Igrzyska strat, wyzysku i niesprawiedliwości społecznej
Jak wynika z badań nastrojów społecznych im bliżej do euro 2012, tym więcej osób ma tych mistrzostw dość. Polacy nie dali sobie zamydlić oczu i coraz wyraźniej widzą, że rząd próbuje przykryć tą wątpliwą "imprezą" sportową, problemy z jakimi borykają się zwykli obywatele. Premier uśmiecha się do kamer coraz częściej, jakby chciał sprawić, aby ludzie uwierzyli, że co złego to nie on i zapomnieli o brutalnym podwyższeniu wieku emerytalnego oraz o przeniesionych na nich kosztach tej imprezy. To nic, że Polska staje się krajem, w którym w zastraszającym tempie przybywa ludzi wykluczonych i osiedli kontenerowych. Na pocieszenie premier daje narodowi igrzyska. Jednak to pocieszenie, także jest wątpliwe wobec utrudnień jakie euro już spowodowało lub dopiero spowoduje w i tak już niełatwym życiu obywateli.
Mieszkańcy miast gospodarzy już przygotowują się na gigantyczne korki przez cały czerwiec. Natomiast rząd szykuje dla bogatych kibiców i dygnitarzy specjalne "uefapasy", oczywiście kosztem pozostałych.
W Warszawie pas ten poprowadzi od Lotniska Chopina do centrum miasta jedną z głównych arterii, która i bez mistrzostw zawsze jest zakorkowana. Stworzony specjalnie dla UEFA pas będzie mieć ponad 5 kilometrów długości i będzie działać przez całą dobę aż do 2 lipca. Dodatkowo dla federacji piłkarskiej przeznaczony będzie też buspas w Alejach Jerozolimskich.
W poszczególnych miastach przy strefach kibica i stadionach pozamykane zostaną drogi. W Poznaniu zakaz wjazdu dotyczyć będzie centrum w okolicach pl. Wolności. Pod własny dom nie będą mogli podjechać nawet mieszkańcy.
Ludzie zamieszkujący okolice lotnisk nie mogą także liczyć na spokojny sen, bowiem w czerwcu zniesiony zostanie zakaz nocnych lotów, a dokładniej startów i lądowań.
W nocy samoloty hałasować będą mogły od 1 czerwca do 4 lipca.
- Na czas Euro przestają obowiązywać pewne rygorystyczne przepisy związane z hałasem i zanieczyszczeniem środowiska. Wszystko po to by, wszyscy, którzy chcą skorzystać z polskiego nieba, mieli do niego nieograniczony dostęp - tłumaczy Katarzyna Krasnodębska z Urzędu Lotnictwa Cywilnego. - To jest impreza, która nie potrwa długo, dlatego uciążliwości dla środowiska oraz te związane z hałasem nie będą znaczne - twierdzi.
- Ubiegając się o Euro 2012, musieliśmy sobie zdawać sprawę z tych wszystkich uciążliwości - dodaje.
Największe problemy dotyczą osób, które zostały wywłaszczone, aby mogły powstać inwestycje związane z euro 2012, chodzi głównie o drogi. Wypłacanie odszkodowań ludziom, którzy na ich powstaniu stracili swoje domy, idzie bardzo powoli.
- Ustawa sprawiła, że gdy decyzja o pozwoleniu na budowę staje się ostateczna, to z automatu ziemia jest wywłaszczona. Problem polega jednak na wycenie tej nieruchomości. Ustawa daje na to 30 dni, ale to termin zupełnie nierealny i nieprzestrzegany - mówi Michał Chylak z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Wielu zmuszono do wyprowadzki, choć ich nieruchomość nie została jeszcze wyceniona. Wywłaszczeni nie dość, że nie mają środków na kupno nowego domu, to nawet nie wiedzą kiedy i jakiej wysokości odszkodowanie zostanie im wypłacone. Jednocześnie prawo zmusza ich, do płacenia za stare domy podatku od nieruchomości.
Dużym problemem jest także sprawa tego, na jakie sumy dom czy działkę oszacowano. Ludzi, którzy co prawda nie mieli pięknych nowych domów, ale takie, w których mogliby jeszcze przez wiele lat mieszkać, za wypłacone odszkodowanie za stary dom, nie będzie stać na kupno nawet kawalerki w bloku. Zupełnie jakby zostali ukarani odebraniem jakiegokolwiek dachu nad głową, za to tylko, że żyli w biedzie.
- Część rzeczoznawców działkę budowlaną wyceniała po cenie przyszłego gruntu pod drogę. To drastycznie zmniejszało odszkodowania - dodaje Michał Chylak.
Sytuacja ta łudząco przypomina sprawy przesiedlanych mieszkańców faweli, dzielnic nędzy w Rio de Janeiro w Brazylii, także przed igrzyskami.
Inną sprawą są przedsiębiorcy, przez których działkę przebiega droga. Przykładem może być tutaj sadownik, którego sad przedzielono na pół. Jednak odszkodowanie uwzględniło tylko rzeczywiście zabrany grunt. Niestety urzędników zupełnie nie interesuje fakt, że teraz kilka drzew ma po jednej stronie drogi, a kilka po drugiej i aby się do nich dostać, musi przejechać kilkanaście kilometrów, gdyż brak w jego pobliżu przejazdu nad ekspresówką.
Jednak o tych wstydliwych dla rządu kwestiach wiedzieć będą tylko nieliczni. Wbrew temu co mówi premier, euro jak i wszystkie te przygotowania do niego tzw. "Polska w budowie", wcale nie jest dla zwykłych, szarych obywateli. Wystarczy odpowiedzieć sobie na pytanie, czy gdyby nie igrzyska, to czy rząd równie ochoczo wydawałby pieniądze na czyszczenie i odmalowywanie dworców, układanie nowych chodników czy odpicowywanie, niektórych pociągów. Oczywiście, że nie, gdyż przez lata nie robiono nic, aby zwykli ludzie mogli podróżować w godnych warunkach. Świetnym przykładem obłudy jest także przykrywanie kolorowymi płachtami murów starych, zaniedbanych budowli, grożących niemal zawaleniem, które to płachty znikną zaraz po zakończeniu euro i kiedy opadnie kurz emocji okaże się, że Polska tak jak była, taka zostanie : szara, brudna, z niedokończonymi autostradami i uboższymi o koszty mistrzostw ludźmi. Bo tak naprawdę, to euro nie jest dla nas, ale za nasze, dla bezwstydnych liczących na ogromne zyski możnowładców.