Demonstarcja antyrasistowska w Amsterdamie udana!
Zaczęło się poźno. Na początku jeden z przedstawicieli amsterdamskiej Antify przemówił po co zorganizowana jest ta demonstracja. Potem zespół De Hardheid zagrał polityczne punk ska. Na początku niezbyt dużo ludzi tańczyło, jednak po czasie rozruszali publikę. (Wspaniała muza, inteligentne teksty - przyp. autora).
Następnie pewna kobieta opowiedziała o Frontexie i problemach imigrantów spowodowanych tą nieludzką, faszystowską instytucją. Następnie inna kobieta opowiedziała krótko o problemach, jakie spotykają "nielegalne" kobiety w Amsterdamie i jak możemy im pomóc. Następnie zaś demonstracja ruszyła przez miasto. Na przedzie energicznie i przez cały czas krzyczane były hasła, w środku sound system grał muzykę, czasem przerywaną przemowami mówców. Przy domu burmistrza stali w dwóch szpalerach gliniarze, by ochronić go przed kolejnym atakiem. Nie o to demonstrującym dzisiaj chodziło, więc jedynie spotkali się oni z gromkim komentarzem "Nie wiem nic, nie chcę nic, dajcie mi uniform!".
Pod koniec demonstracji zjawił się facet, który w dyskusji z jednym z demonstrantów zaczął zighajlowac. Szybko dostał za to kopa i musiał się chować za policją. Następnie duża grupa ruszyła, by wesprzeź akcje squatterską na wschodzie Amsterdamu.