Ja atrakcyjna studentka oddam się za mieszkanie

Blog

System kapitalistyczny wyrządził wiele szkód w Polsce po 1989 roku. Jednym z jego skutków jest to, że mieszkanie – prawo każdego człowieka do posiadania dachu na głową, stało się towarem, źródłem zysku dla ich właścicieli. Handel mieszkaniami zrodził swoistą patologię w Polsce objawiającą się specyficzną zaradnością młodych osób, zwłaszcza studentek. Nie jest żadną tajemnicą, że pochodzą z małych miasteczek i wsi, gdzie z racji braku pracy ich rodzice nie dysponują skromnymi funduszami, młode dziewczyny aby móc utrzymać się w dużym mieście oraz jednocześnie studiować muszą pracować z nadzieją na lepszą perspektywę życia. Zarobki są jednak coraz nisze, a czynsze za wynajem coraz wyższe. Rodzi to możliwości nadużyć ze strony właścicieli mieszkań, zmusza osobę wynajmującą do wyrzeczeń finansowych, których by nie było, gdyby nie kapitalistyczna rzeczywistość.

Ogłoszenia

Coraz częściej w okresie przed rozpoczęciem roku akademickiego pojawiają się w internecie ogłoszenia oferujące mieszkanie za seks. Ich treść jest często niejednoznaczna i może wprowadzić osobę czytająca w błąd, ale są też takie, które wprost informują o co chodzi ich autorom. Na ogół historie tego typu ogłoszeń są podobne, mężczyzna, samotny, mający tak po trzydziestce, zamożny wynajmie pokój w swoim mieszkaniu, za przysłowiową mała przysługę. Niezamożne studentki dają się wkręcić w tą patologię, nie mając możliwości wyboru innego sposobu wynajęcia mieszkania. Oczywiście ktoś powie, że jest ich to własna decyzja. Niestety tak, ale wymuszona ekonomią. Jak to bywa często, taka „nowinki” przyszły do Polski, Zachodniej Europy – we Włoszech oraz Francji istnieje strona internetowa z tego typu ofertami. Jednym z portali ogłoszeniowych w Polsce, na którym są takie ogłoszenia umieszczane jest gumtree.pl.

Nie masz wyboru?

Problem tego typu ogłoszeń i formy wynajmu jest tak, że autorzy oraz jednocześnie właściciele mieszkań dokonują krętactw, aby zachęcić młodą dziewczynę do przyjęcia propozycji. Moim zdaniem będzie to w obecnie nieciekawej sytuacji w kraju rozkręcający się proceder. Społeczeństwo polskie większości daje po cichu zgodę na takie praktyki, zwłaszcza młodsza jego część. Według nich jest to sposób na przetrwanie w betonowej dżungli, dowód zaradności życiowej.

RobertHist

pruderia godna mohera

pruderia godna mohera

Autor nie krytykuje sypiania

Autor nie krytykuje sypiania z kim popadnie dla przyjemności, tylko sytuację w której dziewczyny prostytuują się w zamian za mieszkanie. Jeśli dla ciebie sytuacja, w której coraz częstszym rozwiązaniem problemów finansowych jest bzykanie się za kasę (a w tym przypadku za mieszkanie), to spoko. Prostytucja wiąże się z przemocą wobec kobiet i upokarzaniem ich, ale grunt to nie być moherem.

To zależy, część

To zależy, część prostytutek robi to z własnej ,nie przymuszonej woli. Co innego jeśli dziewczyna lub kobieta jest zmuszana do sexu przez alfonsa , albo przez jak to tu określono sytuację ekonomiczną , a co innego jeżeli robi to bo chce to robić - bo to lubi a przynosi jej to pieniądze lub jakieś inne korzyści. Kiedyś jak zapytałem kumpelę dlaczego prostytucja to powiedziała "bo robię to co lubię i jeszcze mi za to płacą". Należy pamiętać że nic nie jest czarno-białe.

Pewnie zaraz ktoś stwierdzi że to co piszę to przykład "samczego myślenia" , "seksizm" itd. Ale taka jest prawda. Są różne sytuacje i należy je rozróżnić. W tym drugim wypadku o którym mówiłem jest to dla mnie swojego rodzaju "pomocą wzajemną" i nikt tutaj nie jest wykorzystywany.

1. Proceder taki istniał

1. Proceder taki istniał zawsze. Młode atrakcyjne kobiety, zawsze były mniej lub bardziej perfidnie wykorzystywane przez mężczyzn. Takie są realia ludzkiej seksualności.

2. Nasilenie tego procesu ostatnimi czasu obserwowane to bardziej jego wyjście na światło dzienne. Kiedyś ludzie bardziej się z tym kryli. Upadek obyczajów to zmienia. Zmiana obyczajów zmienia też mentalność kobiet. Z pośród moich koleżanek z niezbyt majętnymi rodzicami, większość pracowała, ale były też takie które wybrały poostrzą drogę :).

To nie są realia ludzkiej

To nie są realia ludzkiej seksualności, tylko realia do jakich prowadzi kapitalizm a przed nim feudalizm i inne zjebane systemy ekonomiczno-społeczne.

A z tym wychodzeniem na światło dzienne to za przeproszniem nie pierdol.

Jeżeli mówimy o sytuacji w Polsce, to w PRLu jak się studiowało to miało się zapewniony akademik+stypendium, więc sponsoring może gdzieś tam istniał, tego nie da się wykluczyć, ale w niewyobrażalnie mniejszej ilości. A z tym upadkiem obyczajów to wg. ciebie kiedy panowały "dobre obyczaje"?- Kiedy hrabia brał sobie na ruchanie młode dupy ze swojej wsi kiedy mu taki kaprys przyszedł? Sorki, ale nawet w dzisiejszych czasach z całym sponsoringiem i prostytucją panują lepsze obyczaje niż wtedy.

heh. Jeżeli myślisz że

heh. Jeżeli myślisz że problem polegający na tym że ludzie wykorzystują seks jako quasi-walutę jest domeną kapitalizmu, ze feudalizmu to chyba masz poważne problemy. Ludzie za pomocą łóżka osiągają swoje cele od niepamiętnych czasów. Powodem może być przewaga ekonomiczna, pozycja społeczna, stanowisko, władza(choćby w plemieniu). Oczywiście w waszym nowym, wspaniałym systemie nie będzie prostytucji, bo jak mawiał konon, nie będzie niczego! hahaha

Wychodzenie na światło dzienne polega na tym ćwierć inteligencie, z czego się śmiejesz. Owe dziewczyny wykorzystywane przez hrabiego, to oficjalnie były dziewki służebne pomagające przy dworze, jak było niemal każdy wiedział , ale zachowywano pewne pozory. Dawniej - nawet za PRL, człowiekowi przyłapanemu na zdradzie groziła niemal infamia, a teraz... Trzeba było się w jakiś sposób kryć.

Za prl studentki miały akademiki i stypendia. Wszyscy mieli też pracę. A jakoś nie było różowo. Ludzie to takie dziwne stworzenia że chcą sobie byt polepszyć. W tamtych czasach powody wcale nie były bardzo różne od teraźniejszych. Leprze mieszkanie, pieniądze (dolary na zakupy w Peweksie).

Nie piszę że w PRLu

Nie piszę że w PRLu różne formy prostytucji nie istniały, ale w dużo mniejszym stopniu i to jest fakt.

A zwalanie winy na "upadek obyczajów" bez dostrzegania że w ciągu ostatnich 20 lat żyjemy pod coraz większą presją ekonomiczną, to zwyczajny zabieg prawicowych zjebków, którzy by chcieli powrotu "starych dobrych czasów" kiedy wszystko było ok, bo "zachowywano pozory" a tak naprawdę cały system feudalny był przesiąknięty wykorzystywaniem seksualnym kobiet z niższych warstw, nie mówiąc o małżeństwach, które w 90% nie miały nic wspólnego z miłością tylko były bardziej umowami handlowymi.

Wchodzisz w feminizm.

Wchodzisz w feminizm.

Jeżeli ktoś ma kręgosłup moralny to się nie pójdzie kurwić. To jest kwestia wyboru. Choćbym miał zdechnąć z głodo to bym tego nie zrobił. Jeżeli ktoś chce, to nie jest kwestia systemu w jakim się żyje. Nie można nikomu tego zabraniać. Weś się ogarnij. Na prostytucji, czy na sponsoringu nie zarabia się na chleb. To się robi na kasie w markecie, w maku, czy na słuchawkach. Laski które się puszczają zarabiają bardziej na kawior niż na suchy chleb. Chociaż w ostatnim czasie to i facetów zaczyna dotyczyć. Czy się to komuś podoba czy nie, "dupa" była, jest i będzie argumentem.

Przekładając na epokę przed feudalizmem, nawet przed własnością. Czy ty myślisz że w społeczeństwie pierwotnym, kto miał więcej kobiet. Najlepszy łowca, bo miał prawo do najlepszego mięsa. Którym dzielił się ze swoimi kobietami. Dostrzegasz zależność?

Gadasz co ci ślina na

Gadasz co ci ślina na język przyniesie. Jedno zdanie prawie nie wiąże się z następnym.
Uważam, że kręgosłup moralny z prostytucją ma akurat niewiele wspólnego jeśli chodzi o same prostytutki. Znam wiele zawodów, które mają z kręgosłupem moralnym o wiele więcej wspólnego. Moralny wybór to wybór tego, co wydaje nam się, według przyjmowanej etyki, dobre. Nie ma jednej jedynej etyki, choć żyjemy w społeczeństwie zdominowanym przez etykę katolicką. To tylko komentarz do drugiego zdania, bo reszty nie ma co komentować. Na przykład o tym, kto miał więcej kobiet... ha ha :-)
A co do pierwszego zdania - powiało grozą.

When we can't dream any longer we die.
Emma Goldman

Możesz tak uważać, ale

Możesz tak uważać, ale jeżeli przerzucisz wybór drogi
prostytucja praca za grosze

na co innego niż kręgosłup moralny to co innego Ci zostanie?

To właśnie do wyboru pomiędzy dobrem (normalną pracą, stypendiami), a złem("koniecznością" prostytuowania się) sprowadził ten temat ten artykuł. Przy czym do tych złych wyborów zmusza bezwzględny kapitalizm. To daleko idące uproszczenie i nieznajomość realiów.

Nie wciskaj mi godnych kawałków jak to nie ma nigdzie pracy i ludzie nie mają czego jeść bo dobrze wiemy, że aż tak źle nie jest. A brak kasy na markowe ciuchy to nie jest katastrofa humanitarna.

Poczytaj troszeczkę o kształtowaniu się społeczeństw pierwotnych pod kątem zachowań seksualnych. Zanim zaczniesz wyśmiewać. Pogląd pochodzi z artykułu naukowego pracownika UMCS w Lublinie, wydział Socjologi, jak tylko znajdę chętnie się podzielę dokładniejszym źródłem.

Ale co to ma wszystko do

Ale co to ma wszystko do rzeczy? Masz dwa fakty które można zaobserwować od 20 lat:

Pierwszy: Ilość osób zwłaszcza młodych dziewczyn wchodzących w relacje sponsoringu stale się powiększa.

Druga: Od 20 lat żyjemy w coraz gorszych warunkach zabezpieczenia socjalnego i w coraz większej nędzy w której normalna edukacja, służba zdrowia, mieszkanie i emerytura po mału stają się luksusem. Jedynym wyjątkiem w tej krzywej był moment tuż po wstąpieniu do UE kiedy ze wspaniałego raju wolnorynkowego w trzecioświatowym wydaniu- III RP spierdoliło do socjalistycznych piekieł w zachodniej europie 2 miliony polaków.

Dalsza część argumentacji może być prowadzona jeżeli słuchacz nie jest prawicowym zjebem, dla którego przeciętny argument to taki że "mam znajomego który miał ciężko a teraz zarabia 6 tysięcy" więc oczywiśice to ma udowadniać że każdy biedak jest sam sobie winien swojej nędzy.

Niestety niektórzy mają totalny zanik umiejętności kojarzenia faktów, być może w wyniku bycia ofiarą polskiego systemu edukacji, który jest totalnym gównem.

A gówno ma wspólnego. To

A gówno ma wspólnego.

To że jak nie chcesz to się nie bawisz w sponsoring i choćby no Anglii wyjeżdżasz na zmywak, czy na rodzimych słuchawkach siedzisz. To jest wynik ogólnego skurwienia obyczajów, a nie jakiś tam kwestii ekonomicznych. Za komuny jak nie było nic w sklepach to nie otwierał się burdel koło burdelu, a gazety nie ociekały ofertami miłego spędzenia nocy, tylko ludzie starali się "jakoś" przetrwać. Powiesz mi że teraz jest gorzej niż wtedy było? Jak bez jebanej kartki, albo USD gówno można było kupić? Zejdź na ziemie.

Obydwa twoje fakty odnośnie tematu zostały zjedzone, przetrawione i wysrane, bo do niczego innego się nie nadawały. Tak jakbyś nie zauważył.

To że mogło być lepiej niż jest teraz to jest inna kwestia, jak masz wyżej na kurewstwo i sponsoring ma wpływ drugorzędny.

W to że akurat w Twoim wypadku polski system edukacji poniósł klęskę to ja nie wątpię, ale czego się spodziewać po szkole specjalnej...

No czasami mi aż nerwy puszczą, możesz to sobie zapisać w złotek księdze osiągnięć!

A feminizm to źle?Jaki

A feminizm to źle?

Jaki kawior? Żeby mieć do pierwszego, żeby prądy i gazu nie odcięli, żeby dziecku nie było wstyd w szkole że biednie wygląda.

A życie to nie sam chleb. Zresztą jest szkodliwy.

Jest bardzo ważny. Kobiety

Jest bardzo ważny.

Kobiety powinny mieć równe prawa we wszelkim tego terminu rozumieniu i co do tego nie ma wątpliwości. Ale związek równouprawnienia, które poza kwestią parytetów nie jest już teraz dyskutowanym problemem, jest dość odległe od tematu.

Twierdze konsekwentnie, że galerianki, nie zarabiają na rachunki i na dzieci. Sama prostytucja jest na tyle dochodowa że ekonomicznie jest korzystniejsza od pracy za płacę minimalną np. w maku czy na słuchawkach, że o sprzątaniu już nie wspomnę.

Chleb symbolizuje tylko podstawowe potrzeby. Raczej powszechnie rozumiany symbol.

A co do jego wpływu na zdrowie to zależy jaki :).

Ty czegoś nie

Ty czegoś nie rozumiesz.

Aby umieć dokonać selekcji rzeczy niezbędnych i potrzebnych, od tych które służą zaspokojeniu sztucznie wykreowanych potrzeb i wynikających z presji środowiskowej, potrzebna jest świadomość i konsekwencja. To są dziś bardzo rzadkie przymioty. Piszesz o chlebie, a paradoksalnie to nie brak chleba powoduje rozpacz, lecz brak żarcia z McSraka, smartfona czy dobrego zapachu. Galerianki chcą to mieć, uważają że im się to należy, bo są takim przekazem karmione od dziecka. Można się zżymać, bo przecież ideałem jest życie minimalistyczne, odpowiedzialne,z powtórnym wykorzystywaniem rzeczy, ale one nie maja o tym bladego pojęcia. Nie potrafią i nie chcą zrozumieć, dlaczego nie mogą wyglądać jak w programie MTV o kalifornijskich panienkach. Notabene protesty oburzonych miały podobne podłoże - nie chęć gruntownej rewolucji i odrzucenie konsumpcjonizmu, lecz utrzymanie dawnej konsumpcji, możliwości rozwoju i status quo ich rodziców.
To tak jak z palaczem - powiesz mu, że na chuj palisz, rujnujesz życie, zdrowie, płacisz skurwielom, a w dodatku te pety są testowane na zwierzętach. Po nic Ci to. Powiesz, że sam sobie winien, niech rzuci. A on nie może, bo nie ma jak. I czy to jest do końca jego wina, skoro za gnoja wtłoczono mu kulturowo ten nałóg? Kiedy zyskuje świadomość, jest za późno - nałóg jest ukonstytuowany.

Galerianki to już jest w sumie przebrzmiała historia. Prostytucja młodocianych przeniosła się do netu, gdzie umawiają się na numerki w knajpach np. z turystami.

Co to znaczy dochodowa. Tak rozumiany dochód to jest właśnie efekt bezduszności systemu. I co z tego, że więcej plnów - a jakie koszta wykonywania tego "zawodu"?

Dużo też daje do myślenia zalew internetowej pornografii, gdzie codziennie pojawiają się tysiące nowych materiałów z młodymi dziewczynami.

No chyba żartujesz. Znaczy

No chyba żartujesz. Znaczy penie nie żartujesz, ale nic innego do głowy mi nie przychodzi.

Zgodnie z tym co piszesz, jeżeli jakiś ludek sprzeda cały majątek, i przepości na dziwki, wakacje na bermudach i chlanie to nie jest sam sobie winny tylko system?
Pannica która zamiast wsiąść się w garść i się uczyć i zarabiać pracą w tradycyjnym tego słowa rozumieniu, zaczyna dawać dupy za "ifona" też o dziwo nie podejmu świadomego wyboru, bo to "system" jej go narzucił.

A zejdź Ty z tego systemu. Zdarzają się jednostki tępe i trzeba się z tym pogodzić. Jeżeli ktoś ma fantazje zjebać sobie życie bo mu się buntu od autorytetów zachciało to jak mu tego zakażesz? Z twojego opisu zgaduje że lekiem na całe zło mogło by być całkowite zlikwidowanie reklam??

Paranoja.

Jezu, znów jakiś

Jezu, znów jakiś pseudonaukowiec mówiący o odwiecznych prawach i zjawiskach. Dżizas.

Co to jest "upadek obyczajów"? I co to kurwa znaczy - "prostsza droga"? Oddawanie swojego ciała za pieniądze to "prostsza droga"?

Prostytucja to prostytucja,

Prostytucja to prostytucja, a to jest co innego. Można się pochylać nad takim stanem rzeczy, ale naprawdę, jeśli autor myśli, że to dla wszystkich dziewczyn jest jakiś terror, to jest w dużym błędzie, i mało wie o kobietach. Więcej może z nimi kontaktów, to mu powiedzą, co myślą na temat jego trosk. Spytają co im może zaoferować innego, a jak nie może, to co dupe zawraca. Albo się roześmieją, i oznajmią, że co, ma niby z mydła, wymydli się :)?. Wielu dziewczynom to odpowiada, wielu nie, ale nie tylko kapitalizm jest tu winny. Zawsze będą ludzie, którzy dadzą dupy za korzyści.

"Można się pochylać nad

"Można się pochylać nad takim stanem rzeczy, ale naprawdę, jeśli autor myśli, że to dla wszystkich dziewczyn jest jakiś terror, to jest w dużym błędzie, i mało wie o kobietach"

Hahahahahahaah...Ty to "wiedzę" i kontakt z kobietami masz chyba tylko wtedy jak zapłacisz prostytutce za seks i to pod warunkiem jak założy sobie karton na łeb aby nie musiała patrzeć na twój zjebany ryj i słuchać twojego pierdolenia.

O, to widzę że CIA takich

O, to widzę że CIA takich wypowiedzi nie cenzuruje, lecz kiedy jest nie po jej linii programowej - od razu, choćby i merytorycznie bez zarzutu, i z wysoką kulturą.

A ty hamanie nie mów nawet w moją stronę. Załóż dres i na stadion albo bazar. Takie z jakimi ja się spotykam, to ciebie nawet w gatunek człowieczy by nie zaliczyły.

h2: .+odezwal sie

h2: .+

odezwal sie kulturalny...

Co masz do ludzi w dresach?

Odpowiadam w twoim stylu:

Odpowiadam w twoim stylu: załóż swoje babcine okulary i rurki na dupę i wracaj na kanapę swojej hipsterskiej knajpy.

Prostytucja do

Prostytucja do delegalizacji, zdecydowanie

Cóż, w kapitaliźmie

Cóż, w kapitaliźmie obowiązuje dogmat że "żadna praca nie hańbi".Prostytutka ma przynajmniej w swoim posiadaniu środki produkcji.. a jest wiele prac, które są również upokarzające, powiedziałbym że czasem i bardziej-bo czlowiek niszczy swoje zdrowie i naraża życie-miałem kiedyś taką pracę gdzie jednocześnie nie dość że się narażałem, szkodziłem sobie na zdrowiu, to jeszcze wielu mnie przez to nie szanowało. Niesprawiedliwe jest to że facetów raczej nie potrzebują, chyba że gejów,bo tak to może bym rozważył zamiast sprzedawać swoje ciało jako robotnik budowlany i jebać po 10 godzin w brudzie i w pyle, to zrobić swoje z jakąś "klientką" pół godziny i fajrant. Dobrze jednak jakby taka kobieta umiała się obronić, miała w torebce klamkę albo znała sztuki walki jakby się trafił jakiś nachalny typ, bo "opieka" alfonsów to już jest patologia. A słyszał ktoś może o kobietach sprzątających w samej bieliźnie czy też nago u burżujów, są takie ogłoszenia o prace, to chyba jest gorsze od prostytucji w moim odczuciu, no i gorzej płatne.

Tak, fajnie fajnie, tylko

Tak, fajnie fajnie, tylko wyobraź sobie że musisz ruchać jakieś obleśne babska i pasztety. Nawet gdyby te klientki były nie wiem jak ładne to po tygodniu robienia za przypychacz cip miałbyś już dosyć a po miesiącu zbrzydło by ci wszystko związane z seksem.

Jeśli ktoś pracuje jako pracownik fizyczny albo umysłowy to nie sprzedaje swojej sfery psychicznej i związanej z intymnością, które są najgłębiej w człowieku. Może wrócić do domu, wziąć prysznic i ma wszystko w dupie. Osoby trudniące się prostytucją nie mogą ot tak zapomnieć o tym co robią w pracy i wrócić do normalności. Nie da się umyć psychiki tak jak się myje żelem pod prysznic pot i kurz na ciele.

Po drugie piszesz o szkodzeniu swojemu zdrowiu, a słyszałeś może o chorobach wenerycznych? Inna rzecz to jak sobie wyobrażasz np. być z kimś w związku jak masz taką pracę? Normalne osoby jak wracają z roboty jaka by nie była ciężka to mogą się zająć sobą i mieć z tego oboje trochę przyjemność a tu człowiek jest praktycznie wyłączony z możliwości normalnego funkcjonowania emocjonalnie.

Problem jest dużo szerszy,

Problem jest dużo szerszy, i w mojej opinii skłonność do sprzedawania ciała za mieszkanie to nie jedyny jego objaw. Równie dobrze ten artykuł mógłby dotyczyć tego, że ludzie oferują sprzedaż swoich narządów do przeszczepu, żeby nieco poprawić swoją sytuację. Albo nawet tego, że wyprzedają rzeczy, które dla ich rodzin miały dużą wartość sentymentalną. Przykłady można by mnożyć. I to nie dyskusja o tym czy prostytucja jest fajna, czy nie - tylko o tym, że granice tego co można zrobić dla pieniędzy się przesuwają i dopuszczają coraz bardziej szokujące formy zarobku.

Prostytutka ma w swoim

Prostytutka ma w swoim posiadaniu środki produkcji .... To zdanie mnie poruszyło, bo jego antyhumanizm aż wywołuje ciarki po plecach.

Skreśliłeś się w stu procentach z dyskusji. Nie można porównywać pracy fizycznej w niebezpiecznych warunkach do pracy w której oddajesz swoje ciało, zakłamujesz siebie w najważniejszej sferze swego życia - uczuciowej, seksualnej ...

Dałeś przykład tego co mnie w tym środowisku doprowadza do pasji - konglomeratu ignorancji, marzeń małego dziecka o świecie jakiego nie ma oraz roszczeniowości. I szacunku się domagasz. Spokojnie - jak się ma predyspozycje, to nawet za hydraulikę w kiblach będą szanować. Tyle że trzeba mieć to coś, co powoduje że inni cię szanują. Jak takimi tekstami leciałeś w tej robocie, to się nie dziwię iż nie byłeś szanowany.

Pół godziny i po kłopocie? Rynek płatnej miłości dla heteroseksualnych pań funkcjonuje inaczej. Parę godzin to norma, a na same ciuchy na spotkanie jednego wieczoru pensyjki z tej niebezpiecznej pracy by nie starczyło. Kompletnie nie wiesz o czym piszesz.

Prostytutki mają inne potrzeby, aniżeli sztuki walki - pierwszą z nich jest spłukanie z siebie klientów, lub zapomnienie na chwilę chociaż o dręczących je uczuciach. Stąd tyle wśród nich alkoholiczek i narkomanek. Klamki w torebce, sztuki walki ... Dziedzictwo Bornea, Batman, rewolucja?

Sprzątanie z piersiami na wierzchu jest gorsze od brania do ust, bycia przywalonym cielskiem, bycia robotem mięsnym, od nietrzymania kału? Co to za debil w ogóle?

I następny - jak ktoś sprzedaje nerkę, to jest idiotą, podobnież jak ktoś kto wsadził oszczędności w Amber Gold. Tego nie zmienisz. Wcale się granice nie przesuwają - było już w historii o wiele gorzej jeśli o to chodzi, łącznie z paleniem tysiącami w piecach.

Sam jesteś debil, i nie

Sam jesteś debil, i nie rozumiesz ironii, po prostu próbowałem sie przez chwilę wczuć w sytuację, dlatego tak napisałem. I nie jestem z żadnego środowiska, jestem zwykłym robotnikiem, choć uświadomionym klasowo co obecnie jest rzadkością, i nie zamierzam zostawać żadnym żigolo, zresztą i tak nie mam warunków, z moją szczerbatą gębą (efekt leczenia w nfz), i bez dmuchanych mięśni to z czym do ludzi. A i nie każda kobieta która się oddaje za pieniądze musi od razu robić te wszystkie okropności o których piszesz, ani dupić się z 150 kilowym śmierdzącym chłopem.

A jaki ma wybór pajacu?

A jaki ma wybór pajacu? Tego pana nie obsłużę, bo mi się nie podoba albo śmierdzi mu członek?

Chyba raczej chodzi o te

Chyba raczej chodzi o te które mają wybór, bo sprzedają się niezależnie, jak te o których była mowa w artykule, jak się jej nie podoba facet to się rozmyśla, może powiedzieć że mieszkanie jej jednak nie odpowiada. Tak samo ta która umawia się przez neta, albo wyczaja facetów w knajpach. Takie kobiety często też zajmowały się likwidowaniem różnych typów, w bardziej lub mniej słusznej sprawie, jest to bardzo skuteczna i dyskretna metoda aby dostać się bardzo blisko jakiejś grubej ryby. I nie chodziło mi patafianie(jak chcesz się wyzywać to rób to na ulicy twarzą w twarz, a nie jak tchórz przez internet) o takie, które pracują u alfonsów.Generalnie to wszyscy jesteśmy w tym systemie dymani, a rozróżnianie kto mniej "się daje" a kto bardziej, śmierdzi mi na kilometr chęcią polepszenia swojego samopoczucia kosztem kogoś kto w społecznie akceptowanym mniemaniu jest niżej od nas. Bo jest bardziej dymany..niektórzy walą np. teksty że tzw.naziole to w większości "robole z budowy, dymani przez swoich szefów" i wyżywają się będąc naziolami. A sam głupek pracuje np. jako telemarketer albo barman i myśli że jest lepszy, i mniej daje się dymać.

Czy ktoś może się

Czy ktoś może się powołać na merytoryczny argument w sprawie prostytucji, czy wszyscy powtarzają obiegowe opinie?

When we can't dream any longer we die.
Emma Goldman

Najstarszy zawód świata

Najstarszy zawód świata stale zmienia kształty i formy. Sponsoring to trend najnowszy i niewątpliwie rosnący. Nie tylko we Francji stał się dość powszechnym sposobem finansowania edukacji. Według badań prof. Jacka Kurzępy, socjologa ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej we Wrocławiu, jedna piąta polskich studentek dorabia seksem. To już nie jest nisza, ale zjawisko, które oderwało się od marginesu społecznego, z którym prostytucja była dotychczas kojarzona. Prof. Kurzępa daje mu nawet nowe określenie – uniwersytucja. Ogłoszenia o poszukiwaniu sponsorów i sponsorowanych wiszą na uczelniach, pęka od nich Internet.

Jest popyt i jest podaż. „Sponsoring jako współczesna forma prostytucji stał się wytworem kultury masowej. To kolejna forma uprawiania nierządu, przystosowana do dzisiejszych czasów – atrakcyjnie opakowana, błyszcząca i na wyciągnięcie ręki. Sponsoring nie prezentuje przygnębiającej wizji szybkiego seksu w małym pokoiku agencji towarzyskiej, ale stanowi kuszące marzenie o sfinansowanych studiach, zagranicznych wyjazdach, opłaconym mieszkaniu i luksusowych kosmetykach. Taka forma prostytucji wydaje się atrakcyjniejsza i mniej szkodliwa” – pisze Joanna Mazur-Łuczak w eseju „Sponsoring jako współczesna forma prostytucji – walka o bezpieczeństwo socjalne czy nowoczesny styl bycia?”.

Drugiej stronie też nie chodzi tylko o seks. „Jeśli zdarzyło ci się więcej niż dwa razy w życiu, że ktoś nazwał cię idiotką, nie pisz – deklaruje sponsor w ofercie. – Jeśli szpilki zakładasz tylko na wesele koleżanki, także nie pisz. Dzieci, nie piszcie. Proszę nie przysyłać zdjęć organów, bo już wiem, jak wyglądają”. Wśród wymagań wobec kandydatek często wymienia się inteligencję, umiejętność poprowadzenia interesującej rozmowy, dobre maniery, znajomość języków obcych, towarzyskie obycie. To ma być kobieta luksusowa, Pretty Woman, która doda prestiżu podczas biznesowej kolacji czy służbowego wyjazdu.

To też nic nowego pod słońcem. W starożytnej Grecji na szczycie hierarchii płatnej miłości funkcjonował świat heter; kobiet biegłych nie tylko w ars amandi, ale też muzyce czy retoryce, które towarzyszyły mężczyznom podczas biesiad. W czasach, gdy córki i żony obywateli żyły w zamkniętym na głucho kręgu domowym, były to jedyne kobiety niezależne i funkcjonujące w życiu publicznym. Tylko ich słowa i imiona zapamiętała historia; towarzyszkę Peryklesa Aspazję czy pozującą Praksytelesowi Fryne.

Wyrafinowane kurtyzany były przyjaciółkami i muzami największych artystów włoskiego renesansu, prowadziły paryskie salony, wyznaczały modę i styl XIX-wiecznego Londynu. Piękne, niewyobrażalnie bogate i kreatywne. „Potrzeba więcej inteligencji, by odnieść sukces jako utrzymywana w luksusie kurtyzana, niż by pomyślnie prowadzić dobre przedsiębiorstwo” – pisał Zola. Potrafiły świetnie funkcjonować w męskim świecie, wymykając się niewoli konwenansów, i wywalczyć sobie niezależność w czasach, gdy kobiety były ubezwłasnowolnione na równi z dziećmi i chorymi umysłowo, stanowiąc w zasadzie własność swoich mężów. „Całym moim majątkiem jest niezależność i nie znam innego szczęścia” – deklarowała słynna londyńska kurtyzana Cora Pearl. Postrzegane były jako istoty niemal mityczne, ekstrawaganckie, niejednoznaczne.

Fascynowały nie tylko mężczyzn. Dla pań z towarzystwa półświatek był tematem tabu, oficjalnie nie istniał, ale w skrytości przyglądały mu się z ekscytacją (jak w „Sponsoringu” grana przez Juliette Binoche Anna swoim bohaterkom). „Przyzwoite niewiasty mogły potępiać swoje grzeszne siostry, na pewno jednak zdawały sobie sprawę, że niezależność i prawo do swobody seksualnej, której domagały się kurtyzany, były czymś, o czym zwykła kobieta nie mogła nawet marzyć” – pisze Katie Hickman w książce „Kurtyzany”.

Świat wykonał obrót o 180 stopni, emancypacja otworzyła przed kobietami inne drogi kariery, a luksusowa prostytucja pod postacią sponsoringu staje się zjawiskiem coraz bardziej powszechnym. Tylko dziś napędzają ją inne czynniki. Komercjalizacja sprawiła, że seks stał się towarem konsumpcyjnym. Zanika otaczające go tabu. Zbanalizował się przez dostępność pornografii, seksualizację reklam, portale erotyczne. Jak pisze Joanna Mazur-Łuczak, jest do obejrzenia, do kupienia, można wybierać, targować się, składać reklamacje.

Seks stał się także walutą, którą można opłacić mieszkanie czy wyjazd zagraniczny. Pojawiają się nawet oferty w stylu: pokaz masturbacji przez Skype’a w zamian za doładowanie telefonu.

Czynnikiem, który napędza podaż w sponsoringu, jest niewątpliwie boom edukacyjny. Tysiące dziewczyn z małych miasteczek i wsi przenoszą się do wielkich miast na studia, a ich anonimowość sprawia, że łatwiej ulec pokusie łatwych pieniędzy. Łatwiej też przełamywać bariery moralne, bo układ sponsorski zazwyczaj zaczyna się stopniowo; od kontaktów wirtualnych, spotkań w kawiarni, gdzie przyszli partnerzy mogę się wzajemnie obejrzeć, zanim podejmą decyzję; coś w rodzaju obustronnego castingu. No i kwestia wyboru – tego w tradycyjnej prostytucji nie ma. Tu klienta wybiera się wedle indywidualnych preferencji. Na portalach, gdzie dziewczyny polują na sponsora, można znaleźć ogłoszenia: „Humanistka szuka kulturalnego”. Inna zaznacza, że interesują ją tylko panowie na wysokim poziomie, i deklaruje: „Nie jestem tu, bo muszę, ale dlatego, że chcę. I proszę mi nie oferować śmiesznych kwot”, albo: „Jestem kobietą z klasą, trzeba się wysilić, żeby zaciągnąć mnie do łóżka”.

W tych ogłoszeniach jest jeszcze jeden wątek – ucieczka od szarej rzeczywistości, chęć – jak piszą – połączenia przyjemnego z pożytecznym. Sponsor, poza pieniędzmi, funduje wyjścia do lokali, imprezy, zagraniczne wycieczki, rejsy luksusowym katamaranem czy sylwestry na Karaibach. „Sponsorowana nie zarabia swoim ciałem wyłącznie na utrzymanie, ale stopniowo buduje wokół siebie świat, który początkowo wykraczał poza jej wyobrażenia” – pisze Mazur-Łuczak.

O to własnie mi chodziło,

O to własnie mi chodziło, dobrze ujęte, ja tez czytałem o kurtyzanach i tak mi się to kojarzy. Z drugiej strony porównajmy to z małżeństwem...w sumie jest to bardziej uczciwe że kobieta szuka bogatego sponsora a nie męża dla kasy, przecież po jego śmierci odziedziczyła by majątek..stosując oczywiście mieszczański, kapitalistyczny wzorzec "uczciwości". Burżujowi też się bardziej to opyla, chociaż, może nie tylko burżujowi. Chujowe jest to że seks(znowu) staje się towarem, po okresie gdy miała nastąpić era tzw. wolnej miłości. Coraz trudniej będzie o seks bez zobowiązań, bo przecież za to się płaci. Wracamy więc do 19 wieku. To potwierdza tylko tezę że w kapitaliźmie wszystko również przyjaźń, miłość nawet seks staje się towarem. Rzuca się w oczy ta patriarchalna nierówność, bo niby seks jest przyjemny dla obydwu stron, ale to zazwyczaj mężczyzna płaci, i właśnie przez to jest towarem, bo kobieta nauczona jest być cnotliwą, a facet ma nie przepuścić żadnej okazji(których teraz będzie coraz mniej).Pozytyw jest taki że min. dzięki nowoczesnym środkom łączności nie potrzeba już do tego pośredników, i może to z czasem zmarginalizować "tradycyjną" prostytucję z alfonsami, mafiosami i przymusowym werbunkiem. Nie ma sensu się na to oburzać, czy też walczyć z wiatrakami, dawać na mszę za zbłąkane dusze itd.,jedynie likwidacja kapitalizmu jest w stanie dzięki likwidacji nierówności, zlikwidować tego typu patologie społeczne.Nie będzie burżujów, nie będzie się komu sprzedawać, można natomiast będzie chodzić do łóżka z kim się chce, i ile się chce(kościół już nie będzie nas tresować) ale nie dla kasy tylko dla przyjemności.

Era wolnej miłości? Że

Era wolnej miłości? Że niby era Wodniak czy jak?

:)

Błąd w rozumowaniu wynikający z nierzeczywistego oglądu rzeczywistości.

Nigdy seks nie był "for free". Dobór partnerów odbywa się w wyniku całego procesu - partnerka zwraca uwagę podświadomie i fizjologicznie na korzyści płynące z uprawiania seksu, mówiąc językiem opresji - z oddania się.

W Erze Wodnika, w komunach hipisowskich prędzej czy później dochodziło do tego samego. W dodatku wspólnoty oparte o ideały równości i pacyfizmu były bardzo łatwym celem dla osób o autorytarnych skłonności. Najjaskrawszymi przykładami były różne dziwne seksty wyrosłe z tamtego właśnie okresu, których to koniec powinien być przestrogą dla wszystkich, którzy myślą że wolność bez dyscypliny jest realna.

Nie chodzi o hipisów, tylko

Nie chodzi o hipisów, tylko o to że w pewnym okresie, tak około lat 50, 60 na skutek laicyzacji, ateizacji, uniezależnienia kobiet od mężów dzięki pracy zawodowej, oraz upowszechnienia antykoncepcji-likwidacja ryzyka, nastąpiło duże rozluźnienie w tej kwestii w krajach wysokorozwiniętych, kapitalistycznych oraz demokracji ludowej. Mało kto sobie zdaje sprawę jak "ekstrmalnym sportem" był dawniej seks, zwłaszcza dla kobiet. Choroby weneryczne, na które nie było lekarstwa aż do wynalezienia penicyliny w latach 40,nawet w milicjach robotniczych w Hiszpanii kobiety były często niechętnie widziane przez dowódców, albo musiały być oddzielone ze względu na szerzenie się chorób(nikt tam raczej nie przejmował się że "to grzech"). W czasach gdy nie było prezerwatyw, a ciąża wiązała się z ogromnym ryzykiem śmierci matki, jeżeli na dodatek była nie z mężem to przejebane, kobieta nie mogła nawet podjąć pracy.Groziła jej śmierć razem z dzieckiem, często też kończyło się to potajemnym zabiciem dziecka, pewnie częściej niż teraz gdy jest to nagłaśniane. Nic dziwnego że nie robiła tego z pierwszym lepszym. Przeczytaj sobie "Dzieje Grzechu", zajebista książka Żeromskiego poruszająca min. los kobiet w tamtych czasach i ówczesną moralność.Ta moralność którą dziś krytykujemy nie wzięła się więc znikąd, ale powoli staje się anachronizmem, tym bardziej będzie nim po upadku kapitalizmu. Nawet tradycyjne związki, małżeństwa obecnie się rozpadają, może kiedyś również to zaniknie, i każdy człowiek będzie dla nas rodziną. I bardziej będzie liczyć się pomiędzy ludźmi przyjaźń czy zwykła przyzwoitość niż tzw. miłość która często wiąże się z manipulacją lub samookłamywaniem i niektórych faktycznie zaprowadza do grobu, jak ktoś ma więcej lat niż dwadzieścia z hakiem to prawdopodobnie wie o czym mówię - kiedyś też byłem "romantykiem"...Pewnie po to każą czytać nam na polskim nie tylko książki patriotyczne ale też romantyczne, żebyśmy się zakochiwali i płodzili nowych roboli i wojaków.

Przesadzasz. :) Miłość to

Przesadzasz. :) Miłość to zestaw reakcji chemicznych i psychologicznych. Istnieje, nie bądź taki cynik.

Natomiast wizja przyjaźni między ludzkiej i przyzwoitości ... Nie tylko romantyzmu winieneś się pozbyć, lecz naiwności przede wszystkim. Biorąc pod uwagę chociażby to, jak ilości bajtów informacji i współczesne życie redukuje mechanizmy odpowiedzialne za empatię, oraz to, że większość ludzi gdybyś im powiedział jakieś rzeczy o równości i sprawiedliwości społecznej potraktuje Cię z gruntu jak upośledzonego, to raczej mi się coś to nie widzi. Eksploatacja, zaspokajanie najbardziej chorych żądz chorego społeczeństwa, umowy o seks, zautomatyzowanie - to tak.

Ta równość, co paradoksalne, rodzi jeszcze większy wyzysk. Pornografia pełna przemocy jest wszechobecna, a ludzie przejmują wzorce zachowań seksualnych z tych materiałów. Ale powiedzieć że porno jest złe - wyjdziesz na zaściankowca i mohera, bo przecież Sasha Grey to fajna babka, i feministyczną walkę prowadzi.

Jedyne co można stwierdzić

Jedyne co można stwierdzić to to, że małżeństwo może odejść do lamusa, choć ludzie mają potrzebę rytuału przejścia i tylko jako takie jest ono w jakiś sposób atrakcyjne. Ustalenie ojcostwa nie stanowi wielkiego problemu, więc też jako pewien gwarant utrzymania wspólnego dziecka małżeństwo niekoniecznie ma rację bytu.

When we can't dream any longer we die.
Emma Goldman

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.