Rośnie bezrobocie wśród absolwentów uczelni wyższych

Kraj | Gospodarka

W końcu marca w urzędach pracy zarejestrowanych było 266,6 tys. bezrobotnych po studiach – wynika z najnowszych danych resortu pracy.

To o 13,1 proc. więcej niż przed rokiem. W efekcie pobity został nowy rekord. Nigdy wcześniej w Polsce nie było tak dużo osób z dyplomem wyższej uczelni, które nie mają zajęcia. Nie dość tego, ich liczba rośnie najszybciej. Bezrobotnych z wykształceniem zasadniczym zawodowym przybyło w ostatnim roku o 8,6 proc., liczba tych z policealnym i średnim zawodowym wzrosła o 7,7 proc., a tych z średnim ogólnokształcącym – o 6 proc.

– Nie mamy ofert pracy m.in. dla absolwentów filologii, historii, pedagogiki, zarządzania czy marketingu. I prawdopodobnie długo ich nie będzie – twierdzi Jerzy Bartnicki, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Kwidzynie. Między innymi dlatego, że kurczy się liczba etatów w oświacie. Powód jest prosty – dzieci jest coraz mniej. Ponadto także administracja na ogół nie przyjmuje nowych pracowników. – W sytuacji gdy nie ma wcześniejszych emerytur i wydłużony został wiek emerytalny, etaty w niej są zablokowane na długie lata – mówi Bartnicki.

Pokażcie mi absolwenta

Pokażcie mi absolwenta robotyki, matematyki, informatyki bez pracy... Jakie studia taka praca:)

Taaa... teraz kilkaset

Taaa... teraz kilkaset tysięty osób poleci na te kierunki i za kilka lat roboty nie będzie... :D

Nigdy nie zrozumiecie jak działa świat, na którym przyszło wam żyć? Współczesna "praca" nie ma nic wspólnego z pierwotnym znaczeniem tego słowa. To tylko ganianie własnego ogona i udawanie, że ma to jakiś sens.

Informatyka to doskonały przykład - coraz szybsze komputery i coraz większe (ogromniaste) oprogramowanie, które dziwnym trafem działa wolniej niż stare programy na antycznych pecetach z lat 90-tych. Cel takiego działania? Nakłonienie konsumentów do kupna nowego sprzętu i nowego oprogramowania a i tak najdalej za kilka miesięcy "nowe wersje" będą się wieszać... kupuj, kupuj, kupuj :D

Czyli jesteś za zakazem

Czyli jesteś za zakazem rozwoju informatyki i innych dóbr użytkowych, takich jak np. AGD, RTV?

Postępu w grafice komputerowej i HD, a nawet 2K pewnie nie zauważyłeś.

Oczywiście faktu, że od czasów o których piszesz, same przeglądarki i skrypty w nich wykorzystywane pozwalają na aktywny udział w internatów w tworzeniu internetu co teraz robisz ignorancie. To że telefony stały się mobilnymi komputerami de facto też w twoim mniemaniu pewnie jest zbędne i oczywiście używasz jednej z pierwszych nokii. IGNORANT

Póki są ludzie, którzy są gotowi płacić za innowacje, znaczy że są komuś potrzebne/użyteczne. Oczywiście nikt Ci nie broni mieszkać w jaskini.

Bzdura do kwadratu. 90

Bzdura do kwadratu. 90 procent tego co ty nazywasz "rozwojem" i "innowacjami" to zwykłe chwyty marketingowe - nowy kolor obudowy, bajerancki interfejs, albo inna bzdura. A stopień wykorzystania mocy obliczeniowej czy innej faktycznej innowacji jest coraz niższy ponieważ potencjał marnotrawiony jest na pierdoły (np. skomplikowane animacje interfejsu, obsługę tysięcy linii kodu, który niczemu nie służy ale jest upchany w "nowsze wersje" bibliotek, wyświetlanie reklam). Ignorancją jest kupowanie drogiego smartfona z ponad gigowym procesorem tylko po to aby wykonać kilka połączeń, wysłać esemsa czy używać facebooka - po co komuś super nowoczesny mobilny komputer skoro nie wykorzystuje jego potencjału? To tylko moda służąca napędzaniu zysków korporacji.

"Póki są ludzie, którzy są gotowi płacić za innowacje, znaczy że są komuś potrzebne/użyteczne." - i tyle w temacie, postrzeganie świata przez pryzmat gotowości do zapłaty wszystko tłumaczy. Odpowiednio zareklamowane gówno też się sprzeda....

Tak jak wyżej. Zamieszkaj w

Tak jak wyżej. Zamieszkaj w jaskini z TV marki rubin i tel nokie 3310. A ja zostanę przy swoim.

Pewnie, kup sobie bajerancki

Pewnie, kup sobie bajerancki sprzęt, który będzie ci służył jako modny mebel, ewentualnie do rozrywki w postaci medialnego bełkotu... potem sobie kupisz nowszy w ładniejszym kolorze, jeszcze później okaże się, że aby obejrzeć mecz musisz mieć jeszcze lepszy superultranowoczesny choć ni oko ni ucho różnicy dostrzec nie jest w stanie.... :D

Postęp jakościowy - tak, pseudopostęp - nie. I warunek konieczny: postęp technologiczny musi iść w stanie z rozwojem społecznym - super smartfon małpie posłużyć może najwyżej do walnięcia w głowę rywala w kolejce do żarcia. Trzeba być ślepym żeby nie zauważyć, że cała machina systemowa (korporacyjna i państwowa) nakierowuje wszelkie innowacje na bierny odbiór, bezmyślną zabawę i konsumpcję. Koniec dyskusji.

Lubię oglądać filmu w

Lubię oglądać filmu w full HD na dużym ekranie. Stać mnie, więc kupiłem do tego nowoczesny TV, przy okazji łapie naziemną TV cyfrową, z której też jestem nieba bardziej zadowolony niż z analogu. Dla mnie to jest postęp. Tak jak to, że niedrogim kosztem mogłem sobie urządzić kino w mieszkaniu kupując wyświetlacz cyfrowy, przy którym mogę odpocząć po pracy. Ceny tych urządzeń systematycznie spadają. Co dla mnie jest bezsprzecznie efektem tego co ty określasz fikcją.

Co jakiś czas też wymieniam PC. Ot ze słabości do gier. Nie wmówisz mi w żaden sposób że pomiędzy Diablo od 1 do 3 nie ma na tele dużej różnicy w grafice, żeby nie uświadamiała Ci potrzeby wzmocnienia podzespołów. To samo z ostatnim Skyrimem... Ta grafika.

Jaka machina systemowa. Chyba chodzi ci o marketing. Dziubek, jeżeli coś produkujesz, to musisz zadbać o pozyskanie nabywców. Jeśli chodzi o IT, jestem nie najgorszym konsumentem dla koncernów i staram się być na bieżąco z nowinkami, ale za to nowości na rynku mody, kosmetyków, dekoracji wnętrz czy kolarstwa są mi całkowicie obce. Ktoś inny zapewne gardzi kinem w domu, czy kartą GFX680TGX+, ale rozpływa się na myśl o najnowszym modelu kolarzówki. Idąc twoim tokiem rozumowania, postęp i jakakolwiek zmiana jakościowa w w/w dziedzinach życia to idiotyzm... serio? Kuchenka indukcyjna zamiast węglowej o też zbyteczny luksus? Ja rozumiem że nie musisz się zachwycać każdą nowinką, ale ich hurtowe dyskredytowanie NIE MA SENSU. Puki znajdują się ludzie, dla których ma to sens i chcą z jakiś względów nabywać te produkty. Chyba to tylko lepiej dla pracowników... Jest przy czym pracować.

Soty, ale robiąc coś dla rozrywki nie zawsze trzeba się kierować rozwojem społecznym. Pewnie że super jest przejść się do teatru czy przeczytać dobrą książkę, ale rozrywka nie jedno ma imię. Jeżeli chce przelewać efekty swojej pracy w postaci otrzymanego wynagrodzenia i widzę w tym uzasadnienie, to w czym Ci to tak przeszkadza? Wydaje własne, ciężko zarobione pieniądze, na własne potrzeby bądź mniej potrzebne zachcianki. Nowy telefon będę używał jako przedłużeni laptopa, a raczej komputerów na których pracuję. Fon który umożliwi mi konfigurację z 4 kontami pocztowymi, flash w przeglądając, kilka programów z dostępem do baz danych na żywo i możliwość podglądu i modyfikacji na szybko dokumentów ma dla mnie realny wymiar zawodowy. Będzie mi po prostu łatwiej pracować i jestem w stanie za to zapłacić. Do niedawna, choćbym chciał nie było urządzeń spełniających te wymagania.

Co do używania tel przez małpy, nie czuję się kompetentny z Tobą dyskutować. :)

kurde, lemingu, nie wszyscy

kurde, lemingu, nie wszyscy mogą być tacy fajni jak ty, co ty w ogóle tu robisz? popisujesz się swoim zajebistym lifestylem? jesteś jednym z tych self made menów, którzy uważają że człowiek sam odpowiada za swoje życie, a procesy społeczne i gospodarcze są jedynie zewnętrznymi okolicznościami, z którymi każdy fajny koleś sobie sam poradzi, jeśli wybierze odpowiednie studia. ja pierdolę, to jest jeszcze portal anarchistów?

Rozmawiam o nowych

Rozmawiam o nowych technologiach. Zawsze staram się powoływać przykłady mi najbliższe, a powyższe jest raczej mocno związane z tezą o zbędności nowoczesnych technologi? nie uważasz?

Nie zrozumiałeś ani

Nie zrozumiałeś ani słowa. Powiązanie tego co piszesz z rynkiem pracy jest wybitnie infantylne - praktycznie wszystko co wymieniasz jest produkowane w krajach Trzeciego Świata a w Europie jedyne miejsca pracy związane z tymi produktami to marketing, reklama czy sprzedaż a to nie jest prawdziwa praca tylko (świadomy bądź nie) współudział w wyzysku. Dobra, są też "fabryki", w których Europejczycy składają produkty z podzespołów wyprodukowanych przez trzecioświatowych robotników. Garstka specjalistów zatrudnianych przez korporacje nie jest rozwiązaniem coraz bardziej powszechnego problemu bezrobocia - a tylko ci mają realny wkład w faktyczny postęp, pozostali konfigurują laptopy głupiutkim ludkom potrafiącym najwyżej uruchomić debilną gierkę online. Zresztą, specjaliści też bywają idiotami - np. sprawdź sobie adresy jakichś hiszpańskich instytucji publicznych, albo "www" albo nie, dlaczego nie jedno i drugie? bo do tego trzeba wiedzieć cokolwiek na temat konfiguracji dns.. A poprzez rozwój społeczny rozumiem w tym kontekście umiejętność wykorzystania technologii, tego też nie łapiesz... pewnie tylko marnotrawię literki :/

Proponujesz zamknąć i

Proponujesz zamknąć i fabryki w krajach 3 świata i jednocześnie działy marketingu i rozwoju w krajach rozwiniętych? Cóż za obrońca miejsc pracy z Ciebie. Czy Twoim zdaniem praca to tylko naginanie kilofem żeby pozyskać węgiel?

Żeby to lepiej powiązać, tzn. rozwój społeczny z rozwojem technologi. Proponujesz zakazać rozwoju, czy może wprowadzić egzaminy na dostęp do coraz doskonalszych technologi? Bo skoro ludzi i tak nie potrafią z nich kożystać bo są za głupi...

Proponuję aby każda

Proponuję aby każda gospodarka - począwszy od lokalnych poprzez regionalne do coraz większych, była w miarę możliwości samowystarczalna. Podstawą zdrowej ekonomii jest dążenie do samowystarczalności. Uzależnienie od dostaw zewnętrznych czy wykorzystywanie abstrakcyjnej przewagi (monetarnej) jest równoznaczne z wyzyskiem neokolonialnym, jest też niebezpieczne z punktu widzenia kraju konsumenckiego (gdyby Polska została odcięta od dostaw trzecioświatowych produktów to szybko okazałoby się, że sklepy świecą pustkami).

Nigdy nie proponowałem zamykania trzecioświatowych fabryk - ci ludzie powinni produkować dla siebie a nie dla nas, zasługują na te produkty i mają prawo do rozwoju według własnego uznania. A nasi rodzimi pośrednicy, marketingowcy, finansiści i innej maści pasożyty mogą zająć się produkcją tego czego zabraknie nam.

"Obrońcą miejsc pracy" jestem tylko "tu i teraz", czyli w obecnych warunkach. Generalnie jednak zdecydowanie postuluję zastosowanie rozwoju technologicznego w praktyce - zamiast tworzyć fikcyjne miejsca pracy należy rozdzielić niezbędne prace pomiędzy wszystkich do pracy zdolnych, skoro nowe technologie ograniczają zapotrzebowanie na pracę to ludzie powinni pracować coraz mniej, tymczasem część pracuje ponad siły, inni cierpią nędzę bezrobocia a garstka skurwysynów się bogaci.

Co do rozwoju społecznego to proponuję na początek powszechną edukację na temat socjotechnik.

Proszę, nie odpowiadaj zanim nie upewnisz się, że zrozumiałeś powyższy tekst.

Proponuję aby każda

Proponuję aby każda gospodarka - począwszy od lokalnych poprzez regionalne do coraz większych, była w miarę możliwości samowystarczalna.

Weź Ty to sobie rozrysuj. Może wtedy sam załapiesz ze to jest bez sensu. Jak nie, to weź sobie mapę świata i nanieś na niej występowanie surowców: żelazo, boksyty, miedź, aluminium, srebro, złoto, krzem, ropa naftowa, węgiel, gaz ziemny, uran. Potem, nanieś z uwzględnieniem stref klimatycznych miejsca uprawy poszczególny upraw. Jak już to zrobisz, sprawdź sobie stopień rozwoju jakiejkolwiek infrastruktury w krajach 3 świata i szacowane koszty jej dostosowanie do możliwości krajów rozwiniętych. Wtedy, powinno dotrzeć do ciebie że bredzisz...

Argument co do przeprogramowania gospodarki w sposób przez ciebie proponowany, wykończył by gospodarki w każdym kraju. Nawet w mało rozwiniętych, ale oczywiście o wiele skuteczniej zadziałało by to na kraje rozwinięte. Spokojnie zarżną byś połowę miejsc pracy w szeroko rozumianym sektorze usług. Poczytaj ile to ludzi.

Reasumując, rozumiem że tak podziwiasz, "realną pracę", bo po wprowadzeniu Twoich założeń trzeba by było samemu polować, ścinać drzewa itd itp. bo gospodarka przestała by istnieć.

To by było na tyle jeśli

To by było na tyle jeśli chodzi o Twoje bystre argumenty. Ale dawaj dalej, brak mi trochę dobrego czarnego ( a może lepiej czarno czerwonego) humoru w życiu. A świadomość że ktoś może w to wierzyć.... Boki zrywać.

Hmmmm to mam rozumiec

Hmmmm to mam rozumiec zgadzasz sie z haslem "praca w Polsce dla Polakow" z manifestacji nacjonalistow? Ps. Komentarz pisany z telefonu :)

Nie, nie zgadzam się.

Nie, nie zgadzam się. Jeśli już koniecznie chcesz jakieś hasło to brzmiałoby ono mniej więcej tak: "owoce pracy dla ich wytwórców". Dociąganie prymitywnego nacjonalizmu do moich komentarzy jest dziecinne. Niby dlaczego Europejczycy mają korzystać z trzecioświatowych produktów? co oferują w zamian? nic, jedynym produktem eksportowym Europy jest waluta euro...

Powyższa gadka o surowcach czy uprawach jest bez sensu - australijski węgiel w Polsce to pewnie wynik twoich rozważań... Każdy powinien gospodarować przede wszystkim tym co ma, jeśli już występuje konieczność importu to sprowadzane z zewnątrz powinny być przede wszystkim w miarę możliwości produkty podstawowe a nie finalne (bawełna zamiast koszulek) a istotą handlu międzynarodowego powinna być faktyczna wymiana towarów, których pozyskanie w pewnych regionach jest niemożliwe lub utrudnione (jednak nie ze względu na koszt finansowy ale społeczny czy środowiskowy).

Wiesz że wg GUS w 2010 roku wyprodukowano w Polsce:
- 1,39 sztuki odzieży na osobę (bez rajstop i skarpet)
- 0,95 pary butów na osobę
- 1,68 pary skarpet na osobę
- 7,77 pary rajstop na kobietę

Czyli statystyczny Polak to golas :D

Fragment o "zarżnięciu sektora usług" jest trafny. Prosta logika - w krajach rozwiniętych najwięcej miejsc pracy powstaje właśnie w sektorze usług, większość produktów (materialnych) pochodzi z importu a usługi raczej nie są produktem eksportowym - czyli społeczeństwa krajów rozwiniętych pasożytują na robotnikach z regionów uboższych (biorą nie dając nic w zamian). Tak, gotów jestem "zarżnąć sektor usług" aby przywrócić ekonomii jej prawdziwy sens - wytwarzanie dóbr materialnych i kulturalnych zaspokających potrzeby społeczeństwa, w pierwszej kolejności potrzeby podstawowe oczywiście. Raczej nie spowodowałoby to wzrostu bezrobocia, po prostu ludzie musieliby zacząć pracować przy wytwarzaniu zamiast usługiwaniu (inna sprawa to postęp technologiczny w produkcji, ograniczenie czasu pracy na chwilę obecną jest już oczywistością) - misieliby sami wytwarzać to co potrzebują.

Masz rację, wprowadzenie moich założeń spowodowałoby, że "trzeba by było samemu" - każde społeczeństwo samo musiałoby starać się zaspokoić własne potrzeby. To jest właśnie prawdziwa gospodarka.

Pewnie nie zauważyłeś ale europejski sektor usług już jest bardzo ograniczony, na południo gwałtowny wzrost bezrobocia to przede wszystkim likwidacja miejsc pracy w usługach (np. 3/5 bezrobotnych w Hiszpanii pracowało w usługach). Nie jest to jednak wynik działań komunistów czy jakichś ekstremistów tylko przestawianie gospodarki konsumpcyjnej na produkcyjną, i wcale nie dzieje się to w celu zaspokajania potrzeb lokalnych społeczeństw - celem jest zaspokajanie potrzeb społeczeństw państ centrum UE. Spokojnie, Polska już dawno jest po tej stronie barykady...

aby przywrócić ekonomii

aby przywrócić ekonomii jej prawdziwy sens

To co proponujesz to nie ekonomia, tylko cofnięcie egzystencji do czasów zbieractwa. Nie mam pojęcia komu by to miało pomóc poza satysfakcją dla Ciebie z urzeczywistnienia chorych wizji.

Argumenty o imporcie są kluczowe dla tych rozważań. Przemyśl to jeszcze raz. Mi już się nie chce pisać. Pozdrawiam.

Zwykle obawiałem się, że

Zwykle obawiałem się, że ogarnia mnie szaleństwo. Teraz zacząłem bać się, że nie zwariuję.

Hmm...

- 7,77 pary rajstop na kobietę

Przecież nie tylko kobiety noszą rajstopy. Przeważnie ale nie wyłącznie.

Nokia 3310 jest ok, ale

Nokia 3310 jest ok, ale wolę zostać przy 6310. TV nie mam, bo nie da się zamontować talerza na mojej jaskini...

Norbo zaraz Ci powie, że

Norbo zaraz Ci powie, że komórki to wymysł kapitalistów i ich marketingu, a w ogóle to najlepszy był telegraf lub znaki dymne.

Pewnie jeszcze dorzuci, że satelitę da się zamontować, ale jesteś za mało rozwinięty społecznie żeby skorzystać ze zbędnych zdobyczy techniki, jak np kołki rozporowe i wiertarka.

Bynajmniej coś takiego wynika z jego argumentacji.

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.