Publicystyka

Studenci Akademii Pedagogicznej w Meksyku, cz. 2

Świat | Publicystyka | Represje | Tacy są politycy

Poniższy tekst jest kontynuacją artykułu pt. "Studenci Akademii Pedagogicznej przeciw narkopaństwu".

Dziś 26 października dokładnie miesiąc temu miały miejsce wydarzenia w Iguali, stan Guerrero, Meksyk gdzie doszło do ataku policji na autobusy wiozące studentów. Coś się zmieniło od czasu kiedy pisałam o tych wydarzeniach pierwszy tekst? Dużo i nie wiele za razem. Przede wszystkim 43 osoby, studentów wyższej szkoły pedagogicznej dalej się uważa za zaginionych. Nikt oficjalnie nie chce potwierdzić, że ciała które znaleziono w masowych grobach mogą należeć do nich. A tych masowych grobów jest już 30!

Całe połacie wzgórz obok miasta Igala jest pokryte krwią ofiar polityki miejscowego burmistrza i jego rodziny do spółki z policją i narkomafią. Ile tam jest ofiar nikt dokładnie nie wie. Ostatnie doniesienia mówią, że znaleziono groby z zwęglonymi ciałami lub oblanymi substancją chemiczną prawdopodobnie kwasem a oprócz tego plecaki, piórniki , buty etc. co mogłoby jednoznacznie wskazywać, że są to ciała poszukiwanych studentów. Trzeba dodać że odkrywaniem tych masowych grobów wcale nie zajmuje się policja ale miejscowe milicje, zorganizowane przez samych mieszkańców stanu Gerrero wobec opieszałości w poszukiwaniach jakie wykazują władze na wszystkich szczeblach. Tak naprawdę to tyko obywatelom zależy żeby odkryć straszną prawdę. Rząd tymczasem nic nie robi i albo po prostu milczy i nie odpowiada na pytania lub powtarza jak mantrę słowa o tym, że działa i robi wszystko bal bla, albo jeszcze dokładniej to ujmując robi coś tyle, że odwrotnie: ukrywa prawdę, używa studentów jako karty przetargowej w swojej brudnej polityce, manipuluje wobec zbliżającej się kampanii wyborczej i wyborów w 2015. Szczytem cynizmu jest zaś postawa samych deputowanych ze stanu Guerrero, którzy na swoim ostatnim posiedzeniu nie zajmowali się wcale sprawą zaginionych, torturowanych i zabitych studentów ani problemem przemocy w regionie (ludzie boja się chodzić po ulicach,stolica stanu Guerrero i inne miasta przypominają wymarłe nocą).

Ich głównym punktem obrad było zamknięcie akademii pedagogicznej raz na zawsze by jej uczniowie nie stanowili zagrożenia dla porządku publicznego i w ten sposób skończyć z obywatelskim nieposłuszeństwem i protestami. Trzeba dodać, że tak byłoby najwygodnie dla wszystkich partii politycznych, które dziś znajdują się pod pręgierzem opinii publicznej. Słychać powszechnie głosy o całkowitym bojkocie wyborów i odwrocie od systemu partyjnego w Meksyku. W tak zawanym międzyczasie gdy politycy głowią się jak uratować swoje dupska, w całym Guerrero jak i innych częściach kraju trwają powszechne strajki, protesty uliczne w różnych formach od marszy pacyfistycznych po masowe rozruchy. W Guerrero podpalano sporo budynków państwowych i partyjnych, zajęto rozgłośnie radiowe, place, ratusze, wywłaszczono supermarkety wielkich sieci (teraz policja broni wejścia do nich z kałachami w ręku) a towary rozdano potrzebującym etc. W innych miejscach na przykład w stanie Meksyk ludność paliła samochody policyjne i komisariaty mając dosyć bierności tamtejszej policji, okradania ich i pomocy w uprowadzeniech etc. Trwają też protesty w centralnej częsci Meksyku, w mieście Guanajuato gdzie znalziono tydzień temu zwłoki innego studenta, jak podają naoczni świadkowie wcześniej policja dokonała próby wymuszenia od niego pieniędzy i potem aresztowała go, następnego dnia rano podano, że spadł z dachu budynku próbując dokonać kradzieży. Jago koledzy, rodzina i przyjaciele wszczeli kampanię przeciw kłamstwu i żądają ukarania winnych i rzetelnego śledztwa. Nieoficjalnie podaje się, że zginął z rąk policji i został zrzucony aby upozorować wypadek.

W tym samym czasie policja i wojsko dokonało pokazowych akcji przeciwko narkomafii zamieszanej w wydarzenia w Iguali. Zabiła jedego z jej przywódców ( oficjalna wersja policyjna jest taka, że sam osaczony się zastrzelił) a drugiego aresztowała. Wszystko to ma pokazać jak sprawnie działaja służby mundurowe i oczyścić je ze współudziału w zbrodni. Rozwścieczeni takim obrotem sprawy narkobosowie, widząc że całą odpowiedzialność chce się zrzucić taylko na nich a politycy wyjdą z tego bez szwanku, wywiesieli kilkumetrowy transparent w Iguali podając imiona i nazwiska wszysktich polityków, szefów policji, prokuratorów etc. którzy współpracowali z nimi od lat, a którzy teraz udają że nie mają z tym nic wspólnego. Jaka tragiczna musi być sytuacja żeby to kaci podawali nazwiska współkatów i w ten sposób odwalai robotę systemu sprawiedzliwości, który nic nie jest w stanie ustalić od miesiąca i to w erze internetu, satelitarnych zdjęć podsłuchów, kamer na ulicach i innych narzędzi totalnej inwigilacji gdzie puszczenie baka trudno ukryć?

Jednak cała sprawa już wymyka się spod kontroli rzadu i tak naprawdę czas działa przeciwko władzy bo siła buntu rośnie, przyłączają się do niej różne grupy społeczne i organizacje i jeśli na początku była to tylka sprawa lokalna to teraz jest już ogólopaństwowa czy międzynarodowa (spadek innwestycji, zawieszenie podpisania traktatku o współpracy z UE, proterst parlamętu europejskiego, śledztwo ONZetc.)

43 studentów stało się jakby hasłem wywoławczym do przebudzenia się uśpionych, zastraszonych Meksykanów by wstać i walczyć o sowoje prawa, wielu z nich którzy nie zdawali sobie do tej pory sprawy w jakim państwie żyją i że z demokracją nawet tą reprazentacyjną nie ma to nic wspólnego. Meksyk podąża drogą Kolumbii, narkopaństwo oplata swoich obywateli mackami jak ośmiornica a resztki demokracji to tylko jakieś pozory na papierze w które już nikt nie wierzy. Miejmy nadzieję, że śmierć tych chłopaków nie pójdzie na marne i że nie skończy się to tym, że trafią na karty zpomnianych bohaterów historii. Meksyk po latach letragu znów się budzi i staje do walki, tak jak w 1910 gdy wszystkich prześladowała dyktaror Porfilio Diaz…świadczą o tym tłumy które wyległy 22 pażdzierniaka na ulice meksykańskich miast i powiedziały basta. Życzę im powodzenia w drodze do normalności i pozbycia się raka którego sobie sami zafundowali przez lata tolerując wzrost przemocy, korupcji, niszczenia środowiska, wyprzedawania majątku narodowego korporacjom, bezkarności i niewydolności prawa wobec polityków, niszczenia społeczności indiańskich i cichego przyzwolenia na handel bronią i przemyt narkotyków. Żeby urwać głowę Hydrze trzeba by jeszcze zmienić relacje z USA ale to jest kolejny krok po uporządkowaniu swojego podwórka.

NataKr

Studenci Akademii Pedagogicznej przeciw narkopaństwu

Świat | Publicystyka | Represje | Tacy są politycy

Aby zrozumieć co się stało w nocy z 26 na 27 września w miejscowości Iguala w stanie Guererro w Meksyku trzeba się cofnąć w czasie i prześledzić różne czynniki i okoliczności które doprowadziły do tych krwawych, okrutnych zdarzeń i tego co nastąpiło po nich.

W trakcie samych zajść zginęło 6 osób, 25 zostało rannych i 43 dalej uważa się za zaginione. Większość z nich to studenci odpowiednika naszej Akademii Pedagogicznej: Escuela Normal Rural de Ayotzinapa. Jest to uczelnia o długiej tradycji złożona jeszcze w 1926 w trakcie wdrażania reform w systemie edukacyjnym i walki z analfabetyzmem spowodowanych Rewolucją Meksykańską. W trakcie całego swojego ponad 80 letniego istnienia oprócz przygotowywania nauczycieli do pracy w najbiedniejszych i trudnodostępnych regionach stanu Guerrero (południe Meksyku) była też kuźnią wprowadzania idei lewicowych w życie szkoły (zarządzana przez samych studentów w sposób demokratyczny, praca w grupach tematycznych, oddolna organizacja etc.) jak i w społeczeństwie meksykańskim. To stamtąd wywodzili się liderzy ruchów rewolucyjnych i partyzanckich od lat 50 po 70. Jest też to jedyna szkoła kształcąca nauczycieli z internatem , dlatego większość jej uczniów wywodzi się ze wsi, z najbiedniejszych warstw społecznych, których nie stać na wysłanie swoich dzieci na studia do miasta. Jest też w całości finansowana z budżetu co zawsze było punktem zapalnym i stanowiło problem dla samej szkoły (wieczne niedofinansowanie, brak remontu instalacji etc.) jak i dla kolejnych rządów lokalnych i federalnych. Ten konflikt o podłożu materialnym i ideologicznym trwa do dzisiaj. Stąd ciągłe protesty studentów i skargi jak też próby reformy lub zlikwidowania szkoły jako bezpłatnej i publicznej w ciągu ostatnich 8 lat. W 2011 roku doszło do blokady głównej drogi prowadzącej do kurortu Acapulco który też leży w stanie Guerrero i śmierci 2 studentów z rąk policji. Mimo utworzenia specjalnej komisji śledczej nigdy nie doszło do ukarania winnych i wyjaśnienia okoliczności śmierci tych studentów. Ci sami politycy co byli wówczas u władzy dalej są na swoich stanowiskach a policjanci którzy strzelali do tłumu nie siedzą w więzieniu.

Meksyk od wielu lat słynie z przemocy, uprowadzeń, zabójstw na zlecenie, samowolki policji i coraz większego wpływu karteli narkotykowych. Obecnie możemy już mówić, że na skalę podobną do kolumbijskiej. O ile wcześniej pewne struktury jeszcze działały to teraz kraj jest pogrążony w chaosie, przemocy i krwawych jatkach. Wszystkie partie rządzące lub z opozycji miały swoje 5 minut i żadna z nich nie zapobiegła tej katastrofie rozlewającej się na cały kraj przemocy. Ponadto używają dalej niewspółmiernej siły przeciw własnemu narodowi i obywatelom. Tutaj nie ma nikogo wśród polityków kto były czysty, tkwią w mniejszym lub większym bagnie po uszy a w ciągu ostatnich dwudziestu lat dochodziło do wielu podobnych wydarzeń jak te ostatnie w Iguali. Można by wspomnieć chociażby tragedie zaginionych kobiet z miasta Juarez, masakry w Acteal czy Aguas Blancas etc. to tylko niektóre przykłady.

Nie wiadomo już kto jest kim bo policjant za dnia jest bandytą w gangu narkotykowym w nocy. Trwa w najlepsze handel narkotykami do USA a w druga stronę płynie strumień nielegalnej broni. Oczywiście władze nie chcą się przyznać do tego, że mają w tym swój udział i oficjalnie prowadzą walkę z narkoprzestępczością (też przy pomocy agentów amerykańskich) co prowadzi do zbrojnych konfliktów między armią a kartelami, ale też kosztem zwykłych obywateli osaczanych przez jednych i drugich. Próby stworzenia oddziałów samoobrony cywilnej niestety w wielu przypadkach skończyły się fiaskiem poprzez aresztowanie ich liderów i krytykę ze strony państwa oraz próby przechwycenia ich i przekształcenia w prywatne policje różnych partii (w Guerrero istnieją 4 takie policje wszystkie są powiązane z partiami politycznymi choć niektóre oficjalnie się odcinają od tych wpływów, co czyni z nich również łatwe do manipulacji i użycia w walce z przeciwnikami politycznymi ale nie do obrony zwykłych obywateli i ich rodzin).

W tym kontekście należy teraz rozpatrzeć to co się stało w nocy 26 września kiedy autobusy wiozące studentów do miasta Iguala zostały zaatakowane przez oddziały policji najpierw miejscowej, lokalnej a potem oddziały prewencji a z drugiej strony przez kartel zwany Guerreros Unidos (jeden z czterech działających na terenie stanu Guerrero i walczący o wpływy z trzema innymi jak również z wszystkim co mu staje na drodze.). Były 4 ataki pierwszy około 9 wieczorem 26 września a ostatni około 24:30 w nocy 27 września. Miedzy pierwszym a czwartym nie przybył nikt z policji ani wojska zobaczyć co się dzieje i zapobiec dalszemu rozlewowi krwi mimo, że padły pierwsze trupy i było wielu rannych, którym odmówiono udzielenia pomocy lekarskiej mimo telefonicznego wzywania pomocy i powiadomienia pogotowia oraz przyprowadzenia niektórych rannych do placówki zdrowia gdzie czekając na pomoc która nie nadchodziła się wykrwawiali. Oficjalnie policja zaatakowała bez żadnego konkretnego powodu nieoficjalnie tych powodów jest mnóstwo. Ale o tym później. W czasie pierwszego ataku ostrzelano dwa autobusy którymi studenci się przemieszczali aby uczestniczyć w praktykach terenowych i potem pojechać na manifestacje z okazji 2 października w mieście Meksyk (2 października 1968 roku doszło do masakry studentów na placu Trzech Kultur, od tamtej pory co roku odbywają się demonstrację upamiętniające tę tragedię). Policja lokalna w czasie obstrzału autobusów (oddała około 400 wystrzałów z broni 9mm i AR -15 i aresztowała 44 studentów z trzeciego autobusu który nadjechał później i przewiozła ich na komisariat, o czym świadczą zdjęcia z kamery tam umieszczonej oraz zeznania dwóch studentów którzy widzieli jak samochody policyjne zabierały ich kolegów a oni sami byli ukryci), nastepnego dnia jeden z aresztowanych został odnaleziony ze śladami strasznych tortur, wydłubano mu między innymi oczy i zerwano skórę z twarzy, reszta 43 studentów dalej uważa się za zaginionych choć odnaleziono masowe groby ,na których miejsce wskazali aresztowani później policjanci i narkobandyci przyznając się do mordu 17 studentów w nocy z 26 na 27 września. Oprócz tych pierwszych autobusów zaatakowano potem kolejne dwa którymi przybyli inni studenci z pomocą swoim kolegom już wiedząc o pierwszym i drugim ataku i braku reakcji ze strony kogokolwiek (służba zdrowia, policja federalna, wojsko etc.) Do nich także otworzono ogień, rozbiegli się po mieście i okolicznych górach gdzie byli ścigani i strzelano do nich jak do zwierzyny łownej. W tym ataku ostrzelano też przypadkowy autobus z powracającymi nastolatkami z meczu, zginął jeden z 15 letnich piłkarzy. Oprócz tego zabito tez kierowcę i pasażerkę taksówki. W 4 ataku na studentów uczestniczyli tez narkobandyci z Guererros Unidos przybyli na ,,pomoc” policji i obstrzelali studentów (zabili kolejnych dwóch) i nauczycieli którzy właśnie dawali wywiad mediom (ich przybycie nie zapobiegło dalszej tragedii).

Przyczyny ataku? Moim zdaniem jest ich kilka. Przede wszystkim ze strony władz niechęć do studentów zwanych normalistas ponieważ są jedną z bardziej aktywnych grup społecznych stojących w otwartym konflikcie z polityką na szczeblu lokalnym ale też i ogólnopaństwowym (prywatyzacja wyższych uczelni). Poza tym jet to duża grupa (ponad 500 studentów uczy się w Ayotizinapie), dobrze zorganizowana i od lat radykalna w działaniach, mieszkają razem w internacie i jak sami mówią są jedną dużą rodziną. Po drugie ich działania kompromitują pseudolewicowe władze z partii PRD które nic nie zrobiły dla szkolnictwa w regionie i zajmują się raczej narkobiznesem. Tutaj mamy tez przykład jaki ma wpływ kartel narkotykowy i jak obsadza swoimi ludźmi teren. W miasteczku Iguala jest to tak ewidentne że trudno to ukryć wszyscy o tym wiedzieli od dawna ale żadne władze ani stanowe ani federalne nic nie zrobiły. Bezpośrednią przyczyną ataku tego dnia lokalnej policji i kartelu było przemówienie/konferencja żony brumistrza Iguali która ma zamiar kandydować w przyszłych wyborach. Właśnie tego wieczoru gdy studenci przemieszczali się w autobusach w okolicy budynku gdzie odbywał się wykład a potem fiesta.

Od tego wydarzeń minęło już trzy tygodnie. Aresztowano pionki czyli policjantów z Iguali, niektóre płotki z narkogangów ale nikogo z władz lokalnych czy stanowych. Nikt też nie podał się do dymisji. Rodzinom zmarłych i zaginionych mydli się cały czas oczy i manipuluje informacją o niby poszukiwaniach. Masowe groby, które odnaleziono dalej są tajemnicą ponieważ nie dopuszcza się niezależnych specjalistów z Argentyny do pobrania materiału genetycznego i zidentyfikowania ofiar (są spalone przez wapno)choć pierwotnie władze zgodziły się na ich udział w śledztwie. Rodziny i przyjaciele studentów są pozostawieni samym sobie mimo całej presji międzynarodowych organizacji praw człowieka czy parlamentarzystów europejskich.

Wczoraj w akcie desperacji studenci podpalili budynek lokalnego rządu a w całym Meksyku odbywają się liczne strajki, okupacje i protesty. I co? I nic? Gubernator stanowy chce referendum o jego odwołaniu, bo sam się nie podda, w jego mniemaniu byłoby to przyznaniem się do winy, a prezydent Meksyku nabrał wody w usta i dystansu od całej tragedii tak jakby stan Guererro leżał na Antarktydzie a nie w państwie Meksyk.

Natakr

CNT Vignoles i wybory samorządowe

Świat | Publicystyka | Ruch anarchistyczny

Ruch anarchosyndykalistyczny we Francji w okresie powojennym przechodził przez okres rozkwitu. Powstały w 1946 roku związek zawodowy CNT przyciągnął w swoje szeregi kilkadziesiąt tysięcy członków.

Uchodźcy z Hiszpanii związani z tamtejszą CNT cieszyli się we Francji wielkim autorytetem jako ważna część ruchu oporu oraz samodzielni wyzwoliciele niektórych obszarów na południu Francji. Wkrótce zaczęła jednak przegrywać rywalizację z żółtymi związkami oraz partią komunistyczną pozostając organizacją martwą przez 50 lat.

Rozwój państwa opiekuńczego oraz integracja klasy robotniczej z systemem społeczno-gospodarczym połączony z obietnicą znacznego polepszenia dobrobytu robotników stworzył złudzenie, iż w ich interesie leży utrwalanie owego systemu, a nie jego obalenie. W związku z czym złudzeniom reformistycznym uległa nie tylko klasa robotnicza Europy i Stanów Zjednoczonych lecz także część czołowych ideologów anarchizmu.

Do startu w wyborach zachęcał m.in. Rudolf Rocker oraz szwedzki związek anarchosyndykalistyczny SAC będący pod wpływem idei Helmuta Rüdigera.

W latach 80. w całej Europie rozpoczął się demontaż państwa opiekuńczego, a większość partii socjaldemokratycznych zaaprobowało neoliberalny model ekonomiczny. W obliczu nieskuteczności działań żółtych związków ruch anarchosyndykalistyczny zaczął się odradzać. Francuska CNT licząca na początku lat 90. zaledwie 200 członków weszła w okres burzliwego rozwoju. Doszło w niej jednak do rozłamu na tle stosunku do partycypacji w wyborach do samorządów pracowniczych, podobnie jak w Hiszpanii na przełomie lat 70. i 80.

Samorządy pracownicze pozbawiają możliwości działania autonomicznego pracowników i pełnią rolę zakładowe parlamentów, narzucających swoją wolę pracowników zakładów. Dlatego anarchosyndykaliści radykalnie sprzeciwiają się partycypowaniu w nich.

Frakcja pro-wyborcza została wówczas wykluczona z Międzynarodowego Stowarzyszenia Pracowników i działa obecnie pod nazwą CNT-Vignoles od adresu swojej siedziby w Paryżu. Związek odwołuje się do dziedzictwa anarchosyndykalizmu i określa mianem anarchosyndykalistycznego. Jednak jego postępowanie związany z wyborami do samorządów terytorialnych we Francji powinno rozwiać wszelkie złudzenia co do ich wolnościowego charakteru.

Poniżej oświadczenie grupy Antifascistes Anarchistes Autonomes w sprawie strategii niektórych członków CNT-Vignoles. http://aaa12.noblogs.org/post/2014/02/04/de-la-strategie-de-certains-syn...

Byliśmy niemile zaskoczeni dowiadując się, że jakiś związek CNT w Metz weźmie udział w wyborach samorządowych. (1) Artykuł w gazecie pisze, że będą kandydowali za pośrednictwem grupy zwanej „Komunardami”, która została sformowana w grudniu 2013 na rzecz wyborów samorządowych, a w jej skład wchodzą związkowcy z CNT South / Partners i CGT. Będą partycypować w liście wyborczej „Basta!” z innymi amatorami biurokracji związkowej, partiami, reformistami i innymi kooperatystami kapitalistycznymi takimi jak dawna EELV (2), Nowa Partia Antykapitalistyczna (3), Front Lewicy i FASE-Lewica (4). Ta inicjatywa jest popierana przez Fouada Harjane (5) sekretarza CNT i członka „Komunardów”:

„Jedyny obszar na jakim Partia Socjalistyczna, Unia Na Rzecz Ruchu Ludowego i Front Narodowy się nas nie spodziewali to wybory! W rzeczywistości, jeśli lista jest zmontowana, to służy przede wszystkim jako możliwość ekspresji swojej oferty. Inne partie będą musiały zająć stanowisko przeciwne naszym ideom."

Można sobie wyobrazić „możliwość ekspresji” wolnościowych idei jako listę wyborczą i budowę „programu który satysfakcjonuje wszystkich”. Był czas gdy CNT w taki sposób eksperymentowała partycypując w wyborach do samorządów pracowniczych w TPE (6). Nie trzeba przypominać, że CNT nie cieszyła się wtedy większą „widocznością” i nie zyskała na udziale w wyborach, w których uzyskała 2% głosów (albo 10 000).

Co sprawia, że grupa CNT z Metz wierzy, iż to co nie wyszło w krajowych wyborach wyjdzie w wyborach lokalnych? Każdy głos jest równy. Jeśli chcą być bliżej lewicowych masowych organizacji próbując przejąć część tej masy ulegając pokusie wyborczej to czy naprawdę myślą, że zyskają stając się kopią CGT i SUD? (7)

Jeżeli stoją w jednej linii z tymi związkami, dlaczego nie są zainteresowani przyłączeniem się do nich „jak inni” którzy cierpią z powodu małych zasobów i małego rozgłosu? Część z nich aspiruje do stworzenia hiszpańskiej CGT, gdzie przyjmuje się strażników więziennych jako związkowców? (8) Utrzymywanie iluzji możliwej zmiany na lepsze poprzez partycypację w burżuazyjnej i autorytarnej kampanii wyborczej jest kontr-produktywne i stanowi ekspresję totalnego braku perspektyw.

Nie możemy jednocześnie promować akcji bezpośredniej i dokładnie przeciwnego jej przedstawicielstwa i wyborów. (...)

O rewolucyjną bezkompromisowość!

PS. Powinno być jasne, że nasza krytyka nie obejmuje całej CNT. Na przykład jej struktury w Aveyron trzymają się z dala od tego typu nadużyć.

(1) http://www.lesinrocks.com/2014/01/26/actualite/metz-letonnante-liste-bas...
(2) Francuska partia Zielonych.
(3) Francuscy trockiści.
(4) http://fr.wikipedia.org/wiki/F%C3%A9d%C3%A9ration_pour_une_alternative_s...
(5) http://www.lesinrocks.com/2013/06/20/actualite/40-000-euros-pour-une-occ...
(6) Très Petites Entreprises – przedsiębiorstwa zatrudniające poniżej 11 pracowników.
(7) CGT i SUD – francuskie mainstreamowe związki zawodowe.
(8) http://cnt-ait.info/article.php3?id_article=268

https://cia.media.pl/czym_jest_hiszpanska_cgt https://cia.media.pl/dlaczego_ruchy_spoleczne_nie_powinny_wiazac_sie_z_pa...

Zaangażowanie zamiast głosowania

Publicystyka

Polityka to GRA bogatych kosztem biednych

Polityka jest zajęciem dla ludzi bogatych i w imieniu ludzi bogatych. Państwo działa na rzecz grup uprzywilejowanych: przy pomocy organów represji utrzymuje przywileje, zaś za pomocą działania politycznego, wprowadzając ustawy, rozszerza przywileje, umacnia pozycję elit i powiększa krąg ich wpływu, jednocześnie stosując na przemian działania legalne, ideologiczne, używając prawa i policyjnej pałki rozbraja opozycję.

Obecnie coraz wyraźniej widać, że nie istnieje coś takiego jak partia propracownicza, czy nawet prospołeczna. Przed wyborami mamy oczywiście od groma socjalistów, społecznych patriotów czy europejskich zwolenników rozwoju zrównoważonego. Przed wyborami wszyscy są populistami, wyciągają naszą nędzę na widok publiczny i zaklinają się, że jej zapobiegną, by po wyborach zastanawiać się nad likwidacją publicznej służby zdrowia, przy pomocy policji i ochroniarzy pacyfikować protesty pracownicze, szczuć opinię publiczną na grupy wykluczone ekonomicznie i politycznie, oskarżać demonstrujących i strajkujących o powiązania z zagranicznymi służbami specjalnymi, sugerując, że każdy kto będzie domagać się godnego życia, jest wrogiem Polski… Całe działanie socjalne sprowadza się do filantropii, rozdawania okruszków z pańskiego stołu. Taki pański gest dla wygłodzonej i wynędzniałej masy.

Solidarność dała dupy

Kraj | Prawa pracownika | Publicystyka | Tacy są politycy

Nie raz już Związek Syndykalistów Polski pisał o tym, co się stało z członkami „Solidarności” w supermarkecie Dino. Nie będę więc w tym artykule powtarzać informacji zawartych gdzie indziej. (Dla zainteresowanych, jest link na końcu.) Chcę jednak skomentować reakcje pewnych profesjonalnych związkowców, dlatego że nie jest nam obojętne, co się stało z pracownikami, którzy na swoje nieszczęście zaufali temu związkowi.

W ciągu ostatnich dni, niektórzy etatowi działacze „S” starają się bronić tego związku przed krytyką ZSP. Wśród aktywnych komentatorów i promotorów związku wyróżniają się Ł.K. z Działu Rozwoju Związku Komisji Krajowej, D.C. - radny PiS, od lat związany z „S”, oraz R.S. - PR-owiec związku. Większość ich komentarzy i argumentacji podpiera się legendą „S” i liczebnością związku, a nie odnosi się do sprawy Dino. Jest to temat, którego zazwyczaj unikają. Ale to, co mówią (czy nie mówią) o sprawie zwolnień związkowców i łamania praw pracowniczych w marketach tylko nasuwa kolejne pytania.

Policyjna apokalipsa w Ferguson

Świat | Dyskryminacja | Militaryzm | Protesty | Publicystyka | Rasizm/Nacjonalizm | Represje

Wciąż w Ferguson trwa szokujący pokaz przemocy państwa policyjnego. Wezwano Gwardię Narodową do wsparcia miejscowej policji. Pierwotny gniew wybuchł wokół stylizowanego na egzekucję morderstwa młodego Afroamerykanina Michaela Browna. Podczas gdy większość mediów relacjonuje wydarzenia, gdy dziennikarze nie są aresztowani i nie strzela się do nich gumowymi kulami, nie zagłębiły się one w powody kryjące się za nimi czy ich większymi konsekwencjami. Szkodliwa rola funkcjonariuszy Partii Demokratycznej i płatnych moralizatorów potępiających jakąkolwiek i wszelką „przemoc” jest ewidentna. Tak jak fiasko Partii Demokratycznej w powstrzymaniu gniewu. Lata wojen propagandowych z oficjalnymi nazwami takie jak „wojna z narkotykami” czy „wojna z terrorem” spotęgowały już i tak psychopatycznie karne i rasistowskie prawo i sposób myślenia typowy dla policji.

Miejska gentryfikacja Saint Louis wypędziła najuboższych pracowników z miasta na odległe przedmieścia, gdzie populacje pracowników żyją i muszą przez przymus ekonomiczny iść codziennie do pracy w mieście, gdzie nie stać ich by żyć. Spowodowało to dramatyczny wzrost nędzy na przedmieściach. Zwykle takie podmiejskie gminy mają mniej zasobów do radzenia sobie z biedą niż większe miasta.

Biała policja [1], atakująca miejscową poddańczą populację Afroamerykanów, raz jeszcze pokazuje jak stosunki klasowe tutaj są kodowane kolorem. Jednakże, policja regularnie morduje bezdomnych, chorych psychicznie, weteranów, czarnych, białych i każdy sektor populacji który jest proletariacki. Policjanci są także głęboko mizoginiczni. Są bardziej skłonni do bicia i mordowania swoich żon, gwałcenia swoich dzieci niż ogół społeczeństwa. Jedyną rzeczą która mogłaby odmienić tę sytuację, jedyną o której nigdy nie wspomną demagodzy nacjonalistyczni i reformistyczni, jest rewolucja.

Jasny pokaz systemicznego rasizmu jest wykorzystywany do odwrócenia uwagi przez Partię Demokratyczną, dla której jedynym usprawiedliwionym działaniem jest czekanie na następne wybory i oddanie głosu. Koloruje problem przemocy państwa policyjnego na czarno, tak że z problemu każdego pracownika staje się problemem jedynie dla Afroamerykanów. Tym sposobem gliny zabijające ludzi na ulicach stają się problemem afroamerykańskim, wartym akademickiej dyskusji i dobrym do zdobycia głosów w kampanii, lecz nie wartym żadnej zjednoczonej akcji i nigdy poważnego zwrócenia się do kapitalistycznych korzeni rasizmu czy tego dlaczego kapitalizm w ogóle potrzebuje policyjnej represji. Nawet najbardziej bojowe organizacje na lewicy, gdy zdrapiesz powierzchnię ich retoryki, wymyślają tylko listę reform które nigdy nie będą miały miejsca.

Państwo składa się z „oddziałów uzbrojonych ludzi”, a państwo amerykańskie, jego aparat policyjny, militarny i szpiegowski stanowią najlepiej uzbrojone państwo w historii. Wojsko sprzedało swój nadwyżkowy sprzęt i broń departamentom policji w całym kraju, do momentu w którym nawet najmniejsze miasta mają pojazdy opancerzone uzbrojone w działa. Lecz militaryzacja policji w USA trwała już od bardzo długiego czasu. Federalna Agencja Zarządzania Kryzysowego została stworzona by mieć plany awaryjne, w których stan wojenny można było wprowadzić w skali całego kraju w ciągu 12 godzin. Zespoły broni specjalnej i taktyczne istniały w departamentach policyjnych od 1964 roku, tak więc w zasadzie paramilitarne funkcje były częścią utrzymywania porządku w USA od dekad. Główną zauważalną dziś różnicą jest otwartość z jaką stosuje się przemocy państwowej. Celem pokazu siły państwa jest przerażenie by zapobiec rozprzestrzenieniu się walki.

Sama burżuazja jest klasą przestępczą a jej płatne zbiry w USA są naprawdę szemrane. Policja w USA może wpędzać ludzi w pułapkę. Może sprzedawać narkotyki w celu aresztowania ludzi za kupowanie narkotyków. Departamentom policji zezwala się na konfiskowanie ludziom własności a potem na branie dochodów z aukcji, co daje tym samym policji motyw do zarabiania na sprzedaży narkotyków i okradaniu ludzi. Nakazy rewizji bez pukania zezwala policjantom wtargnąć do domu i zastrzelić niewłaściwego człowieka ponieważ mieli zły adres. Od czasu ataków z 11 września, każdy incydent terrorystyczny w Stanach był robotą albo agenta FBI albo informatora. Państwo przeprowadza próby zamachów terrorystycznych w celu zaaresztowania łatwowiernych i głupich i postawienia im zarzutów „terroryzmu”. Nawet pierwszy spisek mający na celu wysadzenie w powietrze World Trade Center w latach 90. był dzieckiem agenta FBI. Przez dwie dekady najbardziej poszukiwanym w USA przestępcą był informator FBI i szef mafijny z południowego Bostonu, Whitey Bulger.

Reformiści typowo proponują środki mające na celu ograniczenie czy regulację przemocy policyjnej, takie jak „gminne utrzymywanie porządku” lub komisje inspekcji cywilnej policji, czy też zatrudnienie większej liczby czarnych funkcjonariuszy. Problem w tym, że żaden z kroków tego typu nigdy nie zdołał nic zmienić. Czarni policjanci są tak samo brutalni w egzekwowaniu praw białej klasy kapitalistycznej a komisje inspekcji cywilnej policji są głównie pozbawionymi znaczenia organami pieczątkowymi, które podpiszą się pod niemal wszystkim co zrobią organy ścigania.

W tej sytuacji klasa kapitalistyczna spróbowała wysłać swoich politycznych agentów, Jesse Jakcsona i Ala (byłego informatora FBI) Sharptona by spróbowali apelować o spokój i wyciągnąć od nich głosy. Jest to prawdziwy znak kryzysu politycznego w USA, gdy Partia Demokratyczna wysyła swoich funkcjonariuszy by namówić wściekłą ludność do uspokojenia się i zagłosowania. Nawet prezydent „torturowaliśmy niektórych ludzi” Obama został zmuszony do przyznania, że coś się naprawdę działo w Missouri. Problemem dla kapitalistów i ich porządku jest to, że tego rodzaju apele nie do końca zadziałały w tym przypadku. Machinie Partii Demokratycznej rzadko kiedy nie udaje się powstrzymać ruchu społecznego i wyssać z niego życia. Protesty następnie przedstawiano jako podżegane przez te stare znoszone policyjne frazesy- „agitatorów z zewnątrz” i „komunistów”, a gubernator Missouri wezwał Gwardię Narodową do asystowania policji w patrolowaniu gminy Ferguson. Do tej pory przynajmniej 155 ludzi zostało zaaresztowanych tylko za stanie zbyt długo w jednym miejscu i nieuciekanie wystarczająco szybko.

To, co się tutaj dzieje nie jest zupełnie odmienne od zmilitaryzowanej odpowiedzi na zamieszki w Benton Harbor w Michigan w 2003. One także były w odpowiedzi na policyjne morderstwo. Jedna rzecz jest jasna, że pomimo masywnej obecności policji policjantom nie udało się powstrzymać garstki złodziei przed splądrowaniem kilku sklepów, natomiast są bardzo zdolni do strzelania w nieuzbrojonych protestujących gumowymi kulami i rzucać w nich granatami oszałamiającymi. Nie jest to przypadek, chcą pokazać protestujących jako złodziei, tak by publika spoza Ferguson obróciła się przeciwko nim i odwrotnie, żeby czarni pracownicy w Ferguson byli odcięci od wsparcia z zewnątrz.

Zwracano uwagę na paralele między wojną w Iraku a sprzętem wojskowym używanym teraz przez policję z Ferguson. Ustanowiono nawet „strefę zakazu ruchu powietrznego” nad miastem by trzymać helikoptery medialne z daleka. Zaaresztowano do tej pory przynajmniej trzech dziennikarzy. Poprzez kontrolowanie narracji kapitaliści próbują malować wszystkich protestujących przeciwko brutalności policji jako awanturników i złodziei, podczas gdy tak naprawdę pokojowe protesty są rozpraszane kulami gumowymi i gazem łzawiącym, a w nocy wybuchają walki uliczne raz jeszcze wywołane policyjną agresją. Nagrania wideo jasno pokazują, że prawdziwa przemoc w tej sytuacji jest całkowicie ze strony państwa. Wytwory imperialistycznej wojny, rasizmu i kapitalistycznej władzy wróciły do domu w Missouri. Narasta gniew którego kapitaliści nie będą w stanie powstrzymać.

AS

[1] Dopiero po prowokacyjnym zachowaniu miejscowej policji demokratyczny gubernator Jay Nixon ściągnął głowę policji drogowej (dowódcę patrolu autostradowego, Rona Johnsona) by spróbował uspokoić sytuację. Spodziewano się po nim, że jako jedyny czarnoskóry starszy oficer w pobliżu zreperuje wyrządzone już rasistowskie szkody.

Źródło: http://www.leftcom.org/pl/articles/2014-08-27/policyjna-apokalipsa-w-fer...

Szwindel w TVP. 167 mln. dla prywatnej spółki za outsourcing pracowników

Publicystyka

Od 1 lipca br. prawie pół tysiąca (z ok. 3,5 tys.) pracowników Telewizji Polskiej przeszło do prywatnej spółki Leasing Team. Stało się tak na skutek przetargu ogłoszonego pod koniec zeszłego roku. Zgodnie z jego zapisami część dziennikarzy, grafików komputerowych, montażystów oraz charakteryzatorów, została objęta outsourcingiem. Stali się pracownikami prywatnej spółki, z gwarancją niezmienionych warunków zatrudnienia przed rok. Cała operacja ma zachęcić ich do przechodzenia na samozatrudnienie i ma TVP przynieść oszczędności. Jak duże? Nie wiadomo.

Wiadomo, że od samego początku sprawa budzi ogromne kontrowersje. Pracownicy telewizji oraz reprezentujące ich związki zawodowe, uważają cały proces za sprzeczny z polskim prawem. Zaznaczają, że bez ustawowych zmian, nie można przenieść zadań telewizji na prywatny podmiot. Podkreślają, że nadzwyczajne walne zgromadzenie TVP wyraziło w maju br. zgodę na już rozstrzygnięty przetarg. Z prośbami o interwencje piszą niemal do wszystkich polskich instytucji, w tym do Premiera Donalda Tuska. Władze telewizji odpierają zarzuty i odpowiadają, że wszystko odbywa się w zgodzie z polskim prawem.

Krytyka „Oświadczenia grup antyfaszystowskich przeciwko wojnie na Ukrainie”

Świat | Militaryzm | Publicystyka | Ruch anarchistyczny

Niedawno opublikowaliśmy tłumaczenie oświadczenia różnych grup antyfaszystowskich ze wschodu przeciwko wojnie na Ukrainie.

Oświadczenie spotkało się z różnym odbiorem w szeroko pojętym środowisku antyfaszystowskim. Jednym z ważniejszych głosów jest komentarz wydany przez redakcję ukraińskiego projektu nihilist.li tworzonego przez anarchistów i antyautorytarnych radykalnych lewicowców.

Przedstawiciele zespołów, antyfaszystowskich kolektywów i inicjatyw DIY wydali oświadczenie, w którym przedstawiają swój punkt widzenia na zbrojny konflikt w Ukrainie. To ważny polityczny krok ustanawiający polityczną subiektywność, niestety krok niedokończony.

„Wzywamy do natychmiastowego zawieszenia ognia i rozwiązania konfliktu drogą pokojowych, demokratycznych negocjacji. Życie ludzkie jest warte więcej, niż wszystkie narodowe flagi i granice razem wzięte.”

Nacjonalistyczne, konserwatywne i klerykalne junty wojskowe DNR i LNR autorzy oświadczenia uznają de facto za legitymistyczne, polityczne formacje, popierając ich „równoprawne negocjacje” z Ukrainą. Autorzy nie biorą pod uwagę tego, jakie będzie położenie zwykłych obywateli utwierdzonych w swojej państwowości DNR – LNR. Sądząc z oświadczeń wodzów junt oraz z tekstu istniejącej konstytucji DNR nie będzie ono łatwe. Mało dobrego wyniknie również ze zwycięstwa rządu. W tej sytuacji zdecydowanie nie należy milczeć i nie należy akceptować autorytetu wojujących stron.
„Jesteśmy przekonani, że profesjonalni wykonawcy i przestępcy rządzą obiema stronami konfliktu. Oni walczą wyłącznie o interesy oligarchów i polityków, przeciągając niewinnych cywilów przez rzeź. Obie strony mają ochotników z niesławnych, rosyjskich, skrajnie prawicowych organizacji, którzy dla nich walczą.”

Jeśli autorzy osądzają obie strony konfliktu i otwarcie mówią o ich przestępczym charakterze, logicznym byłoby występować przeciwko wszystkim, odmawiać im prawa decydowania o czymkolwiek za zwykłych ludzi, cierpiących w wyniku wojny. Do tego trzeba będzie się wysilić i zrozumieć, co trzeba zrobić wspólnymi siłami, aby powstrzymać znienawidzone państwa. Mnóstwo lewicowych i anarchistycznych organizacji podpisało oświadczenie z tego powodu.
Autorzy używają zwrotu „pseudo-patriotyczne organizacje” jak gdyby patriotyzm był czymś dobrym lub przynajmniej neutralnym, a najemnicy i ochotnicy psuli jego dobre imię. Nie żyjący rosyjski antyfaszysta Stanisław Markełow podsumowywał historyczne i współczesne doświadczenie antyfaszystowskiej walki, z przekonaniem stwierdzając, że „patriotyzm to choroba”, jednak można sadzić, że autorzy oświadczenia uważają inaczej.

„Potępiamy wszystkich uczestników sceny antyfaszystowskiej ze Wspólnoty Niepodległych Państw, którzy w jakikolwiek sposób poparli tak zwaną „operację antyterrorystyczną – czyli bezczelną rzeź cywilów – we wschodniej Ukrainie.”
Należy zaznaczyć, że formułowanie oskarżeń w stosunku do ukraińskiego rządu i ATO jest analogiczne do postawy ukraińskich czerwono – brązowych (chodzi o rodzaj narodowych bolszewików – red.), rosyjskich proputinowskich lewicowców i samych separatystów z DNR-LNR. To jest nie sama krytyka z antyfaszystowskiej pozycji, a wprowadzanie w błąd i wypaczanie faktów. Nie ma żadnego sensu orientowanie się na coś takiego. Zrozumiałym jest, że ofiary wśród cywilnej ludności i zniszczenia w infrastrukturze SA efektem zaniedbań, braku kwalifikacji i korupcji wojskowego dowództwa, jednak ogólny ton jest taki, że ukraińska armia dla rozrywki strzela po kwartałach zabudowy a nie walczy z DNR-LNR, które osłania się cywilami jak ludzką tarczą. Koniecznym jest wyraźne wskazanie odpowiedzialności każdej z walczących stron, a nie obwinianie we wszystkim jednej i ignorowanie przestępczej działalności drugiej strony.

„Nie chcemy być związani z tymi, którzy udzielali finansowego, moralnego lub jakiegokolwiek innego wsparcia siłom zbrojnym, walczącym dla antyspołecznego, profaszystowskiego i prooligarchicznego rządu na Ukrainie. Ukraiński rząd zapoczątkował humanitarną i ekonomiczną katastrofę.”

Tutaj autorzy nazywają ukraiński rząd „profaszystowskim”, przy czym dalej, potępiając polityczny charakter DNR-LNR i Rosji, wstrzymują się od podobnej charakterystyki. Stosują takie obwinienia jak „marionetkowy, militarny reżim” i „niesławne, rosyjskie, skrajnie prawicowe organizacje”, jednak z jakiegoś powodu „profaszystowski” charakter zarezerwowany jest tylko dla Ukrainy. Dziwne, ze DNR-LNR ze swoimi linczami, pogromami Romów, oficjalną homofobią i „rosyjską przestrzenią” nazwane są nie faszystami, a tylko militarnym reżimem.

Nie licząc wyraźnie zaznaczonego, „korporacyjnego” charakteru rosyjskiego państwa, nie jest ono opisywane jako „profaszystowskie”. Może to być na rękę Kremlowi w dalszym rozwijaniu konfliktu. Do „niefaszystowskiego” państwa walczącego z „profaszystowskim” będą się odnosić z dużo większą tolerancją, jeśli w ogóle na fali masowej histerii nie ogłoszą „antyfaszystowskim”. Już teraz skrajnie prawicowi bojownicy, klerykałowie, konserwatyści i nacjonaliści w DNR-LNR dumnie nazywają siebie antyfaszystami, wprowadzając w błąd niezaznajomionych z post sowieckimi realiami zagranicznych towarzyszy. Pobłażając imperialistycznej Rosji i jej satelitom autorzy oświadczenia ryzykują przyłożenie ręki do kultywacji „antyfaszystowskiego” uzasadnienia dla wojennej kampanii przeciwko Ukrainie w przyszłości.

Do tego wszystkiego autorzy całkowicie bezpodstawnie i nielogicznie przedstawiają humanitarną i ekonomiczną katastrofę oraz falę uchodźców jako zasługę ukraińskiego rządu, a nie wojennych junt DNR – LNR, które przechwyciły władzę w omawianych regionach. Nikt nie kwestionuje burżuazyjnego, neoliberalnego charakteru nowej ukraińskiej władzy, jednak jak może ona wywołać katastrofę, rozruchy i potoki przesiedleńców na terytoriach, których nie kontroluje? I znowu, takie obwinianie harmonijnie wpisuje się w eklektyczny potok rosyjskiej państwowej ideologii i może odegrać złą rolę.

„Rząd na Ukrainie jest najlepszy w dawaniu rad odnośnie kryzysu, ale robi to nie w interesie ludzi, lecz dla swych własnych celów.

Potępiamy wszystkich uczestników sceny antyfaszystowskiej ze Wspólnoty Niepodległych Państw, którzy wspierają marionetkowy, militarny reżim. Ługańska Republika Ludowa i Doniecka Republika Ludowa, utworzone we wschodniej Ukrainie, są także wspierane zasobami prorosyjskich oligarchów i posługują się ludnością cywilną w ich brudnej, politycznej grze. Nie wierzymy, że działania zbrojne rebeliantów są prowadzone w interesie ochrony ludności cywilnej wschodniej Ukrainy. Nie wierzymy w otwartość i uczciwość deklaracji, które są składane pod groźbą użycia broni. I nie wierzymy w nagły „antyfaszyzm” uzbrojonych milicji, które obejmują bezprawnie kontrolę nad terytorium i przynoszą szkodę niewinnym cywilom.”

To jest najsilniejsza część oświadczenia, z którego można jednoznacznie wywnioskować – trzeba walczyć przeciwko wszystkim walczącym stronom, nie mieć nadziei na pokojowe porozumienia i czyjekolwiek zwycięstwo. Jakkolwiek klasy rządzące Ukrainy i Rosji nie załatwiłyby sprawy, my przegramy. Jednak wprost nie zostało to powiedziane.

„Nie życzymy sobie być kojarzonymi z ogromną liczbą osób, nazywających siebie „antyfaszystami” i „anarchistami”, które są aktualnie nacjonalistami i szowinistami; z tymi, którzy chwalą wojnę i mordy, podżegają do etnicznej nienawiści, którzy czczą śmierć innych. Albo celowo, albo z głupoty, te osoby pogłębiają różnice między aktywistami z różnych państw. Przez spiski i rozprzestrzenianie fałszywych oraz bezpodstawnych informacji i propagandy oni są niszczycielscy dla zjednoczonej sceny antyfaszystowskiej. Zero tolerancji dla idiotów i prowokatorów.”

Niestety jedyny wywód, który otwarcie wybrzmiał w oświadczeniu – to „obie strony są tak samo złe, a my zjednoczmy się, żeby stać obok”. To znaczy, że nie chodzi o aktywizację w celu zakończenia wojny i niepozwolenie państwom na posługiwanie się losami i życiem zwykłych ludzi, a po prostu o przegnanie ze sceny niegodnych, których podejrzewa się o przynależność do jakiegokolwiek politycznego reżimu. Oczyszczenie swojego środowiska z prowokatorów i idiotów gotowych zabijać w imię „rosyjskiego świata” czy „wielkiej Ukrainy” to z pewnością ważny polityczny krok, jednak żeby miał on sens trzeba go koniecznie dokończyć. Powinniśmy razem walczyć przeciwko militaryzmowi i wojnie, aktywnie wpływać na władze obu państw wspierając klasowe inicjatywy wschodnich regionów Ukrainy, być gotowymi do walki z DNR-LNR i robić wszystko co możliwe, żeby wybuchy i strzelaniny przeniosły się z chat do pałaców.

Polityka dotyczy nas niezależnie od tego, czy chcemy tego czy nie, dlatego będzie trzeba dokonać wyboru – pozostać bezwolną marionetką w rękach reżimów lub stać się częścią rozwiązania problemu.

P.S. Wzmaga czujność obecność wśród podpisanych pod oświadczeniem grup, które zdyskredytowały się patriotycznymi, patriarchalnymi, maczystowskimi i innymi konserwatywnymi oświadczeniami i działaniami pasującymi do „najlepszych” przedstawicieli skrajnej prawicy. Było by logicznym odcięcie się od miłośników ojczyzny i walki podobnie jak od walczących w batalionie Azow czy w pospolitym ruszeniu „ludowych republik”. Wróg naszego wroga niekoniecznie musi być naszym przyjacielem.

http://161crew.bzzz.net/krytyka-oswiadczenia-grup-antyfaszystowskich-prz...

https://cia.media.pl/konstytucja_donieckiej_republiki_ludowej_rosyjski_na... https://cia.media.pl/oswiadczenie_ukrainskich_organizacji_lewicowych_i_an...

Wojna dla wojny! Oświadczenie internacjonalistów w związku z zagrożeniem wojną na Ukrainie.

Publicystyka

Wojna dla wojny! Oświadczenie internacjonalistów w związku z zagrożeniem wojną w Ukrainie.

WOJNA DLA WOJNY! STOP PRZELEWANIU KRWI ZA “NACJE”!

Bitwa o władzę między klanami oligarchów Ukrainy może stać się zalążkiem największego konfliktu na skalę światową. Rosyjscy kapitaliści zamierzają wykorzystać podział władzy na Ukrainie w celu odnowienia dawnej strefy wpływów i przygotowania planów ekspansji na Krym i wschodnią część Ukrainy, ponieważ mają w tych rejonach interesy ekonomiczne, finansowe oraz polityczne.

W obliczu nadchodzącego kryzysu w Rosji, panujący reżim ma na celu rozniecić rosyjski nacjonalizm, odwrócić uwagę od piętrzących się ekonomiczno-społecznych problemów pracowników, groszowych wypłat i emerytur, demontażu publicznej opieki społecznej, szkolnictwa oraz innych służb socjalnych. Ówczesna nacjonalistyczno-wojenna retoryka stanowi doskonałą przykrywkę do formowowania się autorytarno-korporacyjnego państwa, opartego na reakcyjno-konserwatywnych wartościach oraz polityce represji.

Kryzys na Ukrainie doprowadził do ostrego starcia pomiędzy “nowymi”, a “starymi” klanami oligarchów, którzy jako pierwsi wykorzystywali rozmaite ruchy polityczne, w tym ultraprawicowe i utlranacjonalistyczne, do obalenia rządu w Kijowie. Elita polityczna Krymu i Wschodniej Ukrainy nie zamierza dzielić się z nowo ogłosznym rządem swoimi włościami, dlatego stara się uzyskać pomoc od rosyjskich władz. Obie strony chcą rozpalić nacjonalistyczną histerię wsparcia, zarówno rosyjską, jak i ukraińską, co doprowadzi do walk zbrojnych i przelewu krwi. Natomiast zaangażowanie państw Zachodu w ten konflikt może doprowadzić do wywołania III wojny światowej.

Wrogie kliki bonzów zmuszają do walki o swoje interesy nas, zwykłych ludzi - pracowników najemnych, bezrobotnych, osoby uczące się, emerytów… Omamiają nas nacjonalistyczną ideologią, dzielą ludzi, by walczyli ze sobą z powodu wyznawanych wartości i przekonań. Przez to zapominamy o tym, co jest najważniejsze, o podstawowych potrzebach. To nie w naszym interesie leży taka wojna o “nacje”, nie my powinniśmy się nią martwić. Niepokoją nas bardziej przyziemne sprawy: jak powiązać koniec z końcem w realiach, które oni nam narzucili, by nas zniewolić, upańszczyźnić i bezwzględnie eksploatować.

Nie poddamy się nacjonalistycznym zapędom. Nie potrzebujemy ich państw, nacjonalizmów, flag ani granic! To nie jest nasza wojna, sami się bijcie! Nie będziemy płacić swoją krwią za wasze posiadłości, konta bankowe i chęć siedzenia na pięknym, wygodnym, miękkim stołku władzy. A jeśli panowie z Moskwy, Kijowa, Lwowa, Charkowa, Doniecka i Simferopola, Waszyngtonu i Brukseli rozpoczną konflikt - będziemy wspólnie bronić się przed nim wszystkimi możliwymi siłami!

STOP WOJNIE MIĘDZY NARODAMI - NIE BĘDZIE POKOJU MIĘDZY KLASAMI!

Oświadczenie zostało podpisane przez:

KRAS, Russian section of the International Workers Association
Internationalists of Ukraine, Russia, Moldova, Israel, Lithuania, Romania, Poland
Anarchist Federation of Moldova
Fraction of the Revolutionary Socialists (Ukraine)

Dodatkowe podpisy:

Workers Solidarity Alliance (North America)
Internationalist from USA, Ireland, Netherlands
Anarcho-Syndicalist Initiative of Romania
Libertarians of Barcelona
Left Communists and Internacionalists from Ecuador, Peru, Dominican Republic, Mexico, Uruguay and Venezuela
Workers-Communist Iniciative (France)
Leicester group of Anarchist Federation (Britain)
French-speaking Anarchist Federation (FAF)
International of Anarchist Federations (IFA)
Union workers and precarious of Clermont-Ferrand CNT-AIT (France)
"World Revolution" (Croatia)
A Libertarian Socialist (Egypt)
libcom.org group
World in Common network
Industrial Workers of the World (IWW)
Anarchist fraction of Sennacieca Asocio Tutmonda (World Anational Association)
Bristol group of Anarchist Federation (Britain)
Network of Anarcho-Syndicalists (MASA, Croatia)
Hamid Moradei (libcom.org/tags/hamid-moradei)
"Peak of social action" (Athens, Greece)
Anarchist Federation - South East England Regional Network
South Florida General Membership Branch of Industrial Workers of the World (USA)
Rosa Luxemburg Page (www.facebook.com/rosa.luksemburg)
National Anti-Nuclear Network (Italy)
An Anarchist from England
Circolo Alternativa di Classe (Italy)
Edinburgh Anarchist Federation

Wywiad z Anarcho-Komunistyczną Federacją "Jedność"

Świat | Antyfaszyzm | Militaryzm | Publicystyka | Ruch anarchistyczny

Poniżej publikujemy wywiad z Yigalem Levinem z Federacji "Jedność" istniejącej od 2010 roku, aktywnej na terenie Izraela i Palestyny.

W ostatnich tygodniach anarchiści organizują szkolenia z samoobrony, patrolują ulice i przeciwdziałają faszyzującym gangom, takim jak ten, który dokonał napadu na demonstrację anty-wojenną.

- Jaka jest obecnie sytuacja w Gazie? Czy mamy oczekiwać de-eskalacji konfliktu, czy zyskuje on impet?

- Gaza - to największe na świecie getto, z populacją prawie 2 miliony osób, a gęstości zaludnienia 5000 osób na kilometr kwadratowy. Stopa bezrobocia waha się od 40% do 60%. Mieszkańcy pozbawieni są wszelkiej swobody poruszania się poza ten teren oraz energii elektrycznej, leków itp.

Nie głosuj

Kraj | Publicystyka | Wybory

Wybranie sobie władcy lub kilku na krótki lub długi czas to świadoma rezygnacja z wolności. Nie ważne od tego czy jest to faraon, król czy poseł na sejm, otrzymuje on stołek na którym jest panem. Znajduje się ponad prawem. Obowiązuje go immunitet. Kradnie, oszukuje, bierze udział w brudnych interesach.

Stanowi on prawo, a głosując na niego tracisz możliwość krytyki, gdyż masz co chciałeś, a gdy twój kandydat na władcę przegrywa musisz znosić go z pokorą, ponieważ zgodziłeś się na rozwiązanie wedle którego rządzi ten, którego chce więcej głosujących. Partycypowałeś w procesie więc jesteś jego współarchitektem, a szukając kozłów ofiarnych w postaci ludzi, których nie przekonały obietnice polityków robisz z siebie pośmiewisko. Po co więc głosujesz? Uważasz, że demokracja znaczy to samo co wolność?

Wybory samorządowe 2014

Zbliża się sezon wyborów. Znowu. Tym razem są to wybory samorządowe. Obecnie w większości samorządów terytorialnych władzę utrzymuje Platforma Obywatelska. Niektóre są opanowane przez PiS, a ich koalicjantami są albo pozostałe partie albo lokalnie działające stowarzyszenia będące w rzeczywistości mikro-partiami.

Żadna z partii politycznych zasiadających w parlamencie nie różni się od siebie w kwestiach gospodarczych. Każda gdy rządziła utrwala obecne stosunki społeczno-ekonomiczne i wchodziła w układy z grupami nacisku takimi jak kler katolicki czy lobby pracodawców. Wszystkie one składały się na kryzys, cięcia czy podniesienie wieku emerytalnego. Nie można w związku z tym winić za to wyłącznie obecnego rządu.

Do najbliższych wyborów mobilizują się w związku z tym różne ugrupowania poza parlamentarne. Obok korwinistów czy wielce potężnego Ruchu Narodowego (96 000 głosów w ogólnopolskich wyborach) o głosy zabiega również tzw. Alternatywa. Są to lewicowo-prawicowe porozumienia ponad podziałami takie jak Warszawska Wspólnota Samorządowa, której lider, Piotr Guział śmieje się z gwałconych kobiet, nawołuje do sterylizowania feministek jednocześnie wywieszając tęczową flagę na ratuszu.

Ciekawym jest fakt, że jednym z jego przybocznych jest warszawski radny, Maciej Maciejowski – wyrzucony w 2007 roku z PiS za atak na Lecha Kaczyńskiego. Po śmierci prezydenta został ponownie przyjęty do partii. Zasłynął jeszcze nazwaniem Tuska zdrajcą, Komorowskiego „bydlęciem”, homoseksualistów „zboczeńcami”. W 2012 wykluczono go ponownie.

O tym, że żadnego z nich nie łączy żadna wspólnota interesów z warszawskimi lokatorami komunalnymi o których względy zabiegali może świadczyć sprawa nielegalnej eksmisji na Ursynowie.

Inną „alternatywą” jest tzw. wyborcze porozumienie „ruchów miejskich”, które mają zamiar startować w wyborach. Jest to wyborcze porozumienie niektórych NGO-sów funkcjonujących w ramach czegoś nowego, co za centrum swojej uwagi i działalności obrało miasta.

Niestety, ów „ruch” sam pożera się już w samym swoim zalążku usiłując promować niesprawdzającą się ideę tzw. „budżetu partycypacyjnego”.

https://cia.media.pl/pulapka_budzetu_partycypacyjnego_zarzadzanie_ubostwe...

Osoby uważające, iż można przegłosować obalenie kapitalizmu to zwyczajni naiwniacy, a ludzie, którzy chcą być jednymi z władców do wybrania nie są i nie mogą być sojusznikami ludzi wolnych. To, że przegrywają wybory z prawicowymi populistami i płaczą z tego powodu zwalając winę za swoje porażki na osoby nie głosujące powoduje tylko to, że nie są w stanie przekonać do siebie osoby popierające obecny system aby oddały im swoje głosy i zechcieli być przez nich rządzeni.

Czy niska frekwencja sprawi, iż wygra prawica?

Może się tak zdarzyć. Jednak anarchiści nie postulują apatii, a nawołują do oddolnego organizowania się. O ironio, to właśnie za rządów prawicowo-populistycznych (koalicja PiS-Samoobrona-LPR) wybranych przy niskiej frekwencji odbywało się najwięcej protestów antyrządowych organizowanych oddolnie przez młodzież, a dziś wielce „antysystemowi” wszechpolacy uchodzili za najbardziej pro-systemowych malimonów i byli obśmiewani.

Żaden rząd nie będzie w stanie utrzymać się długo bez masowego poparcia, które udało się zbudować obecnej ekipie za sprawą wykreowania wizerunku ugrupowania centrowego, wrogiego poprzedniemu rządowi. Wszelkie oddolne inicjatywy stawały się od tamtej pory coraz łagodniejsze i nastawione na mniejsze zło. Rosła frekwencja, a ludzie głosujący głosowali na „jedyną alternatywę” wobec populistycznej prawicy.

W 1936 roku hiszpańska CNT stojąc w obliczu wyborów pomiędzy Frontem Ludowym, a rządami proto-faszystowskimi wydała następujący komunikat do klasy robotniczej: „Nie zachęcamy was ani do głosowania ani do niegłosowania, jednak szykujcie się do wojny”.

Weźmy sprawy w swoje ręce

W Polsce zdecydowana większość społeczeństwa nie głosuje. Ci, którzy głosują to w największym stopniu klasa średnia. Nie jest to w żadnym wypadku nasza grupa docelowa, ani warstwa społeczna zdolna przeprowadzić zmiany.

Jedyną grupą, która dokonywała historycznych przemian społeczno-ekonomicznych jest zatomizowana klasa pracująca. To wokół jej organizowania powinna koncentrować się nasza działalność jako ruchu anarchistycznego.

Zrób pierwszy krok – nie głosuj.

Zobacz też: Samorząd a samorządność

Kim są polscy nożownicy z Londynu?

Kraj | Świat | Publicystyka | Rasizm/Nacjonalizm

Są takie rzeczy, o których w polskich mediach nie usłyszysz. Jedną z nich jest rosnąca sieć neonazistowskich i skrajnie prawicowych grup w Anglii, składająca się... z polskich emigrantów.

Wokół niej działają zarówno szeregowi kibole szukający adrenaliny, "inteligenci" pokroju Bosaka czy Winnickiego, jak też brunatni weterani, których interesuje inwigilacja społeczności polskich emigrantów i szerzenie swojej chorej ideologii. Na jednym krańcu mamy więc ugrzecznione, pseudoakademickie Partiae Fidelis, promujące spotkania z fuhrerami Ruchu Narodowego (które niezbyt dobrze się dla nich skończyło http://161crew.bzzz.net/winnicki-w-londynie/), na drugim bojowników o białą rasę z Blood and Honour (w Londynie przebywają polscy neonaziści m.in. z Białegostoku, Opola, Łodzi, Śląska i Szczytna). Gdzieś pośrodku plasuje się kibolsko-nacjonalistyczna tłuszcza - grupa Zjednoczeni Emigranci Londyn - W Jedności Siła (ZEL-WJS).

Jak informują antyfaszyści z Anglii, ta ostatnia grupa jest odpowiedzialna za wczorajsze zajście. Zacznijmy od początku: kilka tygodni temu Zjednoczeni Emigranci zwołali spotkanie w Markfield Park, w londyńskiej dzielnicy Tottenham. W tym samym czasie odbywała się tam otwarta impreza techno; nie wiadomo, czy czas i miejsce spotkania polskich patridiotów były celowe czy też przypadkowe. Z komentarzy na ich profilach na portalach społecznościowych (oraz ich panicznego kasowania), można wnioskować, że bardziej prawdopodobna jest pierwsza opcja - w oficjalnym zaproszeniu znalazło się też wezwanie: "Takze szykujcie sie na to spotkanie bo moze byc rozpier*ol!" Jednak nie traćmy czasu na dywagacje, bo ważniejsze jest to, co się stało. Ku chwale godła i flagi, członkowie i sympatycy Zjednoczonych Emigrantów w liczbie ok 40-50 osób, postanowili zaatakować pobliską imprezę techno na świeżym powietrzu. W ruch poszły kamienie i butelki. Jedna osoba została dźgnięta nożem. Napastników szybko odparto, ale chcieli sobie odbić nieudaną zabawę. Tego samego dnia spotkali na swojej drodze ortodoksyjnego Żyda, którego bohatersko pobili.

Kim właściwie jest grupa Zjednoczonych Emigrantów? Z analizy jej internetowych kanałów oraz informacji dostarczonych przez brytyjskich antyfaszystów, wyłania się obraz jednej z wielu bojówkarsko-kibolskich grup o silnym zabarwieniu nacjonalistycznym, jakie powstały wraz z Ruchem Narodowym i odrodzeniem się skrajnej prawicy w Polsce. Co robią wielcy patrioci, kiedy akurat nie zajmują się burdami? Organizują marszyki ku czci "żołnierzy wyklętych", odważnie zwalczają komunę 25 lat po jej upadku i wspominają papieża - Polaka - jednym słowem klasyka. Na swoim facebookowym profilu lubią pochwalić się zdjęciami ukazującymi jak grupa "patriotów" katuje anonimowego przeciwnika, tatuażami z symbolem Powstania Warszawskiego oraz oldskulowymi wpisami w stylu "LITEWSKI CHAMIE KLEKNIJ PRZED POLSKIM PANEM ! POLACY JAZDA Z KU*WAMI !" (pisownia oryginalna). Jak "polubi" się profil Zjednoczonych Emigrantów na Facebooku, można nawet wygrać antylewackie koszulki z nożami i pałkami teleskopowymi - oczywiście sygnowane polskim godłem.

Wywołuje to u was odruch wymiotny? Nie powinno - w Ruchu Narodowym, NOP-ie (który również ma w Londynie swój oddział) stało się to już standardem. Ataki na przypadkowe osoby, podpalenia i akty dewastacji mieszają się z machaniem polską flagą czy organizowaniem pielgrzymek. Wszak nikt inny jak Ruch Narodowy promuje i zaciekle broni takie festiwale, jak Orle Gniazdo, ściągające neonazistowskie szumowiny z całego kontynentu, lansujące narodowe gwiazdy, które nawołują do masowej eksterminacji wrogów i sławią hitlerowców. Wzór z kraju jasno promieniuje na emigrację, szerząc ogłupienie i ekstremistyczne postawy wśród młodych ludzi. Dlatego nie powinno nikogo dziwić, że narodowcy, którzy poświęcili życie zwalczaniu emigrantów, tworzą jednocześnie emigranckie gangi w Anglii i dają jej mieszkańcom świetne powody do głosowania na lokalnych prawicowców, którzy z kolei postulują usunięcie Polaków z Wielkiej Brytanii. Nacjonalizm – witamy w świecie, gdzie wszystko jest możliwe.

A jak brytyjska skrajna prawica podchodzi do harców polskich kolegów na ich podwórku? Bardzo różnie. Środowiska partyjne, w swojej propagandowej nagonce na "złodziei pracy", nie mogą popuścić pobratymcom z Polski, choćby bardzo chciały. Ale już neonaziści z terrorystycznej organizacji Blood & Honour zostawiają im wolną rękę w imię ponadnarodowej solidarności białej rasy. Z resztą Polacy potrafią odwdzięczyć się za zagraniczną gościnność, zapraszając na coroczne burdy o nazwie Marsz Niepodległości kilkanaście różnych ugrupowań, powszechnie znanych jako neofaszystowskie lub neonazistowskie (http://antifa.bzzz.net/images/go%C5%9Bcie2b.jpg). I mogą je zapraszać do woli, w końcu polskie media interesuje tylko „niemiecka Antifa”, a liderzy skrajnej prawicy goszczą w telewizji jako eksperci od afery podsłuchowej.

Mówiąc krótko, polski nacjonalizm nie jest tylko problemem polskim...

https://www.youtube.com/watch?v=GqWsrcnFcVw

Żurawlów przeciwko Chevron – minął rok...

Kraj | Ekologia/Prawa zwierząt | Protesty | Publicystyka

 Occupy ChevronProtest jest wtedy, gdy mówię, że się z czymś nie zgadzam...
...opór wtedy, gdy nie pozwalam innym, aby robili to na co się nie zgadzam.

UM

3 czerwca br. minął rok od momentu, w którym mieszkańcy oraz mieszkanki Żurawlowa i okolic rozpoczęli czynny, fizyczny opór przeciwko działaniom globalnej korporacji, próbującej siłą ingerować w ich życie i otoczenie. Rok temu, z samego rana, najemnicy firmy Chevron podjęli próbę przeprowadzenia wierceń w poszukiwaniu gazu łupkowego na obszarze koncesyjnym „Grabowiec” na Zamojszczyźnie, co spotkało się z szybką reakcją lokalnej społeczności, która już wcześniej wielokrotnie protestowała przeciwko poszukiwaniu i wydobywaniu gazu łupkowego na tym terenie. Spontanicznie zablokowano wjazd pojazdów transportujących sprzęt niezbędny do rozpoczęcia prac wiertniczych na wydzierżawione przez Chevron do tego celu pole. Pomimo przeciwności losu, trudnych warunków, nieprzychylności lokalnych i centralnych władz, zastraszania i prowokacji ze strony korporacyjnych agresorów, blokada trwa nadal. Protestujący ludzie, dzięki ogromnej determinacji, szerokiej świadomości ekologicznej i społecznej, rozwiniętej współpracy opartej o niehierarchiczny podział ról i kolektywną decyzyjność, niestrudzenie bronią ziemi, na której żyją. Przez cały ten czas otrzymują również pomoc i wsparcie z zewnątrz – z kraju i zza jego granic. W protest zaangażowali się liczni aktywiści i aktywistki, reprezentujący różne grupy i środowiska z całego świata, w tym również osoby uczestniczące w Federacji Anarchistycznej.

Krótko po powstaniu anty-chevronowskiej blokady, rozpoczęto kampanię informacyjną i solidarnościową z protestującymi. Sprawę Żurawlowa opisywano w wielu artykułach, oświadczeniach i manifestach. W różnych miastach organizowano szereg spotkań, wykładów i dyskusji dotyczących tej kwestii, przeprowadzano liczne akcje plakatowe, demonstracje solidarnościowe, pokazy filmów itp. Poza tym, rzecz jasna, wiele osób zaangażowanych w ruchy społeczne, ekologiczne czy kulturowe, uczestniczyło w blokadzie w sposób bezpośredni, będąc i mieszkając na miejscu razem z mieszkańcami, organizując pomoc logistyczną, merytoryczną i techniczną. Media – początkowo nie tylko te alternatywne, ale nawet i mainstreamowe – nagłaśniały sprawę, przyczyniając się do rozpowszechnienia informacji o proteście. Na przełomie maja i czerwca 2014 w Żurawlowie zorganizowano piknik ekologiczny, w ramach którego można było wziąć udział m.in. w spotkaniach dyskusyjnych poświęconych sprawom środowiska naturalnego, protestów i ruchów oporu społecznego, jak również warsztatach praktycznych oraz koncertach.

Przez rok trwania blokady zdążyliśmy poznać osoby od początku w niej uczestniczące. My uczyliśmy się od nich, a oni od nas – tego co w praktyce i jednym i drugim może się przydać. Blokujący, stojąc na pierwszej linii frontu walki ze światową korporacją w wymiarze lokalnym, dali nam przykład odwagi i oddolnego zorganizowania w praktyce. Nikt im nic nie kazał. Nikt tego nie zarządził. Dobrze wiedzą o co walczą – robią to w pełni świadomie, dla siebie i dla przyszłych pokoleń. Ich walka daje nam namacalny wzór determinacji, nie tylko w obronie naturalnego środowiska, od którego wszyscy zależymy, ale również w stawianiu oporu zakusom pazernych, globalnych molochów, które trzymając w kieszeni rządy i media, faktycznie rządzą liberalnym światem, nie bacząc na ofiary.

Sprawa Żurawlowa dała nam ponadto kolejny, nie pierwszy i nie ostatni przykład bezzasadności tzw. prawa oraz hipokryzji tych, którzy je tworzą i stanowią „gwarancję” jego przestrzegania. Ponownie przekonaliśmy się, że zwykli ludzie nie mają co liczyć na polityków – zarówno samorządowych, jak i „tych z Warszawy”. Ani prawo nie działa równo wobec wszystkich, ani politycy nie stają po stronie tych, których rzekomo reprezentują, jeśli nie mają w tym własnego interesu. Ludzie sami są zmuszeni brać sprawy w swoje ręce. I w Żurawlowie tak właśnie zrobiono.

Chevron podjął próbę rozpoczęcia wierceń nie posiadając wymaganej do tego prawnie koncesji, a jedynie budżet, za który firma mogłaby kupić nie jeden rząd, przeforsować nie jedną ustawę, przekupić nie jeden sąd, a tym samym zalegalizować własną przemoc. Uczestnicy i uczestniczki blokady niejednokrotnie byli nękani przez policję, prowokowani przez wynajętych ochroniarzy czy nawet atakowani przez „nieznanych sprawców”. Obecnie część z blokujących ma wytoczone sprawy sądowe, w których są oskarżani z byle powodów. Tymczasem Chevron regularnie odwiedza i hojnie obdarowuje (lub też zastrasza) lokalnych samorządowców, dotuje miejscowe uczelnie, szkoły i kurię, urządza pikniki przypominające wiece wyborcze. Przedstawiciele władz centralnych zjawiają się w Żurawlowie tylko wówczas, gdy robi się gorąco – tylko wtedy są tam też kamery i mikrofony oficjalnych mediów, do których można się pouśmiechać i wypowiadać tendencyjne hasła, nie określające wyraźnie zajmowanego w sprawie stanowiska. W obliczu takiego stanu rzeczy, miejscowym pozostaje zatem siedzieć na blokadzie i czuwać…

Początkowo nie wiedziano jak długo potrwa blokada. Koncesja nadana Chevronowi (notabene również w niejasnych okolicznościach prawnych) na prowadzenie badań sejsmicznych (przypomnijmy, że nie obejmowała ona wykonywania wierceń), miała wygasnąć w grudniu 2013. Została jednak przedłużona o kolejne dwa lata… Mimo to, mieszkańcy ani myślą ustąpić. Pozostają niestrudzeni, świadomi tego, że tylko takie masowe poruszenie jest w stanie prowadzić walkę z destrukcyjną siłą globalnej machiny zysku. To właśnie w miejscach takich jak Żurawlów, ta walka nabiera realnych kształtów, dowodząc tego, że solidarność i pomoc wzajemna są tym, co mają ludzie – przeciwko pieniądzom i legalnej przemocy, jaką dysponuje światowy kapitał.

Podsumowując, przypomnijmy czego oczekują i domagają się protestujący. Swoje postulaty sformułowali oni następująco (za http://occupychevron.tumblr.com/):

1. Wstrzymanie działalności firmy Chevron i jej podwykonawców na terenie gminy Grabowiec do czasu potwierdzenia legalności zamierzonych działań.
Kontynuowanie prac prowadzi do nieodwracalnych zniszczeń w środowisku naturalnym. Nałożenie ewentualnych kar nie cofnie zniszczeń.
2. Uwzględnienie stanowiska lokalnych społeczności przez władze samorządowe i wszystkie podmioty prowadzące działalność wydobywczą, w szczególności firmę Chevron.
Działanie uwzględniające opinię lokalnej społeczności jest absolutną podstawą funkcjonowania państwa demokratycznego. Bez tego nie można mówić o równym i sprawiedliwym społeczeństwie. Chevron deklaruje: „kładziemy szczególny nacisk na wspieranie lokalnych społeczności (…). Budujemy relacje ze społecznościami, nakierowane na osiąganie długotrwałych, wzajemnych korzyści”. Domagamy się, aby Chevron wywiązał się ze swoich obietnic.
3. Wycofanie wszelkich zarzutów wobec protestujących oraz zaprzestanie zastraszania władz samorządowych przez prawników reprezentujących Chevron.
Chevron, za pomocą kancelarii prawnych rozsyła do władz samorządowych i mieszkańców Żurawlowa pisma, w których grozi ogromnymi karami za prowadzenie protestu. Jednocześnie stara się skłócić protestujących z mieszkańcami sąsiednich wsi, m.in. wynajmując ich w roli ochroniarzy, którzy stale filmują protestujących. Czy tak właśnie wygląda „wspieranie lokalnych społeczności”?
4. Domagamy się całkowitej transparentności wszystkich działań podejmowanych przez Chevron. Domagamy się stałego dostępu do wszystkich dokumentów dotyczących prac prowadzonych przez Chevron, a mających wpływ na środowisko naturalne.
Transparentność jest podstawą dialogu - to podstawa „budowania relacji ze społecznościami”.

WALKA TRWA!

Więcej wiadomości na temat blokady w Żurawlowie oraz możliwych form pomocy blokującym, jak również dane dotyczące szkodliwości związanej z poszukiwaniem i wydobywaniem gazu łupkowego oraz informacje odnośnie działań samej firmy Chevron, można znaleźć na stronie http://occupychevron.tumblr.com/ .

Wenezuela po Chavezie

Świat | Protesty | Publicystyka | Represje | Tacy są politycy

Wywiad z redaktorem El Libertario Rafaelem Uzcatequim przeprowadzony 1 marca 2014 roku na temat protestów studenckich i sytuacji w Wenezueli.

- Kim są ludzie na ulicy? Czy jest to tylko klasa średnia, skrajna prawica i kolumbijscy bojówkarze?

- Na to pytanie nie da się odpowiedzieć prawidłowo, poczynając od początku tego cyklu protestów w Wenezueli. 4 lutego, studenci Universidad Nacional Experimental del Tachira (UNET) w San Cristobal zorganizowali pokojowy protest przeciwko seksualnemu napastowaniu studentki, który został brutalnie zaatakowany przez Boliwariańską Gwardię Narodową i Wenezuelskie Siły Zbrojne jako „występek przeciw bezpieczeństwu publicznemu”, szóstkę studentów aresztowano. W tym miejscu musimy wyklarować dwie kwestie: 1) W swojej historii ruch studencki w Ameryce Łacińskiej zawsze odrzucał zatrzymania studentów w protestach, 2) San Cristobal to stolica stanu Tachira, graniczącego z Kolumbią, który został ostatnimi laty poważnie dotknięty przerwami w dostawach prądu i wody, inflacją i niedoborem produktów konsumenckich.

Aresztowanie tych studentów zmobilizowało jednak do protestów w innych miastach w kraju, które skutkowały kolejnymi aresztowaniami.

Zadziałał efekt kuli śnieżnej i wszystko przeniosło się do Caracas. Ten klimat protestów i niezadowolenia został wykorzystany przez dwóch polityków opozycji (Leopoldo Lopez i Maria Corina Machado), którzy nawołali do podtrzymywania protestów i zaczęli domagać się rezygnacji ze strony prezydenta.

Ważnym jest fakt, że reszta partii opozycyjnych, wliczając Biuro Demokratycznej Jedności i rządcę stanu Miranda, Henriue Caprilesa odmówiła udziału w pierwszych protestach. W tej chwili (stan na 1 marca 2014) protest jest zdecentralizowany, z kilkoma incydentami, ale pokojowy i duży. Rozwija się jednak dwojako. W Caracas działają głównie studenci wywodzący się z klasy średniej. Postulują dymisję prezydenta i zaprzestanie represji, w reszcie kraju w okolicach wiejskich ludzie głoszą postulaty socjalne i domagają się obniżenia kosztów życia.

- Jaka jest na to odpowiedź władz? Poziom represji? Mówi się, że ostatecznie są dosyć lekkie i zgodne z prawami człowieka. Prawda czy propaganda?

- Propaganda. Prawda jest taka, że w tej chwili, a codziennie dzieje się coś nowego mamy liczbę 17 ofiar śmiertelnych na demonstracjach, 8 z nich wliczając pierwsze trzy zostały zabite przez państwowe służby bezpieczeństwa. Podczas protestów na poziomie krajowym aresztowano ponad 500 osób i istnieje wiele dowodów tortur i okrucieństwa którego zaznali protestujący. Są ranni od ognia, strzałów i gazu łzawiącego. Ilość zdjęć i nagrań zmusiła rząd do wzięcia odpowiedzialności za to. Kilku członków Boliwariańskiej Gwardii Narodowej aresztowano nawet pod zarzutem oddawania strzałów. Nowością jest użycie grup paramilitarnych do tłumienia protestów. Działają we współpracy z policją i są uzbrojone przez władzę. Osobiście wiem o kilku osobach pobitych przez te grupy. Grożono im również śmiercią.

- Jak popularny jest Maduro?

- Maduro, w przeciwieństwie do Chaveza jest słabym prezydentem i ma mały wpływ na ruch boliwariański. Był już krytykowany za swój program ekonomiczny w tym roku, dewaluację waluty, podwyższenie niektórych podatków i 50% inflację. Widzimy również pewien polityczny fenomen. W czasie gdy opozycja jest zmobilizowana do protestów, elita chavezowska nie pojawia się publicznie i nie solidaryzuje się z władzą tak jak miało to miejsce za Chaveza. Silne represje wobec protestujących są niezgodne z wieloma podstawami chavizmu. Publiczne demonstracje zorganizowane przez Maduro zmotywowały jedynie publicznych oficjeli i beneficjentów polityki państwowej.

- Zachodnie media łączą opozycję ze sprzeciwem wobec niedostatku i niepewności. Czy naprawdę tak to wygląda?

- Po pierwsze, przekaz medialny na świecie na temat rządu boliwariańskiego nie zmienił się od ostatnich lat, jednak boliwariańska burżuazja wykupiła od 2002 więcej ośrodków informacji w związku z tym jest teraz dużo więcej cenzury w telewizji na poziomie krajowym oraz wywierana jest ogromna presja na radio i gazety. Trwa kryzys gospodarczy, a media nakłaniają do ponoszenia jego kosztów krajowych pracowników. Niezależnie od tego jak wszystko się potoczy, rząd Maduro będzie kontynuował swoją politykę gospodarczą, która dotyka wszystkich, zwłaszcza tych z ograniczonym dostępem do dóbr konsumpcyjnych.

- Dlaczego kraj bogaty w ropę wprowadził limity na żywność?

- Rząd Chaveza, a teraz Maduro pogłębił związek Wenezueli z globalnym kapitałem: Sprzedawać ropę, gaz i inne minerały rynkowi globalnemu we współpracy z międzynarodowymi firmami. Prawdziwa ambasada USA w Wenezueli nosi nazwę „Chevron”, której menadżer na Amerykę Łacińską – Ali Moshiri powiedział wiele razy: „nie mam żadnych problemów z robieniem interesów z rządem Wenezueli”. Wenezuela sprzedaje energię innym krajom i importuje 80% produktów konsumowanych w kraju. Jak nigdy dotąd gospodarka jest uzależniona od dolara więc posiadanie odpowiednich kontaktów we władzach i otrzymywanie dolarów sprawia, że można duplikować swoje pieniądze ośmiokrotnie w ciągu chwili wprowadzając te dolary na czarny rynek walutowy. Dolar stworzył pasożytniczą boliwariańską burżuazję państwową, której głównym interesem jest przejmowanie pieniędzy z importu.

- Czy to prawda, że istnieje spisek biznesmenów, który dąży do ukrywania żywności w magazynach?

- Nie zamierzam bronić biznesmenów, na pewno istnieją różne procedery kryminalne jak złodzieje wewnątrz państwowych sektorów, ale to nie jest główna przyczyna niedostatków w kraju, którą rząd nazywa „wojną ekonomiczną”. Dwa fakty: 1) Dwaj państwowi dystrybutorzy żywności: PDVAL i MERCAL cierpią na tym samym poziomie co prywatne firmy. 2) Największy prywatny potentant sektora spożywczego, Lorenzo Mendoza spotkał się kilka razy z Maduro co było opisywane w mediach.

- Czy winę za upadek systemu czerpania dochodów z ropy naftowej ponosi korupcja?

- Chavez bez względu na przyrodnicze i społeczne skutki produkcji ropy nazywał swój projekt „naftowym socjalizmem”. Maduro chce do 2019 roku podwoić produkcję. Pieniądze z ropy dystrybuowane przez rząd skorumpowały ruchy społeczne, które w zamian za nie zrzekły się autonomii i niezależności. Konflikty polityczne jakie mają miejsce w Wenezueli od 15 lat to walka dwóch równych kapitalistów o kontrolę nad nimi.

- Gdzie są reformy społeczne i walka z ubóstwem?

- Ze względu cen ropy na rynku międzynarodowym, które miały miejsce za Chaveza w 2004 i 2009, które wiązały się z najwyższymi przychodami w Wenezueli od 30 lat wstecz. Pomimo takich przychodów i kontroli politycznej nad krajem, reformy strukturalne nie zlikwidowały przyczyn ubóstwa w kraju.
Od 2005, miały miejsce programy pomocy społecznej nazywane „misjami”, które miały pozytywny wpływ na poziom życia najbiedniejszych warstwa społecznych. Ubodzy mieli większą siłę nabywczą produktów, jednak nie wyszli z jako takiego ubóstwa. Jednak od dwóch lat te programy ulegają stagnacji. Sieć szpitali publicznych cierpi na brak sprzętu, infrastruktury i lekarstw. Doprowadziło to do paradoksu polegającego na tym, że władza określająca się jako „socjalistyczna” w przypadku braku efektywnego systemu opieki zdrowotnej, ubezpiecza pracowników na hospitalizację w prywatnej służbie zdrowia.

- Jaki jest rzeczywisty wpływ ultra-liberalnej prawicy? Czy jest ona w stanie doprowadzić do destabilizacji?

- Do odpowiedzi na to pytanie potrzeba kilka omówień: 1) Opozycja jest podzielona wewnętrznie i nie ma spójnego stanowiska w kwestii protestów. Jedne stronnictwo ten protest wspiera, inne krytykuje. 2) Wenezuela przechodzi przez proces transformacji w „coś innego”, ponieważ mamy do czynienia z fizyczną nieobecnością Hugo Chaveza, część analityków nazywa to postchavizmem. Niezależnie od tego jak ta transformacja się skończy i jak potoczą się protesty, nie ma możliwości aby ruch boliwariański został zastąpiony u władzy. Chavez miał szeroką bazę wsparcia co czyniło go ważnym graczem na krótkiej i długiej mecie polityki Wenezueli. Więc prędzej czy później rezultatem będą negocjacje między chavistami, a częścią opozycji gdyż jest to konieczne celem zapewnienia porządku w kraju. 3) W 2002 roku rozpoczęły się czystki w armii. Więc wspiera ona władzę nie tylko z przyczyn ideowych, ale i ekonomicznych. Ma możliwość kontrolowania ogromnej części legalnego i nielegalnego biznesu, na przykład importu i eksportu.

Z tego powodu możliwość prawicowego puczu ze strony opozycji jest taka sama jak możliwość lewicowego puczu ze strony chavistów przeciwko Maduro. Konkludując muszę powiedzieć, że my anarchiści, razem z innymi stronnictwami rewolucyjnej lewicy odcinamy się tak samo od rządu jak i od opozycyjnych partii politycznych, próbując budować alternatywę społeczną, którą w tym przypadku nazywamy „wolnościową”.

Obecnie krytykujemy represje wobec protestujących, reformy gospodarcze, obarczanie ludności kosztami kryzysu za który odpowiedzialna jest skorumpowana władza i stara oraz nowa burżuazja w kraju.

Za: https://cia.media.pl/el_libertario_a_french_questionnaire_venezuela_today

https://cia.media.pl/anarchizm_a_wenezuela_wywiad_z_rafaelem_uzcateguim https://cia.media.pl/dosc_zabojstw_i_represjonowania_pracownikow

Krosno Odrzańskie: Protest głodowy w obozie dla migrantów „CHCEMY WOLNOŚCI!”

Kraj | Dyskryminacja | Protesty | Publicystyka

Strajkujący w Krośnie Odrzańskim przestali przyjmować w poniedziałek 26 Maja 2014 wodę. To oznacza, że są bardzo wycieńczeni. Znajdują się w izolatce do której zostali wtrąceni aby zostać ukarani za ich protest. Jest to zgodne z regulaminem rządzącym Strzeżonymi Ośrodkami dla Cudzoziemców w Polsce. W izolatce nie mają nawet łóżek. Media wciąż milczą o tej sprawie.

Poniżej umieszczamy informacje pozyskane od jednego z głodujących oraz ich postulaty:
Jest nas trzech i może być więcej. Kolejne dwie osoby deklarują chęć przyłączenia się do strajku.
Chcemy wolności! Jesteśmy żonaci z obywatelkami Polski, mamy tu rodziny i mamy prawo z nimi być!

Liczymy na wsparcie mediów. Nasz sytuacja nie jest normalna. Nie wierzymy w sprawiedliwość.W to, jakie informacje do nas docierają. Nie wiemy kto wydaje decyzje nas dotyczące. Domagamy się wolności i możliwości normalnego życia z naszymi rodzinami.

Z miłości podjąłem decyzje o tym, żeby poślubić polską kobietę. Taka decyzja, kiedy zostanę deportowany, będzie bardzo źle przyjęta w państwie z którego pochodzę, muzułmańskim fundamentalnym Pakistanie. Grozić mi będą poważne konsekwencje.

Mamy wrażenie, że w miejscu w którym się znajdujemy nie otrzymujemy wszystkich należnych informacji. To jest jak jakaś gra! Czujemy, że jesteśmy oszukiwani. Nie rozumiemy czemu ludzie będący w podobnej sytuacji jak nasza są traktowani inaczej. Jesteśmy zwykłymi ludźmi, którzy nie dopuścili się żadnego przestępstwa. Nie wiemy czemu to nas spotyka!

Nasza kondycja psychiczna, jaki i innych osób przebywających na terenie ośrodka, jest skrajnie zła. Lekarze nie potrafią albo nie chcą nam pomóc.

Czujemy, że powody, z jakich jesteśmy tu przetrzymywani, są niesprawiedliwe. Ludzie będący w podobnych sytuacjach są tu przetrzymywani, jedni 3 inni 6, jeszcze inni 12 miesięcy. Dlaczego tak jest? Kiedy o to pytamy nikt nie potrafi nam udzielić informacji. Nie wiem kto ponosi za to odpowiedzialność. Nikt nie zna odpowiedzi na nasze pytania!

Możemy nażerać na jakość jedzenia, na wiele wielu innych rzeczy ale my podejmujemy nasz strajk, bo chcemy rozwiązania naszych osobistych sytuacji. Chcą zniszczyć nasze życie i życie naszych żon. Nasze rodziny wydały wszystkie pieniądze na pomoc i nic to nie przyniosło. Jak możecie nam zarzucać, że to my kłamiemy! Na jakiej podstawie! To nie jest logiczne!

Oczekujemy wsparcia od polskiego społeczeństwa i polskich mediów!

Więcej informacji na:
http://protestuchodzcow.org/

-----------

ENGLISH INFO:

New letter from one of the ex-prisoners in Krosno Odrzanskie camp:

WAKE UP Poland Hitler is back on TRACK in Krosno!!!

I would like to report a story about TERROR IS GOING ON IN KROSNO DETENTION CENTER.

First of all I was there too.. People inside there are in terrible situation. Terror is going on there believe me. People is waiting from 1-11 month ONLY for decision. Food is lowest qualities’ that exist. Even they in Africa have more qualitative food. There is no drinking water. People are infected with Scabies. No professional doctor is there, for every disease they give APPA MEDICINE ALL IN ONE. People suffering from water because that water is not filtered and after shower you get very aggressive skin.

Can you please make it possible to go there and intervju all people there.They will explain everything. They really need your help PLEASE?

2 people did try to make suicide???
From 23.05.2014 they are in hunger strike until now.

Please do not say like all journalist says that we did try to contact NACALLNIK but it was not possible. At least go there and take one picture from outside.
No lawyer can help you inside there.
Social Workers, administrative workers and naqallnik does not know when people can go home because wojwoda is sleeping and he is GOD.
Sports activities is terrible. I have seen people talking to walls.
This is Genocide like HITLER DID TO POLAND.
People applying for asylum but still they sitting there for months Why???
Many of them got married and they still sitting there for 8 months for no reason…
Also people who their whiffs got born he was sitting there and he did apply to go to se his son but request was denied.
We had to sleep in one room with people who’s has HEPATIT C.

Here is some question for NACALLNIK:

First of all I want to explain for people who sitting there difference between real jail and Detention Center if there is any diference?
Why Even 90 of people there are Muslim they still have to eat pig food???
Why do they need to apply for everything? Is there detention center or Jail?
Why there is no doctor who works 24 hours but only 3 times in week for 4 hours in day?
Why it take very long time for processing paper-documentation?
Why have to be camera in guest ( visit ) room when they have metal detector?
Why there is no internet cabinet?
80% of all workers there can not communicate in English ???
Why appa for every kind of disease ?
Why are not allowed phone with camera and microphone?
Why they take trash one time per 2 weeks? It have to be everyday right?
Why they change sleeping things one time in 2 weeks? Where is hygiene?
Why people inside there can not buy everything they want? Because nacallnik does not have contract with all firma?
Why they have to use handcuffs when they transport f.e hospital ,physiolog etc…
Is there normal for Guards to have inside laptops mobile phones with camera ipad’s and is this normal for them to sleep all night and doing nothing?

And also I ask all Poland now : DID THEY FORGET WHAT HITLER DID IN POLAND?

WHAT IF POLAND WAS SUPERPOWER LIKE USA WHAT THEY ARE WILLIN TO DO?

HOW LONG TIL THIS REGIME WILL CHANGE???

Kanał XML