20 lat demokracji- 20 lat neoliberalnej zarazy
Jeżeli jesteś już w tym miejscu, to znaczy, że chodź trochę zaciekawił cię tytuł notatki, poświęć mi jeszcze kilka minut i dowiedz się jak w Polsce od 20 lat panoszy się ideologia neoliberalizmu. W rzeczywistości wszystko zaczęło się nieco wcześniej, gdy w roku 80 w odpowiedzi na rządowe podwyższki cen mięsa, wybuch strajk w gdańskiej stoczni im. Lenina, na czele którego stanął charyzmatyczny Lech Wałęsa.
Fala strajków szybko rozprzestrzeniła na Pomorzu i w całym kraju. Nie tylko Polacy, ale cały świat zakochał się we Wałęsie, który jak się potniej okazało stał się zwiastunem upadku komunizmu w Europie Środkowo- Wschodniej. Moskwa nie mogła patrzeć na to spokojnym okiem, posługując się gen. Jaruzelskim w grudniu 81r. w Polsce wprowadzono stan wojenny, a tysiące członków i sympatyków wcześniej założonej Solidarności zostało internowanych. Na krótki czas wydawało się, że sytuacja została opanowana, gdy w ’88 przez kraj przetoczyła się kolejna fala strajków inspirowanych przez „S’. Wytoczona przeciw robotnikom siła nie zdołała uciszyć żądań Solidarności, w wyniku czego władza musiała siąść do rozmów z demokratyczna opozycją.
Między 6 lutego, a 5 kwietnia 1989r. w Warszawie oraz kilku innych miejscach toczyły się burzliwe obrady przy słynnym już „Okrągłym Stole”, gdzie miała zostać podjęta decyzja, w którą stronę powinna iść Polska. W tym czasie gospodarka Polski była w opłakanym stanie. Zadłużenie kraju wynosiło 40 miliardów dolarów, inflacja sięgała 600 procent, pojawiły się braki w zaopatrzeniu żywności i kwitł czarny rynek. To tylko kilka z bolączek polskiej transformującej się gospodarki. Ostatecznie Solidarność zdołała zdobyć większość miejsc w dwuizbowym parlamencie. Ale co dalej, co zrobić z palącymi problemami? Mamy wolność, ale ludzie nie mają nadal, co jeść. Amerykański prezydent Georg H. W. Bush pogratulował Solidarności zwycięstwa nad komunistami, ale jasno dał do zrozumienia, że nie odpuści spłaty 40- miliardowego długu.
Nowe elity polityczne stanęły przed kolejnym dylematem, czy realizować początkowe założenia związku tzn. przekształcenie przedsiębiorstw państwowych w robotnicze kooperatywy, czy wybrać inną drogę. Była to idealna okazja do wcielenia w życie „doktryny szoku”, czy jak ktoś woli ”kapitalizmu kataklizmowego” naczelnej doktryny Miltona Friedmana (ojciec neoliberalizmu) i jego studentów z Uniwersytetu Chicago, zajmujących na przełomie lat 80/90 wysokie stanowiska w MFW ( Międzynarodowy Fundusz Walutowy) i Banku Światowym (doktryna szoku wyniosła do władzy między innymi Pinocheta w Chile, czy gen. Suharto w Indonezji). „Doktryna szoku” opiera się na neoliberalnej świętej trójcy: deregulacji, prywatyzacji i drastycznych cięciach socjalnych.
Chicago boys i inni zwolnicy leseferyzmu między innymi Jeffry Sachs widzieli w transformujące się Polsce szanse na kolejny neoliberalny eksperyment. Demokratyczna władza znalazła się w potrzasku, albo realizować swoje pierwotne założenia bez wsparcia Zachodu, albo obrać neoliberalny kurs i stać się sługusami MFW. Wcześniej wspomniany Sachs nawiązał bliską współpracę z „S”, a później ministrem finansów Leszkiem Balcerowiczem. Apogeum nastąpiło 12 września 1989r. gdy premier Tadeusz Mazowiecki oficjalnie ogłosił, wcielenie w życie „Planu Sachsa” lub inaczej „terapii szokowej”, co oznaczało prywatyzację państwowego przemysłu, powstanie giełdy papierów wartościowych i rynki kapitałowe, drastycznie ciecia budżetowe oraz nieograniczoną wiarę w „niewidzialną rękę rynku”.
W ten oto sposób Solidarność odeszła od swoich pierwotnych planów. Sachs przewidywał, że radykalne reformy spowodują tylko „czasowe zakłócenia”, czy rzeczywiście? Bardzo szybko okazało się, że gospodarcze reformy nie przyniosły oczekiwanego cudu. Już po osiemnastu miesiącach rządów Solidarności jej robotnicza baza miała dość. W roku 1990 Solidarność zorganizowała 250 strajków, dwa lata później już 6000, a w’93 aż 7500, dzisiaj- nie ma tygodnia gdy nie słyszymy o strajkach. A co z symbolem „S”, stocznią w Gdańsku? Kto jest na bieżąco z wydarzeniami w Polsce dokładnie wie. O ironio losu „czasowe zakłócenia” trwają już przeszło 20 lat i nie widać ich końca, a rządy PO, polityków zakochanych w Friedmanowskim neoliberalizmie z pewnością ich nie zakończą.
Tak o to w Polsce już od 20 lat panoszy się zaraza neoliberalizmu, która służy tylko silnie ekonomicznym jednostkom, doprowadzając do coraz większej polaryzacji między gospodarczym establishmentem, a rzeszami polskich robotników. Obecnie współczynnik GINI w Polsce wynosi około 0,35(skala od 0-1) co, klasuje nas na jednym z ostatnich miejsc w Europie(współczynnik GINI mierzy dysproporcję między zamożnymi, a biednymi). Gnij w grobie Fridman!
Na podstawie: "Doktryna Szoku" Naomi Klein