Publicystyka
Nowy integralistyczny konserwatyzm: omówienie
Yak, Czw, 2011-09-15 23:30 Publicystyka | Rasizm/NacjonalizmBrutalna masakra, której dopuścił się norweski prawicowiec Anders Behring Breivik spotkała się z szokiem i niedowierzaniem.
Niedowierzaniem zwłaszcza ze strony autorów próbujących zmierzyć się tematem terrorystów, którzy nie dość, że nie są Muzułmanami, to jeszcze na dodatek są skrajnie antymuzułmańskimi działaczami prawicowymi.
Nie wystarczy stwierdzić lekceważąco, że Breivik jest po prostu “szaleńcem”. Jego atak był dokładnie zaplanowany i wykonany. Był to też akt na wskroś politycznie motywowany, polityczny w treści i mający polityczne znaczenie. Motywacja Breivika nie pojawiła się w próżni i nie była też próbą racjonalizacji jego zachowania post-factum. Swoją drogą interesujące jest, że psychologiczne wyjaśnienia są zarezerwowane dla białych terrorystów, podczas gdy retorykę dżihadistów bierze się za dobrą monetę.
Myślenie Breivika jest częścią dającego się wyodrębnić nurtu, nazwanego zresztą przez niego samego „Wiedeńską szkołą" w jego 1500 stronicowym „manifeście”, Europejskiej Deklaracji Niepodległości – 2083 r. Swoje poglądy odnosi do Roberta Spencera i Melanie Phillips, przedstawicieli ruchu nowej prawicy - międzynarodowego konserwatywnego ruchu, który rodził się w ciągu ostatniej dekady, rozprzestrzeniając się głównie przez internet. Ruch wdarł się na ulice jako English Defence League i wszedł do parlamentu w osobie Geerta Wildersa.
Media, jeśli zdobędą się na analizę, zadowalają się określaniem tej szkoły mianem "skrajnej-prawicy", choć są nieco zbite z tropu słysząc z ust przedstawicieli ruchu ostre potępienie nazizmu i rasizmu biologicznego, które są związane ze skrajną prawicą. Lewica często też ma trudność, by określić to z czym ma do czynienia bez odwoływania się do etykietki "faszyzm". To jednak nie jest wystarczające.
W tym artykule, postaramy się wyjaśnić założenia, ideologię i składniki tego nowego, radykalnie prawicowego ruchu. Na potrzeby tego omówienia, nazwę ten ruch „integralistycznym konserwatyzmem”.
Dlaczego “integralizm”?
Jak stwierdziłem wyżej, błędem byłoby nazywanie poglądów politycznych omawianych grup mianem "faszyzmu". Jednak ten ruch rośnie, wypełniając pustkę ideologiczną w pewnym segmencie skrajnej prawicy, która pozostawała niezagospodarowana przez niemodny i niestrawny faszyzm opierający się na biologicznym rasizmie i antysemityzmie. Powielając wystarczająco wiele podstawowych założeń faszyzmu - a więc przede wszystkim fiksację na temat esencjonalnego „narodu”, który jest niszczony przez lewicę i jakąś znienawidzoną grupę etniczną – ideologia ta dostarczyła przestrzeni do organizowania się siłom anty-kosmopolitycznej, anty-nowoczesnej i anty-imigranckiej reakcji. Najważniejsze jest to, że jest to nowa mikstura skrajnie-prawicowej ideologii, która nie opiera się już na niemodnym nacjonalizmie rasowym. Polityczna toksyczność antysemickich teorii spiskowych pozostała nienaruszona, ale z równym powodzeniem można ją zastosować wobec Muzułmanów, co często czynią wielkonakładowe gazety znajdujące się na obrzeżach głównego nurtu, takie jak Daily Mail.
Badacze myśli faszystowskiej wyczują niepokojące konotacje dyskursu, w którym zmieszany zostaje marksizm, straszliwy wróg etniczno-religijny, a niekiedy także kapitał finansowy. To wszystko ma stanowić egzystencjalne zagrożenie dla narodu. Łatwo dostrzec paralele pomiędzy proto-faszystowskimi antysemitami, takimi jak Edouard Drumont, autor „Żydowskiej Francji”, który opisywał rzekomy spisek Żydów, by zniewolić Francję, a współczesnymi prawicowcami, którzy malują koszmarny obraz zdominowanej przez Szariat, muzułmańskiej Europy. Paranoiczny temat narodowego upadku spowodowanego kosmopolityczną dekadencją i masową imigracją z pewnością stanowi echo faszystowskiej propagandy minionych lat.
Są jednak znaczące różnice pomiędzy klasycznym faszyzmem, a nową szkołą myślenia. Przede wszystkim, stanowczo odrzucany jest biologiczny rasizm. Zamiast anty-semityzmu pojawia się wsparcie dla syjonizmu i polityki zagranicznej Izraela. Logiczną konsekwencją takiego podejścia jest odrzucenie aspiracji Palestyńczyków, a nawet samej idei, że stanowią naród. Rzadkie są próby powołania scentralizowanych partii opartych na określonym programie. Integralistyczni konserwatyści próbują raczej uzyskać dominujący status dla swoich idei w kręgach prawicy. Jeśli mają jakieś poglądy na gospodarkę, jest to prawie zawsze wyidealizowany neoliberalizm, stojący w opozycji do monopolistycznego korporatyzmu znanego z faszystowskiej odmiany kapitalizmu. Co więcej, wyidealizowany, esencjonalny, „naród”, którego trzeba bronić przed muzułmańsko-marksistowskim zagrożeniem nie jest romantyczną, rasistowską fantazją sprzed epoki przemysłowej, hołubioną przez nazistów. Rolę wyidealizowanej przeszłości odgrywa liberalna demokracja przed okresem masowej imigracji z lat 50’tych. Nowi prawicowcy chętnie powołują się na swoje anty-nazistowskie korzenie, utożsamiając Cywilizację Zachodu przed obecnym upadkiem z zachodnimi demokracjami, które wzięły udział w II Wojnie Światowej.
Z tego powodu, ten nurt nowej prawicy powinien być traktowany jako osobne zjawisko, które nazwę "integralistycznym konserwatyzmem". Jest to uzasadnione dwojako. Po pierwsze, korzenie ruchu wywodzą się z obrzeży prawicy głównego nurtu, a nie z kręgów faszystowskich (choć idea skutecznie przenika do kręgów skrajnie-prawicowych i zastępuje klasyczny faszyzm, zwłaszcza w internecie). Podstawowe założenia ideologii są tematem bestsellerowych książek, autorów takich jak Robert Spencer i Melanie Phillips. Stronice Daily Mail i Express pełne są tekstów starających się wywołać strach przed Muzułmanami. Pojęcie „integralizm” rozumiem nie w sensie ekonomicznego integralizmu właściwego faszystom, ale poglądu, który opisuje naród jako esencjonalną, niepodzielną całość, która znajduje się pod oblężeniem zewnętrznego spisku. W przypadku faszyzmu, była to koalicja Żydów, Marksistów i elit kosmopolitycznych. Nowa prawica odnalazła tą samą ideę w koalicji Muzułmanów, zwolenników wielokulturowości i lewicowców.
Integralistyczny konserwatyzm nie jest określeniem, z którego korzysta jakakolwiek z grup, czy jakikolwiek z myślicieli, których tu omawiamy. Nie jest też prawdopodobne, by tak się stało w przyszłości. Ale jest to właściwe określenie na istotę poglądów politycznych rozpowszechnionych w tym ruchu.
Podobnie, jak klasyczny faszyzm, nowy integralizm konserwatywny nie opiera się na pismach jednego intelektualisty-założyciela. Brak osadzenia w strukturach partyjnych (z niewieloma wyjątkami) oznacza, że nie ma spisanych zasad, do których można się odwoływać. Istnieje jednak rozpoznawalny korpus światopoglądowy, który dla Breivika był wystarczająco jasno określony jako „Szkoła wiedeńska”. Oto jej podstawowe założenia:
- Utożsamienie monolitycznego Islamu jako bezpośredniego i egzystencjalnego zagrożenia dla Zachodu
- Teza o zderzeniu cywilizacji
- Wiara w postępującą islamizację kultury zachodniej, jako celowe działanie Muzułmanów i efekt muzułmańskiej imigracji
- Sprzeciw wobec wielokulturowości, widzianej jako czynnik ułatwiający islamizację
- Niezdolność do wytłumaczenia wzrostu znaczenia wielokulturowości bez odwoływania się do teorii spiskowych o przejęciu uczelni i instytucji politycznych przez marksistów (pomijając np. tradycję komunalizmu w Imperium Brytyjskim)
- Wrogość wobec marksizmu, zarówno tego prawdziwego, jak i wyobrażonego
- Gdy istnieją poglądy na gospodarkę, zawsze przyjmują postać leseferyzmu i neoliberalizmu
Tekst stanowi tłumaczenie pierwszej części tekstu opublikowanego na portalu libcom.org.
https://cia.media.pl/jak_definiowac_faszyzm
https://cia.media.pl/wielka_brytania_wiekszosc_ofiar_atakow_skrajnej_praw...
Pierwsze oświadczenie "Porozumienia 11-go listopada"
Jaromir, Czw, 2011-09-15 15:38 Kraj | Antyfaszyzm | Protesty | PublicystykaBlokowaliśmy - Blokujemy - Blokować będziemy!
W ostatnich latach środowiskom tym nie wystarczają już brutalne ataki na osoby nie pasujące do ich wizerunku ”polskości”. Wykorzystując bierność większości społeczeństwa starają się, krok po kroku, przenikać do przestrzeni publicznej. To element strategii, w której centralną rolę odgrywa regularne inscenizowanie własnej siły, np. poprzez organizowanie głośnych przemarszów. Momentem kulminacyjnym stał się 11-listopadowy marsz w Warszawie.
Marsz ten od kilkunastu lat jest areną antysemickich, rasistowskich, ksenofobicznych, neofaszystowskich ekscesów. Jednak dopiero od kilku lat coraz więcej osób zauważa, że coś niedopuszczalnego stało się normą. Kiedy protest społeczny stał się stanowczy (blokady w roku 2009), organizatorzy marszu zdecydowali się na taktyczny zabieg: brunatnej paradzie nadano mylącą nazwę ”Marszu Niepodległości' oraz zaczęto budować wokół niego patriotyczną otoczkę. Zabieg ten miał służyć przedłużeniu ciągłości pokazów siły, przyciągnąć kolejne naiwne osoby, a także zdyskredytować przeciwników tego marszu, zgodnie z mottem "Jak można blokować patriotyczny przemarsz!?"
Jednak trzeba było być bardzo naiwnym, aby dać się złapać na ten wybieg. Trzon "Marszu Niepodległości" stanowią od lat te same organizacje i środowiska. To z ich strony, przez cały rok, dochodzi do rasistowskich, ksenofobicznych i homofobicznych aktów przemocy, jak choćby tych w Białymstoku. Ich bojówki są podczas 11-listopadowych marszy z roku na rok,coraz bardziej agresywne. Mimo całej maskarady z "Marszem Niepodległości" w zeszłym roku ponownie biegały po mieście wykrzykując "Rudolf Hess" i atakując "wrogów narodu". Na co ich stać pokazali tnąc się nawzajem nożami.
Na szczęście próba przybierania patriotycznych szat została przez większość obserwatorów właściwie odczytana i zdemaskowana. Dowodem tego była rekordowa frekwencja na antyfaszystowskich blokadach w listopadzie 2010. Kilka tysięcy osób stanęło na trasie haniebnego przemarszu i nie wpuściło go do centrum miasta. Każda z tych osób miała inne powody udziału w blokadach. Jedne - nie godząc się na marsz rasistów i nacjonalistów, inne - broniąc praw człowieka, równości praw, wartości demokratycznych, swobód obywatelskich czy tolerancji. Na blokadach spotkało się też wiele ofiar neofaszystowskiej przemocy.
Wiemy, że nacjonaliści i neofaszyści ponownie planują przemarsz ulicami Warszawy. Wiemy, że zabiegają o przyciągnięcie osób z poza swoich struktur, aby nadać mu charakter "powszechności". Wiemy, że w tym roku sygnują go jako "Stowarzyszenie Marsz Niepodległości", co jest kolejnym kamuflażem. Wszystko po to, aby nie odstraszać zwykłego obywatela nazwami ONR, Młodzież Wszechpolska, NOP, Blood & Honour czy Combat 18. Jednak to te ugrupowania prowadzą największą mobilizację na ten marsz.
Pamiętajmy, że 11 listopada w całym kraju odbywa się wiele zgromadzeń i imprez, na których można dać wyraz patriotycznym odczuciom. Kto, z tych wielu form, świadomie wybiera maszerowanie u boku ugrupowań faszyzujących, ten nie tylko legitymizuje ich działalność, ale też nie powinien się dziwić, że jest z nimi utożsamiany.
Nasze działania są próbą oddolnego budowania solidarności społecznej wypływającej z szacunku do każdego człowieka bez względu na pochodzenie, wyznanie, płeć czy orientację seksualną. Skoro neofaszyści chcą ponownie maszerować, nam nie pozostaje nic innego, jak znów zablokować ten przemarsz. Nie ma i nigdy nie będzie przyzwolenia na działania ludzi nawołujących do dyskryminacji, a wręcz organizujących się w tym celu.
Blokując - wytyczamy drogę! Faszyzm nie przejdzie!
Koalicja ‘Porozumienie 11 listopada’
Oświadczenie pochodzi ze strony: http://11listopada.org
Białoruś: podpisz petycję w obronie białoruskich anarchistów
Czytelnik CIA, Śro, 2011-09-14 18:34 Publicystyka | RepresjePetycja na rzecz nieuznanych białoruskich więźniów politycznych.
Ze względu na pogorszenie sytuacji gospodarczej Łukaszenka jest zmuszony do popadania w skrajności - negocjacje w sprawie wsparcia finansowego z Zachodu. Inną rzeczą jest to, że podstawowym warunkiem współpracy z UE jest uwolnienie wszystkich więźniów politycznych. Za nim - przepaść, więc trzeba podjąć kroki naprzód: prezydent już ułaskawił 13 uczestników demonstracji 19 grudnia 2010 r., z powodu ich próśb. Obecnie jest prowadzona gęsta praca z wieloma więźniami politycznymi, którzy pozostają w więzieniu i nie chcą prosić o miłosierdzie.
Oceniamy to jako pozytywną rzecz; jedyną rzeczą, która nas niepokoi jest to, że w tym momencie listy więźniów politycznych zawierają imiona tylko uczestników demonstracji 19 grudnia, oraz członków Młodego Frontu zatrzymanych w przededniu.
W tym samym czasie w niewoli pozostają również działacze, skazani w t. zw. "sprawie białoruskich anarchistów", którzy zostali aresztowani jeszcze podczas kampanii wyborczej obecnego prezydenta.
Liczne naruszenia prawa i procedur śledczych zaznaczane są przez wiele organizacji obrony praw człowieka (takich jak "Wiosna"), oskarżeni nie przyznali się do winy, a jednak zostali skazani na długie wyroki pozbawienia wolności.
Na pewno działania, za które wzięli odpowiedzialność anarchiści są związane z naruszeniem prawa, często są związane z aktami przemocy przeciwko własności państwowej lub prywatnej. Właśnie ten fakt powstrzymuje wielu obrońców praw człowieka od włączenia anarchistów w ogólne listy więźniów politycznych. Ze względu na to, pragniemy zauważyć, że większość więźniów po masowych zamieszkach z przyczyn obiektywnych użyli przemocy w stosunku do Domu Rządu lub przebranych "funkcjonariuszy", którzy sprowokowali bójkę w przypadku Daszkiewicza i Lobanowa. To, że Dziadok, Franckiewicz i Oliniewicz nie byli znani ogółowi społeczeństwa jako aktywiści społeczni, nie powinien wpływać na poziom ich wsparcia. Dlatego uważamy taki podział na "realnych" więźniów politycznych i resztę za nieprawidłowy. Poza tym fakt, że Dziadka i Franckiewicza skłaniano do podpisania prośby o ułaskawienie, świadczy o tym, że władza uznaje ich za politycznych.
Jesteśmy również zaniepokojeni tym, że uwaga opinii publicznej również omija grupę młodych ludzi, którzy dopuścili się ataku na KGB w Bobrujsku. Eugeniusz Waśkowicz, Artiom Prokopienko i Paweł Syromołotow dostali po 7 lat więzienia za ten desperacki akt. Oczywiście, to naruszenie prawa i chłopaki przyznali się do czynu, ale przede wszystkim trzeba się zastanowić, co zmusza młodych ludzi do korzystania z takich metod walki i protestu. W warunkach, gdy jest tłumione każde dysydenctwo, gdy wszelkie próby protestów pokojowych są surowo dławione, gdy rozprzestrzenianie wolnej informacji jest praktycznie niemożliwe, nic dziwnego, że ludzie myślący nie widzą sensu w pokojowych akcjach i oporze bez przemocy. Nie potępiamy i nie akceptujemy takich działań, niepokoi nas to, że władze nieproporcjonalnie srogo reagują na takie naruszenia. Za zwęglone schody budynku KGB (szkoda w wysokości 250 000 białoruskich rubli) człowiek dostaje 7 lat więzienia, natomiast za morderstwo, gwałt i rozbój są często stosowane łagodniejszej kary.
My, niżej podpisani, apelujemy o uznanie Mikołaja Dziadka, Aleksandra Franckiewicza i Igora Oliniewicza za więźniów politycznych, domagamy się ich wyzwolenia i pełnej rehabilitacji wraz z innymi więźniami skazanymi z powodów politycznych. Również domagamy się rewizji "sprawy ataku na KGB w Bobrujsku" i wyroków, według których obecnie odbywają karę Eugeniusz Waśkowicz, Artiom Prokopienko i Paweł Syromołotow.
Źródło: http://dvizh.org/2011/09/13/2034
Narodowy kandydat PPP - Sierpień 80
Czytelnik CIA, Wto, 2011-09-13 02:00 Publicystyka | Rasizm/NacjonalizmKontynuujemy nasz przegląd kandydatów Polskiej Partii Pracy-Sierpień 80 na posłów w nadchodzących wyborach parlamentarnych. Członkowie i sympatycy PPP oficjalnie zaprzeczali pierwszym doniesieniom, jakoby na listach tej partii znaleźli się przedstawiciele skrajnej, narodowej prawicy. Okazuje się, że jednak są, i to niezły narodowy beton. SENSACJA! Czyżby?
Zaraz zaraz, ale czy na pewno sensacją są te kandydatury, o których piszemy od kilku dni? Przecież o tym już miesiąc temu szeptały wiewiórki i ćwierkały wróbelki!
Na naszych łamach znów prezentujemy klip Telewizji Narodowej. Dlaczego? Otóż nasze śledztwo niesłusznie ograniczyliśmy wyłącznie do czołówek list. Okazuje się, że prawdziwi "lewicowi" giganci znaleźli się na dalszych ich miejscach.
Przedstawiamy Jana Strzeżka – prawdziwego narodowca startującego z 5. miejsca w Warszawie. Jednocześnie dziękujemy anonimowemu informatorowi za cynk ;)
Gdyby ktoś znów próbował podważać naszą wiarygodność, oto lista PPP-Sierpień 80 w Warszawie na stronach Państwowej Komisji Wyborczej:
http://wybory2011.pkw.gov.pl/geo/140000/pl/okr-19.html
KIM JEST JAN STRZEŻEK?
Jan Strzeżek pełni obecnie funkcję Sekretarza Generalnego Polskiego Ruchu Uwłaszczeniowego. Czym jest ta organizacja? Jak sami piszą o sobie: „Polski Ruch Uwłaszczeniowy jest politycznym wyrazicielem 9-ciu milionów Polaków, którzy 18 lutego 1996 roku w referendum uwłaszczeniowym wypowiedziało się za uwłaszczeniem. Postawiliśmy sobie zadanie przygotowanie koncepcji takiej przemiany ustrojowej: aby z minionego totalitarnego socjalizmu, charakteryzującego się potężną własnością państwową i równym ubóstwem obywateli (...)”. Coś nam się wydaje, że to jakoś nie pasuje do partii, która oficjalnie wspiera Hugo Chaveza i powołuje się na „socjalizm XXI wieku”. No, chyba że chodzi o narodowy socjalizm – wtedy to by się zgadzało.
We władzach PRU zasiada m.in. niejaki gen. dywizji ds Jan G. Grudniewski - Naczelny Dowódca Polskich Drużyn Strzeleckich, a prowadzący w Ruchu Społeczne Biuro Prawne ds. Uwłaszczenia i Obrony Lokatorów przed Eksmisją "na bruk". Powiązanie o tyle ciekawe, że do tradycji pisłudczykowskiego „Strzelca” nawiązywała Konfederacja Polski Niepodległej, której działacze do dziś zasiadają we władzach PPP-Sierpień 80. We władzach Ruchu Uwłaszczeniowego możemy też znaleźć niejakiego Szefa Sztabu Komendy Głównej płk Ludwika Wasiaka, nota bene ubiegłorocznego kandydata na fotel Prezydenta RP oraz prezes Stronnictwa Narodowego im. Romana Dmowskiego. Podczas kampanii wziął udział w Kongresie Przymierza Narodu Polskiego wraz z m.in. Bohdanem Porębą i Zygmuntem Wrzodakiem. Zgłaszał wówczas postulaty dotyczące konieczności ujawnienia się Żydów, a następnie ich wyjazdu z Polski. Brak 100 tysięcy podpisów poparcia uniemożliwił mu jednak kandydowanie .
Niezawodna Wikipedia informuje, że Wasiak był oficerem Ludowego Wojska Polskiego. W 1994 r. założył Polskie Drużyny Strzeleckie, mające nawiązywać do dawnej organizacji niepodległościowej. Obecnie działa w nich jako pułkownik. Współpracuje m.in. z USOPAL (Unia Stowarzyszeń i Organizacji Polskich w Ameryce Łacińskiej) Jana Kobylańskiego. Ponadto prowadzi szkołę języków obcych w Ozorkowie.
Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Ludwik_Wasiak
Kolejną postacią z władz PRU jest znany nam już kandydat Polskiej Partii Pracy-Sierpień 80, "Komendant Garnizonu Miasta st Warszawy płk ds Jan Strzeżek".
Źródło: http://prug.prv.pl/
O CZYSTOŚĆ RASY
Jako ciekawostkę, mówiącą trochę o poglądach obecnego kandydata PPP -Sierpień 80 na posła, Jana Strzeżka, podajemy warunki, jakie musiał spełniać kandydat na polskiego kandydata do Parlamentu Europejskiego, opracowane przez tenże Polski Ruch Uwłaszczeniowy w czasie wyborów w 2009 roku:
"WYMAGANIA
A. Podstawowe kryteria:
1. Powinien być etnicznie narodowości polskiej, przynajmniej do trzeciego pokolenia, posiadać obywatelstwo polskie, mieć nie zmieniane nazwisko i urodzić się na terenie Polski.
2. Członkowie jego najbliższej rodziny tzn. żona, dzieci, rodzeństwo powinni być narodowości polskiej i posiadać polskie obywatelstwo.
3 Powinien wykazać się, że w swojej działalności przeszłej i teraźniejszej zawsze kierował się polskim interesem narodowym. Również jego rodzice i dziadkowie zawsze działali dla dobra i rozwoju Narodu i Państwa Polskiego.
To akurat jest zgodne ze statutem Polskiej Partii Pracy-Sierpień 80, ale idźmy dalej – kandydat PRU powinien też:
4. Powinien być wyznania rzymskokatolickiego.
5. Powinien być człowiekiem sumienia, posiadać wysokie kwalifikacje moralne, intelektualne, polityczne oraz zawodowe, udokumentowane przynajmniej średnie lub wyższe wykształcenie.
6. Nie może być obciążony przynależnością lub współpracą, z organizacjami działającymi na szkodę Narodu i Państwa Polskiego lub mogącymi ograniczać suwerenność jego działań czy poglądów jak np: obce służby wywiadowcze, organizacje masońskie, tajna współpraca z UB, SB czy Informacją Wojskową itp. Powinien być przeciwny korupcji, nie ulegać politycznym i finansowym naciskom sił zewnętrznych. Dbać o uczciwość swojego otoczenia, urzędników państwowych i samorządowych.”
Ciekawe, czy Jan Strzeżek będzie o tym mówił w kampanii wyborczej PPP? Czy on też "wybrał przyszłość" podczas gdy "Inni się kłócą"?
Wiecej o PRU: - http://opozycja.blox.pl/2009/04/Polski-Ruch-Uwaszczeniowy-w-Sejmie-RP-in...
No a teraz zapraszamy do obejrzenia klipu wyborczego... Polskiej Partii Pracy-Sierpień 80, "jedynej lewicy w Polsce"!
Flexi nie jest Sexy - Stop prekaryzacji pracy!
Yak, Nie, 2011-09-11 11:41 PublicystykaUwaga: Warszawiaków zapraszamy na spotkanie "Socjaldemokracja i prekaryzacja, czyli bankructwo kanapowej lewicy". https://cia.media.pl/warszawa_socjaldemokracja_i_prekaryzacja_czyli_bankr...
Czym jest prekaryzacja?
Od przeszło 20 lat, coraz trudniej jest znaleźć stałe zatrudnienie, z gwarantowaną podstawową pensją i ubezpieczeniem zdrowotnym. Pracodawcy szukają wszelkich oszczędności w imię „wzrostu gospodarczego”, który ma rzekomo skutkować wzrostem zamożności nas wszystkich. Jednak bezpośrednim efektem dążenia do jak największych zysków jest zanik stabilnego zatrudnienia. Taką sytuację nazywa się właśnie “prekaryzacją”.
Słowo „prekaryzacja” oznacza w skrócie “wzrost niepewności pracy” od łacińskiego słowa precarius – wyproszony, dany z łaski. Tym terminem można określić zastępowanie bezterminowych umów o pracę umowami na czas określony, często umowami o dzieło nie gwarantującymi ubezpieczenia, lub zmuszanie pracowników do otwierania własnej działalności gospodarczej, dzięki czemu pracodawcy przenoszą koszty i ryzyko zatrudnienia na pracowników.
Innym typowym zjawiskiem jest zastępowanie stałej wysokości wynagrodzenia i przyznawanych automatycznie dodatków do wynagrodzenia składnikami warunkowymi, uzależnionymi od wyników finansowych przedsiębiorstwa i realizacji – często zawyżonych – celów narzuconych pracownikom. To kolejny sposób przenoszenia ryzyka związanego z prowadzeniem przedsiębiorstwa na pracowników, którzy mogą otrzymywać niższe wynagrodzenia w okresie, gdy firma osiąga mniejsze zyski.
Prekaryzacja także oznacza m.in brak gwarancji ubezpieczenia zdrowotnego, płatnych nadgodzin, płatnego urlopu i zwolnienia chorobowego i możliwość utraty pracy w każdej chwili.
Restauracje, bary, kluby: zabawa dla zamożnych, kiepska praca na umowach śmieciowych (lub nawet bez umów) dla pracowników.
Gastronomia, to jedna z najbardziej sprekaryzowanych branż. W barach, klubach i restauracjach, panują zazwyczaj tragiczne warunki. Niezależnie od tego, czy chodzi o mały kebab, czy luksusowe i modne lokale na Nowym Świecie, gdzie ceny są wysokie, ludzie pracujący w gastronomii nie mogą liczyć na godne warunki pracy. Ich praca jest dość ciężka i niedoceniana przez klientów, znajdują się w ciągłym stresie, otrzymują niskie wynagrodzenia… Co gorsza, pracują mając świadomość, że ich praca jest niewiele warta dla pracodawców i że mogą zostać zastąpieni pod byle pretekstem.
W niektórych restauracjach, nawet w tych modnych i luksusowych, zdarzają się przypadki zatrudniania pracowników bez żadnej umowy. Są oni narażeni na oszustwa i odmowę wypłaty pensji ze strony nieuczciwych pracodawców. W Warszawie niestety jest wiele takich przypadków.
Wspieramy walkę pracowników o poprawę warunków pracy w gastronomii
Pracownicy w Polsce próbują jakoś znosić złe warunki pracy i wmawiać sobie, że to tylko praca tymczasowa, na teraz, a później można będzie rozwiązać wszystkie problemy po prostu zmieniając pracę.
W innych krajach pracownicy od lat próbują organizować się, by poprawić warunki pracy. Pracownicy sieci Starbucks, którzy utworzyli związek zawodowy w Stanach, który liczy już kilkaset osób, czy pracownicy tej samej firmy w Chile, którzy zastrajkowali, bo skandalem jest, że jedna kawa kosztuje więcej niż oni zarabiają w godzinę.
I jest to skandal. Ale niestety takie właśnie warunki panują także w Polsce. Tu w Warszawie, w wielu miejscach pracownicy otrzymują pensje 7 zł. za godzinę. Wszyscy udają, że to normalne. Czy pensja 1120 zł. za miesiąc pracy to normalne? Nawet jeśli doliczyć możliwe napiwki, nie da się normalnie i godnie z tego przeżyć.
Nie wystarczy o tym mówić...
Nie wystarczy siedzieć na kanapie i czytać książki publikowane przez farbowanych społeczników, którzy rozprawiają o biedzie w dalekich krajach. Nie trzeba szukać prekariuszy gdzieś daleko - w Polsce jest ich najwięcej w Europie. Nie ma potrzeby czytać o nich w ładnie wydanych pismach. Wystarczy spojrzeć na kelnerkę, czy barmana tu, na Nowym Świecie.
Jak wszyscy wiemy, Huxley opisał ironicznie ten Nowy Świat jako „wspaniały”. Nowy Świat, który widzimy tu i teraz zupełnie nie jest wspaniały i nie ma w tym żadnej ironii.
Nie ma sensu mówić o prekaryzacji w sposób abstrakcyjny, pić kawę i z czystym sumieniem wracać do domu. Prekaryzacja jest tu, przed Twoim nosem, skonfrontuj się z nią! Nie pracuj dalej w warunkach urągających godności. Możesz się zorganizować i walczyć z wyzyskiem.
CHCEMY DOBRYCH WARUNKÓW PRACY DLA WSZYSTKICH, NIE TYLKO DLA ELIT!
Związek Syndykalistów Polski - Warszawa
Neofaszysta na listach PPP-Sierpień 80
Czytelnik CIA, Pią, 2011-09-09 22:30 Publicystyka | Rasizm/Nacjonalizm | Tacy są politycyWielbiciel Hitlera i Trzeciej Rzeszy, słynny ze zdjęcia z ręką wyciągniętą w faszystowskim pozdrowieniu, propagator narodowego socjalizmu i rasizmu, wróg Unii Europejskiej, liberalizmu i marksizmu. Członek partii Leszka Bubla? Nie - „jedynka” na liście Polskiej Partii Pracy-Sierpień 80. Partii, która twierdzi, że jest „jedyną prawdziwą lewicą w Polsce”.
Oddanie pierwszego miejsca na liście wyborczej to dowód wyjątkowego zaufania i wysokiej oceny przez kierownictwo partii. Świadczy też o jej prawdziwych poglądach. Polska Partia Pracy-Sierpień 80 oddała takie pierwsze miejsce działaczowi od lat znanemu powszechnie z faszystowskich i rasistowskich poglądów i działalności.
Mateusz Piskorski, były poseł Samoobrony, a wcześniej działacz skrajnej prawicy, jest „jedynką” w okręgu nr 20, czyli podwarszawskim.
Żeby nie było, że kłamiemy: http://wybory2011.pkw.gov.pl/geo/140000/pl/okr-20.html
Nie będziemy zgadywać, czym sobie na tę jedynkę z PPP-Sierpnia 80 zasłużył, ale musiał to robić w szybkim tempie, bowiem jeszcze niedawno w środowisku PPP nazywany był „naziolem”. W środowisku, podkreślamy, bo niekoniecznie była to prawdziwa opinia samego przewodniczącego partii, Bogusława Ziętka, który widocznie tylko oficjalnie zgadzał się z tym określeniem. Spodziewamy się, że dwór Ziętka będzie tłumaczyć, że obecność Piskorskiego na liście PPP-Sierpień 80 to efekt podpisanego wcześniej porozumienia z Samoobroną, które zostało odziedziczone z dobrodziejstwem inwentarza, a więc i z Piskorskim. Chcielibyśmy uprzedzić te tłumaczenia - o wieloletnich kontaktach Ziętka z Piskorskim zwracaliśmy uwagę tutaj:
http://zenonmowi.bloog.pl/id,330177240,title,PO-TRUPACH-DO-CELU,index.ht...
Zaznaczaliśmy, że lider Samoobrony, Andrzej Lepper, do negocjacji z PPP-Sierpień 80 nieprzypadkowo wytypował Piskorskiego, ponieważ wiedział, że ten od lat utrzymuje dobre kontakty z Ziętkiem.
Po ukazaniu się tego tekstu, byliśmy mocno krytykowani m.in. przez Szymona Martysa, jednego z „przybocznych” Ziętka. Zarzucał nam publicznie kłamstwo, ale w żaden sensowny sposób nie odparł naszych argumentów. Teraz okazuje się, kto kłamał. Wróćmy do Piskorskiego.
KIM JEST MATEUSZ PISKORSKI?
Wikipedia lakonicznie informuje o przeszłości Piskorskiego, że ten w przeszłości związany był ze Stowarzyszeniem na rzecz Tradycji i Kultury „Niklot”, które wydawało również pisma niskonakładowe: "Odala", "Wadera", w których propagował nacjonalizm słowiański. W latach 90. należał do Polskiego Stronnictwa Ludowego, „z którego odszedł w 2000 r.” Dlaczego odszedł? Otóż w 2000 r. tygodnik „Wprost” opublikował na swojej okładce zdjęcie przedstawiające grupę ludzi związaną z pismem Piskorskiego „Odala” z rękami wyciągniętymi w faszystowskim pozdrowieniu i podpisem redakcji „Hitlerjugend”. Gdy działacze PSL zdali sobie sprawę, z kim mają do czynienia, szybko pożegnali się z Piskorskim.
Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Mateusz_Piskorski
Działacz antyfaszystowskiego stowarzyszenia „Nigdy Więcej”, Rafał Pankowski, opisuje okoliczności pożegnania się Piskorskiego z PSL: „W grupie widać wyraźnie m.in. lidera Niklota Tomasza Szczepańskiego i Mateusza Piskorskiego. Ponoć ktoś nieżyczliwy faszystom podsunął tę fotografię liderom szczecińskiego PSL, którzy zdali sobie sprawę z tego, że wystawienie Piskorskiego na jakiejkolwiek liście kandydatów będzie kompromitujące.” Jak się okazuje, nie jest jednak kompromitujące dla PPP-Sierpień80, „jedynej prawdziwej lewicy w Polsce”.
Źródło: http://serwisy.gazeta.pl/wyborcza/1,34474,3125348.html
(POLECAMY LEKTURĘ CAŁEGO TEKSTU AUTORSTWA RAFAŁA PANKOWSKIEGO NA TEMAT MARIUSZA PISKORSKIEGO, CHOĆ W TYM TEKŚCIE OBSZERNIE GO CYTUJEMY)
Z PSL się nie udało, więc Piskorski znalazł inny szyld - z Samoobroną związał się w 2002 r. i przez jakiś pracował jako asystent społeczny ówczesnego posła tej partii, Jana Łącznego. Dość szybko awansował w partyjnej hierarchii. Pankowski: „Słabość intelektualna partii Leppera sprawiła, że poseł Jan Łączny, szef zachodniopomorskiego oddziału Samoobrony, zastępca Leppera, przyjął ich z otwartymi rękoma. Dostrzegł w nich nie tyle neonazistów, ile studentów i absolwentów Uniwersytetu Szczecińskiego”. Jak wiemy, słabość intelektualna to jedna z głównych cech PPP-Sierpień 80, prawdopodobne jest więc, że i na jej działaczach Piskorski wywarł wrażanie tytana intelektu.
W październiku 2002 r. tygodnik „Newsweek Polska” tak opisywał nowych działaczy Samoobrony, wywodzących się ze skrajnej prawicy: „Równie egzotyczni na polskiej scenie politycznej są członkowie Stowarzyszenia na rzecz Tradycji i Kultury Niklot, które sprzeciwia się m.in. "mieszaniu kultur, języków, narodów i ras". Jego działacze - Igor Górewicz, Mateusz Piskorski i Marcin Martynowski - są członkami władz szczecińskiej Samoobrony i kandydują do samorządu. - Jestem tradycjonalistycznym nacjonalistą - mówił o sobie w jednym z wywiadów Piskorski.
Źródło: http://polska.newsweek.pl/jesienny-zaciag-leppera,25460,3,1.html
Współpraca z Samoobroną poskutkowała w 2005 r., gdy Piskorski został posłem Samoobrony (V kadencja Sejmu). Rok później nasz bohater postanowił wystartować na urząd prezydenta Szczecina, ale wkrótce wycofał się z wyborów i poparł kandydatkę Prawa i Sprawiedliwości, Teresę Lubińską. Podkreślał wówczas, że jego program jest zbieżny z programem niedawnej konkurentki z PiS. Wcześniej z ubiegania się o fotel prezydencki zrezygnował na rzecz Lubińskiej kandydat ultraprawicowej Unii Polityki Realnej, Adam Pik.
Źródło: http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Kandydat-Samoobrony-rezygnuje-ze-...
W styczniu 2007 r. został pierwszym w historii tej partii rzecznikiem prasowym Samoobrony, a kilka miesięcy później bezskutecznie walczył o ponowne wejście do Sejmu. W 2008 r. Piskorski został prezesem Towarzystwa Współpracy Polsko-Wenezuelskiej. Objął też funkcję prezesa zarządu Nord Media Press Sp. z o.o., pracował też w KRRiT. Od grudnia 2009 r. do grudnia 2010 r. był zastępcą dyrektora Polskiego Radia Euro. Po odejściu z Samoobrony w 2009 r., której pozostał współpracownikiem, obecny kandydat PPP-Sierpień 80, zaangażował się w tworzenie antueuropejskiej i skrajnie prawicowej partii Libertas.
Portal tvn24.pl informował” „- To jedyny człowiek, który proponuje spójną wizję Unii Europejskiej - komplementuje Ganley'a [lidera Libertas] Mateusz Pikorski - była prawa ręka Andrzeja Leppera. Ganley przyjechał do Polski, by promować swoją nową partię Libertas. Jej główne cele to dążenie do zmniejszenia unijnej biurokracji i zdecydowany sprzeciw wobec Traktatu Lizbońskiego ”
Źródło:
http://www.tvn24.pl/-1,1584165,0,1,kard-dziwisz-spotkal-sie-z-ikona-euro...
FASZYZM – CZY TO TYLKO PRZESZŁOŚĆ?
Liderzy PPP-Sierpień 80 - zanim stwierdzili, że są „jedyną prawdziwą lewicą w Polsce” - przez wiele lat współpracowali ze skrajną, narodową prawicą, m.in. Narodowym Odrodzeniem Polski, Stronnictwem Narodowym czy Ligą Polskich Rodzin a także francuskim Frontem Narodowym LePena. Po oficjalnym staniu się „lewicą”, pytani o przeszłe kontakty kwitowali to mniej więcej tak: „to było dawno i nieprawda”. Czy podobnie będą tłumaczyć – o ile ktokolwiek zada niewygodne pytania – i Piskorskiego, któremu dali aż pierwsze miejsce na liście wyborczej? Jego „wytłumaczyć” nie będzie łatwo, bo Piskorski swoich poglądów nie zmienił i wcale ich nie ukrywa. O czym kierownictwo PPP-Sierpień 80 musiało doskonale wiedzieć zapraszając go na swoją listę.
Tygodnik „Wprost” tak prezentował postać obecnego kandydata PPP-Sierpień 80: „Piskorski angażuje się politycznie i społecznie do dłuższego czasu. Na początku działał w faszystowskim piśmie dla skinów "Narodowy socjalizm", w którym wychwalany był m. in. Hitler i faszyzm. Pismo wypuściło podziemne wydawnictwo Volk”, którego – dodajmy – Piskorski był jednym z szefów. „Wprost”: „W latach 90. Piskorski był wydawcą nacjonalistycznego pisemka "Odala", które propagowało walkę z obcymi naszej Rasie doktrynami, jak chrześcijaństwo, liberalizm i marksizm oraz zgłębianie tajników ezoterycznego Narodowego Socjalizmu i pierwotnego Poganizmu". Był również związany z neopogańskim stowarzyszeniem "Niklot", którego członkowie czczą pradawne bóstwa i organizują pogańskie rytuały. Z oficjalnego programu Niklota wynika, że jego celem jest "obrona narodu przed unijno-natowskim spustoszeniem i efektami innych globalistycznych chorób, które zostaną do nas jeszcze przywleczone.”
Kilka lat temu, w liście do redaktora polskiego nazi-skinheadzkiego biuletynu "Salute", Piskorski – jak pisał w cytowanym tekście Rafał Pankowski – ubolewał nad nad faktem aresztowania działaczy polskiego oddziału międzynarodowej sieci neonazistowskiej Blood & Honour (Krew i Honor) zatrzymanych za propagowanie idei faszystowskich.
Jako wiceszef skrajnie prawicowego wydawnictwa Folk, Piskorski był wydawcą takich pism jak „Odale”, „Wadera”. Pankowski: „Wadera to jedno z kilku pisemek wydawanych przez grupę skupioną od połowy lat 90. wokół Piskorskiego. Jego okładkę zdobi symbol Ku-Klux-Klanu. Pismo w całości wypełnione jest artykułami propagującymi neonazizm, rasizm i antysemityzm.” „Wadera” otwarcie nawoływało do przemocy na tle rasowym, narodowym i politycznym, do fizycznego rozprawienia się z „wrogami”: „Organizując grupowe »naloty « na dzielnice, w których mieszkają brudasy, atakując ich na każdym kroku”.
Pankowski: „W piśmie zamieszczono też wywiad Mateusza Piskorskiego z Danielem Milderem, przedstawicielem Unii Społeczno-Narodowej, marginalnej partii nacjonalistycznej odwołującej się do ideologii przedwojennej Zadrugi. Zadruga to polska faszyzująca grupa nacjonalistyczno-pogańska z lat 30. Jej ideologia, sformułowana przed wojną przez Jana Stachniuka, odrzuca chrześcijaństwo z powodu obcego (żydowskiego) pochodzenia. Dziś popularna jest wśród najbardziej radykalnych skinheadów. W wywiadzie z Piskorskim Milder deklaruje: "Młodzież określana jako skinheads jest polską młodzieżą. Naszym zadaniem jest wskazanie im drogi. (...) Jesteśmy polskimi narodowymi socjalistami".”
PPP-SIERPIEŃ 80 WRACA DO KORZENI?
Trudno nam uwierzyć, by szefowie PPP-Sierpień 80 nie znali dawnej działalności swojego obecnego kandydata na posła. Od ludzi związanych niegdyś z tą partią wiemy, że nie tak dawno Piskorski uchodził za godnego pogardy „naziola” (dysponujemy archiwalnymi mejlami, wysyłanymi na jego temat m.in. przez samego Ziętka). W latach 2006-2009, gdy Ziętek chciał wyeliminować kogoś z grona członków i współpracowników PPP, zwykle stawiał (nie zawsze bezpośrednio) zarzut utrzymywania przez taką osobę kontaktów m.in. właśnie z Piskorskim czy grupą skupioną wokół pisma „Obywatel”. Zainteresowani wiedzą, o co chodzi. Skąd więc obecna miłość do człowieka, który jeszcze nie tak dawno przedstawiany był jako „wróg”?
Nacjonalizm i rasizm Piskorskiego nigdy nie były tajemnicą. Działał przecież publicznie, a nie w podziemiu. Wróćmy do poglądów obecnego kandydata PPP-Sierpień 80.
Podobnie skrajnie prawicowy charakter miało inne, wydawane przez Piskorskiego pismo, „Odala”. Pankowski: „"Odala" reklamuje nazistowskie zespoły muzyczne Absurd i Burzum, których liderzy odsiadują w niemieckich i norweskich więzieniach wyroki za zabójstwa "wrogów" ideowych - znajomych, którzy nie akceptowali poglądów nazistowskich. (…) Gazetka wzbogacona jest licznymi, zaznaczonymi grubą czcionką cytatami z Adolfa Hitlera (np. "Wszystko, co nie wywodzi się z dobrej rasy, jest śmieciem").” Pisemko Piskorskiego zasłynęło też negowaniem Holocaustu.
"Odala" przedstawiała na swoich łamach poglądy najważniejszych ideologów współczesnego neofaszyzmu. „Podstawę programu naszego pisma stanowi "narodowy/etniczny interes zgodny z wykładnią wiecznie żywego ku chwale prawdziwego człowieczeństwa nacjonalizmu i etnocentryzmu" ("Od redakcji", "Odala" nr 4).
Z pismem „Odala” związana była grupa młodych ludzi, którzy w połowie lat 90. XX w. w Szczecinie funkcjonowali jako Narodowi Socjaliści. Później zaczęli nawiązywać współpracę z innymi organizacjami, m.in. Unią Społeczno-Narodową. To oni właśnie zakładali szczeciński oddział neopogańskiego Stowarzyszenia na rzecz Tradycji i Kultury "Niklot".
W drugiej połowie lat 90. Mateusz Piskorski przetłumaczył i opublikował w wydawnictwie Folk broszurę autorstwa Myatta "Narodowy Socjalizm. Zasady i ideały".
„ZAPLECZE INTELEKTUALNE”
Jak wspomnieliśmy, w Samoobronie Piskorski traktowany był jako część (ważna część) zaplecza intelektualnego” tej partii. Prawdopodobnie jako jeden z nielicznych działaczy tej partii miał ukończone studia i pracował na jednej z uczelni. To mogło robić wrażenie. Znając realia Polskiej Partii Pracy-Sierpień 80 podejrzewamy, że tak jest i w tym przypadku. O ile jednak Leppera - który od początku był głównie prospołeczny i krytyczny wobec neoliberalizmu – Piskorski z czasem „przekabacił” na swoje chore teorie, to przewodniczący Ziętek nie będzie nastręczał Piskorskiemu zbyt wielu problemów ideologicznych – wszak nie tak znowu dawno przez wiele lat współpracował ze skrajną prawicą. Nasi czytelnicy mogą sobie przypomnieć historię PPP-Sierpień 80 tutaj:
http://zenonmowi.bloog.pl/kat,765804,index.html
Szum wokół poglądów i działalności Piskorskiego wybuchł ponownie w 2004 r., gdy ten chciał ubiegać się o mandat w (sic!) Parlamencie Europejskim z list Samoobrony. Pankowski: „Czytelnicy "Gazety" mogli też zapoznać się z wypowiedziami samego Piskorskiego: "Jeden poziom to narodowy socjalizm, drugi - słowiaństwo. Chcemy je połączyć w jeden silny ruch". Przy okazji wyszło na jaw, że rok wcześniej dyrektor Instytutu Politologii USz kazał się Piskorskiemu tłumaczyć z zarzutów o propagowanie treści faszystowskich na zajęciach ze studentami.” Wtedy Piskorski zrezygnował ze startu w wyborach i skupił się na pracy na uczelni, gdzie jest asystentem.
Piskorski pozostawał jednym z najważniejszych współpracowników Leppera, pozostając częścią „zaplecza intelektualnego lidera Samoobrony. Pankowski: „Teksty pisane przez Piskorskiego na użytek lidera Samoobrony to w większości monotonna propaganda chwaląca wybitnego przywódcę, jednak zdarzyło mu się też poruszyć wątek żydowski. Z okazji 60. rocznicy wyzwolenia Oświęcimia opublikował na partyjnej stronie internetowej felieton "Bezkarny antypolonizm". W tekście tym w zawoalowanej formie Piskorski podejmuje kwestie kluczowe dla "rewizjonistów historycznych", rozmywających okrucieństwo nazizmu, a zwłaszcza minimalizujących liczbę ofiar Holocaustu, i jednocześnie eksponujących niemieckie ofiary alianckich nalotów.”
NEOPOGANIZM, RASIZM, PANSLAWIZM
Krytyka chrześcijaństwa, jako religii „obcej” i propagowanie rasistowsko-neopogańskich treści sprawiły, że Samoobrona miała problemy w kontaktach z ugrupowaniami prawicy katolickiej. W lutym 2005 r. Piskorski wziął udział w spotkaniu zorganizowanym przez „Niklot” w Pałacu Kultury. Pankowski: „U jego boku występował m.in. Stanisław Potrzebowski, szef Zrzeszenia Rodzimej Wiary, jeden z najbardziej radykalnych rasistów-neopogan w Polsce. Potrzebowski przez wiele lat mieszkał w RPA, gdzie wspierał ruchy polityczne broniące apartheidu przy użyciu siły. Po zniesieniu segregacji rasowej w RPA Potrzebowski powrócił do Polski, gdzie znany jest w środowisku nazi-skinów i sympatyków Bolesława Tejkowskiego. "Odala" wymienia go w stopce jako stałego współpracownika.”
Nacjonalizm wyznawany przez Piskorskiego ma wybitnie rasistowskie zabarwienie – nie jest to jedynie głoszenie teorii o „wyższości białej rasy”, ale też krytyka „zgniłego Zachodu” wysławianie Słowian. Ten specyficzny panslawizm (idea bliska w okresie międzywojennym m.in. Narodowej Demokracji Romana Dmowskiego) sprawia, że Piskorski jest działaczem nastawionym na współpracę z naszymi sąsiadami zza wschodniej granicy. Prawdopodobnie to właśnie pod wpływem Piskorskiego szef Samoobrony w ostatnim czasie stał się obrońcą reżimu Łukaszenki na Białorusi.
Na stronie rosyjskiego ideologa nacjonalbolszewizmu (współczesna rosyjska odmiana nazizmu – red.), Aleksandra Dugina, pojawiła się nawet pochwała pod adresem Samoobrony jako „jedynej prorosyjskiej partii w Polsce”. Pankowski: „Sympatię dla idei wielkiej Rosji deklarował Piskorski już wcześniej, m.in. na dyskusyjnej liście internetowej "Prawica": "Proszę nie mylić Rosji z Sowietami, bo to zasadnicza różnica. Przypominam, że sowiecko-żydowska władza (tak, właśnie nie rosyjska, a zdominowana przez ten ludek znad Morza Martwego) skatowała na śmierć nie tylko polskich oficerów, ale także (dużo wcześniej) oficerów rosyjskich".”
Pankowski: „na powyborczym czacie poseł Samoobrony pisał, że pożądana jest "realizacja geopolitycznej doktryny eurazjatyzmu, polegającej na stworzeniu wielkiej przestrzeni współpracy gospodarczej, politycznej, a w przyszłości militarnej". Przedstawiał się też jako specjalista od "koncepcji Jana Stachniuka, Juliusa Evoli, Aleksandra Dugina...". Stachniuk to lider polskiej Zadrugi, Evola - włoski ideolog rasistowski, Dugin - popularny wśród neofaszystów współtwórca rosyjskiej imperialnej ideologii nacjonalbolszewizmu.”
Jak ocenia często cytowany tu Rafał Pankowski z „Nigdy Więcej”, Piskorski nigdy nie odciął się od swojej przeszłości, od głoszonych przed laty poglądów, a wręcz przeciwnie – otwarcie podkreśla ciągłość tych poglądów. Ktoś kiedyś, określając skrajne skrzydło Ligi Polskich Rodzin, m.in. ludzi wywodzących się z Młodzieży Wszechpolskiej, użył określenia, iż są to „skini w garniturach”. Uważamy, że to samo określenie doskonale pasuje do Piskorskiego, „jedynki” na powarszawskiej liście PPP-Sierpień 80.
SOJUSZ EKSTREMÓW W PPP-SIERPIEŃ 80
Obrońcy PPP-Sierpień 80 będą pewnie twierdzić, że obecność Piskorskiego na liście ich partii to zwykła „wpadka”. Problem polega na tym, że Mateusz Piskorski nie jest jedynym skrajnie prawicowym kandydatem, wystawionym w tegorocznych wyborach parlamentarnych przez Polską Partię Pracy-Sierpień 80. Takich kandydatów jest znacznie więcej, co staramy się ujawniać na tym blogu:
http://zenonmowi.bloog.pl/kat,41023078,index.html
Wiele wskazuje więc na to, iż teoria „sojuszu ekstremów”, propagowana swego czasu przez środowisko „Obywatela”, znalazła (po raz kolejny!) swój wyraz w PPP-Sierpień 80, która od kilku lat ogłasza się jako „jedyna prawdziwa lewica w Polsce”. Teoria ta w skrócie głosiła konieczność taktycznej współpracy radykalnej antykapitalistycznej lewicy (komuniści, trockiści) ze skrajną prawicą, również krytyczną wobec tego systemu, tyle że z innych względów. Sojusz taki miała dyktować przytłaczająca przewaga sił liberalnych (w oczach lewicy – liberalnych gospodarczo, w oczach prawicy – obyczajowo, narodowo itp.). Czyżbyśmy więc byli świadkami kolejnej, „cudownej” przemiany ideologicznej w łonie kierownictwa PPP-Sierpień 80? Efekt jest taki, że PPP-Sierpień 80 de facto stała się partią narodowo-socjalistyczną. W skrócie – nazistowską.
https://cia.media.pl/ciekawy_kandydat_polskiej_partii_pracy_sierpien_80
Nowa Prawica, stare zwyczaje
Czytelnik CIA, Pią, 2011-09-09 08:00 Publicystyka | Tacy są politycyW ubiegłą niedzielę tj. 04.09.2011 w naszym mieście Janusz Korwin-Mikke zorganizował wiec przedwyborczy Kongresu Nowej Prawicy, podczas którego namawiał do swoich rozwiązań społeczno-gospodarczych. Postanowiliśmy więc wyrazić swój głos sprzeciwu poprzez wykpienie i wygwizdanie zarówno pomysłów jak i osoby pana Korwina. :)
„JKM” domaga się prywatyzacji szpitali i takiej reformy systemu ubezpieczeń społecznych, która sprawi, że tylko nielicznych będzie stać na leczenie. Przecież leczenie takich chorób jak te spowodowane wadami genetycznymi czy rak jest bardzo drogie, podobnie jest z niepełnosprawnymi. Dlatego jako społeczeństwo powinniśmy zadbać o takie osoby. Zresztą każdy możne znaleźć się w takiej sytuacji. Pan Janusz chce pozostawić tych ludzi samym sobie, bez żadnego wsparcia. Bezrobotni lub biedni też mają zostać bez żadnej opieki. To segregacja na bogatych (lepszych) i biednych (gorszych). Ponadto pan Korwin uważa, że w Polsce nie ma biednych dzieci, a edukacja nie jest potrzebna. Kobiety zaś powinny siedzieć w domu i wychowywać dzieci, bo do tego są stworzone. Nie zgadzamy się z tym – według szacunków Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) w Polsce mamy prawie dwa miliony biednych dzieci! Jakim zatem prawem można twierdzić, że ten problem nie istnieje?
Korwin-Mikke głosi demagogiczne, populistyczne, szowinistyczne, ksenofobiczne i rasistowskie poglądy, jednocześnie manipulując faktami. Jak może o wolności mówić człowiek, który pisze na swoim blogu, że „władza powinna budzić strach”? Nic więc dziwnego, że co roku 11 listopada idzie na czele przemarszu organizowanego w Warszawie przez skrajną prawicę i nacjonalistów. To spektakle nienawiści, przeciwko którym protestujemy. Będziemy zawsze pojawiać się w miejscach, w których prezentowane są takie idee.
Na zdjęciu Janusz Korwin-Mikke przemawiający pod pomnikiem antysemity Romana Dmowskiego w Warszawie w dniu 11.11.2010 w towarzystwie neofaszystów z ONR-u.
http://www.youtube.com/watch?v=eHXOGedt6TQ&feature=player_embedded
Artkuł opublikowany na: http://kolektywnologo.wordpress.com/2011/09/08/jkm_w_toruniu/
Programistka = niedoruchana feministka
Czytelnik CIA, Czw, 2011-09-08 22:13 Prawa kobiet/Feminizm | PublicystykaUczę się programować. W Ruby. Taki język obiektowy. Jest też taki drugi język, nazywa się Python. Generalnie (jak powiedział mi ktoś mądrzejszy ode mnie) języki te są do siebie całkiem podobne (tak, wiem, Python nie ma bloków, i w ogóle, ale to uproszczone porównanie wyłącznie na potrzeby tego wpisu). Wybór, którego dokonywałam 2-3 miesiące temu dotyczył więc nie tyle samego języka, co społeczności, która się wokół niego wytworzyła. To będą ludzie, do których będę się zwracać, gdy pojawi się jakiś problem w trakcie nauki, to będą również ludzie, z któymi będę pracować, gdy już opanuję wystarczająco dużo.
Znam kilka osób, które uczyły się programować w Ruby i obecnie w ten sposób zarabiają. Są fantastyczne: bardzo miłe, pomocne, nie ulegają stereotypom, angażują się społecznie. Popełniłam błąd uważając, że wszyscy w społeczności tacy są.
Istnieje coś takiego, jak WRUG, czyli comiesięczne spotkania warszawskich programistów Ruby. I choć nie mogę jeszcze nazwać siebie programistką, gdyż z powodu zaangażowania w TAK dla Kobiet nie zostaje mi na naukę tak dużo czasu, jakbym chciała, to chodzę na WRUGi, gdyż chcę poznawać ludzi, i słuchać, uczyć się.
Generalnie WRUG to część edukacyjna, a następnie pójście na piwo. Na piwie można porozmawiać, poznać ludzi, słuchać, uczyć się. Drugi raz z rzędu byłam tam jedyną kobietą.
Ktoś się mnie spytał, czym się obecnie zajmuję. Powiedziałam, że "TAK dla Kobiet". Niedługo później ktoś inny postanowił zepsuć mi wieczór.
Nie rozumiem, na jakiej podstawie ktoś, kogo widzę na oczy po raz pierwszy, rości sobie prawo do wywlekania mojego życia seksualnego na forum publicznym. Czy to, że jestem kobietą i (gasp!) feministką oznacza, że można mówić tak żenujące rzeczy na spotkaniu branżowym?
Czy ja idę na spotkanie fanów robienia na drutach i wypytuję obecnych tam mężczyzn, kiedy ostatnio, za przeproszeniem, ruchali?
Nie.
Dlaczego więc na dzisiejszym spotkaniu dyskutowano o tym, że jestem feministką, bo "nikt mnie nie wyruchał", i dopytywano, "czy mam chłopaka", oraz stwierdzano z troską, że "wszystko mi przejdzie", jak tylko ktoś mnie "porządnie wyrucha"?
Czy tak ma wyglądać przyjazna, otwarta i pomocna społeczność Ruby w Warszawie? Jeśli tak, to ja dziękuję, wysiadam i idę się uczyć Pythona, bo warszawska społeczność zawiodła mnie na polu równouprawienia już po raz drugi z rzędu.
Po usłyszeniu tego wszystkiego podziękowałam grzecznie za wieczór, wstałam i wyszłam. A później się popłakałam. To tyle jeśli chodzi o przezwyciężenie wewnętrznej walki z zagrożeniem stereotypem.
Tekst został pierwotnie opublikowany na blogu: http://paciorkowska.blogspot.com/2011/09/programistka-niedoruchana-femin...
Krytyka Politycznej Neoliberalizacji
Czytelnik CIA, Pon, 2011-09-05 10:51 Prawa pracownika | PublicystykaDoniesienia o tym, że Krytyka Polityczna zatrudnia w swojej klubokawiarni "Nowy Wspaniały Świat" kelnerów i barmanów na umowy zlecenie, a nie na umowę o pracę, pojawiały się od dawna. Owe plotki często były tymczasem traktowane z przymrużeniem oka. Wszystko jednak zaczęło się zmieniać.
Środowisko Krytyki Politycznej, mimo że zawsze traktowane jako snobistyczne, raczej wydawało się reprezentować pewne idee. Można było odnieść takie wrażenie czytając niektórych jej publicystów, kiedy pisali o sprawach gospodarczych. Wyszło jednak szydło z worka. Oto "lewicowcy" prekaryzują kelnerów. Próbowali usprawiedliwiać się faktem, że ich pracownicy to często ludzie młodzi, studenci, którzy nie mają czasu na stałą pracę, ba, którzy wcale stałej pracy nie oczekują.
Jednak na portalu ogłoszeniowym gumtree.pl okazuje się, że Krytyka Polityczna wcale nie szuka kelnerów na etat, a wyłącznie chce pracowników tymczasowych.
Co to oznacza dla pracowników klubokawiarni? Oznacza to, że ich pracodawca, zatrudniając ich na umowę zlecenie lub umowę o dzieło, pozbawia ich świadczeń zdrowotnych i emerytalnych. Praca tymczasowa jest ze swojej natury patologicznym wyzyskiem, ponieważ tacy "pracownicy" pracują dokładnie tak samo, jak pracownicy etatowi, a ich pracodawcy otrzymują z ich pracy taki sam zysk.
Krytyka Polityczna pokazuje w dość dobitny sposób specyficzne zjawisko. Co innego promuje, co innego robi. Chce się pokazać od pięknej strony, ale wcale nie stoi po stronie klasy pracującej. Uczestniczy w zorganizowanym procederze, jakim jest odbieranie młodym ludziom wartości, którą produkują. Wzmaga wyzysk. Krytyka Polityczna staje w równym szeregu ze współczesną burżuazją. Nie jest to spowodowane tym, że wszyscy ludzie skupieni wokół tego środowiska są pozbawieni idei. Problem tkwi raczej w tym, że na neoliberalnym rynku socjaldemokracji nie stać na trwanie przy swoich założeniach. Nie da się zbudować pięknego państwa socjalnego w ramach kapitalizmu, ponieważ nacisk nie idzie tylko od szefa, ale także od rynku. Tak czy inaczej, nic nie może usprawiedliwić tego, że socjaldemokrata godzi walkę o sprawiedliwość społeczną z wyzyskiem.
Przechodząc często pod "Nowym Wspaniałym Światem" oczami wyobraźni widzimy wchodzący do środka tłumek niosący czarno-czerwone flagi i transparenty "NIE DLA PRACY TYMCZASOWEJ" oraz wykrzykujący przez megafon hasło "DOŚĆ WYZYSKU".
Nasza imaginacja może jednak stać się faktem. Niech tylko kapitalista, jakim jest Krytyka Polityczna, złamie jakieś prawo pracownicze.
Oficjalne stanowisko Administracji Forum Kobiety Afryki
Czytelnik CIA, Nie, 2011-09-04 05:55 PublicystykaPoniższy tekst jest odpowiedzią administratorek Forum Kobiety Afryki na tekst "Dyskryminacja anarchistów przez część środowiska związków mieszanych w Polsce", który został opublikowany tutaj.
Użytkowniczka Iva faktycznie była zarejestrowana na Forum Kobiety Afryki. Była, ale już nie jest. Nie została usunięta , jak twierdzi, z powodu swoich anarchistycznych przekonań, lecz za złamanie Regulaminu Forum (§ 1 pukt 10.Na Forum zabronione jest: szerzenie treści propagujących postępowanie niezgodne z polskim i międzynarodowym prawem (w jakiekolwiek formie), nienawiść rasowa, wulgarnych, obscenicznych, oszczerczych, jak również obrażanie uczuć religijnych różnych grup wyznaniowych. - Skutkuje to bezpowrotnym usunięciem konta użytkownika.,§ 2. 5. Posty zaśmiecające temat, naruszające dobre obyczaje, niezgodne z prawem, kłócące się z moralnością, utrudniające czytanie będą usuwane.)
Od samego początku swojego pobytu na Forum Iva poruszała tylko dwa tematy- pierwszy to nienawiść do policji. Ciągle pisała o tym, jaka policja jest podła, wredna itp. Według niej każdy policjant to idiota i zły człowiek. Być może wielu ludzi pracujących w policji odpowiada wyobrażeniom Ivy, ale naszym zdaniem takie uogólnienia to przesada. Ludzi powinno się dzielić na dobrych i złych z powodu ich zachowań i postępowania, a nie ze względu na wykonywaną pracę. Czy można wydawać krzywdzącą opinię na temat człowieka ,tylko na podstawie tego, gdzie pracuje? Administracja Forum na to się nie zgadza. Możemy wyrobić sobie opinię o kimś na podstawie jego zachowania w danej sytuacji, nigdy nie zgodzimy się na uogólnianie i „wrzucanie do jednego worka”.
Zbyt często krzywdzące stereotypy dotykają bliskich nam osób, dlatego nie wyrażamy zgody na używanie ich w stosunku do jakiejkolwiek grupy, etnicznej, religijnej jak i zawodowej. Nie ma znaczenia czy ktoś jest policjantem czy nie. Obowiązuje zasada: nie znam człowieka- nie oceniam i nie wydaję o nim sądów.
Drugi z nagminnie poruszanych przez nią tematów- to temat śmierci Maxa. W tym wypadku Iva wykazała się ogromnym brakiem wrażliwości i taktu. Mimo wielu próśb Moniki, żony Maxwella, Iva stale poruszała ten temat, ignorując fakt, ze swoim postępowaniem sprawia Monice ból. Monika próbuje od długiego czasu uporać się z bólem po stracie męża, i naprawdę zbędne było, aby Iva (która ani nie jest Moniki koleżanką, ani nigdy jej nie znała) przy każdej nadarzającej się okazji, albo i bez, wspominała tamte tragiczne wydarzenia. Ktoś dostał mandat? Iva pisała post na temat podłości policji… „Łapanka” na Bakalarskiej? Iva przypomina o wydarzeniach z 23 maja 2010r… i tak postępowała przez cały czas swojego pobytu na Forum. Nie pisała niczego o sobie, niczego o swojej rodzinie. Jak to określiła jedna z Forumowiczek :"Tylko policja i policja… i jeszcze czasem policja".
Nasze Forum posiada ponad 500 tematów, każdy z łatwością znajdzie coś dla siebie. W większości są to tematy związane z Afryką i jej kulturą. Ponieważ nie mamy ściśle określonych reguł, na jaki temat można pisać a na jaki nie, nie miałybyśmy nic przeciwko tematowi o policji i jej błędach. Ale nie wyrażamy zgody na podpalanie komisariatów czy mordowanie policjantów (a takie treści były zawarte w postach Ivy). Nie jest prawda, ze nasze użytkowniczki „zionęły do niej nienawiścią”, to raczej ona „zionęła nienawiścią” do policjantów. Iva wielokrotnie była zachęcana do wypowiadania się w innych tematach, była zapraszana na spotkania Forumowiczek- nigdy z tego nie skorzystała. Nie chciała nas poznać, zaprzyjaźnić się, nie interesował jej żaden z tematów, oprócz jednego-dotyczącego tragedii na stadionie… Wchodziła na Forum tylko po to, aby przekazać w postach swoją nienawiść do policji.
Sprawiała wręcz wrażenie, że jest jakimś zakamuflowanym policjantem, któremu udało się wejść na Forum, a teraz nas prowokuje. Gdyby nie fakt, że kilka osób zna męża Ivy, byłaby to całkiem prawdopodobna wersja. Prawdą jest to, ze są na Forum żony Afrykańczyków zatrzymanych 23 maja. Prawa zatrzymanych były w oczywisty sposób łamane. Ale żadna z nas nigdy nie nawoływała do demolowania komisariatów, do „rozprawienia się z policjantami” czy do zabicia ich. A Iva właśnie to robiła! Mimo iż kilkakrotnie była upominana przez Administrację i inne Użytkowniczki, nie zmieniła swojego postępowania, czyli: nadal tylko i wyłącznie pisała o swojej nienawiści do policji. Nikt jej na Forum nie trzymał siłą, nikt jej nie kazał się logować, jeśli czuła się w jakikolwiek sposób atakowana, mogła z Forum zrezygnować. Dlaczego więc Iva, tak bardzo na naszym Forum obrażana i szykanowana, sama stamtąd nie odeszła??? Co ja u nas trzymało? Pewnie odpowie, ze miała tam przyjaciół.
Rzeczywiście kilka osób wzięło ją w obronę, ale to także nie było tak, jak przedstawia to Iva. W momencie kiedy płonął Londyn, Iva była uprzejma stwierdzić, że bardzo ją ten fakt cieszy. Wywołała tym burzę, ponieważ tak się składa, że wiele naszych Forumowiczek tam mieszka. Wtedy doszło do gwałtownej reakcji, gdzie napisano Ivie, aby "zeszła z oczu" lub "polizała się w łokieć, zamiast wypisywać takie głupoty". Całe Forum pilnie śledziło, jak rozwija się sytuacja w Londynie, wszystkie całym sercem byłyśmy z naszymi koleżankami, wszystkie oprócz jednej... Wtedy też kilka osób zwróciło uwagę na fakt, że posty skierowane do Ivy nie są miłe. To była właśnie ta "mniejszościowa grupa darząca Ivę sympatią". Osoby te broniły Waszej bohaterki, nie dlatego, że pisała ona mądre posty ani nie dlatego, ze zgadzały się z jej punktem widzenia.
Zamieszki nie miały nic wspólnego z pokojowa demonstracją, od której wszystko się zaczęło. Grupy bandytów podpalały kolejne dzielnice, grabiły sklepy, okradały mieszkania, demolowały samochody. W obliczu tej katastrofy Iva w swoim poście napisała „żałuję, że szturm na komisariat się nie powiódł, całym sercem jestem z anarchistami w Londynie, żałuję że nie mogę tam być” . Tak wiec według „anarchistki” Ivy to anarchiści (!!!!!!!) podkładali ogień i okradali sklepy. Naszym zdaniem Iva nie jest żadna anarchistką, co prawda pisała, ze kiedyś działała w organizacji pomagającej uniknąć służby w wojsku, ale tak naprawdę nie potrafi odróżnić organizacji anarchistycznej od zwykłych bandytów. Myli pojęcia i w rzeczywistości przynosi tym wiele szkody. Wyobraźcie sobie taką sytuację: z dnia na dzień tracicie dobytek, boicie się o życie swoje i swoich bliskich, i czytacie jak jedna z was pisze , że całym sercem jest z tymi, którzy niszczą wasze miasto!!!
Śmieszny jest argument dotyczący tego, ze Iva była przez nas „przesłuchiwana”. Niby jak można kogoś zmusić na forum do udzielenia prawdziwej odpowiedzi? Do udzielenia jakiejkolwiek odpowiedzi??? Forumowiczki zadawały jej pytania, głównie po to, aby ją bliżej poznać, zachęcić do rozmowy. Wszelkie pytania zadawane Ivie miały na celu integrację, a nie pastwienie się. Została usunięta z forum- nie za anarchistyczne poglądy (które podziela chociażby jedna z administratorek), lecz za brak chęci integrowania się ze społecznością Forum, ale przede wszystkim za szerzenie nienawiści. Ivona, jeśli czuje się głęboko zraniona takim potraktowaniem- powinna mieć świadomość, ze nie została tak potraktowana z powodu swoich anarchistycznych poglądów.
Jesteśmy głęboko przekonane, że Iva takową świadomość ma, a jej całe użalanie się, to forma zemsty za usunięcie z Forum. Postanowiła wykorzystać Was, aby się na nas zemścić, za zabranie jej miejsca, gdzie mogła pisać o swojej nienawiści. Tak naprawdę to Wy zostaliście wykorzystani i oszukani, ponieważ Ivona w opisie swojej sytuacji mocno przesadziła. Jak możecie pisać, ze grupa kobiet mających mężów Afrykańczyków, wyznająca różne religie, jest nietolerancyjna? Wśród nas są także osoby mające „anarchistyczną przeszłość”, i żadna z nich nie zachowywała się tak jak Iva.
Dziwi nas fakt, że ciągle podkreślacie, iż Ivona jest anarchistką. Jeśli za anarchistę uważa się osobę życzącą komuś śmierci, nawołującą do bicia ludzi ( policjantów- tak, tak to też ludzie, prawda?), a nawet do wymierzana im sprawiedliwości na własną rękę, do demolowania miasta, do niszczenia komisariatów, to nie pozostaje nam nic innego jak wyrazić współczucie. Zrobiła Wam świetną reklamę!!! Cóż, przy takich „współpracownikach” nie ma się co dziwić, ze trzy czwarte społeczeństwa ma o anarchistach taką opinię jaką ma… Przed napisaniem tego artykułu, trzeba było zasięgnąć opinii drugiej strony, zanim przyjęliście Ivę w swoje szeregi i obwieściliście to światu.
Jesteśmy pewne, że przyczyni się ona nie raz do utrwalenia błędnego wizerunku ruchu anarchistycznego. Ivona nie została przez nas potraktowana tak „jak rasiści traktują obcokrajowców”. Została potraktowana tak, bo jej poglądy były niezgodne z normami społecznymi i moralnością. Czy dlatego, że przedstawiła się jako anarchistka, miałyśmy tolerować wezwania do pobicia ludzi? Nawet jeśli byliby to policjanci???
W imię czego miałyśmy tolerować jej agresywne, pełne nienawiści wypowiedzi zachęcające do łamania prawa??? Czy to, że Iva uważa się za anarchistkę czyni ją bezkarną? Wydawało nam się, że organizacje anarchistyczne nie popierają ani agresji, ani przemocy. Przepraszamy za ewentualne błędy w tekście, ale był on pisany pod wpływem emocji, po przeczytaniu (z dużym niedowierzaniem i zdziwieniem) Waszego artykułu.
Administracja Forum Kobiety Afryki
Ciekawy kandydat Polskiej Partii Pracy - Sierpień 80
Czytelnik CIA, Nie, 2011-09-04 03:43 Publicystyka | Tacy są politycyNIEZWYKLE CIEKAWY KANDYDAT PPP
Do wyborów zostało 36 dni. Najwyższa pora przyjrzeć się niektórym kandydatom na posłów. Pierwszy tego zaszczytu dostąpi Józef Laskowski, „dwójka” na liście Polskiej Partii Pracy-Sierpień 80 w okręgu Podlaskim. Laskowski jest dość barwną postacią zarówno ze względu na swoją karierę polityczną, jak i zarzuty prokuratorskie oraz wojenkę, prowadzoną z lokalnymi mediami.
Kandydat PPP, Józef Laskowski, sprawuje aktualnie kolejną kadencję na stanowisku wójta gminy Wiżajny. Po raz pierwszy został on wybrany na tę funkcję z listy Samoobrony RP. Obecnie jest on kandydatem PPP jako kandydat bezpartyjny.
http://wybory2011.pkw.gov.pl/geo/pl/000000.html#tabs-1
KRÓTKA BIOGRAFIA
Przez 15 lat Laskowski był działaczem NSZZ "Solidarność" Rolników Indywidualnych, w której doszedł do poziomu wiceprzewodniczącego regionalnych struktur związku Regionu Pojezierze Suwalskie. Za działalność polityczną w okresie PRL był nawet internowany przez kilkanaście miesięcy (13 grudnia 1980-5 marca 1982). Po 1989 r. został działaczem PSL-Porozumienie Ludowe. Wtedy po raz pierwszy został wójtem Wiżajn (1994-1995). W 2001 r. został posłem z list Samoobrony, ale wkrótce został wyrzucony z Klubu Poselskiego Samoobrony, po czym przystąpił do koła poselskiego Dom Ojczysty. Posłowie tworzący nowe ugrupowanie starali się o reelekcję w 2005 r., ale bezskutecznie.
W 2006 r. Laskowski wstąpił do Ligi Polskich Rodzin – ugrupowania, które w owym czasie współrządziło w koalicji z Prawem i Sprawiedliwością oraz Samoobroną. W wyborach samorządowych 2006 r. ponownie został wybrany wójtem Wiżajn, na które to stanowisko startował z poparciem LPR. Ówczesna przynależność do partii Romana Giertycha sprawiła, że w 2007 r., startując z list LPR, nie dostał się do Sejmu, podobnie jak jego ówczesna partia. Wobec braku sukcesów, Laskowski odszedł z LPR i skupił się na lokalnej karierze – podczas kolejnych wyborów samorządowych (2010 r.) został ponownie wybrany wójtem Wiżajn jako kandydat niezależny.
Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/J%C3%B3zef_Laskowski_%28polityk%29
KONTROWERSJE
W 2007 r. pojawiły się zarzuty wobec Laskowskiego jako wójta. Miejscowa prokuratura zarzuciła mu m.in. ukrywanie dochodów w oświadczeniu majątkowym (na kwotę ok. 30 tys. zł) oraz oszustwa przy rozliczaniu służbowych delegacji. Na początku września 2008 r. w gminie Wiżajny odbyło się referendum dotyczące odwołania Laskowskiego ze stanowiska wójta. Głosowanie okazało się nieważne, gdyż wzięło nim udział zbyt mało osób.
Źródło: http://www.money.pl/archiwum/wiadomosci_agencyjne/pap/artykul/podlaskie;...
W listopadzie 2008 r. wójtowi Laskowskiemu zarzucono brutalne traktowanie lokalnych dziennikarzy, którzy chcieli relacjonować posiedzenia rady gminy. Agresja wójta była skierowana m.in. wobec reportera „Radio 5 Suwałki”. Sprawę relacjonował program „Interwencja” (Polsat): „- Wójt zerwał sprzęt ze stołu i powiedział, że dziennikarz nie będzie nagrywał i ośmieszał gminy. Mini-dysk uderzył o krzesło - opowiada Artur Parfinowicz, dziennikarz Radia 5 Suwałki.” Nie było to pierwsze takie zachowanie wójta Laskowskiego wobec dziennikarzy.
Reporterzy „Interwencji” poprosili o komentarz na temat dziwnego zachowania wójta Laskowskiego wobec dziennikarzy. Od specjalisty dowiedzieli się, że: „Za nieudzielenie informacji dziennikarzom, wójtowi grozi kara grzywny, a nawet więzienia - mówi prof. Ewa Nowińska, dyrektor Instytutu Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie.”
Według mieszkańców gminy Wiżajny wójt na sesjach zachowuje się kontrowersyjnie. Często awanturuje się z radnymi. Cztery miejscowe wsie wystąpiły już z wnioskami do premiera o odłączenie się od gminy zarządzanej przez Józefa Laskowskiego.”
Wójt był również obiektem zainteresowania ze strony Nadzoru Budowlanego za wybudowanie nielegalnych budynków na swojej posesji.
Źródło: http://interwencja.interia.pl/news?inf=1218403
Kolejne zarzuty wobec Laskowskiego pojawiły się w 2009 r. Jak informowała „GazetaWyborcza”: „Pierwsza ze spraw dotyczy podpisania przez wójta umowy na wynajem pomieszczeń Ośrodka Zdrowia w Wiżajnach z prywatną firmą medyczną. Choć wójt przekroczył swoje uprawnienia (nie miał opinii radnych), to prokuratura uznała, że nie działał na szkodę gminy. Druga ze spraw dotyczy gróźb kierowanych przez wójta do czterech radnych, co miało ich skłonić do rezygnacji z pełnionych mandatów. Śledczy nie potwierdzili tych zarzutów.”
Źródło: http://miasta.gazeta.pl/miasto/1,96987,7080985,Wojt_Wizajn_umorzony.html
BARWNA POSTAĆ?
Oczywiście, politycy, także lokalni, mają prawo wzbudzać kontrowersje, zwłaszcza gdy starają się realizować wartościowe społecznie przedsięwzięcia. Oczywiście, mają też prawo zżymać się na działalność mediów oraz bywają – jeśli są niewygodni dla pewnych grup interesu – oskarżani o nie wiadomo co. W przypadku wójta Laskowskiego trudno jednak wskazać na jakieś doniosłe plany czy dokonania, które jakoś by tłumaczyły przytoczone wyżej zarzuty.
Czy wójt Wiżajn, aktualnie startujący z list PPP, zasługuje na miano barwnej postaci? Z pewnością. Ale z niezbyt pochlebnych powodów dla niego.
Warto zwrócić uwagę na drogę polityczną owego kandydata rzekomo „lewicowej” PPP. Oczywiście, zwolennicy PPP będą twierdzić, że PPP „zmienia poglądy” wczorajszych skrajnych prawicowców na lewicowe, ale fakty mówią co innego – otóż PPP rok po roku wystawia, nieznanych szerzej, ale wieloletnich zasłużonych działaczy zdecydowanej prawicy. Np. Kingę Stawecką, która jest „jedynką” na Podlasiu, a która swego czasu była szefową młodzieżówki KPN. Wszak takich ludzi PPP ma też w swoich władzach, więc nie ma się czemu dziwić. Jak np. Michał Janiszewski, były poseł AWS-KPN, skądinąd – ojciec Staweckiej.
PRAWICOWA DROGA POLITYCZNA
Jeśli ktoś zna drogę polityczną twórców Polskiej Partii Pracy, którzy rozpoczynali działalność od współpracy ze skrajną prawicą, m.in. Narodowym Odrodzeniem Polski, z pewnością nie dziwi go fakt, że pn Józef Laskowski – były działacz RI, Samoobrony czy Ligi Polskich Rodzin – trafił wreszcie do PPP i znalazł się na jej liście wyborczej jako „dwójka”, co jest bardzo wysokim miejscem w przypadku każdych wyborów i każdej partii, nawet najmniejsze.
NSZZ „Solidarność” RI, w której Laskowski zaczynał swoją działalność społeczno-polityczną, była reprezentacją drobnych rolników, domagających się w okresie Polski Ludowej prawnego zrównania rolników indywidualnych z prawami gospodarstw państwowych. Miała więc charakter drobnomieszczański, jak oceniliby to niektórzy młodzi działacze PPP spod znaku „Sierpa i Młota”. (…) Innym postulatem RI było w tamtym czasie uznanie praw religijnych, wydawania zezwoleń na budowę kościołów i zapewnienia opieki duszpasterskiej w wojsku.
Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Niezale%C5%BCny_Samorz%C4%85dny_Zwi%C4%85ze...
Działaczami RI byli m.in. późniejsi prawicowi politycy, tacy jak Gabriel Janowski czy Artur Balazs.
Karierę samorządową kandydat PPP rozpoczął jako działacz PSL-Porozumienie Ludowe, a więc kolejnej PRAWICOWEJ partii politycznej początku i połowy lat 90. XX w. Szefem tego ugrupowania był słynny – z różnych powodów – Gabriel Janowski. PSL-PL w 1992 r. wszedł w koalicję tworzącą rząd Jana Olszewskiego (sam Janowski był wtedy ministrem rolnictwa). Przypomnijmy – Ruch Odbudowy Polski, który powstał na bazie poparcia Olszewskiego w wyborach prezydenckich w 1995 r. stał się w 2001 r. podwaliną dzisiejszego Prawa i Sprawiedliwości. Po upadku rządu Olszewskiego (słynna „noc teczek”), posłowie PSL-PL weszli do rządu Hanny Suchockiej (Unia Demokratyczna, później – Unia Wolności, później – Platforma Obywatelska).
„Odwołanie z rządu Gabriela Janowskiego przez H. Suchocką doprowadziło do formalnego wyjścia PSL-PL z koalicji. Jednak podczas głosowania nad wotum nieufności jedynie pojedynczy posłowie tej partii opowiedzieli się przeciw rządowi.”
W 1993 r. PSL-PL startowało samodzielnie, bo nie udało mu się zawrzeć sojuszu ze
Zjednoczeniem Chrześcijańsko-Narodowym. Część działaczy partii przeszła do „wałęsowskiego” BBWR. Pozostali wsparli Jana Olszewskiego. W 1996 r. PSL-PL współtworzyło AWS, zaś w 1999. doszło do samorozwiązania partii, której działacze zasilili szeregi Ruchu Społecznego AWS.
Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Polskie_Stronnictwo_Ludowe_-_Porozumienie_L...
Kandydat PPP-Sierpień 80, Józef Laskowski, zostawszy posłem Samoobrony, nie zagrzał długo miejsca w jej szeregach. Z czasem odszedł do bardziej „patriotycznego” ugrupowania, którym stało się w 2004 r. zdecydowanie prawicowe koło poselskie „Dom Ojczysty” (a dokładnie - Ogólnopolskiego Ruchu Obrony Polskości "Dom Ojczysty"). Pierwszym przewodniczącym DO został prof. Jerzy Robert Nowak, publicysta związany z „Radiem Maryja”. Nowe koło poselskie zasiliła część posłów LPR.
„Dom Ojczysty w swoim programie politycznym postulował m.in. stworzenie nowej konstytucji opartej na dekalogu, eliminację z życia publicznego osób bez zasad moralnych i działających ze szkodą dla narodu polskiego, krytykował środowiska homoseksualne”
W 2005 r. partia Dom Ojczysty została wykreślona z ewidencji partii politycznych.
Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Dom_Ojczysty
„LEWICOWOŚĆ” PPP – SOJUSZ EKSTREMÓW?
Kandydat Józef Laskowski nie jest żadnym kuriozum na listach PPP, która – kreując się na partię RADYKALNIE LEWICOWĄ – wystawiała i wciąż wystawia do wyborów ludzi wywodzących się ze skrajnej, narodowej i autorytarnej prawicy. Problem PPP to nie jest więc wyłącznie sprawa pozostawiania w wąskim gronie kierowniczym tej partii osób wywodzących się ze skrajnej prawicy (np. NOP. ZChN, KPN), którzy są najbardziej „widzialni” i których obecność można tłumaczyć na różne sposoby. Wciąż aktualne w PPP powiązania (i zależności) ze skrajną prawicą dają się zauważyć również na niższych szczeblach, których lewicowo nastawieni członkowie PPP nie są w stanie dostrzec, bo horyzont myślenia zasłania im postać Wodza.
A może taka działalność PPP mieści się w idei „sojuszu ekstremów”? Można by to przyjąć, gdyby nie fakt, iż wśród oficjalnych (!) lewicowych doradców i bliskich współpracowników szefa PPP, Bogusława Ziętka, taka idea od początku była krytykowana i zwalczana. Ile więc liczy się zdanie owych „lewicowych doradców” i ponoć „przyjaciół” Ziętka, skoro za ich plecami ten ładuje na listy wyborcze ludzi wywodzących się ze skrajnej prawicy, a nie znajduje na nich miejsca dla swoich lewicowych „przyjaciół”? Wnioski wyciągnijcie sami...
Dyskryminacja anarchistów przez część środowiska związków mieszanych w Polsce
Araste, Pią, 2011-09-02 07:26 PublicystykaMogłoby się wydawać, że środowisko anarchistyczne oraz środowisko osób związanych z obcokrajowcami mają ze sobą po drodze ze względu na wspólne akcje na rzecz pokoju, tolerancji i walki z rasizmem. Jednak czy, aby na pewno zawsze ?
Opisana tutaj sprawa dotyczy tego co spotkało anarchistkę ze strony społeczności, do której należy poprzez jej mieszane małżeństwo. Ivona z racji swoich poglądów oraz małżeństwa z obcokrajowcem jest związana zarówno ze środowiskiem anarchistycznym jak i środowiskiem par mieszanych w Polsce. Jako żona Nigeryjczyka, który handlował na Stadionie Dziesięciolecia była, a w zasadzie nadal jest związana bardzo emocjonalnie ze sprawą śmierci Maxwella Itoya zamordowanego przez policję 23 maja 2010 na tym właśnie bazarze.
Ivona do niedawna była zarejestrowana na forum Kobiety Afryki: http://www.kobietyafryki.org/forum/ Jak sama nazwa wskazuje, forum to jest miejscem dla kobiet związanych z Afrykanami. Jest tam zarejestrowana grupa kobiet, których mężowie zostali aresztowani podczas ataku policji na ciemnoskórych, po zamordowaniu Maxwella Itoya. Na forum tym jest także żona Maxwella Monika. Jak wiadomo środowisko anarchistyczne użyczyło znacznej pomocy, zresztą bardzo słusznie, wdowie po zamordowanym przez policję Maxwellu Itoya oraz innym obcokrajowcom i ich rodzinom w walce o swoje prawa po tym tragicznym zajściu na Stadionie. Część kobiet, które korzystały z pomocy środowiska anarchistycznego jest zarejestrowane na forum Kobiety Afryki.
Należy jednak z przykrością stwierdzić, że kobiety te w większości gardzą anarchistami. Dziewczyny, które tak jak Ivona mają mężów czy też chłopaków obcokrajowców zionęły do niej nienawiścią z powodu jej anarchistycznych przekonań mimo, że teoretycznie powinny być osobami tolerancyjnymi ze względu na swoje związki i idącym za tym brakiem akceptacji społeczeństwa. Na forum Kobiety Afryki używano w stosunku do Ivony takich wypowiedzi jak : „ zejdź mi z oczu „ , „uśpij się”, „poliż się gdzieś zamiast tutaj pisać„. Sugerowano jej wielokrotnie, że do nich nie pasuje, bo jest anarchistką, więc jest inna. Podsyłano jej adresy forów anarchistycznych i dawano jej do zrozumienia, żeby się tam przeniosła, co jest porównywalne z rasistowskimi hasłami, nawołującymi obcokrajowców do powrotów do swoich państw, gdyż Polska to nie jest kraj dla nich. Atakowano ją za wszelkie negatywne wypowiedzi w stosunku do policji.
Na forum Kobiety Afryki Ivona została oskarżona o to co działo się w Londynie. Dziewczyny stwierdziły, że zamieszki zorganizowali anarchiści oraz ”że powinno się wybić takie anarchistyczne bydło jak Ivona „. Tekst ten, to jak cytat wzięty żywcem z jakiejś rasistowskiej strony. Padały stwierdzenia : „ aby Ivona zamiast pisać na forum, siedziała z nosem w ekranie telewizora i z dumą oglądała, to co wyprawiają jej pobratymcy w Londynie „.
Odbywały się także ironiczne rozmowy pomiędzy administracją forum Kobiety Afryki, a resztą użytkowniczek, w których to forumowiczki nakłaniały administrację „ aby przez chwilę poczuły się jak pani anarchistka ( czyli Ivona ) i usunęły ją bez podania przyczyny i ostrzeżenia i co prawda nie wiedzą one jak by na to zareagowała Federacja Anarchistyczna, ale szczerze mówiąc mają to gdzieś.”
To co wydarzyło się na forum Kobiety Afryki skłania do zastanowienia się dlaczego dziewczyny, które same doświadczają nietolerancji w stosunku do swoich związków, działają w ten sam sposób co rasiści.
Ciężko zrozumieć dlaczego dziewczyny, które kiedy prawa ich mężów były przez policję łamane tak ochoczo korzystały z pomocy środowisk anarchistycznych, ale kiedy już ich problemy się skończyły, atakowały Ivonę za każdą krytykę policji i stwierdzały, że złego słowa na policję nie powiedzą, gdyż kiedy będzie się działo coś złego, to zawsze mogą po policję zadzwonić i z racji tego chcą żyć z policją w zgodzie. Z tego wynika, że „ jak trwoga to do anarchistów „, ale jak już nie potrzebujemy od nich pomocy, to z powrotem traktujemy ich jak ludzi drugiej kategorii.
Nie sposób milczeć, gdy widzi się jak bardzo anarchiści są prześladowani i znienawidzeni, nawet przez tych, którzy otrzymali od nich pomoc i którzy w ten sposób ukazują swoją dwulicowość.
Na forum Kobiety Afryki kwestionowano w ogóle małżeństwo Ivony i sprawdzano czy aby na pewno ma ona ciemnoskórego męża. I ta próba pozbycia się jej z forum niestety zawiodła, gdyż męża z Nigerii ma. Zorganizowano, więc głosowanie, z którego wynikło, że większość nie chce Ivony – anarchistki czyli tej innej dłużej na forum. Oczywiście jest tam także grupa dziewczyn, która potrafi wznieść się ponad podziałami i która broniła Ivony oraz okazywała jej przyjaźń i szacunek, ale niestety grupa ta była w mniejszości.
Świadczy o tym wynik głosowania przysłany Ivonie przez administrację forum Kobiety Afryki :
„ Wynik głosowania był taki:
Czy Iva ma odejść?
Tak 23głosy
Nie 12 głosów
wstrzymuje sie 2 osoby.
W tej sytuacji moderacja bedzie musiała podjąć decyzje zgodna z wiekszoscia forum. „
Niemal codziennie na forum Kobiety Afryki Ivona musiała odpowiadać na ataki i była przesłuchiwana gorzej niż przesłuchuje straż graniczna. Doprowadzało ją to bardzo często do płaczu, co także było przez forumowiczki wyśmiewane. Była kozłem ofiarnym, co dokładnie w ten sposób nazwały dziewczyny, które darzyły ją szacunkiem.
Oto wiadomości jakie otrzymała Ivona od administracji forum Kobiety Afryki po zablokowaniu, a następnie usunięciu jej konta:
„Dnia 9 sierpnia 2011: "Witaj Iva,
Na prośbę użytkowników twoje konto zostało zdeaktywowane do chwili podjecia decyzji co dalej. Przypominam ze konto NIE jest usunięte. Zostało TYLKO CZASOWO ZAWIESZONE na maxymalnie 3 dni. W tym czasie forumowiczki podejmą decyzje czy chcą abyś była na forum czy nie. Moge ci jedynie poinformować że decyzji nie podejmuje ani administracja ani moderacja a tym razem wyjatkowo wszyscy forumowicze moga oddać swój głos."
Decyzja w sprawie skasowania konta
Od: kobiety@kobietyafryki.org (więcej) dnia: 13 sierpnia 2011 10:43Witaj Iva,
Administracja Forum Kobiety Afryki informuje, ze konto użytkownika
zostało skasowane. w tej sprawie odbyła się ankieta - prawo głosu
miały wszystkie użytkowniczki. Jeśli za jakiś (bliżej nieokreślony
czas) użytkownik Iva wyrazi chęć powrotu na forum- nie jest to
wykluczone, będzie to zależało od decyzji Administracji (ankieta). „
Ivona została głęboko zraniona takim potraktowaniem jej za anarchistyczne poglądy. Większość dziewczyn z forum Kobiety Afryki wykazało się wyjątkową nietolerancją w stosunku do, tych którzy mają odmienne od nich poglądy. Dotknęło to Ivonę nie tylko jako anarchistkę, ale także jako człowieka, gdyż była strasznie obrażana i to przez osoby, które z pomocy anarchistów wielokrotnie korzystały i przekazywały sobie w razie potrzeby kontakty do organizacji anarchistycznych.
Pisząc dosadniej Ivona została potraktowana przez forum Kobiety Afryki tak samo jak rasiści traktują obcokrajowców. Niestety, niektórzy pojmują tolerancję bardzo jednostronnie - wszyscy inni mają tolerować mnie i moje poglądy, natomiast ja tolerować odmienności nie będę.
W związku z tym nasuwa się także pytanie czy chęć niesienia pomocy przez środowisko anarchistyczne nie jest czasem wykorzystywana przez tych, którzy tolerują anarchistów, tylko kiedy czegoś od nich potrzebują.
Odpowiedź na artykuł ze strony administratorek forum Kobiety Afryki znajduje się tutaj.
Przed młodzieżą nie ma drogi ucieczki
Jaromir, Czw, 2011-09-01 14:08 Świat | Publicystyka | UbóstwoW raporcie pt. „Pas de rentrée pur les ‘Ni-Nis” magazyn Le Monde opowiada historię 17-letniego Yetzel’a Decerra, żyjącego z rodzicami w północnej części Meksyku, jednego z działaczy i aktywistów „Ruchu na Rzecz Wykluczonych ze Szkolnictwa Wyższego” powołanego do życia w 2006 roku. „Nie ma dla mnie miejsca w publicznych placówkach szkolnictwa, nie stać mnie na szkoły prywatne, nie ma też dla mnie pracy”- Decerra wylicza problemy swoje oraz swoich setek tysięcy współtowarzyszy nędzy.
Uczelnie prowadzone przez państwo są na bardzo wysokim poziomie, jednak jest ich bardzo mało (spośród 122,750 podań złożonych w okresie rekrutacyjnym do Narodowego Autonomicznego Uniwersytetu w Meksyku, przyjętych zostało jedynie 10,300 osób, bo tyle tylko było wolnych miejsc; średnio w skali kraju, jedynie jedna na trzy osoby może liczyć na przyjęcie). Z 28 mln młodych Meksykan w wieku pomiędzy 15- 29 lat, aż 19 mln nie uczęszcza do żadnej publicznej szkoły, a 7,5 mln bezskutecznie szuka zatrudnienia. Ruch na Rzecz Wykluczonych, którego uczestnikiem jest Decerra, walczy o utworzenie 200 tys. dodatkowych miejsc na uczelniach wyższych, dla biednych i pochodzących z ubogich rodzin, chętnych do nauki młodych ludzi.
Kilka tysięcy mil od Meksyku, opracowany przez grupę ekspertów na zlecenie polskiego rządu raport informuje (opublikowany tego samego dnia, co sytuacja Meksyku opisana w „Le Monde”), że w maju 2010r. ludzie w wieku 18-34 lat generowali 50% bezrobocia w Polsce, podczas gdy połowa z nich nigdy nie podjęła żadnej pracy. I to pomimo faktu, że na przestrzeni ostatnich dwóch dekad liczba studentów w naszym kraju podwoiła się, zaś liczba absolwentów uczelni wyższych zwielokrotniła się o przeszło 250%. Równocześnie 60 procent młodych ludzi otrzymuje obecnie wynagrodzenie za pełen etat, pracę okresową lub dorywczą, nie otrzymując ani możliwości wspinania się ścieżką kariery, ani żadnych gwarancji trwałości zatrudnienia. Większość z tych pseudo-etatów dotyczy pracy znacznie poniżej zdobytych kwalifikacji osób zatrudnionych
Milan Kundera swego czasu słusznie zauważył, że ujednolicenie ludzkości prowadzi do jej zjednoczenia i nie ma przed tym ucieczki… Jakże to prawdziwe… Zapewne nie doprowadzi do zjednoczenia nikogo, poza wykluczonymi młodymi ludźmi- jedynego oparcia i ostoi człowieczeństwa w przyszłości. W każdym bądź razie, część francuskich obserwatorów zwiastuje rychłe powstanie generacji „Ni-Ni” (ani szkoły, ani pracy). Prawdopodobnie pierwszego, prawdziwego i zdeterminowanego ruchu globalnego.
Tekst autorstwa Zygmunta Baumana, przetłumaczony ze strony social-europe.eu.
Bojkotujmy wybory!
Yak, Czw, 2011-09-01 06:07 Publicystyka | WyboryPo raz kolejny, politycy wszelkiej maści starają się zdobyć władzę. My nie zamierzamy głosować na nikogo, bo nikt nie działa w naszym interesie. Naturą polityki jest to, że politycy działają tylko i wyłącznie w interesie własnym, oraz elit do których należą.
Nie mamy prawdziwej możliwości wyboru. Gdy ktoś wybiera przedstawiciela w rządzie czy w tzw. „samorządzie”, to tak, jakby zrezygnował ze swojego własnego prawa do głosu. Jest tak dlatego, że nasi rzekomi „przedstawiciele” głosują jak chcą, a nie tak jak obiecywali, niezależnie od tego, czy ich elektorat popiera ich decyzje, czy też nie. Widać to w ich - często sprzecznych z interesem społecznym - decyzjach.
Dobrym przykładem tego problemu jest to, co wyprawiają radni Warszawy. Panuje tam jedna partia, głosuje tak jak jej wygodnie i ma w głębokim poważaniu fakt, że podejmowane decyzje mają ogromny, negatywny wpływ na społeczeństwo. Świadczą o tym choćby niedawne, kilkusetprocentowe podwyżki opłat za żłobki, transport publiczny i inne usługi komunalne, co ma też miejsce w wielu innych miastach w Polsce.
Mieszkańcy próbowali domagać się referendum, ale politycy nie chcą dopuścić do tego, by ludzie sami mogli decydować. Politycy szukali wszelkich możliwych przyczyn, by nie rozpisać referendum. Przypadek Warszawy nie jest pierwszym takim przypadkiem w Polsce.
Jeśli MY SAMI nie możemy decydować o niczym, oznacza to, że mamy do czynienia z sytuacją, w której jedynym wyborem jaki zostaje nam dany, jest wybór między dżumą, a cholerą. To politycy, a nie MY, będą o wszystkim decydować (rzekomo w „naszym imieniu”), niezależnie od tego, co myślimy MY.
Nie jest to sytuacja, z którą zamierzamy się pogodzić. Proponowanym przez nas rozwiązaniem jest wprowadzenie bezpośredniej społecznej kontroli, z mechanizmem głosowania na najniższym szczeblu. Nasi delegaci muszą być związani dokładnymi instrukcjami wynikającymi z decyzji podejmowanych w sposób oddolny. Nie mogą przyzwyczajać się do pełnionych przez siebie funkcji - konieczna jest rotacja na stanowiskach. Delegaci muszą też być w każdej chwili odwoływalni, gdyż nie da się inaczej zapewnić, że nie będą ignorować podjętych oddolnie decyzji. Ponadto, każda decyzja podjęta wbrew jasno wyrażonym oczekiwaniom i interesom społecznym, powinna być automatycznie uznana za nieważną.
Taka jest istota prawdziwej samorządności, którą proponujemy. Bez liderów decydujących za nas, bez rządów i bez władzy.
Związek Syndykalistów Polski, tak jak zawsze, wzywa do bojkotu wyborów. Ale przypominamy, że to nie wystarczy. Aby naprawdę zacząć odzyskiwać nasze życie, trzeba aktywnie działać. Należy tworzyć oddolne alternatywy wobec funkcji kontrolowanych centralnie przez rząd. Już dziś, trzeba działać na takich zasadach demokratycznych, o jakie walczymy.
Więcej tekstów na stronie kampanii bojkotu wyborów: http://wybory.zsp.net.pl
ZSP Warszawa
Faszystowski mob i jego tłum
Czytelnik CIA, Śro, 2011-08-31 19:36 Dyskryminacja | Publicystyka | Rasizm/NacjonalizmDoniesienia o kolejnych zmasowanych atakach na Romów, tym razem w północnych Czechach, prowokują debatę wokół dwóch tematów. Jednym z nich jest to, jak przeciwdziałać wzbierającym antyromskim nastrojom w Europie. Temat głęboki, kompleksowy i nie łatwy. Tematem drugim jest przestroga. Płynie ona z roli jaką neofaszyści przejęli w całych wydarzeniach.
W doniesieniach prasowych czytamy:
„Na rynku zgromadziło się 1500 ludzi, organizatorzy zostali przepędzeni przez neonazistów z ruchu Opór Obywatelski, którzy przejęli kierownictwo nad manifestacją. Tłum nagrodził oklaskami rasistowskie hasła, a romscy aktywiści i posłowie socjaldemokracji zostali wygwizdani. Następnie neonaziści poprowadzili tłum na osiedle zamieszkane przez Romów i zaczęli niszczyć niektóre z domów (…) ekstremiści stali się przywódcami niezadowolonych mieszkańców”.
Kilkuset neofaszystów w jednym miejscu to wielkie zagrożenie dla wszystkich. W pierwszej kolejności dla tych, którzy są tradycyjnie na celowniku. Zagrożenie powstaje niezależnie od tego czy faszystowski mob zgromadził się z powodu koncertu, po to aby wejść wspólnie na stadion i wmieszać w resztę kibiców, czy też w celu przeprowadzenia politycznego marszu. Zgromadzenia faszystów i nacjonalistów niemal zawsze kończą się terrorem, taki jest cel.
Jest to sytuacja wymagająca dużej mobilizacji wśród lokalnej społeczności, która musi być przygotowana na zneutralizowanie faszystowskiej przemocy. Jest to tak zwany antyfaszystowski alarm dla wszystkich, którzy nie chcą pozostać bierni, gdy terror wisi w powietrzu.
Jednak czymś jeszcze bardziej niebezpiecznym, z czym mieliśmy do czynienia 2 dni temu w Czechach, jest sytuacja, w której dochodzi do zgromadzenia faszyzujących urgupowań oraz konserwatywnego tłumu. Tłumu podatnego na wszelki prawicowy populizm. Grozi to przyjęciem przez tych ludzi haseł, i co gorsza, zachowań faszystów. Sytuacja staje się ciężka do kontrolowania. Bojówki faszystowskie kierują tłumem, prowadzą do celu, wskazują ofiary. Faszystowski terror, en masse, powraca w sercu parlamentarnej demokracji. Powraca, zostawiając na swej drodze ofiary.
Tak właśnie wyglądał wieczór dwa dni temu, w tzw. Worku Szluknowskim na północy Czech. Takie samo zagrożenie powstaje, gdy na marsz polskich ugrupowań faszyzujących śpieszą naiwne osoby, wierzące, że mają do czynienia z miłą patriotyczną młodzieżą. Takie zagrożenie powstaje, gdy śpieszy na niego faszyzujący margines, który zagnieździł się w niektórych sektorach polskich stadionów. Takie zagrożenie powstaje, gdy przykładają do tego rękę osoby publiczne (np. Paweł Kukiz) czy też organizacje pokroju Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych. Takie zagrożenie powstaje 11 listopada podczas wydarzenia jakim jest tzw. „Marsz Niepodległości” – marsz, którego fałszywa nazwa jest właśnie kluczem do zgromadzenia tłumu wokół faszystowskiego mobu.
Do takiej sytuacji doszło już w zeszłym roku i tylko dzięki obecności tysięcy osób na antyfaszystowskich blokadach, ataki ze strony faszystowskich bojówek zostały w większości zneutralizowane. To samo czeka nas niestety i w tym roku. Faszystowski mob prowadzi nagonkę wśród konserwatywnego tłumu, aby móc go ponownie poprowadzić. I ponownie to od nas będzie zależało, ile przestrzeni oddamy takiemu marszowi. Duża odpowiedzialność spoczywa na samym ruchu antyfaszystowskim. Ale także na mieszkańcach Warszawy oraz na wszystkich świadomych zagrożenia osób z kraju.
Odpowiedzialność spoczywa też na wszystkich kibicach piłkarskich, którzy nie godzą się na to, aby polski kibic stał się synonimem skrajnie prawicowego bojówkarza. Już w zeszłym roku na 11-listopadowych antyfaszystowskich blokadach dostrzec można było szaliki niektórych klubów. Jest to dowód na to, że kibice w tym kraju mają swój rozum i niezależnie od tego jakiemu klubowi kibicują, wiedzą gdzie jest ich miejsce, gdy na ulicę wychodzą (krypto)faszyści. Kto wie, być może to właśnie od was, kibice, zależeć będzie to, czy Warszawą przemaszeruje zorganizowany rasizm, ksenofobia i faszyzm. A także to, czy będą ofiary tego marszu…
Lukrecja Sugar
Artykuł pierwotnie ukazał się na : lukrecjasugar.wordpress.com