Bogdanow, czyli wyborcza tragikomedia w Rosji
Wyborcza walka w Rosji "zaostrza się". Ponieważ inni kandydaci wycofują się, rękawicę w walce o fotel przyszłego prezydenta Miedwiediewa podjął Andriej Bogdanow, również człowiek Putina. Bogdanow - ponoć dyżurny clown Kremla i okazjonalny współpracownik Jednej Rosji - występuje z ramienia demokratów. Ma ich zdyskredytować swoim kontrowersyjnym image. Siedząc w moskiewskim biurze w czarnym garniturze z długimi włosami zapewnia że "wybory będą przebiegały fair play". Potępia demonstracje przeciw Putinowi, składa mu hołdy, a nawet sygnalizuje, że namaszczenie Miedwiediewa na następcę jest w sumie słuszne. Jednocześnie formułuje własną wizję polityczną: wstąpienie do EU i NATO, totalną prywatyzację w stylu lat 90. a także rychłe zwycięstwo Rosji w mistrzostwach piłki nożnej.
Rosyjscy politolodzy mówią otwarcie, że celem jest o ośmieszenie idei demokracji, głównie przez skojarzenie jej z jelcynowskim koszmarem "wolnego rynku". Bogdanow ma zyskać około 2% głosów.