Amerykańskie wojsko winne śmierci na Haiti. Informacje o "szalejącym bandytyzmie" przesadzone
O tym, że wojsko amerykańskie przejęło praktycznie władzę w zrujnowanym przez trzęsienie ziemi Haiti pisaliśmy już wcześniej. Teraz podnosi się fala krytyki w stosunku do nowych władców tego kraju. Zdaniem wielu obserwatorów, także obecnych tam ratowników i dziennikarzy, wojsko amerykańskie doprowadza do pogłębienia katastrofy humanitarnej.
Wojsko np. nie dopuszcza, aby organizacje humanitarne poruszały się po kraju poza kontrolą armii USA. Przedstawiciel Lekarzy bez Granic Benoit Leduc powiedział np., że "setki osób" zmarły, ponieważ pięciu samolotom organizacji nie zezwolono na lądowanie i skierowano je do Dominikany. Wojsko twierdzi, że to z powodu zbyt małego lotniska, ale dziennikarze uważają, że to kwestia nadmiernej kontroli.
Poza tym jak donosi Wall Street Journal, armia USA niechętnie puszcza transporty z lotniska do zniszczonego miasta bez eskorty, nalegając, że trzeba im zapewnić bezpieczeństwo. Tymczasem wielu korespondentów relacjonuje, że doniesienia o napadach, chaosie przy dostawach pomocy i przemocy po trzęsieniu ziemi są przesadzone.
- Przedstawiciele rządu USA powołują się na względy bezpieczeństwa, wstrzymując pomoc. Jednak zespół lekarzy z Kuby widziano w poniedziałek, jak leczył setki pacjentów bez żadnej ochrony wojskowej - nie widziano w pobliżu żadnego żołnierza ani broni palnej - pisze "WSJ".