Demonstracja ONR, MW i UPR
Dawno nie pisaliście o UPR i MW!!! Wspólnymi siłami obie grupy organizowały protest w Warszawie!
Zaczęło się od krytyki traktatu lizbońskiego, skończyło na zwymyślaniu osób o innych poglądach od zdrajców, pedałów i Żydów. Wszechpolacy połączyli swe siły z UPR, aby w środku weekendu pokazać na ulicach Warszawy swoją siłę.
Ok. stu działaczy Młodzieży Wszechpolskiej i młodzieżówki Unii Polityki Realnej przyszło w sobotnie popołudnie na pl. Zamkowy, by zaprotestować przeciwko traktatowi lizbońskiemu, który ma zreformować Unię Europejską.
Aby traktat wszedł w życie do początku przyszłego roku, muszą go ratyfikować wszystkie kraje UE. Dotąd zrobiły to tylko Węgry. Wszechpolacy i działacze UPR żądają referendum w sprawie ratyfikacji traktatu. Takie referendum odbędzie się tylko w Irlandii.
- Już jest nas bardzo dużo. Są tu licealiści i studenci. Będzie jeszcze więcej - zapewniał Daniel Stępkowski, lider młodzieżówki UPR. Za nim stała grupka mężczyzn z ogolonymi głowami z flagami faszyzującego Obozu Narodowo-Radykalnego.
Organizatorzy marszu najwidoczniej spodziewali się większej liczby protestujących - pod kolumną Zygmunta leżała sterta polskich flag, których nie miał kto wznieść.
W strugach deszczu pochód wyruszył prawie biegiem spod kolumny Zygmunta. Protestujący grzęźli w żwirze, który pokrywa rozkopane Krakowskie Przedmieście. Na cały głos krzyczeli: "Traktat do wora, wór do jeziora!"; "Wczoraj Moskwa, dziś Bruksela!"; "Niepodległość nie na sprzedaż!". Przed Pałacem Prezydenckim zwolnili: - Zdrajca! Zdrajca! Zdrajca! - krzyczeli, grożąc pięścią w kierunku siedziby Lecha Kaczyńskiego.
Przy bramie Uniwersytetu Warszawskiego jeden z wszechpolaków próbował rozdawać studentom UW ulotki. "Na Zachodzie Europy zabrania się używać słów mama i tata. Chcesz, żeby to UE decydowała, jak ma wyglądać rodzina w Polsce" - głosiły. - Nie gadam z antyunijnymi oszołomami - odpowiedział 21-letni Aleksander, student prawa, i oddał ulotkę. - Pedał! - krzyknął za nim wszechpolak.
Emocje rosły. Przy rondzie de Gaulle'a działacze ONR porzucili hasła dotyczące traktatu. Zaczęli wykrzykiwać swoje: "Pedofile, pederaści to są Unii entuzjaści"! "Jedna Polska katolicka". Tłumek powtarzał za nimi.
Łysy mężczyzna w wojskowej kurtce odmówił rozmowy, gdy dowiedział się, że jestem dziennikarką "Gazety". Krzyknął tylko: - Ty Żydówko!
Rozmawiał za to z prasą Jan Bodakowski. Przedstawiał się jako "prawdziwy katolik", w ręku trzymał plakat "Unia = socjalizm". - Połowa pederastów to pedofile. - A nienormalni komisarze z Unii chcą rozpowszechnić u nas te patologie. A to zniszczy polską rodzinę - grzmiał do mnie.
Przy pl. Trzech Krzyży manifestanci, już zgodnie, powtarzali "Bóg, honor, Ojczyzna".
Pod Sejmem na protestujących czekał Krzysztof Bosak, były poseł LPR, i Stanisław Michalkiewicz, publicysta Polskiego Radia znany z antysemickich wypowiedzi.
- Spontanicznie przyszli tu dziś młodzi i wykształceni ludzie, którzy nie chcą Europy socjalistycznej - mówił Bosak.
- Akceptując traktat lizboński, rząd chce zrezygnować z suwerenności Polski. Nie pozwólmy na likwidację naszego państwa - ostrzegał Michalkiewicz.
Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna