube.com/watch?v=JHLq3np6rL4

Strony narodowcy.net, Marszu Niepodległości oraz Młodzieży Wszechpolskiej zhakowane

Kraj | Antyfaszyzm | Rasizm/Nacjonalizm | Technika

Nieznani sprawcy dokonali włamania na stronę http://narodowcy.net/, na której zamieścili logo "Good night white pride" i przerobiony cytat z "V jak Vendetta" - "Remember, remenber the fifth of November, Defacing, Hacking and DDoS".

Pojawiło się również oświadczenie, w którym wezwano do blokowania marszu oraz filmik pokazujący ideowy trzon organizatorów. Podlinkowano także stronę koalicji środowisk blokujących przemarsz faszystów - http://11listopada.org/

Taka sama informacja została zamieszczona na oficjalnej stronie Młodzieży Wszechpolskiej i na godz. 15.30 wciąż na niej widnieje.

Hakerom również udało się zhakować stronę oficjalną tzw. Marszu Niepodległości organizowanego przez polskich faszystów z ONR, a także MW. Na stronie przez jakiś czas wisiała informacja, że Marsz został odwołany. Na jakiś czas administratorzy przywrócili pierwotny wygląd, ale strona została została zaatakowana ponownie. Teraz (informacja na godz. 17.30) została wstawiona tam przez hakerów również taka sama treść jak na powyższych dwóch.

Krośnica: Obrzucili koktajlami Mołotowa dom Romów

Kraj | Rasizm/Nacjonalizm

Nowotarska policja poszukuje sprawców, którzy obrzucili butelkami z benzyną dom romskiej rodziny w Krośnicy koło Krościenka nad Dunajcem.

Do ataku doszło w piątek wieczorem. Jeden z domów na osiedlu romskim w Krośnicy został obrzucony dwiema butelkami z łatwopalną cieszą. Momentalnie doszło do zapłonu. - Na szczęście butelki rozbiły się o metalowy dach i płomienie zostały szybko ugaszone przez domowników - powiedział Gazecie Wyborczej Roman Wolski, rzecznik nowotarskiej policji. Policja na razie nie wie, kto obrzucił romski dom koktajlami Mołotowa. - Sprawdzamy różne motywy: zarówno te, że był to atak chuligański jak i możliwość działań z pobudek rasistowskich - mówi Wolski. Jak zaznacza wcześniej nie było żadnych konfliktów między Romami z Krośnicy, a resztą mieszkańców.

Bułgaria: Neonaziści dokonują pogromów na dużą skalę

Świat | Dyskryminacja | Rasizm/Nacjonalizm

W dniu 23 września w bułgarskiej wiosce Katunitza doszło do zabójstwa dziecka z rąk mafijnego szefa Kiriła Raszkowa. Zabójstwo było powiązane z walką o jedną z nieruchomości w wiosce. Mafia Raszkowa od dłuższego czasu przejmowała na własność coraz większą część wioski. Po morderstwie, mieszkańcy Katunitzy wyszli na ulicę, by protestować przeciw mafii i niesprawiedliwości – domagając się usunięcia mafijnego szefa i jego rodziny z wioski. Konflikt miał podłoże klasowe – walkę wywłaszczonych z właścicielami nieruchomości. Jednak media oraz partie prawicowe wraz z neo-nazistami wykorzystały okazję, by określić konflikt mianem „konfliktu etnicznego".

Około 2 tys. neo-nazistów wybrało się do Katunitzy. Przyłączyli się do protestu i zmienili jego profil na antycygański. W całej Bułgarii trwają obecnie protesty przeciw Romom. Media nazwały konflikt „wojną etniczną”, a kibice, partie polityczne wraz z neo-nazistami nadały protestom kształt walki "Bułgarów" przeciw "Romom". W ciągu ostatnich dni doszło do licznych ataków i zamieszek w wielu miastach w Bułgarii. Zamieszki mają pozory spontaniczności, ale są w istocie bardzo dobrze zorganizowane. Trzeba też pamiętać, że w ciągu niecałego miesiąca w Bułgarii odbędą się wybory.

Nowy integralistyczny konserwatyzm: omówienie

Publicystyka | Rasizm/Nacjonalizm

Brutalna masakra, której dopuścił się norweski prawicowiec Anders Behring Breivik spotkała się z szokiem i niedowierzaniem.

Niedowierzaniem zwłaszcza ze strony autorów próbujących zmierzyć się tematem terrorystów, którzy nie dość, że nie są Muzułmanami, to jeszcze na dodatek są skrajnie antymuzułmańskimi działaczami prawicowymi.

Nie wystarczy stwierdzić lekceważąco, że Breivik jest po prostu “szaleńcem”. Jego atak był dokładnie zaplanowany i wykonany. Był to też akt na wskroś politycznie motywowany, polityczny w treści i mający polityczne znaczenie. Motywacja Breivika nie pojawiła się w próżni i nie była też próbą racjonalizacji jego zachowania post-factum. Swoją drogą interesujące jest, że psychologiczne wyjaśnienia są zarezerwowane dla białych terrorystów, podczas gdy retorykę dżihadistów bierze się za dobrą monetę.

Myślenie Breivika jest częścią dającego się wyodrębnić nurtu, nazwanego zresztą przez niego samego „Wiedeńską szkołą" w jego 1500 stronicowym „manifeście”, Europejskiej Deklaracji Niepodległości – 2083 r. Swoje poglądy odnosi do Roberta Spencera i Melanie Phillips, przedstawicieli ruchu nowej prawicy - międzynarodowego konserwatywnego ruchu, który rodził się w ciągu ostatniej dekady, rozprzestrzeniając się głównie przez internet. Ruch wdarł się na ulice jako English Defence League i wszedł do parlamentu w osobie Geerta Wildersa.

Media, jeśli zdobędą się na analizę, zadowalają się określaniem tej szkoły mianem "skrajnej-prawicy", choć są nieco zbite z tropu słysząc z ust przedstawicieli ruchu ostre potępienie nazizmu i rasizmu biologicznego, które są związane ze skrajną prawicą. Lewica często też ma trudność, by określić to z czym ma do czynienia bez odwoływania się do etykietki "faszyzm". To jednak nie jest wystarczające.

W tym artykule, postaramy się wyjaśnić założenia, ideologię i składniki tego nowego, radykalnie prawicowego ruchu. Na potrzeby tego omówienia, nazwę ten ruch „integralistycznym konserwatyzmem”.

Dlaczego “integralizm”?

Jak stwierdziłem wyżej, błędem byłoby nazywanie poglądów politycznych omawianych grup mianem "faszyzmu". Jednak ten ruch rośnie, wypełniając pustkę ideologiczną w pewnym segmencie skrajnej prawicy, która pozostawała niezagospodarowana przez niemodny i niestrawny faszyzm opierający się na biologicznym rasizmie i antysemityzmie. Powielając wystarczająco wiele podstawowych założeń faszyzmu - a więc przede wszystkim fiksację na temat esencjonalnego „narodu”, który jest niszczony przez lewicę i jakąś znienawidzoną grupę etniczną – ideologia ta dostarczyła przestrzeni do organizowania się siłom anty-kosmopolitycznej, anty-nowoczesnej i anty-imigranckiej reakcji. Najważniejsze jest to, że jest to nowa mikstura skrajnie-prawicowej ideologii, która nie opiera się już na niemodnym nacjonalizmie rasowym. Polityczna toksyczność antysemickich teorii spiskowych pozostała nienaruszona, ale z równym powodzeniem można ją zastosować wobec Muzułmanów, co często czynią wielkonakładowe gazety znajdujące się na obrzeżach głównego nurtu, takie jak Daily Mail.

Badacze myśli faszystowskiej wyczują niepokojące konotacje dyskursu, w którym zmieszany zostaje marksizm, straszliwy wróg etniczno-religijny, a niekiedy także kapitał finansowy. To wszystko ma stanowić egzystencjalne zagrożenie dla narodu. Łatwo dostrzec paralele pomiędzy proto-faszystowskimi antysemitami, takimi jak Edouard Drumont, autor „Żydowskiej Francji”, który opisywał rzekomy spisek Żydów, by zniewolić Francję, a współczesnymi prawicowcami, którzy malują koszmarny obraz zdominowanej przez Szariat, muzułmańskiej Europy. Paranoiczny temat narodowego upadku spowodowanego kosmopolityczną dekadencją i masową imigracją z pewnością stanowi echo faszystowskiej propagandy minionych lat.

Są jednak znaczące różnice pomiędzy klasycznym faszyzmem, a nową szkołą myślenia. Przede wszystkim, stanowczo odrzucany jest biologiczny rasizm. Zamiast anty-semityzmu pojawia się wsparcie dla syjonizmu i polityki zagranicznej Izraela. Logiczną konsekwencją takiego podejścia jest odrzucenie aspiracji Palestyńczyków, a nawet samej idei, że stanowią naród. Rzadkie są próby powołania scentralizowanych partii opartych na określonym programie. Integralistyczni konserwatyści próbują raczej uzyskać dominujący status dla swoich idei w kręgach prawicy. Jeśli mają jakieś poglądy na gospodarkę, jest to prawie zawsze wyidealizowany neoliberalizm, stojący w opozycji do monopolistycznego korporatyzmu znanego z faszystowskiej odmiany kapitalizmu. Co więcej, wyidealizowany, esencjonalny, „naród”, którego trzeba bronić przed muzułmańsko-marksistowskim zagrożeniem nie jest romantyczną, rasistowską fantazją sprzed epoki przemysłowej, hołubioną przez nazistów. Rolę wyidealizowanej przeszłości odgrywa liberalna demokracja przed okresem masowej imigracji z lat 50’tych. Nowi prawicowcy chętnie powołują się na swoje anty-nazistowskie korzenie, utożsamiając Cywilizację Zachodu przed obecnym upadkiem z zachodnimi demokracjami, które wzięły udział w II Wojnie Światowej.

Z tego powodu, ten nurt nowej prawicy powinien być traktowany jako osobne zjawisko, które nazwę "integralistycznym konserwatyzmem". Jest to uzasadnione dwojako. Po pierwsze, korzenie ruchu wywodzą się z obrzeży prawicy głównego nurtu, a nie z kręgów faszystowskich (choć idea skutecznie przenika do kręgów skrajnie-prawicowych i zastępuje klasyczny faszyzm, zwłaszcza w internecie). Podstawowe założenia ideologii są tematem bestsellerowych książek, autorów takich jak Robert Spencer i Melanie Phillips. Stronice Daily Mail i Express pełne są tekstów starających się wywołać strach przed Muzułmanami. Pojęcie „integralizm” rozumiem nie w sensie ekonomicznego integralizmu właściwego faszystom, ale poglądu, który opisuje naród jako esencjonalną, niepodzielną całość, która znajduje się pod oblężeniem zewnętrznego spisku. W przypadku faszyzmu, była to koalicja Żydów, Marksistów i elit kosmopolitycznych. Nowa prawica odnalazła tą samą ideę w koalicji Muzułmanów, zwolenników wielokulturowości i lewicowców.

Integralistyczny konserwatyzm nie jest określeniem, z którego korzysta jakakolwiek z grup, czy jakikolwiek z myślicieli, których tu omawiamy. Nie jest też prawdopodobne, by tak się stało w przyszłości. Ale jest to właściwe określenie na istotę poglądów politycznych rozpowszechnionych w tym ruchu.

Podobnie, jak klasyczny faszyzm, nowy integralizm konserwatywny nie opiera się na pismach jednego intelektualisty-założyciela. Brak osadzenia w strukturach partyjnych (z niewieloma wyjątkami) oznacza, że nie ma spisanych zasad, do których można się odwoływać. Istnieje jednak rozpoznawalny korpus światopoglądowy, który dla Breivika był wystarczająco jasno określony jako „Szkoła wiedeńska”. Oto jej podstawowe założenia:

  • Utożsamienie monolitycznego Islamu jako bezpośredniego i egzystencjalnego zagrożenia dla Zachodu
  • Teza o zderzeniu cywilizacji
  • Wiara w postępującą islamizację kultury zachodniej, jako celowe działanie Muzułmanów i efekt muzułmańskiej imigracji
  • Sprzeciw wobec wielokulturowości, widzianej jako czynnik ułatwiający islamizację
  • Niezdolność do wytłumaczenia wzrostu znaczenia wielokulturowości bez odwoływania się do teorii spiskowych o przejęciu uczelni i instytucji politycznych przez marksistów (pomijając np. tradycję komunalizmu w Imperium Brytyjskim)
  • Wrogość wobec marksizmu, zarówno tego prawdziwego, jak i wyobrażonego
  • Gdy istnieją poglądy na gospodarkę, zawsze przyjmują postać leseferyzmu i neoliberalizmu

Tekst stanowi tłumaczenie pierwszej części tekstu opublikowanego na portalu libcom.org.

https://cia.media.pl/jak_definiowac_faszyzm
https://cia.media.pl/wielka_brytania_wiekszosc_ofiar_atakow_skrajnej_praw...

Kanał XML