Armia jest po to aby walczyć
Prezydent Polski powiedział prawdę. Rzecz to godna odnotowania, bo w tym środowisku rzadko spotykana.
Otóż w Szczecinie podczas spotkania z najemnikami w koszarach Wielonarodowego Korpusu Północ Wschód 28 czerwca 2006 po obchodach Czerwca’56 Lech Kaczyński stwierdził: „Ale mam jedną zasadę: jeżeli utrzymujemy za miliardy armię, to ona jest od tego, by walczyć, takie jest przeznaczenie każdych sił zbrojnych. W przeciwnym razie nie ma potrzeby wydawać na nie pieniądze.”
Podobnego zdania zdaje się być prezydent USA, który by móc dalej wydawać miliony stworzył wroga, mitycznego terrorystę, na których i bomby atomowe będą zrzucać. Nie szkodzi to że terroryzm jest eksterytorialny jak i kapitalizm. Skoro się bomby wyprodukowało – szkoda by się zmarnowało.
Lech Kaczyński troszczy się by nie zabrakło sposobów na marnotrawienie publicznych pieniędzy. I już z uśmiechem na ustach chce wysłać armie do Afganistanu, gdzie mogą być trupy. Wszak taka powinność jest żołnierza by w swe życie poświęcał w obronie… hm, czego?
Wiadomo, że talibowie zagrażają naszym granicom i suwerenności, czatują na piękne polskie kobiety, których sława dobiegła i do naszych wrogów, wywołując nieokiełznaną chuć i pragnienie posiadania; że pałają nienawiścią do kultury Zachodniej i pragną ograniczyć wolność picia Coca-Coli. Na szczęście mamy armie, silną armie, na którą idą grube miliardy z publicznych funduszy zamiast na budownictwo socjalne, służbę zdrowia czy domy dziecka. Armia ta nas obroni mordując wzorem USA talibów i wysadzając miejsca kultu wszetecznej religii. A gdy się skończy Afganistan czy Irak zawsze się znajdzie wróg. Bo znaleźć się musi.
Lech Kaczyński powiedziała prawdę, że skoro nie ma wroga armia jest niepotrzebna, jest czystym marnotrawstwem publicznych pieniędzy. Wniosek jaki z niego wyciągnął raczej nie należy do szczytnych wyjątków.
Armia jest po to aby walczyć. Gdy nie ma z kim walczyć, to trzeba stworzyć jej wroga. Jakieś zagrożenie przed którym ma ‘nas’ bronić. Wszak te grube miliony zasilają czyjeś kieszenie. I te kieszenie mówią cicho i autorytarne: Armia istnieć musi!
Armia istnieć musi, a skoro istnieje to musi walczyć. W tym wypadku pokój jest czymś nieporządnym, a nawet nieosiągalnym. Lech Kaczyński mówiąc prawdę, jednocześnie pozwiedzał między zdaniami, że idea pokoju miedzy narodami jest mu obca, że konflikt to dobra rzecz, bo zapobiega marnotrawstwu publicznych pieniędzy. Pozwiedzał coś jeszcze. Mianowicie, że wojna jest jednym z elementów gospodarki państw narodowych. Stany Zjednoczone nie tylko z powodu psychozy maniakalnej są takimi rozbójnikami.
Dobrze się na tym tle komponuje wcielanie wszystkich do wojska, utrudnienia w przyznawaniu służby zastępczej. Wszak przygotowujemy się do konfrontacji z wszechobecnym wrogiem i stworzenia imperium Polskiego od morza do morza.
Patrzcie już stoją nad naszymi granicami wrodzy nasi. A ich imię brzmi NieMy i PotencjalneZyski.