Rafała Górskiego życie bez państwa, czyli alternatywa na dziś

Publicystyka | Recenzje

Podczas zajęć ze studentami z filozofii polityki, często zadawano mi pytanie: "Co robić?" Młodzi adepci sztuki myślenia przerażeni tym, co się dzieje zarówno na świecie, jak i w Polsce, zaznajamiając się z krytyczną teorią, czy uświadamiając sobie mechanizmy funkcjonowania państwa i kapitalizmu, poszukiwali praktycznych rozwiązań obecnych problemów.

Sytuacja w jakiej znaleźli się moi studenci nie jest specyficzna, a raczej powszechna. Szerokie masy nie wierzą już w mechanizmy demokracji przedstawicielskiej, dając temu wyraz między innymi w ostatnich wyborach. Z drugiej strony te 60% uprawnionych do głosowania, które odmówiło udziału w szopce, nie angażuje się również w żaden ruch społeczny. Jest beznadziejnie, ale co robić. Powszechne poczucie, że system raczej nie działa, że demokracja to raczej slogan, który jest nierealizowany, wykluczenie z możliwości podejmowania realnych decyzji. I równie powszechne poczucie, że nic nie można zrobić. Przecież za SLD również nie było cudownie, nie było lepiej.

Wydana niedawno przez Korporację Ha!art, druga w serii Linii Radykalnej, książka Rafała Górskiego Bez państwa to próba odpowiedzi na powyższe "leninowskie pytanie", to ukazanie radykalnej perspektywy zmian społecznych, praktyki, która może doprowadzić do realnych przeobrażeń codzienności, naszej codzienności. Przywrócić nam panowanie nad naszym życiem. Okazuje się, że wybór czy głosować na Kaczyńskiego, jego brata Kawśniewskiego czy kuzyna Tuska, nie jest jedyną dostępną nam opcją. I nie mam na myśli tutaj jakiegoś magicznego kandydata z PPP czy Zielonych 2004 – istnieje wybór przekraczający mechanizmy partyjnego przedstawicielstwa, jest to opowiedzenie się za Demokracją Uczestniczącą.

Demokracja Uczestnicząca nie jest jasnym terminem, powołują się na nią czasami politycy, Unia Europejska czy NGO-sy, rozumiejąc ją na własny, ograniczony sposób. Ta niejasność terminu wywołała już wiele kontrowersji, burzliwe dyskusje przetoczyły się przez listy dyskusyjne, forma internetowe, a nawet ukazało się kilka ważnych artykułów, między innymi na portalu Centrum Informacji Anarchistycznej oraz Indymediach. Zdarza się, że DU jest utożsamiane z konsultacjami społecznymi, rodzajem ankiety, niezobowiązującym w żaden sposób przedstawicieli, a stanowiący jedynie zabieg ideologiczny w stylu kampanii "Policja bliżej obywatela". Górski odrzuca tą koncepcję DU, stając na radykalnym skrzydle. Uważa ją za broń przeciwko demokracji parlamentarnej, jako jakościowo zupełnie inny sposób instytucjonalizacji życia społecznego, podejmowania decyzji i sposobu realizacji woli społecznej. W swoich badaniach odwołuje się nie tylko do Porto Alegre, ale też do autonomicznych gmin zapatystowskich, wskazując na nieprzezwyciężalny konflikt pomiędzy oddolną demokracją uczestniczącą a demokracja parlamentarną. Konflikt, którego rozwiązaniem może być tylko zwycięstwo jednej ze stron.

To napięcie, ta sytuacja konfliktu, sugeruje, że demokracja uczestnicząca jest projektem, jest w trakcie realizacji, coraz bardziej się rozszerzając i pogłębiając. Oczywiście, jak we wszelkich walkach społecznych nie mamy do czynienia z postępem linowym, a raczej z fluktuacją. Demokracja to się rozwija, to zostaje ograniczana. I jako taka posiada swoje granice.

Rafał Górski nie boi się myśleć do końca. Rzetelnie przedstawia problemy z realizacją DU, jej wewnętrzne ograniczenia, jak i przedstawia krytykę anarchistyczną. Jednym z głównych problemów jest ignorowanie przez DU problemu podziału klasowego, zmiany ekonomicznej, redukując walkę do walki politycznej. Tym samym wykroczenie poza system jest jedynie pozorne, w dodatku odwoływanie się do społeczeństwa-w-ogóle, tworzy się iluzje jedności, wspólnoty interesów lub możliwości konsensusu między właścicielami a pracownikami. Górski wskazuje, że DU dalekie jest od harmonijnej demokracji z Umowy Społecznej Rousseau, a bliższe koncepcji Chantal Mouffe. Podczas zebrań okazuje się, że lud ma różne interesy, często sprzeczne. DU uczy jak podejmować decyzje, organizować życie wspólne, tak by głos każdego był słyszalny. Praktyka pokazuje też, jak pisze Górski, że wbrew obawom to niziny społeczne najaktywniej biorą udział w zebraniach. Oczywiście, istnieją problemy aktywizacji pewnych grup, „naturalny” mniejszy udział kobiet, ale nie ma stanów idealnych. Można tylko do ideału dążyć, starając się „ułatwiać” uczestnictwo na przykład kobietom w podejmowaniu decyzji. System musi ewoluować.

Stara mądrość lewacka głosi, że burżuazja nie mogła wprowadzić demokracji w jej pełnym wymiarze, bo pierwszą ustawą ludu byłoby zniesienie własności prywatnej środków produkcji. Tym tropem zdaje się iść Rafał Górski, stwierdzając, że nie ma lepszego sposobu na stworzenie wolnościowego społeczeństwa, jak dać możliwość tworzenia takiego społeczeństwa samemu ludowi. DU jest taką możliwością, ograniczoną wprawdzie, ale będącą dobrą szkołą i mogącą z czasem przerodzić się w atoniczną gminę o świadomości globalnej.

Rozważania o demokracji uczestniczącej dopełniają dwa mniejsze teksty poświęcone kolejno: samorządowi robotniczemu i kryminologii. Jeśli DU jest ograniczona przede wszystkim do miejsca zamieszkania, sfery pozafabrycznej, tak samorząd robotniczy jest zastosowanie demokracji w miejscu pracy i stanowi konieczny element prawdziwie wolnościowego społeczeństwa. Rafał Górski przedstawia przykłady historyczne, przejmowania fabryk przez pracowników, którzy organizowali produkcję i dystrybucję lepiej niż robił to kapitalista.

Cała książka jest przede wszystkim polemiką z przesądami panującej nam niemiłościwie ideologii, próbą kreowania innej perspektywy. Autor nie stroni od rozprawiania się z argumentacją przeciwników samostanowienia ludu. Zgrabnie piętnuje mielizny myślenia etatystów i kapitalistów. Pod tym względem jest to literatura odświeżająca i aktualna. W chwili propagowania przez Ministra (nie)sprawiedliwości programu zero tolerancji dla zła, zapowiedzi budowania nowych więzień dla bezrobotnych, zaostrzania prawa, tak, że każdy z nas staje się przestępcą, Rafał Górski rysuje bardziej cywilizowaną i racjonalną koncepcję przeciwdziałania przestępczości. Wskazuje, że nikt nie szuka przyczyn powstawania przemocy i przestępstw, a tym bardziej nie zastanawia się nad skutkami izolowania i zaostrzania prawa. Człowiek który trafił do więzienia nie ulega resocjalizacji a wręcz przeciwnie, uczy się dalej „fachu” poprzez hierarchiczne, brutalne stosunki w zakładzie karnym, pogłębia się jego izolacja utrudniająca następnie powrót do rzeczywistości. Kto czytał listy więźniów, ten wie, jakie spustoszenie powodują nasze przybytki produkcji przestępców.

Perspektywa analizy rzeczywistości z której przemawia Górski jest rzadko spotykana i marginalizowana. Nie doświadczy się jej w tak zwanych debatach na TVN czy TVP. Jest to pisanie z punktu samostanowienia społecznego, przekraczające ramy myślenia państwowego. Jest to również pisanie poszukujące, pisanie w sporze z tym, co jest i z panującymi ideologiami, próbujące wytyczyć drogi do innego, wolnego świata. Świata, którego zręby pod postacią samorządów lokalnych, demokracji pracowniczej, radykalnej kryminologii, wolnościowej edukacji, wymiany pozarynkowej, sieci pomocy wzajemnej, rozwijając zwykłą ludzką życzliwość i poczucie solidarności, musimy tworzyć już dziś.

Na koniec jeszcze mała uwaga. Dość niechętnie sięgnąłem po książkę Górskiego. Wszak czytałem jego Demokracje uczestniczącą w samorządzie lokalnym i Przewodnik po demokracji uczestniczącej. Obawiałem się, że będę miał do czynienia z powtórzeniem, zwykłym zlepkiem powyższych prac. Miło się rozczarowałem. Rafał Górski napisał nową książkę, niektóre wątki rozwinął, część technicznych rzeczy opuścił. Powstała całość stanowiąca jakość samą w sobie. A literacki styl autora sprawia, że przygoda z tym dziełem jest nie tylko pożyteczna, ale i wielce przyjemna.

Wydawca: Korporacja HA!ART
Data wydania: Maj 2007
Seria wydawnicza: Linia radykalna
ISBN: 978-83-89911-76-6
Liczba stron: 250
Format: 12,5 x 19,5 cm
Rodzaj oprawy: miękka

Trochę to enigmatyczne

Jak ktoś nie czytał tej książki, to z recencji dowie się co najwyżej czym DU nie jest. A poza tym "co robić?" było pytaniem strategicznym a nie pytaniem o włąściwą formę społeczną albo polityczną. Wiadomo "co", tylko nie wiadomo "jak". Owo "co robic" dotyczy właśnie tego "jak". I tu jest pies pogrzebany.

słuszna uwaga. uległem

słuszna uwaga. uległem złudzeniu, że gdy już się przyjmnie cel jaką jest du, wiadomo co robić. a nie wiadomo, że przypomni się wtajemniczonym spór o DU. Przykłady zaś przytaczane przez Gorskiego mowią jedynie ze są rózne metody, ale podsatwa jest istnienie ruchu społecznego. Gdy już mamy ruch społeczny, masowy, to jedyne co możemy zrobić to dac mu głos. Problem że za bardzo nie ma komu dawać głosu... Wtedy się sprawa komplikuje.
Lenin sie zastanawiał jak się ustosunkować do mas, by osiągnąc cel. My musimy zastanwić się, co się stało z masami.
Górski mowi jedynie że powinniśmy się angażować w dzilanie wspólnot lokalnych. Czyli pojawiac się tam gdzie pojawia się opór. I tam pomagac, budować.
Ale fakt, w recenzji znajdują się te dwie dziury... po częsci zalepia je lektura ksiązki.
Ale wciąż też pozostaje pytanie. wiadomo co robić i gdzie iść, ale nie ma z kim robić rewolucji.

Ja właśnie zamówiłem tą

Ja właśnie zamówiłem tą książkę :)

nie ma z kim robić

nie ma z kim robić rewolucji.

kult przeciętności & bylejakości

śpij spokojnie, Rafale.

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.