Warszawa: Prywatyzacja stołówek w szkołach - znów zarobią prywatne firmy, a rodzice zapłacą więcej
Radni Warszawy planują w tym roku zwolnienie blisko 190 kucharek i pomocy kuchennych w 66 szkołach. Od września obiady będą dostarczać zewnętrzne firmy. Jako pierwsza, zwolnienia wdrożyła dzielnica Wola, która w niemal wszystkich szkołach przestała utrzymywać kuchnie oraz etaty personelu, który przygotowywał posiłki. Rodzice, którzy dotąd płacili tylko za produkty, czyli tzw. wsad do kotła, teraz rozliczają się z prywatnymi firmami. I płacą więcej. Do podobnych zmian szykują się dzielnice Mokotów i Bemowo.
W tej chwili 69 proc. miejskich szkół, przedszkoli, burs i ośrodków gotuje własnymi siłami we własnych kuchniach (to 574 placówki). Ajent wynajmuje kuchnie w 64 szkołach. Kolejne 20 dostaje obiady, które są przygotowywane w sąsiednich placówkach. W 35 szkołach obiady zapewnia firma cateringowa. Średnia cena obiadu w takiej firmie to 8,39 zł. Ajent gotuje taniej, średnio za 7,39 zł (są jednak i takie szkoły, gdzie stawka wynosi 8 czy 9 zł). Najtańsze są nadal obiady, które przygotowują pracownicy szkoły: średnia cena to 5,91 zł.
W ciągu ostatnich dwóch lat prywatyzacja zawitała do 33 placówek, które zwolniły z pracy 80 osób. Oszczędności w skali miasta to 2,6 mln zł. W tym samym czasie, jak wylicza ratusz, w placówkach serwowanych przez prywatne firmy cena posiłków wzrosła o 30 proc. (gazeta.pl)