Czeczeni nadal są torturowani
Nie zanikły praktyki znęcania się nad aresztowanymi, wymuszania zeznań siłą oraz długich aresztowań bez wyroku sądowego. Podczas kilku inspekcji w 2006 r. wysłannicy Rady Europy wysłuchali relacji o biciu, przyduszaniu, straszeniu psami, a nawet rażeniu prądem więźniów w kilku aresztach.
Przed siedmioma laty Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy zagroziło Rosjanom wykluczeniem z organizacji z powodu brudnej wojny w Czeczenii, ale na ten radykalny krok nie zgodzili się wtedy przedstawiciele rządów krajów członkowskich. Jedyną formą odpowiedzialności Moskwy za zbrodnie są wyroki Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który zasądził już kilka wysokich odszkodowań na rzecz ofiar wojny oraz tortur w Czeczenii.
Władimir Putin obecnie oficjalnie z pełną hipokryzją deklaruje chęć współpracy na rzecz usunięcia "problemów humanitarnych" na Kaukazie.
W Czeczenii w ciągu ostatnich dwóch lat znacznie spadła liczba zabójstw, nielegalnych aresztowań oraz porwań dokonywanych przez siły prokremlowskie i przez bojowników. Ośrodek Memoriał w 2006 r. odnotował "tylko" 186 uprowadzeń i 101 zabójstw. Ta poprawa nie jest jednak wynikiem szacunku władz dla praw Czeczenów, lecz zanikania działań zbrojnych oraz stabilizacji, w której przeciwników reżimu zdążono już zastraszyć, zabić bądź przegnać.
Wbrew międzynarodowej krytyce Kreml postanowił jak najmniej ingerować w stosunki wewnętrzne w Czeczenii, którą oddał w wasalne władanie prezydenta republiki Ramzana Kadyrowa. W przeszłości Kadyrow osobiście prześladował i - zdaniem części świadków - torturował przeciwników w swych prywatnych więzieniach.