Ikea płaciła policji za poufne dane na temat swoich pracowników
Francuskie media piszą, że szwedzki gigant meblowy płacił za nielegalny dostęp do policyjnych kartotek swoich pracowników i klientów - podaje bbc.co.uk. Tygodnik "Le Canard Enchaine" opublikował maile, w których menadżerowie Ikei proszą policję o tajne informacje. Gazeta twierdzi, że ponad 200 razy poproszono o sprawdzenie kartotek kryminalnych i ewidencji numerów rejestracyjnych. Rzecznik francuskiego oddziału Ikei przyrzekł zbadać sprawę, ale na razie nie potwierdza. ani nie zaprzecza doniesieniom.
"Zdecydowanie potępiamy nielegalne praktyki tego rodzaju, które obrażają tak istotne wartości jak poszanowanie prywatności" - czytamy w oświadczeniu firmy. "Zamierzamy przeprowadzić dogłębne śledztwo, aby dowiedzieć się, jakie działania, jeśli w ogóle, miały miejsce. Podkreślamy jednak, że nasze śledztwo nie oznacza w żadnym razie przyznania, że takie działania były podejmowane" - czytamy dalej. Tygodnik cytował maile, w których proszono o informacje o pracownikach, w tym członkach związków zawodowych i pytano o nazwiska właścicieli wybranych rejestracji samochodowych.
Francuska gazeta twierdzi, że Ikea płaciła 80 euro za każdorazowy dostęp do policyjnej kartoteki i bazy danych właścicieli pojazdów. Zdobyte w ten sposób informacje były używane przy decyzji o ewentualnych zwolnieniach pracowników oraz w rozwiązywaniu sporów z niektórymi klientami. Ikea France prosiła rzekomo o policyjne dokumenty dotyczące klienta, który pozwał firmę na 4 tys. euro oraz o zidentyfikowanie właściciela samochodu, który zbliżył się do terenu budowy przyszłego sklepu.
Według BBC jest możliwe, że nie wszystkie informacje, które Ikea próbowała wyciągnąć od stróżów prawa, były prawidłowe. Raport na temat policyjnych baz danych opublikowany w 2008 roku ujawnił, że tylko 17 proc. dokumentów dotyczących osób prywatnych było zgodnych z prawdą. Każde nielegalne dostanie się do policyjnych kartotek grozi karą do 300 tys. euro i do pięciu lat pozbawienia wolności.
Dziesięciu pracowników Ikei oznajmiło, że zamierza złożyć oficjalną skargę. Francuskie MSW stwierdziło w wypowiedzi dla BBC, że jak na razie żadna skarga nie wpłynęła.
Źródło: onet.pl