Wenezuela po Chavezie

Świat | Protesty | Publicystyka | Represje | Tacy są politycy

Wywiad z redaktorem El Libertario Rafaelem Uzcatequim przeprowadzony 1 marca 2014 roku na temat protestów studenckich i sytuacji w Wenezueli.

- Kim są ludzie na ulicy? Czy jest to tylko klasa średnia, skrajna prawica i kolumbijscy bojówkarze?

- Na to pytanie nie da się odpowiedzieć prawidłowo, poczynając od początku tego cyklu protestów w Wenezueli. 4 lutego, studenci Universidad Nacional Experimental del Tachira (UNET) w San Cristobal zorganizowali pokojowy protest przeciwko seksualnemu napastowaniu studentki, który został brutalnie zaatakowany przez Boliwariańską Gwardię Narodową i Wenezuelskie Siły Zbrojne jako „występek przeciw bezpieczeństwu publicznemu”, szóstkę studentów aresztowano. W tym miejscu musimy wyklarować dwie kwestie: 1) W swojej historii ruch studencki w Ameryce Łacińskiej zawsze odrzucał zatrzymania studentów w protestach, 2) San Cristobal to stolica stanu Tachira, graniczącego z Kolumbią, który został ostatnimi laty poważnie dotknięty przerwami w dostawach prądu i wody, inflacją i niedoborem produktów konsumenckich.

Aresztowanie tych studentów zmobilizowało jednak do protestów w innych miastach w kraju, które skutkowały kolejnymi aresztowaniami.

Zadziałał efekt kuli śnieżnej i wszystko przeniosło się do Caracas. Ten klimat protestów i niezadowolenia został wykorzystany przez dwóch polityków opozycji (Leopoldo Lopez i Maria Corina Machado), którzy nawołali do podtrzymywania protestów i zaczęli domagać się rezygnacji ze strony prezydenta.

Ważnym jest fakt, że reszta partii opozycyjnych, wliczając Biuro Demokratycznej Jedności i rządcę stanu Miranda, Henriue Caprilesa odmówiła udziału w pierwszych protestach. W tej chwili (stan na 1 marca 2014) protest jest zdecentralizowany, z kilkoma incydentami, ale pokojowy i duży. Rozwija się jednak dwojako. W Caracas działają głównie studenci wywodzący się z klasy średniej. Postulują dymisję prezydenta i zaprzestanie represji, w reszcie kraju w okolicach wiejskich ludzie głoszą postulaty socjalne i domagają się obniżenia kosztów życia.

- Jaka jest na to odpowiedź władz? Poziom represji? Mówi się, że ostatecznie są dosyć lekkie i zgodne z prawami człowieka. Prawda czy propaganda?

- Propaganda. Prawda jest taka, że w tej chwili, a codziennie dzieje się coś nowego mamy liczbę 17 ofiar śmiertelnych na demonstracjach, 8 z nich wliczając pierwsze trzy zostały zabite przez państwowe służby bezpieczeństwa. Podczas protestów na poziomie krajowym aresztowano ponad 500 osób i istnieje wiele dowodów tortur i okrucieństwa którego zaznali protestujący. Są ranni od ognia, strzałów i gazu łzawiącego. Ilość zdjęć i nagrań zmusiła rząd do wzięcia odpowiedzialności za to. Kilku członków Boliwariańskiej Gwardii Narodowej aresztowano nawet pod zarzutem oddawania strzałów. Nowością jest użycie grup paramilitarnych do tłumienia protestów. Działają we współpracy z policją i są uzbrojone przez władzę. Osobiście wiem o kilku osobach pobitych przez te grupy. Grożono im również śmiercią.

- Jak popularny jest Maduro?

- Maduro, w przeciwieństwie do Chaveza jest słabym prezydentem i ma mały wpływ na ruch boliwariański. Był już krytykowany za swój program ekonomiczny w tym roku, dewaluację waluty, podwyższenie niektórych podatków i 50% inflację. Widzimy również pewien polityczny fenomen. W czasie gdy opozycja jest zmobilizowana do protestów, elita chavezowska nie pojawia się publicznie i nie solidaryzuje się z władzą tak jak miało to miejsce za Chaveza. Silne represje wobec protestujących są niezgodne z wieloma podstawami chavizmu. Publiczne demonstracje zorganizowane przez Maduro zmotywowały jedynie publicznych oficjeli i beneficjentów polityki państwowej.

- Zachodnie media łączą opozycję ze sprzeciwem wobec niedostatku i niepewności. Czy naprawdę tak to wygląda?

- Po pierwsze, przekaz medialny na świecie na temat rządu boliwariańskiego nie zmienił się od ostatnich lat, jednak boliwariańska burżuazja wykupiła od 2002 więcej ośrodków informacji w związku z tym jest teraz dużo więcej cenzury w telewizji na poziomie krajowym oraz wywierana jest ogromna presja na radio i gazety. Trwa kryzys gospodarczy, a media nakłaniają do ponoszenia jego kosztów krajowych pracowników. Niezależnie od tego jak wszystko się potoczy, rząd Maduro będzie kontynuował swoją politykę gospodarczą, która dotyka wszystkich, zwłaszcza tych z ograniczonym dostępem do dóbr konsumpcyjnych.

- Dlaczego kraj bogaty w ropę wprowadził limity na żywność?

- Rząd Chaveza, a teraz Maduro pogłębił związek Wenezueli z globalnym kapitałem: Sprzedawać ropę, gaz i inne minerały rynkowi globalnemu we współpracy z międzynarodowymi firmami. Prawdziwa ambasada USA w Wenezueli nosi nazwę „Chevron”, której menadżer na Amerykę Łacińską – Ali Moshiri powiedział wiele razy: „nie mam żadnych problemów z robieniem interesów z rządem Wenezueli”. Wenezuela sprzedaje energię innym krajom i importuje 80% produktów konsumowanych w kraju. Jak nigdy dotąd gospodarka jest uzależniona od dolara więc posiadanie odpowiednich kontaktów we władzach i otrzymywanie dolarów sprawia, że można duplikować swoje pieniądze ośmiokrotnie w ciągu chwili wprowadzając te dolary na czarny rynek walutowy. Dolar stworzył pasożytniczą boliwariańską burżuazję państwową, której głównym interesem jest przejmowanie pieniędzy z importu.

- Czy to prawda, że istnieje spisek biznesmenów, który dąży do ukrywania żywności w magazynach?

- Nie zamierzam bronić biznesmenów, na pewno istnieją różne procedery kryminalne jak złodzieje wewnątrz państwowych sektorów, ale to nie jest główna przyczyna niedostatków w kraju, którą rząd nazywa „wojną ekonomiczną”. Dwa fakty: 1) Dwaj państwowi dystrybutorzy żywności: PDVAL i MERCAL cierpią na tym samym poziomie co prywatne firmy. 2) Największy prywatny potentant sektora spożywczego, Lorenzo Mendoza spotkał się kilka razy z Maduro co było opisywane w mediach.

- Czy winę za upadek systemu czerpania dochodów z ropy naftowej ponosi korupcja?

- Chavez bez względu na przyrodnicze i społeczne skutki produkcji ropy nazywał swój projekt „naftowym socjalizmem”. Maduro chce do 2019 roku podwoić produkcję. Pieniądze z ropy dystrybuowane przez rząd skorumpowały ruchy społeczne, które w zamian za nie zrzekły się autonomii i niezależności. Konflikty polityczne jakie mają miejsce w Wenezueli od 15 lat to walka dwóch równych kapitalistów o kontrolę nad nimi.

- Gdzie są reformy społeczne i walka z ubóstwem?

- Ze względu cen ropy na rynku międzynarodowym, które miały miejsce za Chaveza w 2004 i 2009, które wiązały się z najwyższymi przychodami w Wenezueli od 30 lat wstecz. Pomimo takich przychodów i kontroli politycznej nad krajem, reformy strukturalne nie zlikwidowały przyczyn ubóstwa w kraju.
Od 2005, miały miejsce programy pomocy społecznej nazywane „misjami”, które miały pozytywny wpływ na poziom życia najbiedniejszych warstwa społecznych. Ubodzy mieli większą siłę nabywczą produktów, jednak nie wyszli z jako takiego ubóstwa. Jednak od dwóch lat te programy ulegają stagnacji. Sieć szpitali publicznych cierpi na brak sprzętu, infrastruktury i lekarstw. Doprowadziło to do paradoksu polegającego na tym, że władza określająca się jako „socjalistyczna” w przypadku braku efektywnego systemu opieki zdrowotnej, ubezpiecza pracowników na hospitalizację w prywatnej służbie zdrowia.

- Jaki jest rzeczywisty wpływ ultra-liberalnej prawicy? Czy jest ona w stanie doprowadzić do destabilizacji?

- Do odpowiedzi na to pytanie potrzeba kilka omówień: 1) Opozycja jest podzielona wewnętrznie i nie ma spójnego stanowiska w kwestii protestów. Jedne stronnictwo ten protest wspiera, inne krytykuje. 2) Wenezuela przechodzi przez proces transformacji w „coś innego”, ponieważ mamy do czynienia z fizyczną nieobecnością Hugo Chaveza, część analityków nazywa to postchavizmem. Niezależnie od tego jak ta transformacja się skończy i jak potoczą się protesty, nie ma możliwości aby ruch boliwariański został zastąpiony u władzy. Chavez miał szeroką bazę wsparcia co czyniło go ważnym graczem na krótkiej i długiej mecie polityki Wenezueli. Więc prędzej czy później rezultatem będą negocjacje między chavistami, a częścią opozycji gdyż jest to konieczne celem zapewnienia porządku w kraju. 3) W 2002 roku rozpoczęły się czystki w armii. Więc wspiera ona władzę nie tylko z przyczyn ideowych, ale i ekonomicznych. Ma możliwość kontrolowania ogromnej części legalnego i nielegalnego biznesu, na przykład importu i eksportu.

Z tego powodu możliwość prawicowego puczu ze strony opozycji jest taka sama jak możliwość lewicowego puczu ze strony chavistów przeciwko Maduro. Konkludując muszę powiedzieć, że my anarchiści, razem z innymi stronnictwami rewolucyjnej lewicy odcinamy się tak samo od rządu jak i od opozycyjnych partii politycznych, próbując budować alternatywę społeczną, którą w tym przypadku nazywamy „wolnościową”.

Obecnie krytykujemy represje wobec protestujących, reformy gospodarcze, obarczanie ludności kosztami kryzysu za który odpowiedzialna jest skorumpowana władza i stara oraz nowa burżuazja w kraju.

Za: https://cia.media.pl/el_libertario_a_french_questionnaire_venezuela_today

https://cia.media.pl/anarchizm_a_wenezuela_wywiad_z_rafaelem_uzcateguim https://cia.media.pl/dosc_zabojstw_i_represjonowania_pracownikow

Spróbujmy wczuć się w

Spróbujmy wczuć się w rolę (bardzo) statystycznego mieszkańca kraju - co oznacza zwycięstwo obecnej opozycji? Moim zdaniem mniej więcej to samo co "plan Balcerowicza" w Polsce w latach dziewięćdziesiątych czyli wyprzedaż wszystkiego co możliwe i całkowite oderwanie obywateli od partycypacji w zyskach płynących z zasobów kraju. To nie jest walka z systemem ani nawet z kapitalizmem - to wybór mniejszego zła. Jakakolwiek faktyczna rewolucja anarchistyczna/socjalistyczna - bez szerokiego poparcia (bynajmniej nie internetowego), jest niemożliwa do przeprowadzenia w kraju będącym w posiadaniu największych złóż ropy na świecie, każda próba radykalnych zmian musi doprowadzić do wojny z którymś ze światowych mocarstw (najprawdopodobniej z USA, ale wszystko jest możliwe). Odcinanie się od wyboru pomiędzy chavistami a chaotyczną opozycją, nad którą bez trudu może przejąć kontrolę każdy kto dysponuje odpowiednimi środkami jest niczym więcej jak chowaniem głowy w piasek. Ogólnie, zniewolone społeczeństwo nigdy nie jest w stanie przeprowadzić jakichkolwiek oddolnych zmian ponieważ jest zniewolone i przywiązane do zniewolenia - widać to także w Wenezueli, w której robotnicy zapomnieli już chyba o niedawnej nędzy i domagają się udziału w zyskach publicznych przedsiębiorstw, historia niejednokrotnie dowiodła, że najgorliwszymi obrońcami starego ładu są zazwyczaj ludzie ubodzy - bogaci nigdy nie walczą o swoje bogactwo, zawsze mają do tego całe rzesze biedaków gotowych oddać życie za iluzoryczną szansę wzbogacenia się.

Na pewno żyjąc poza

Na pewno żyjąc poza Wenezuelą nie jesteś w stanie wczuć się w rolę statystycznego mieszkańca kraju... Jasne, że zwycięstwo opozycji oznacza taki plan Balcerowicza, ale to nie znaczy, że powinniśmy wspierać rząd. A jak ktoś chce budować wolnościową i socjalną alternatywę ma moje pełne wsparcie.

Nie-wspieranie-rządu nie

Nie-wspieranie-rządu nie jest jednoznaczne ze wspieraniem-opozycji. Jednak ja osobiście w takim sporze raczej wybieram zły-rząd-pozwalający-żyć niż opozycję-korporacyjną. Taki zły-rząd daje choć iluzoryczną szansę na wzrost świadomości społeczeństwa (choćby poprzez dostęp do publicznej edukacji czy likwidację głodu - byt określa świadomość), opozycja nie oferuje nic sensownego.

W Polsce była taka

W Polsce była taka iluzoryczna szansa i sam widzisz jak się skończyło.

No widzę, wygrała

No widzę, wygrała opozycja-korporacyjna. Nie wiem tylko jaki to ma związek z dowolnym innym krajem skoro polskie tzw. ruchy wolnościowe poparły aktywnie właśnie zwycięską opcję. Nie tylko one oczywiście - prawdopodobnie sama rządząca-elita-prlu sprzedała się na aukcji [opinia własna, nieudowodniona] a lud po prostu uwierzył w bajkę o wolności-demo-kapitalistycznej, ale to jest akurat całkiem fajny paradoks - wolnościowcy opowiadają się za wybraną formą zniewolenia.

A... już wiem, istnieje spora obawa, że Maduro (wraz ze współpracownikami) sprzeda ideały za gotówkę... na to nic nie poradzimy, ani manifestacjami ani mołotowami - dopóki społeczeństwo nie dojrzeje do demokracji i wolności zawsze będzie kopane w dupę.

Po części rozumiem ten cały cyrk. Wolnościowcy łapią się na iluzoryczne swobody - możesz pisać co chcesz w sieci (choć zostaniesz zagłuszony albo uznany za świra), więc jesteś wolny - możesz wybrać kolor opakowania (choć w każdym jest to samo gówno), więc jesteś wolny - możesz manifestować (choć nikt nie zwróci na ciebie uwagi), więc jesteś wolny... Czasami myślę, że lepiej byłoby aby jednak władze trzeciej-rp zakazały używania symboliki komunistycznej, przynajmniej wiadomo byłoby kto ich używa z przekonania a kto dla mody...

prawdopodobnie sama

prawdopodobnie sama rządząca-elita-prlu sprzedała się na aukcji

Nie wiem czy słyszałeś o czymś takim jak okragły stół oraz o tym że PZPR zmieniła nazwę na SLD i dalej kręci biznes już bez pozorów "socjalizmu" :D

Lud uwierzył w dobroć przywódców i mam tu na myśli zarówno przywódców PRL popieranych przez częśc społeczeństwa, jak i przywódców opozycji popieranych przez drugą częśc społeczeństwa.
Każdy wydymał swoją część - to mniej więcej definicja "tranformacji ustrojowej".
Tak się kończy wiara w liderów.

Państwowy socjalizm to najdłuższa droga od kapitalizmu do kapitalizmu i w Wenezueli ten proces też już się zaczął. Złudzenia już pryskają.

Cóż, takich "rewolucyjnych

Cóż, takich "rewolucyjnych dróg" jest wiele, nie tylko państwowy socjalizm ale np. także bezpośrednie uwłaszczenie "awangardy" tuż po "rewolucji" (czasem nawet łącznie z przejęciem "przed-rewolucyjnej" nomenklatury) czy przekształcenie faktycznego ruchu rewolucyjnej w kontrrewolucyjny już we wstępnej fazie jego istnienia. Jednoznaczna ocena pojedynczych przypadków jest bardzo trudna (wręcz niemożliwa), w każdym przypadku równoczesnie występuje wiele mechanizmów restauracji starego ładu.

chyba należy spojrzeć na

chyba należy spojrzeć na coś więcej niż "pojedyncze przypadki" gdy powtarza się to za każdym razem

To reguła i to taka, od której jak na razie nie ma ani jednego wyjątku.

Ogólnie, zniewolone

Ogólnie, zniewolone społeczeństwo nigdy nie jest w stanie przeprowadzić jakichkolwiek oddolnych zmian ponieważ jest zniewolone i przywiązane do zniewolenia

Jak widzę trzeba tu przypomnieć historię, bo jest to jeden z punktów sporu miedzy państwową i wolnościowa lewicą. Otóż tego przywiązania do zniewolenia mozna się pozbyc tylko wtedy jeśli przyzwyczają się do wolności i naucza sami podejmować decyzje - dlatego anarchizm jeszcze w XIX zaczął się zajmowac różnymi tzw. alternatywnym społeczeństwem, alternatywnymi relacjami/ alternatywym stylem życia. Temu mają też słuzyć związki zawodowe anarchosyndykalistów jako "szkoła wolnosci"

Tylko że to państwowa lewica bezustannie w tym przeszkadza i twierdzi że jest to niestotne i bajdurzy o tym, że wystarczy przejąć władze w państwie, upaństwowic firmy i nagle wszyscy staną się równi i wolni oraz zapanuje szczęśliwość i dobrobyt.

Jednocześnie zawsze sie starała uzależnić ludzi od siebie jako nowych elit i tak stworzono państwowy kapitalizm z państwowym wyzyskiem.

Tak i nie - w obecnych

Tak i nie - w obecnych warunkach znaczenie syndykalizmu jest zdecydowanie mniejsze niż dawniej, stale malejąca podaż na (faktyczną) pracę nie sprzyja tworzeniu faktycznych ruchów oddolnych opartych na pracy, czasem wręcz przyczynia się do wzrostu podziałów społecznych albo powstawaniu absurdów.

znaczenie syndykalizmu jest

znaczenie syndykalizmu jest mniejsze niż było, za to rozszerzyła się pozostała część, może to dotyczyc wszystkiego w Polsce widać to po ruchu lokatorskim czy innych oddolnych inicjatywach których są setki, niekoniecznie robionych przez anarchistów

Cięzko stwierdzić czy oddolnośc na świecie jest bardziej rozpowszechniona niż była kiedyś. Kiedyś była jedna duża organizacja anarchistyczna w jakimś kraju i na tym się kończyło. Teraz zrobiło się to popularne wśród wielu innych

"podaż pracy" tzn liczba pracowników, na razie rośnie nie maleje, coś ci się pomyliło, chyba że masz na myśli konkretnie Polske i emigrację zarobkową

El Libertario to

El Libertario to drobnomieszczański ruch ukrywający się pod przykrywką anarchistów:
http://roarmag.org/2014/03/critique-libertario-venezuela-anarchism/

El Libertario to grupa od

El Libertario to grupa od lat znana w międzynarodowym ruchu anarchistycznym, która podjęła próbę utworzenia tam federacji anarchistycznej. Artykuł z roarmaga to akurat nagonka ze strony trockistów i platformistów popierających Chaveza. http://2.bp.blogspot.com/-eTqdOka-IA0/T95eNGndWpI/AAAAAAAABo8/QaLwbIpHv9o/s1600/afiche+2222.JPG

Autor tamtego tekstu raczej

Autor tamtego tekstu raczej nie jest trockistą a już na pewno nie jest platformistycznym anarchistą, co za bzdura.

Tak, ale zanim pojawił się

Tak, ale zanim pojawił się ten tekst była cała nagonka na portalach hiszpańsko-języcznych. Śledziliśmy to od samego początku.

Nie tyle na

Nie tyle na hiszpańskojęzycznych, co wśród anarchistów z Ameryki Południowej i nie tyle nagonka co inne zdanie w dyskusji która tam się toczy.

Musicie zrozumieć tamtejszą sytuację, oni tam mają długą tradycję prawicowych zamachów stanu tzw golpismo i odczytują to wszystko w tym kontekście. Dlatego np chijscy anarchiści bardzo ostro reagują na to zob:
No more coups in Latin America! by Frente de Estudiantes Libertarios - Chile

http://www.anarkismo.net/article/25388

Na pewno są za mało krytyczni wobec władz Wenezueli ale mają swoje powody, która do pewnego stopnia też dają się zrozumieć

Dyskusja zaczęła się od

Dyskusja zaczęła się od tego, że Libertario skrytykowała taktykę infiltrowania ruchów masowych przez grupy anarchistyczne jako nieskuteczną. Wtedy część wyznawców tej taktyki złapała ból dupy i stwierdziła, że trzeba Libertario zbanować gdzie się da.

Wrzuć jakieś linki

Wrzuć jakieś linki konkretnie na ten temat, nie umiem nic znaleźć ciekawy jestem co tam jedni i drudzy piszą. Tym bardziej że wygląda na to, że EL Libertario też stosuje tą taktyke tylko że jak twierdzi druga strona, nie wobec tych ruchów co należy :)

Frente de Estudiantes

Frente de Estudiantes Libertarios to platformiści czyli w istocie jedna grupa z El Libertatio. Kłótnia w reformistycznej rodzinie...

Jak Chile to tylko te grupy się licżą:
http://hommodolars.org/web/
http://metiendoruido.com/
http://vivalaanarquia.espivblogs.net/
http://contrainformateblog.wordpress.com/
http://rojoscuro.blogspot.com/

Mauricio Morales żyje!

Libertario to nie

Libertario to nie platformiści.

gdzie się liczą

gdzie się liczą kilkuosobowe grupki indywidualistów, do tego już w większości pozamiatane przez władze?

wracając do platformistów, Frente de Estudiantes Libertarios to spora organizacja, ma sekcje w kilkunastu miejscowościach.
W Chile są też inne platformistyczne organizacje

Organización Comunista Libertaria de Chile
Federación Comunista Libertaria de Santiago
Frente Anarquista Organizado
Congreso de Unificación Anarco Comunista

ogólnie o ruchu anarchistycznym w Chile:

https://miamiautonomyandsolidarity.wordpress.com/2012/10/23/a-panoramic-...

?

niezbyt popularna ta strona 197 osób i jeden post na pół roku :) co chciałeś tym udowodnić, jak mało ma krytyków i jak są żenujący?

głowne zarzuty to zrobienie numeru gazety o materializmie historycznym Marksa i że dziewczyna z FEL udzieliła wywiadu dla burżuazyjnych mediów tzn CNN :)))

nie jestem platformistą ale to jest śmiechu warte

Większość to były

Większość to były udostępnienia z ich fanpejdży więc poznikały. A były tam takie rzeczy jak udział w wyborach do parlamentów studenckich, fotki z mao i chwalenie marksizmu-leninizmu.

udziału w parlamentach i

udziału w parlamentach i innych organizacjach studenckich oni się akurat nie wstydzą, mają tam np róznych przewodniczących, koła naukowe np przewodnicząca Federación de Estudiantes de la Universidad de Chile, Melissa Sepúlveda jest z FEL

tu czytam, że to właściwie powrót, bo anarchiści byli mocni w związkach studenckich w latach 20 - tych

In the elections, the libertarians have made a historic return to it’s leadership after 88 years of absence, when it was the main force in the mythical federation of the 20s

http://ainfos.ca/11/dec/ainfos00073.html

tylko że te rosnące wpływy anarchistów w ruchu studenckim byłyby dowodem skuteczności "infilitrowania ruchów masowych" (social insertion) wbrew temu co tu ktos w komentarzu pisze powyzej o dyskusji z El Libertario które zarzuca im nieskuteczność. Są bardziej skuteczni niz anarchiści z Wenezueli powiązani z El Libertario, to jest fakt.
Prawdopodobnie dlatego że oni przekonuja lewicowców do swoich poglądów a nie bezskutecznie próbuja przekonywać liberałów czy prawicowców jak w przypadku wenezuelskiej opozycji

FEL rozszerzyło nawet działalność na Argentynę

No ale jakiej skuteczności?

No ale jakiej skuteczności? Uczestniczą w wyborach, a ich działacze cytują Lenina. To ma być skuteczność?

Przede wszystkim chodzi o

Przede wszystkim chodzi o uczestniczenie w zwiazkach studenckich i wybory w tych związkach, coś ci się pomyliło.

A ich skuteczność zupełnie nie na tym polega.

Polega na budowaniu dużego ruchu mającego mocne umocowanie społeczne. To jest cała sieć róznych organizacji, grup instytucji. Oni to nazywają poder popular, dosłownie to znaczy "władza ludowa" ale zanim zaczniesz tu znowu coś krytykować, to nie chodzi o władze panstwową tylko jakby bezpośrednią władze społeczeństwa właśnie w postaci takiej sieci.

Powiedzmy sobie szczerze, El Libertario próbuje robić to samo tylko werbalnie się od tego odżegnuje. Przeciez siedzą w NGO-sach i innych takich nieanarchistycznych grupach, urządzają wspólne demonstracje a wszystko uzasadniają opozycją wobec władz Wenezueli. Czym się to rózni od social insertion uzasadnianą opozycją wobec władz Chile?

Do tego w przypadku El Libertario to nie sa lewicowe, antykapitalistyczne grupy tylko liberalne i prokapitalistyczne. Uważam że to bez sensu i jak jest do przewidzenia El Libertario to nie wychodzi. To jest ta róznica w skuteczności. Żaden oddolny ruch lewicowy nie powstaje w Wenezueli a w Chile to się udaje i jest coraz większy

Nie El Libertario w NGOsach

Nie El Libertario w NGOsach tylko jeden z jej redaktorów i nie siedzi, tylko jest pracownikiem. To spora różnica. A określeniem "poder popular" obdarza się też rząd Chaveza, który platformiści atakujący El Libertario popierają. A co do liberalizmu i pro-kapitalizmu, pokaż mi jeden artykuł w tej gazecie, który jest pro-kapitalistyczny.

Uzcategui, z którym jest

Uzcategui, z którym jest ten wywiad to naczelny redaktor i głowny działacz całego tego środowiska, zresztą jedyny o którym sie pisze w Polsce

Pracuje w NGOsie i pisze tam stricte liberalne teksty dotyczące przestrzegania konstytucyjnych praw itp. Ja nie twierdze że to samo w sobie jest złe, z tym że to oni i Ty platformistom zarzucacie reformizm.

Okresleniem poder popular obdarza sie też rząd Chaveza, rewolucją określa się bolszewickie zamachy stanu, a anarchią nazywa się totalny chaos i co z tego ma wynikać? Że anarchistom nie wolno o tym mówić w swoim sensie?

Napisałem że liberalne i prokapitalistyczne są środowiska z którymi współpracuje El Libertario (a nie samo El Libertario jest prokapitalistyczne) chociażby na demonstracjach antychavezowskich i dlatego nie wychodzi im "social insertion", po prostu wchodzą do nie tych środowisk. Nie wątpie że to poparcie dla protestów jest to tzw krytyczne poparcie, ale to samo dotyczy też platformistów, popierają Chaveza w takim samym sensie jak El Libertario prawicową opozycję (tzn uważają za mniejsze zło od tych drugich) Przecież jedni i drudzy tak się tłumaczą

Chyba nie za często bywasz

Chyba nie za często bywasz na demonstracjach czyż nie? Na każdym masowym proteście antyrządowym pojawiają się środowiska pro-kapitalistyczne. Najlepszym przykładem są korwiniści i palikotowcy na demonstracjach przeciwko ACTA i naziole protestujący przeciwko Tuskowi.

No i sory, ale nadal nie podałeś dowodów na popieranie prawicowej opozycji, liberalizm i pro-kapitalizm El Libertario. Tylko nie wrzucaj mi znowu roarmagów...

Jakich "dowodów"? :) o czym

Jakich "dowodów"? :) o czym mówisz, oni się nie kryją z tym w ogóle, że uczestniczą w tych demonstracjach, przecież piszą o tym otwarcie.
Chcesz dowodów że Uzcatequi pracuje dla NGO dostającego kasę z zachodu? Poczytaj jego bloga, nie jest to żadna tajemnica. Sa tam też teksty, w których obronę praw człowieka uzasadnia konstytucją Wenezueli. Taktyczna zagrywka, ale jednak to robi - i musi skoro pracuje tam gdzie pracuje

Poza tym zaczynam sądzić, że nie umiesz czytać. GDZIE mialem napisać, że EL Libertario jest liberalne i prokapitalistyczne? Po raz TRZECI piszę, ze chodzi o ich współpracę z liberałami i prokapitalistycznymi środowiskami przeciwko Chavezowi a teraz Maduro a nie o to, że El Libertario publikuje prokapitalistyczne teksty

Masowe protesty antyrządowe w Wenezueli sa organizowane przez prawicową opozycję i jej zwolenników. Jesli sa organizowane przez innych np Indian i gdzies tam pojawiają się ludzie z El Libertario (głównie sam Uzcatequi... fotki sa na jego blogu) to tego się nie czepiam. O ile wiem samo środowisko El Libertario nie organizuje żadnych demonstracji antyrządowych. nie słyszałem tez o zadnych stricte lewicowych demonstracjach opozycji, gdzie są anarchiści. jeśli są to OK

Co innego korwinowcy i palikotowcy pojawiający się na jakichś demonstracjach a co innego demonstracja pisowców i korwinowców do której przyłaczyliby się anarchiści.

Były ostatnio dokładnie tego typu "demonstracje antyrządowe" w Warszawie i Krakowie organizowane przez prawice w zwiazku z aferą z podsłuchami. Co byś powiedział jakby pojawili się na nich anarchiści i tłumaczyli się tym, że też sa antyrządowi?

gdyby się pojawili, ja bym nazwał to poparciem jesli wiadomo że to właśnie PiS dojdzie do władzy po odejściu PO. Przyjście na taką demonstracje a potem napisanie że się nie popiera PiS i skrajniejszej prawicy tylko "jest sie przeciwko PO" to odwracanie kota ogonem.

W takiej sytuacji trzeba robić własne demonstracje.

Zresztą jak pisałem, platformiści tak samo popierają "socjalizm XXI wieku". Piszą że to mniejsze zło od rządzącej prawicy i lepiej żeby rząd Maduro upadł. Jesli według Ciebie to co robi El Libertario nie jest poparciem dla prawicowej opozycji, to na jakiej zasadzie uważasz że platformiści popierają chavezowców? W partii chavezowców ich nie ma, w rządzie Wenezueli ich ich nie ma :)

Jedni i drudzy robią w gruncie rzeczy to samo i według mnie idą za daleko z tym "popieraniem mniejszego zła" ale trzeba byc konsekwetnym i nie udawac że się nie widzi z kim współpracują.

Jakbym tu dyskutował z jakimś platformistą, (gdyby byli w Polsce) to napisałbym mu to samo co Tobie, z tą różnicą, że w Chile oddolna lewica się rozwija, a w Wenezueli jest mała i w stagancji. Z tego ostatniego mozna wyciągnąc jakies wnioski, ale po co, no nie? Lepiej sobie pouprawiać propagande i bronic ideologicznych kumpli przymykając oczy na rózne rzeczy a resztę obrzucać błotem i wymagać od nich Ultra Prawdziwego Anarchizmu 150% a jak przypadkiem napiszą że Chavez lepszy od prawicy to symbolicznie spalić na stosie (oczywiście mozna pisac że prawica lepsza niż Chavez, do tego nie masz zastrzeżeń)

Z tego powodu możliwość

Z tego powodu możliwość prawicowego puczu ze strony opozycji jest taka sama jak możliwość lewicowego puczu ze strony chavistów przeciwko Maduro.

Wódz umarł, więc zaczynają się wewnętrzne walki i po raz kolejny wychodzi całkowity bezsens budowania socjalizmu w oparciu o państwo i wodzowski system. Taki "socjalizm" umiera razem z wodzem.
Oczywiście w rzeczywistości nie jest to żaden socjalizm.

Ktoś tu wrzucił wyżej tekst z roar magazine (który zresztą tez publikuje teksty z El Libertario)

Większość z tych zarzutów to bzdury aczkolwiek jest faktem że El Libertario ma tendencje do odpływania w typowo liberalną krytyke wenezuelskich władz (prawa człowieka w abstrakcyjnej wersji bez zwracania uwagi na klasowy podział społeczeństwa).

I bez złudzeń, kiedy wygra opozycja to będzie to zwycięstwo prawicy a nie żadnych wolnościowych lewicowców.

To prawda. Trochę w to

To prawda. Trochę w to odjeżdżają, jednak co do tego tekstu w Roarmagu to w komentarzach znajdziesz parę uwag z naszej strony.

ludzkie zombie

Nie na temat ,ale musiałam gdzieś to zamieścić.

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/10,114927,16072204,Walka_o_buty_w...

"choćby poprzez dostęp do

"choćby poprzez dostęp do publicznej edukacji czy likwidację głodu - byt określa świadomość"

Norbo- publiczna darmowa edukacja w Wenezueli istniała nieprzerwanie dzisięciolecia zanim doszedł Chavez do władzy. To samo tyczy się innych bzdur, które można wyczytać na forach chavistów znajdujących się poza Wenezuelą takich jak to że to on znacjonalizował ropę (zrobiono to w latach 70) i jako pierwzy doprowadził programy socjalne do slumsów (też gówno prawda, bo przed nim istaniły programy "pomocy", które tak jak i obecne w zasadzie gówno co poprawiały w życiu najuboższych)

A to że wenezuelska opozycja to gówno nie mające żadnego programu politycznego oprócz dorwania się do koryta to sprawa oczywista, ale przedstawianie sytuacji w Wenezueli jako podziału na wybawicieli-chavistów i demoniczną opozycję próbującą odnowić najciemniejsze czasy neoliberalne najlepiej w wydaniu Pinocheta to mocna przesada.

ANTIKLAS.pl | fb

Ja pisałem o dwóch

Ja pisałem o dwóch realnych opcjach, o "opozycji korporacyjnej" i "złym rządzie pozwalającym żyć" - to nie jest przedstawianie kogokolwiek jako wybawicieli, to tylko obserwacja i próba wyboru mniejszego zła. Poza tym pomijasz coraz silniejsze tendencje światowego kapitału do działań wstecznych - poziom jakiejkolwiek pomocy dla uboższych warstw systematycznie obniża się praktycznie w całym świecie zachodnim, dotyczy to także edukacji i służby zdrowia (patrz np. systemowe zmiany w Europie). Z drugiej strony rządzący w imieniu kapitału coraz częściej gotowi są sięgać do bezpośredniej przemocy wobec ubogich, i niekoniecznie dotyczy to protestów czy innych objawów niezadowolenia społecznego - siłą wyrywa się coraz większe kawałki świata dla bogatych przepędzając biedaków i robi się to coraz śmielej (patrz np. brazylijskie favelas, dzielnica Cabanya w hiszpańskiej Walencji, masowe eksmisje - także polska "(re)prywatyzacja", etc.). W tym kontekście trudno uniknąć "demonizacji" strony korporacyjnej. Brak realnej opozycji pro-wolnościowej i/lub socjalistycznej rozzuchwala, nie sposób tego nie zauważyć.

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.