Śmierć głodowa w polskim areszcie

Do jednego z krakowskich szpitali trafił z aresztu śledczego skrajnie wygłodzony człowiek. Przy wzroście 175 cm ważył 40 kilogramów. Po 24 godzinach zmarł. Coś takiego nie zdarzyło się w Europie od wielu lat – pisze w "Tygodniku Powszechnym" Małgorzata Nocuń.

Mężczyzna nazywał się Claudiu Crulica i był obywatelem Rumunii, a historia miała miejsce 2,5 miesiąca temu. Do aresztu trafił wraz z przyjaciółką Lice. Ukradli portfel pewnego sędziego. Nie był to ich pierwszy kontakt z polskim wymiarem sprawiedliwości.

Pracujący w więziennictwie specjaliści, którzy dziś dowiadują się o sprawie Claudiu, nie mogą uwierzyć, że taki dramat mógł się wydarzyć w XXI wieku w demokratycznym, europejskim kraju. Osoby, które miały kontakt z Claudiu w czasie jego aresztowania, nie chcą wypowiadać się pod nazwiskiem. – To straszna sprawa. Nie przejęto się nim. Nie zrobiono wszystkiego, żeby mu pomóc – mówi jedna z nich. Inna ripostuje: – Ten człowiek nie chciał pomocy. To, co wyprawiał, było jakimś dziwnym, uporczywym brnięciem w niewinność .

We wrześniu 2007 r. Claudiu napisał list do dyrektora aresztu śledczego przy Montelupich, w którym "w związku z zatrzymaniem i osadzeniem" domaga się kontaktu z rumuńskim przedstawicielstwem dyplomatycznym. I oznajmia, że rozpoczyna głodówkę.

Czteromiesięczna głodówka

W styczniu 2008 stan Crulica określono jako ogólnie zły, miał wyniszczony i odwodniony organizm, ale orzeczono, że "może być leczony w szpitalu więziennym". Głodował od czterech miesięcy.

14 stycznia sąd wyraził zgodę na badanie krwi chorego i karmienie go przy pomocy sondy.

Stanisław Potoczny, dyrektor Aresztu Śledczego przy ul. Montelupich w Krakowie, z głodówkami więźniów styka się niemal codziennie. Jednak przypadek Crulica to pierwszy taki w jego zawodowej karierze. – Zwykle więzień głoduje trzy lub cztery dni i zaczyna sięgać po jedzenie – mówi. – Szybko przekonuje się, że głodówka do niczego nie prowadzi i zjada obiad. Nigdy też nie wiemy, czy osadzony głoduje naprawdę, bo często deklaruje głodówkę, ale podjada z porcji kolegi albo kupuje jedzenie w kantynie.

17 stycznia z aresztu do sądu dotarł ostatni faks w sprawie Crulica. Jego stan zdrowia oceniony został jako "bardzo ciężki, chory skrajnie wyniszczony, nie może wykonywać żadnego ruchu". Aresztowany ważył zaledwie 40 kg.

Dalej lekarz napisał: "Chory wymaga intensywnego długotrwałego leczenia głębokich zmian metabolicznych, przekracza to możliwości leczenia w warunkach więziennej służby medycznej. Pogłębianie się istniejących zaburzeń może doprowadzić do zgonu".

18 stycznia po południu Crulic umarł. Gdy do Krakowa przyjechała matka po zwłoki syna, nie rozpoznała go.

http://wiadomosci.onet.pl/1721907,11,item.html

ja pierdole, a w wyborczej

ja pierdole, a w wyborczej np pisza, ze byl podejrzany o kradziez, tutaj, ze ukradl... media sa popierdolone
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,5080913.html
Aresztowany zmarł z głodu w areszcie w Krakowie
mm
2008-04-02, ostatnia aktualizacja 2008-04-02 14:21
PRZEGLĄD PRASY. Claudiu Crulic z aresztu trafił do krakowskiego szpitala. Przy wzroście 175 cm ważył zaledwie 40 kilo - pisze "Tygodnik Powszechny". Prawdopodobnie mężczyzna głodował przez cztery miesiące. Lekarzom nie udało się go uratować. Jak podkreślają specjaliści, podobna tragedia nie zdarzyła się w Europie od lat.
Ekspert: Nigdy nie słyszałem o podobnej sytuacji

- Nigdy nie słyszałem o historii podobnej do sprawy Crulica - powiedział "Tygodnikowi Powszechnemu" dr Teodor Bulenda z Instytutu Profilaktyki Społecznej i Resocjalizacji Uniwersytetu Warszawskiego. Gazeta cytuje także anonimowe osoby, które miały kontakt z aresztowanym. - Nie przejęto się nim - zapewniali.

Claudiu Crulic był obywatelem Rumunii. Do Polski po raz pierwszy przyjechał w latach 90. Tuż przed aresztowaniem mieszkał w kamienicy w centrum Krakowa, razem z przyjaciółką - Lice. 11 lipca 2007 widziano ich razem w krakowskim sklepie obuwniczym, w którym ktoś ukradł portfel sędziemu - pisze "Tygodnik Powszechny".

Policja podejrzewała, że sprawcami kradzieży są Crulic i Lice. Mężczyzna nie przyznał się do winy. Jednak sąd nakazał tymczasowe aresztowanie. Claudiu trafił do aresztu przy ulicy przy ul. Montelupich w Krakowie. Według tygodnika, we wrześniu Crulic napisał list do dyrektora aresztu. Chciał skontaktować się z rumuńskim przedstawicielem dyplomatycznym. Oznajmił też, że rozpoczyna głodówkę.

4 miesiące nikt nie zajął się jego sprawą?

Jak napisał "Tygodnik Powszechny", przez kolejne 4 miesiące nikt nie zajął się sprawą aresztowanego mężczyzny z Rumunii. Wiadomo, że Crulic na przełomie października i września był hospitalizowany. Na początku stycznia znów znalazł się w szpitalu więziennym. Był złym stanie, wyniszczony i odwodniony - wynika z faksów ze szpitala do sądu.

Mężczyzna trafił w końcu do krakowskiego szpitala MSWiA. Tam 2,5 miesiąca temu zmarł. O jego śmierci poinformował konsulat Rumunii. Jak podał tygodnik, matka Crulica, która przyjechała do Krakowa po jego zwłoki, nie rozpoznała syna.

Coś potwornego trudno w to

Coś potwornego trudno w to uwierzyć czy krakowska a sekcja jakos się tym zajmie???

sprawa jest sprzed 2

sprawa jest sprzed 2 miesięcy...

NO I CO Z TEGO ŻE SPRZED

NO I CO Z TEGO ŻE SPRZED DWÓCH MIESIĘCY!!!!!!!!!

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.