Czerwoni, brunatni, zieloni: pora na detoks

Publicystyka

Założenie partii Zmiana spowodowało spore kontrowersje. Z różnych względów Zmiana została poddana krytyce wielu osób i organizacji.

Partia Zielonych spróbowała zbić kapitał polityczny na lewicy wyrażając protest przeciwko opcji reprezentowanej przez Zmianę, w skład której wchodzą totalitarni komuniści, antysemici i faszyści. Partia Zielonych zwróciła się do OPZZ, by nie wynajmowała swojej przestrzeni tej partii. Tego typu posunięcia, obliczone na zyskanie sympatii liberalnych lewicowców, mają efekt odwrotny od zamierzonego na tych, którzy są nastawieni najbardziej antykapitalistycznie. Zieloni reprezentują pro-unijną socjal-demokrację i liberalizm – a więc kierunki, które coraz większa część lewicy chce odrzucić. Dezaprobata Zielonych spotkała się z odpowiedzią, że są oni burżuazyjni, pełni hipokryzji i że stoją po stronie neoliberałów, którzy rozwijają swoje plany wobec Ukrainy.

Niestety tak się często w Polsce dzieje, że być przeciwko czemuś musi oznaczać popierać coś przeciwnego. Kilka lat temu, widzieliśmy jak liberalne, pro-unijne i pro-establishmentowe elity przejęły dla siebie antyfaszyzm, popychając jednocześnie wykluczonych i biednych pracujących w kierunku faszyzmu. Widzieliśmy, jak cheerliderstwo dla liberalnych demokratów z Majdanu i liberalizacji Ukrainy popchnęło lewicę wraz z prawicą w kierunku poparcia dla rosyjskich faszystów i Kremla. Niestety tak jest, gdy ludzie nie mają żadnej jasnej pozytywnej wizji tego, co chcą osiągnąć i po prostu reagują przeciw temu czego nie chcą, nie bacząc jakiego rodzaju jest to sprzeciw.

Zmiana próbuje nam przedstawić do wyboru ograniczony zestaw opcji. Ale zarówno Zmiana, jak i Zieloni przedstawiają nam fałszywe alternatywy.

Ani Rosja, ani UE: przeciw fałszywym wyborom lewicy

Zimna Wojna tak naprawdę się nie skończyła. Kapitalizm zatryumfował i niezależnie od tego, czy ktoś uważa że ludność ZSRR żyła w kapitalizmie państwowym, czy innym ustroju, nie ulega wątpliwości, iż ludność Federacji Rosyjskiej żyje obecnie w kapitalizmie, doznając wyzysku ze strony różnych sił, od małych kapitalistów, oligarchów, do państwa. Stawką obecnej zimnej wojny są sfery wpływów kapitału i walka o te wpływy rozgrywa się przed naszymi oczyma. Jeżeli Ukraina będzie mieć pozytywne relacje handlowe z unijnymi producentami, rosyjscy producenci utracą udziały na rynku. W konsekwencji, polscy eksporterzy ucierpią w wyniku embarga, itd. Kulturowe i polityczne wpływy zakulisowo wspierają określone interesy polityczne.

W obszarze rosyjskojęzycznym, a także – w mniejszym stopniu – poza nim, debata między słowianofilami a „zapadnikami” ma długą i skomplikowaną historię. Na wiele sposobów, ta debata przypomina dzisiejszą debatę Rosja – UE, w tym zakresie w jakim niektórzy widzą politykę Rosji jako przeciwstawną polityce UE. Ma to pewne podstawy w rzeczywistości, jednak istotną kwestią pozostaje, kto kontroluje kapitał i osiąga dominujące wpływy.

Obie siły chcą uchodzić za przedstawicielki zupełnie innych zasad i próbują znaleźć wyznawców dla swoich doktryn. Podobnie jak w niedalekiej przeszłości, Rosja prowadzi zręczną kampanię propagandową i stara się znaleźć popleczników, zwłaszcza w geopolitycznie ważnych regionach. UE ma własny program służący do propagowania własnego wizerunku jako fundamentu pozytywnych wartości.

Ale wraz ze wzrostem liczby krytyków instytucjonalnej polityki UE wśród jej mieszkańców i krytyką oczywistych związków tej polityki z programem cięć socjalnych i coraz bardziej drapieżnego kapitalizmu, wzrasta siła ruchów nacjonalistycznych. Lokalny nacjonalizm nie wyklucza się ze wspieraniem sił znajdujących się poza UE.

Konflikt na Ukrainie spowodował, że coraz więcej aktywistów lewicowych, razem z nastawionymi antyunijnie prawicowcami, opowiedziało się po jednej ze stron konfliktu, który błędnie postrzegają jako walkę z wpływami zachodniego kapitału i zachodnich wartości. Choć taka walka z pewnością w jakimś stopniu ma miejsce i są ludzie prowadzący walkę tożsamościową, nie to jest istotą sprawy. Istotą sprawy jest to, kto będzie kontrolował kapitał finansowy i ludzki.

Reagując na postrzegany obraz konfliktu, zachodni „antyfaszyści” podjęli walkę u boku faszystów, zyskując tym samym godne miejsce wśród pożytecznych idiotów XXI wieku. Wielu lewicowców i prawicowców błędnie utożsamiło USA, UE czy nawet Izrael jako jedynych nosicieli wartości kapitalistycznych. Dzięki temu mogą być wykorzystywani przez rosyjskich kapitalistów i agentów reakcji.

Coraz więcej ludzi na lewicy wpada w tę pułapkę fałszywej alternatywy i fałszywej wizji świata. Nasi wrogowie nie są naszymi wrogami dlatego, że urodzili się w jakimś kraju, czy mówią w jakimś języku. A nasi przyjaciele nie są naszymi przyjaciółmi z tych samych względów. Nie ma żadnego sensu, byśmy walczyli o narodowy kapitał, gdyż nadal będzie to oznaczać, że elity – a nie społeczeństwo - będą kontrolować całe bogactwo. Powinniśmy walczyć o to, co produkujemy, bez pośredników takich jak kapitał lub państwo.

Zielony liberalizm vs. czerwono-brunatny anty-liberalizm: to nie są opcje dla klasy pracującej

Czerwono-brunatni atakują Zielonych za to, iż są liberałami. Zieloni wspierają kapitalizm rynkowy z ludzką twarzą, niewolniczą pracę najemną itp... ale wyposażoną w kontrolę państwa, które w ich przekonaniu może wyeliminować najgorsze nadużycia, sprawiając, że ludzie będą chętniej akceptować swoją sytuację. Brak u nich zupełnie twardych stanowisk anty-kapitalistycznych. Ich „krytyka kapitalizmu” jest niezwykle płytka.

Niektórzy czerwoni zjednoczyli się z brunatnymi w krytyce liberalizmu. W przypadku brunatnych, krytyka liberalizmu rozszerza się na opozycję wobec kulturowego liberalizmu. Jedni i drudzy wspierają silne państwo, które poddałoby represjom drobno-burżuazyjne aspiracje. Ale nie tylko. Tak jak w przypadku rosyjskiego państwa, któremu udzielają poparcia, wymogiem jest zbiorowy konformizm i odmienne grupy mają być poddane represjom za sam fakt inności. Autorytarne państwo ma w Rosji długą historię, naznaczoną bezwzględnymi atakami na pracowników, którzy walczyli o kontrolę nad własnym życiem, zamiast oddawać ją w ręce państwowych nadzorców.

Ani liberalizm Zielonych, którzy dążą do reform socjal-demokratycznych nie próbując wyeliminować źródeł wyzysku, ani anty-liberalizm czerwono-brunatnych, którzy w sposób pełen ignorancji mylą eliminację kapitalizmu z ograniczeniem wpływów prywatnego i zagranicznego kapitału, nie oferują nam realnych rozwiązań.

Autorytarny komunizm, nacjonalizm i faszyzm

Historia użycia nacjonalizmu przez autorytarnych komunistów by zmobilizować pracowników do poparcia silnego państwa narodowego jest dość długa. W ciągu ostatnich dwóch dekad widzieliśmy, jak miłośnicy faszyzmu czasem zbliżają się do tych, którzy próbują odnowić autorytarne i totalitarne państwa. W Rosji, brązowo-czerwona koalicja istnieje od wczesnych lat 90'tych, od czasu zejścia ze sceny państwa totalitarnego w wyniku sfingowanego zamachu stanu, po którym nastąpiła faza dzikiego kapitalistycznego plądrowania zasobów.

W niektórych regionach widzimy „antykapitalistów” różnych odcieni popierających różne faszystowskie ugrupowania pod pretekstem, iż również są antykapitalistyczne i że również zwalczają liberalną elitę. Faszyści z tradycji strasserowskich i eurazjatyckich są więcej niż mile widziani wśród autorytarnych komunistów, począwszy od Syrizy do różnych grup działających w Polsce.

Wszystkie te kierunki są ślepymi uliczkami dla pracowników. Państwo autorytarne nie jest narzędziem regulacji, ale sposobem zdobycia władzy i przywilejów dla partyjnych elit. Nacjonalizm odwraca uwagę od głębszej natury kapitalizmu. Rozmaite grupy faszystowskie próbują dojść do władzy za pomocą swoich manipulacji.

Najlepszą drogą jest ignorowanie tych ugrupowań i budowanie niezależnego ruchu społecznego. Jednak, gdy tylko coś zacznie odnosić sukces, zlecą się jak sępy, udając poparcie i zainteresowanie, próbując uzyskać poparcie wyborcze. Nie dajmy się oszukać: postęp nie polega na daniu wiary szarlatanom, którzy obiecują poparcie w zamian za głos w wyborach. Chodzi o budowę alternatywnego źródła samoorganizacji, niezależnego od partii, które umożliwi organizowanie z powodzeniem działań bezpośrednich i wywierania nacisku w celu realizacji naszych własnych interesów.