Strajk w Chung Hong po zwolnieniu związkowca
W zakładzie Chung Hong w Biskupicach Podgórnych trwa strajk pracowników. Dyrekcja zakładu próbuje stłumić prawa związkowe.
Aktualizacja: Aktualizacja, 5 lipca: Pod zakładem odbyła się kilkunastoosobowa pikieta wspierająca. W strajku nadal udział bierze 21 osób z pierwszej zmiany oraz 9 osób z drugiej zmiany.
Aktualizacja godz. 16:30 Pikieta solidarnościowa pod zakładem zakończyła się, trwała nieprzerwanie od ok. godz. 6.45. Strajkujące wielokrotnie dziękowały pikietującym za wsparcie oklaskami. Wcześniej doszło do krótkiego spięcia, kiedy pikietujący próbowali połączyć się ze strajkującymi pracownicami i pracownikami i przesunąć w ich stronę ustawione w poprzek wjazdu barierki. Doszło do krótkiej przepychanki z ochroną. Spalono także kukłę prezesa, mimo bezskutecznej próby ugaszenia jej przez ochronę (zabrakło proszku w gaśnicach). Przemawiali także koledzy z Niemiec i USA podkreślając globalny charakter walki pracowniczej.
Ok. godziny 14. pojawiło się kilka busów i autobus z drugą zmianą, na której pracuje największa część pracowników. Ci pracownicy, którzy wcześniej podjęli strajk (przypomnijmy - prawie 30 osób) próbowały przekonać nową zmianę do przyłączenia się do strajku. Niestety dołączyło tylko kilka osób, które stoją pod zakładem.
Zarząd zagroził, że zlikwiduje transport pracowniczy, a biorących udział w strajku zwolni w trybie natychmiastowym (co jest niezgodne z prawem pracowniczym, ponieważ trwa legalny strajk). Zarząd nie chciał rozmawiać ani ze związkowcami ani z przybyłymi na miejsce mediami i jest od początku nastawiony konfrontacyjnie (podobnie jak ochrona). Kilka razy ochrona z firmy Nord-Wacht próbowała agresywnie prowokować pikietujących.
Aktualizacja godz. 11:30: do strajku po przerwie dołączyło kolejne 7 osób - strajkuje więc w tej chwili większość załogi (27 na 50 osób na zmianie). Strajkujący zostali w końcu wpuszczeni do zakładu, a pod bramą trwa cały czas akcja solidarnościowa.
Rozwieszono transparenty: "Precz z wyzyskiem, nie jesteśmy maszynami", "Lubią gnoić". Jest też kukła prezesa. Ochrona próbowała podpalić niektóre z transparentów rozwieszonych na ogrodzeniu. Podarła jeden z nich. Jeden udało jej się wyrwać przez pikietujących. Także pracownicy wywiesili na innym płocie swoje transparenty.
Aktualizacja 2 lipca, godz. 9:30: Pod zakładem Chung Hong trwa pikieta wspierająca, w której uczestniczy kilkanaście osób, m.in. z IP, ZSP, berlińskiej sekcji związku zawodowego FAU oraz amerykańskiej sekcji związku IWW. Grupa ok. 20 pracowników, którzy podjęli strajk, nie została wpuszczona na teren zakładu. Ochrona nie dopuszcza do połączenia obu grup. Nie wiadomo, jaka jest sytuacja na zakładzie i czy więcej osób przyłączyło się do strajku. O godz. 14:00 do pracy ma przyjść druga zmiana.
Zobacz też: Oświadczenie ZSP s. Wrocław w związku z sytuacją w Chung Hong Electronics | Warszawa: Protest przeciw łamaniu praw związkowych pod siedzibą LG
Jak donoszą związkowcy, w fabryce Chung Hong rozpoczął się strajk po zwolnieniu jednego z działaczy komisji zakładowej związku Inicjatywa Pracownicza. Wcześniej trwał spór zbiorowy z zarządem fabryki, który nie doprowadził do porozumienia. W tym tygodniu przeprowadzono referendum w którym większość biorących w nim udział opowiedziało się za strajkiem. Strajk miał rozpocząć się we wtorek, ale został najwidoczniej przyspieszony w wyniku zwolnienia.
Akcja protestacyjna pod Chung Hong - poniedziałek 2 lipca 6.30
Aktualizacje:
29 czerwca, 12.00 Dzisiaj jest w Chung Hong dzień wolny od pracy (ustalony wcześniej), więc nic się na zakładzie nie dzieje.
22.00 Protestujący pracownicy opuścili zakład. Podstawiono dla nich osobny autobus, aby nie mogli kontaktować się z pozostałymi pracownikami.
20:00 Pracownicy strajkujący siedzą w zamknięci w kantynie. Nie są wypuszczani na zewnątrz ani do palarni (która też jest na zewnątrz). Powiedziano im że albo mają siedzieć w kantynie i mogą tylko wyjść do toalety albo wychodzą z zakładu. Pracownicy wezwali policję, gdyż są przetrzymywani wbrew prawu. Policjant uzgodnił z kadrową - Dominiką Frydlewicz - że pracownicy będą wypuszczani z kantyny tylko do toalety albo mogą opuścić zakład. W związku z tym, że strajkujący są przetrzymywani w kantynie, nie mają kontaktu z resztą załogi. Pracownicy, którzy nie przystąpili od razu do straku i poszli na halę produkcyjną, w czasie przerwy w pracy nie zostali wpuszczeni do kantyny, gdzie przetrzymuje sie strajkujących!
Ok. 19:00 do zakładu przyjechała policja wezwana przez pracodawcę. funkcjonariusze z komendy Wrocław-Krzyki również nakazali strajkującym opuścić "prywatny teren" ponieważ "pracodawca sobie nie życzy ich obecności na zakładzie". Po interwencji telefonicznej u oficera dyżurnego, policja odstąpiła ponieważ nie stwierdziła przestępstwa, pouczyła pracodawcę także o prawie pracowników do swobodnego poruszania się po terenie zakładu - pomimo to, ochrona odmawia obecnie strajkującym możliwości wyjścia na dziedziniec. Strajkujący mają nadzieję, że więcej pracowników przystąpi do strajku niebawem, gdy rozpocznie się dwudziestominutowa przerwa.
Przed 15:00 Krzysztofowi wręczono pismo o rozwiązaniu z nim umowy o prace bez wypowiedzenia (zwolnienie dyscyplinarne) uzasadnione rzekomym "ciężkim naruszeniem obowiązków pracowniczych" (pracodawca uznał za "ciężki naruszenie" wykonywanie obowiązków związkowych - organizowanie referendum, udział w pikiecie 15 czerwca i domaganie się aby bez zbędnej zwłoki zostało zawarte porozumienie o wyborze mediatora). Po zwolnieniu Krzyśka ok. 15:30 załoga pracująca na zmianie popołudniowej rozpoczęła strajk. Na 50 osób pracujących, 15 odstąpiło od pracy, wybrało komitet strajkowy i przebywa w kantynie zakładu pracy.
Pracodawca najpierw wzywał indywidualnie pracowników do biura, a gdy strajkujący odmówili, menager HR - Dominika Frydlewicz zeszła do kantyny i kazała wszystkim pracowniom podpisać informację, że pracodawca "zwalnia ich z obowiązku świadczenia pracy". Strajkujący odmówili podpisania dokumentów i oświadczyli, że trwa strajk. Przedstawicielka pracodawcy "odmówiła przyjęcia do wiadomości tej informacji" i argumentowała, że strajk należy zapowiedzieć 5 dni wcześniej (co nie jest zgodne z ustawą o sporach zbiorowych, która daje pracownikom prawo do natychmiastowego rozpoczęcia strajku gdy pracodawca zwolnił działacza związkowego prowadzącego spór). Następnie pracownikom nakazano opuścić zakład pracy w przeciągu 10 minut, a gdy to nie przyniosło rezultatu pracodawca zapowiedział że na pracowników czekają busy odwożące ich do domu (większość strajkujących dojeżdża z Wałbrzycha i Nowej Rudy). Po pewnym czasie w kantynie pojawił się ochroniarz z firmy Nord Watch, który zakazał strajkującym opuszczania stołówki z wyjątkiem wychodzenia do toalety.
Związkowcy proszą o pomoc i wysyłanie mejli:
Chung Hong Electronics Sp. z.o.o.
chunghong@chunghong.com.pl oraz dominika.frydlewicz@chunghong.com.pl
Prezes zarządu LG
lge@lge.pl oraz ewa.lis@lge.com
Agencja Rozwoju Przemysłu
biuro@tsse.pl