Błędy polskiego "antyfaszyzmu" - o nowy dyskurs, strategie i taktykę
Tegoroczna demonstracja Porozumienia 11 listopada zakończyła się spektakularną klęską. Kilkanaście razy mniejsza niż demonstracja neofaszystów, pozbawiona była również antysystemowego przekazu.
Przeciwko celebrytom i politykom
Tegoroczna klęska jest pokłosiem zeszłorocznej blokady, na którą zaproszono polityków i celebrytów. Spowodowało to kompromitację i umocnienie przekonania o pro-systomowym charakterze polskiego antyfaszyzmu. W związku z tym nie ma co się dziwić, że zbuntowani ludzie wybrali Marsz Niepodległości idąc na lep prymitywnej nacjonalistycznej propagandy.
Wniosek: Żadnej współpracy z politykami, żadnego podpierania się "autorytetem" celebrytów, żadnego wysługiwania się systemowymi mediami.
Potrzebna alternatywa nie polityczna poprawność
Dotychczas stosowany dyskurs Porozumienia, skupiał się na obronie szeroko rozumianej "poprawności politycznej" i braniu za podstawę sprzeciwu wobec faszyzmu obecnego prawa. Jest to błędna strategia. Dyskurs w Polsce przesuwa się na prawo, i zajmowanie pozycji defensywnych skończy się wypchnięciem ruchu antyfaszystowskiego poza nawias opinii publicznej. W sytuacji gdy prezydent RP składa kwiaty pod pomnikiem Dmowskiego, wyraźnie widać czym jest obecnie "polityczna poprawność" - to polityczna poprawność nacjonalizmu. W związku z tym należy przyjąc strategię ofensywną - negującą zarówno państwowe prawo jak i "poprawność polityczną" we wszelkich jej odmianach.
Ewidentnie kończy się czas bezideowości i apolityczności młodzieży. Młodzież potrzebuje alternatywy. Ale ta alternatywą nigdy nie będzie "tolerancja i światopoglądowy pluralizm". Alternatywa może być tylko wyraźna opcja ideologiczna. Taką ideologią jest tylko anarchizm.
Wniosek: należy porzucić apolityczny wizerunek polskiego "antyfaszyzmu" i zająć jednoznaczne stanowisko ideologiczne
Świadomość klasowa, nie tożsamość kulturowa
Dotychczasowy dyskurs antyfaszystowski skupiał się wokół tożsamości kulturowej, podkreślane były kwestie gender, lgbt i ogólnie tzw. "obyczajówki". Jest to poważny błąd. Istotą faszyzmu nie jest bowiem walka z jakimiś mniejszościami, lecz skoszarowanie większości. Faszyzm jest zagrożeniem dla każdego a nie tylko dla wybranych. Apolityczny ruch antyfaszystowski nigdy nie pokona faszyzmu. Pokonać go może tylko Rewolucja społeczna likwidująca system kapitalistyczny.
Wniosek: Należy zrezygnować z eksponowania "obyczajówki" i innych drugorzędnych spraw. Zamiast tego należy skupić się na budowie ruchu społecznego i klasowego. Należy również odkryć przed społeczeństwem klasową istotę faszyzmu którą stanowi kolaboracja proletariatu z burżuazją.
Bronić swoich a nie obcych
Innym błędem w antyfaszystowskim dyskursie jest przyjęcie hasła o obronie "innych i obcych" ludzi przeciwko zagrażającym im neofaszystom. W istocie po pierwsze napędza to nacjonalistyczny dyskurs potwierdzając istnienie owych "innych". Po drugie jest zwyczajnie nieskuteczne bo większość egoistycznie nastawionego społeczeństwa nie ma i nie bedzie miała zamiaru bronić "obcych". Zamiast o obronie "innych" czas rzucić hasło o obronie samych siebie i sobie podobnych.
Natomiast "inni" to w istocie nasi towarzysze i przyjaciele. Murzyn nie jest "obcy" jest swój, bo jest człowiekiem i członkiem klasy pracowniczej. Walcząc z rasizmem bronimy nie obcych, lecz swoich. Walcząc z faszyzmem bronimy samych siebie i członków naszej klasy.
Wniosek: Zatem nasz dyskurs musi skupić się na podkreślaniu jedności z innymi tego co łączy (prznależnośc do tej samej klasy) zamiast akcentowania obrony różnorodności i "inności".
Patriotyzm i internacjonalizm: nie kosmopolityzm i nacjonalizm.
Polscy antyfaszyści maja ewidentny problem ze swoim stosunkiem do zagadnienia patriotyzmu. Jest to problem poważny. Z jednej strony pojawiają się kosmopolityczne głosy przeciwko jakimkolwiek formom patriotyzmu z drugiej głupkowate hasła o "wielkiej Polsce antyfaszystowskiej". Negowanie patriotyzmu jako takiego prowadzi do odcięcia się od mas, które w dużym stopniu przesiąknięte są uczuciami patriotycznymi. Należy zatem przejmować te elementy patriotyzmu które mogą być zgodne z naszym stanowiskiem np. w kwestiach historycznych. Nie widzę nic złego w polskiej fladze z kotwicą. Można to wykorzystać jako symbol walki z faszyzmem. Tak samo należy podkreślać zdradziecka rolę endecji w polskiej historii (kolaboracja Dmowskiego z caratem, kolaboracja NSZ z Niemcami). Błędem byłoby jednak licytowanie się z neofaszystami na patriotyzm, co prowadziłoby do podsycenia nastrojów nacjonalistycznych. W mojej ocenie proletariacki patriotyzm nie jest sprzeczny z autentycznym internacjonalizmem. I odpowiednie wykorzystanie nastrojów patriotycznych może przynieść dobre skutki.
Wniosek: Patriotyzmu nie należ zwalczać, ani go podsycać. Należy go jedynie wykorzystywać wtedy gdy jest to opłacalne.
Kto jest prawdziwym ekstremistą?
Niektórzy np. blogerka Lukrecja Sugar starają się przedstawić neofaszystów jako jedynych ekstremistów. Jest to teza błędna. Faszyzm nie jest ekstremizmem w stosunku do obecnego systemu. Obecny ustrój charakteryzuje się hierarchicznym ukształtowaniem stosunków społecznych, władzą państwa, kapitału i dużymi wpływami Kościoła. Wobec takiego ustroju neofaszyści nie są żadną opozycją. W istocie chcą oni jedynie umocnić hierarchię, ustanowić totalitaryzm i państwo wyznaniowe. Nie są to zatem poglądy ekstremistyczne lecz jedynie umocnienie panujących w państwie trendów.
Kto jest zatem prawdziwym ekstremistą? Anarchiści i radykalna lewica. Bo tylko my chcemy i możemy doprowadzić do realnego zniszczenia obecnego hierarchicznego systemu i kapitalizmu. To anarchizm stanowi pogląd ekstremistyczny wobec obecnego ustroju. I czas to w końcu głośno powiedzieć!
Przeciwko państwu, policji, nazistom!
Nie oszukujmy się. Tegoroczna demonstracja antyfaszystowska doszła do skutku jedynie dzięki ochronie policji. Sam ten fakt wzbudza niesmak w oczach anarchisty. Niestety nie jest to pierwszy taki przypadek. Na lewicowych demonstracjach nie od dziś pojawiają się pro-policyjne hasła np. w zeszłym roku na blokadzie z trybuny padały słowa podziękowania dla policji ze strony Szczuki.
Stanowi to całkowitą kompromitację anarchizmu. Po pierwsze usprawiedliwiając przemoc policyjną delegitymizujemy dyskurs antyfaszystowski który powinien byc wymierzony właśnie w policyjne państwo. Po drugie ośmieszamy się w oczach zbuntowanej młodzieży o nastawieniu antypolicyjnym
Inną istotną sprawą jest szukanie własnej legitymizacji w obowiązującym prawie. Jest to kompletne nie zrozumienie istoty faszyzmu jako ruchu wykorzystywanego przez państwo i burżuazję. Państwo nigdy nie bedzie występowało przeciwko faszystom bo są mu niezbędni w sytuacji zagrożenia. Jak napisałem wyżej faszyści nie dążą do zniszczenia państwa lecz do jego umocnienia.
Wniosek: musimy występować równocześnie przeciw państwu (i jego organom ochronnym - policji) jak i przeciw nazistom. To droga bardzo trudna ale jedyna prowadząca do ostatecznego zwycięstwa.
Ps. Porozumienie 11 listopada musi odejść!
Jako anarchiści nie mamy innych metod kierowania własnych ruchem oprócz nieustannej i powszechnej dyskusji, w której wypracowujemy strategię i taktykę działania. W związku z tym:
Wzywam członków Porozumienia 11 listopada - osoby odpowiedzialne za klęskę do złożenia publicznej samokrytyki i wycofania się z roli "animatorów" polskiego antyfaszyzmu. To błędne decyzje kierowników "Koalicji antyfaszystowskiej" doprowadziły do załamania sie siły ruchu i pośrednio do wzrostu nacjonalistów.
Wniosek: Osoby skompromitowane muszą odejść.