Nie ma pieniędzy na leczenie w wielu szpitalach
Wczoraj Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy zwołał konferencję prasową. OZZL informował, że wiele szpitali już wyczerpało roczny limit zawarty w kontraktach. A wiele z nich wyczerpało ten limit już w październiku.
W wielu szpitalach wykonuje się teraz głównie lub wyłącznie świadczenia zdrowotne w ramach tzw. ostrego dyżuru. Tysiące ludzi odsyła się do domów - ponieważ nikt nie chce za nich zapłacić. Rząd daje za mało pieniędzy na służbę zdrowia.
NFZ uważa, że jeśli szpital przekracza kontrakt, nie ma już wobec niego zobowiązań. A NFZ finansuje świadczenia na poziomie planu finansowego zatwierdzonego przez ministra zdrowia i ministra finansów.
Działacze lekarskiego związku dziwili się wczoraj, że w tej sytuacji nie protestują organizacje pacjentów, milczy rzecznik praw pacjenta.Nie protestują i dlatego rząd czuje się bezkarny.
Minister Ewa Kopacz uważa, że problem nie polega na tym, że rząd nie wydaje tyle pieniędzy ile jest potrzebne. W GW powiedziała: - Skoro szpital źle zaplanował - a powinien przyjęcia planowe rozłożyć na 12 miesięcy - to nie może mieć pretensji, że NFZ płaci dodatkowe pieniądze tylko za tych chorych, którzy trafili do szpitala z zagrożeniem życia. W innym przypadku kontraktowanie byłoby bez sensu.