W obronie uchodźców

Publicystyka

Obserwuję od jakiegoś czasu wzrost liczby obrzydliwych komentarzy pewnej części społeczeństwa na temat uchodźców. Dla mnie jasne jest, że takie reakcje będą narastać, ponieważ w całej Europie wzrastają sentymenty nacjonalistyczne, ksenofobiczne i skrajnie prawicowe. Przyczyną wzrostu takich nastrojów jest prowadzona od lat polityka neoliberalna, wymuszona m.in. poprzez instrumenty Unii Europejskiej (ale nie tylko), która zwyczajnie krzywdzi ludzi. W takich okolicznościach łatwo o manipulację, szukanie kozłów ofiarnych i tematów zastępczych.

Jest pewien problem. To prawda, że wrastają skrajne siły islamskie, takie jak ISIS. Ksenofobi czasem korzystają z przykładów takich skrajności, aby wzbudzić strach przeciw wszystkim, którzy się urodzili się w świecie islamskim. Jednak ISIS i im podobni rosną w siłę jako reakcja na to co się dzieje na świecie. Wojny, imperialistyczne wybryki USA i ich sojuszników, percepcja zagrożenia ze strony sekularnego świata, niesprawiedliwość...

Mamy do czynienia z sytuacją, w której w niektórych miejscach na świecie po prostu bardzo trudno jest przeżyć. W Syrii od lat trwa wojna. Ludzie często mają 2 wybory: zostać i na co dzień ryzykować życiem, albo uciekać.

Polacy nieraz masowo opuszczali swój kraj. Podczas II wojny światowej, polscy uchodźcy zostali przyjęci do wielu różnych krajów. Podczas komuny wielu starało się wyemigrować. A teraz kiedy żyjemy w epoce umów śmieciowych i niskich zarobków, dosłownie miliony Polaków wyjechały zagranicę, by pracować.

W niektórych krajach, miejscowi ignoranci robią hałas na temat „nalotu Polaków”, którzy rzekomo „kradną pracę”. Zdarzały się nawet ataki na Polaków. W Polsce czasami słyszymy to samo, kiedy jest mowa o imigrantach. Niektórzy nie potrafią zrozumieć, że zupełnie nie ma różnicy pomiędzy Polakiem, który wyemigruje za chlebem, a innymi którzy emigrują z tych samych powodów.

Niektórzy nie potrafią po prostu sobie wyobrazić sytuacji uchodźców i okazać choćby podstawowej empatii ludzkiej. Do tego jeszcze mamy nagonkę antyislamską. Rząd polski nawet podkreślił, że chce tylko chrześcijańskich Syryjczyków, tak jakby inni nawet nie byli ludźmi.

Musimy po prostu bronić prawa ludzi do życia. I występować przeciw polityce rasizmu i nienawiści. To znaczy potępiać katolicki fundamentalizm i nienawiść tak samo jak islamski. I rozumieć, że zwykli ludzie tego czy innego wyznania niekoniecznie są fanatykami, a często wręcz przeciwnie.

W tym samym czasie jak faszystowsko-rasistowskie środowisko manifestuje przeciw uchodźcom, mamy do czynienia z faktem, że pracodawcy chcą zatrudniać obcokrajowców. Są więc miejsca pracy dla uchodźców i innych imigrantów.

Niektórzy jednak będą argumentować, że imigranci będą „tanią silę roboczą”, która będzie obniżać pensje innym. I takie uproszczone analizy słyszymy także na temat Polaków w innych krajach.

Niestety, rzeczywistość jest inna. Bo Polacy to „tania siła robocza” nawet bez imigrantów. Znamy ludzi, którzy zgadzają się na pracę za 4-5 złotych za godzinę, bez umów o pracę... bo po prostu innej pracy nie ma. I nie imigranci są sędziami w sądach i orzekają, że praca bez umowy jest w porządku i nie imigranci zlecają pracę na zewnątrz do firm zewnętrznych, gdzie panują śmieciowe warunki i nie imigranci budują sobie wille za pieniądze zarobione na ludzkiej krzywdzie. Nie – to są Polacy, którzy ustalili reguły gry i wyzyskają innych, by się wzbogacić. Nie żadni Żydzi, nie żadna Unia. To właśnie jest kapitalizm bez żadnych hamulców.

Żeby podsumować, uchodźcy są w sytuacji, w której często po prostu boją się o swoje życie, chcą normalnie i spokojnie żyć, chcą być mile przyjęci w swoim nowym kraju. Od sposobu w jaki ich przyjmiemy będzie zależeć, czy ich dzieci będą się czuć dobrze, integrować się lub przeciwnie: czuć się wyalienowani i odizolowani od społeczeństwa. Podkręcanie emocji rasistowskich i ksenofobicznych nie pomaga w niczym i jest czysto reakcyjne. Zakończmy ze spiralą nienawiści.