Dlaczego nie chcę iść głosować?

Publicystyka | Ruch anarchistyczny | Tacy są politycy | Wybory

Kapitalizm jest prostym ustrojem, trzeba tylko zdeprawować ludzi, zrobić z nich egoistów.

Polityka informacyjna w kapitalizmie zmusza ludzi do zastanawiania się nad sensem bezsensu. Celem jest skierowanie wysiłku ludzkiego w pozorne naprawianie Świata. A jeszcze lepiej, aby ludzie nie podejmowali żadnych działań przeciwko "ustanowionym prawom".

Większość dyskusji w massmediach jest o niczym, nakierowanych na pełną dezorientację społeczeństwa. Dyskutanci z premedytacją "młócą słomę" wprowadzając w błąd odbiorców. Organizatorzy programów TV zyskują na czasie i zdobywają materiał oponentów, lub po prostu mącą w głowach. Widzowie i słuchacze nic nie rozumieją z tych "dyskusji", nikt też nie wie gdzie początek, a gdzie koniec poruszanej sprawy. Jest to czyste działanie dezinformacyjne. A mimo to ludzie nie chcą iść głosować. Czyżby wiedzieli, że elita władzy oszukuje ich?
Skąd przeciętny wyborca wie, że np. polityk X oszukuje? To proste – zna zależności w społeczeństwie klasowym, dostrzega więzi jakie łączą ludzi. Wiedzę swoją opiera na obserwacji praktycznej. Widzi, że politycy są na usługach bogaczy, a bogaci oszukują zawsze. Wyborcy są więc świadomi więzi, jakie funkcjonują w ich społeczeństwie. "Błędem" burżuazyjnych propagandzistów jest traktowanie obywatela jako niedorozwiniętego politycznie osobnika.

Więzi moralne

Są podstawowymi regulatorami współżycia społecznego w najbliższych kontaktach, na co dzień. Pojawiają się one w mniej lub bardziej sprecyzowanych regułach codziennego życia – plemiennych, środowiskowych, religijnych, wojskowych itd. Ludzie w życiu codziennym są więc powiązani ze sobą więzami moralnymi. I w każdym wspólnym działaniu są uzależnieni od norm moralnych, muszą się im w pewnym stopniu podporządkować. Normy moralne są różne, mają zróżnicowaną wartość dla społeczeństw i globalnie lokują się dwu biegunowo:

Jednym słowem – to co najważniejsze dla społeczeństwa lokuje się w obszarze altruizmu, zaś wartości egoistycznych jednostek lokują się w strefie egoizmu. Pozostałe w strefie środkowej, ewoluują do któregoś z biegunów. Świat fizyczny jest binarny, dotyczy to także społeczeństwa w stanie walki. Politycy mają do wyboru cały zbiór norm moralnych. A co wybierają? W podzielonym klasowo społeczeństwie politycy korzystają z obszaru egoizmu i strefy środkowej, przeciągając masy na swoją stronę. Tak jest przyjęte w państwie kapitalistycznym i ponoć jest to "uzasadnione ekonomicznie". Wybrane normy mają wpływ na organizację państwa:

Z jakiego obszaru elita władzy wybierze normy, taki system organizuje dla ich obrony i takie mamy państwo. Linią radykalnie dzielącą zbiór norm jest stosunek do drugiego człowieka i do własności prywatnej.
Cała więc ta nagonka na komunistów, permanentne ich zwalczanie przez burżuazję, mordowanie członków partii komunistycznej itd., jest powodowane obawą przed naruszeniem zasad własności korzystnych dla burżuazji. Burżuazję nie obchodzi wcale religia, ani moralność czy demokracja, ale własność, którą kapitaliści zdobywają, i której bronią tworząc ku temu odpowiednie prawa. A własność to przestrzeń ekonomiczna, polityczna itd. Powinna ona należeć do wszystkich ludzi, ale jest przywłaszczana. Nawet kwestia samej sprzedaży ziemi jest wątpliwa z kontekstu moralności.

Normy moralne mogą dzielić lub jednoczyć ludzi. W "zbiorze egoizmu" normy dzielą społeczeństwo, tworzą podziały klasowe, zaś normy w "zbiorze altruizmu" jednoczą ludzi (integrują), stwarzają warunki do wspólnego działania i systematycznego postępu. Dezintegracja (wszelkie pluralizmy) są przejawem podziału społecznego i przyczyniają się do dezorganizacji państwa. Państwo "uwalnia ludzi" od wszystkiego, ale zabrania organizować się dla wspólnego działania. Na przykład nie można poradzić sobie z łapownictwem tylko dlatego, że ludzie są pozbawieni możliwości kontrolowania państwa. Człowiek, jeżeli nie ma kapitału, jest wolny czyli nikomu nie potrzebny. Pluralizm korzystny jest tylko w momentach historycznych (przejściowych), gdy trzeba wybierać nową drogę i czasem w technice.

Pytaniem podstawowym jest tu- kto tworzy konfliktowe normy, które dzielą społeczeństwo? Uczciwa odpowiedź na te pytania wskaże na nacisk elit i władzy (osób lub grup), którzy wpływają na innych, często z ukrycia.

U podstaw doskonalenia wszystkich norm moralnych leżą warunki życia, możliwości techniczne człowieka, tzn. "uwarunkowania ekonomiczne i rozwój techniczny (sił wytwórczych)". Jednakże w kapitalizmie "władza" może ograniczać aktywność ludzi, zmuszając ich do stosowania norm regresywnych.

Postępowanie egoistyczne próbuje się usprawiedliwiać na różne sposoby. Idee konkurencji wymyślone są właśnie dla uzasadniania egoizmu.
Jednak naturalnym (właściwym) motorem rozwoju społecznego jest współpraca – a nie konkurencja. Bez współpracy między ludźmi nie ma rozwoju, jakiegokolwiek.

Więzi moralne ewolucyjnie (powoli) lub rewolucyjnie (gwałtownie), przeistaczają się w normy prawne. Prawo to nie żaden "cudowny" twór, lecz przystosowanie norm moralnych dla różnych sytuacji, ich uszczegółowienie. Dlatego więzi prawne układają się analogicznie jak moralne, dwu biegunowo:

Więzi prawne

Wynikają z konieczności normalizacji i unifikacji życia społeczeństwa demokratycznego. W społeczeństwie podzielonym na klasy prawo służy do obrony interesów bogatych jednostek i grup. W teorii chodzi burżujom o zmniejszenie szans przestępcom. W praktyce zaś o możliwości prawnego przywłaszczania i pozbawienie szans oponentów klasowych. W społeczeństwie klasowym nadmiar norm prawnych tworzy się dla aktualnych i przyszłych "przestępców" w celu obrony własności elit. Nadmiar ustaw utrudnia orientację prawną każdemu człowiekowi. Prawnicy doskonale o tym wiedzą.

U podstaw wszystkich norm prawnych leżą zasady moralne. Zasady moralne wytyczają kierunek regułom prawnym, w dyktaturze bywa odwrotnie. Stąd powstawanie amoralnych (aspołecznych) przepisów prawnych. Normy prawne w państwie klasowym mają więc za zadanie, przede wszystkim, chronić zdobyczy materialnych grup władzy, a także– pozyskiwać nowe obszary. Jeżeli np. gospodarka opiera się na wyzysku kolonialnym, to opis prawny musi być ułożony tak, aby ten wyzysk usprawiedliwić. Z tego powodu właściciele (burżuazja) wynajmują polityków i media aby usprawiedliwiały praktyczne działania burżuazji. "Usprawiedliwione działanie" pozwala im z kolei swobodniej podejmować decyzje, a więc utrzymać zdobycze i pozyskiwać następne. W ten sposób powstają więzi polityczne.

Więzi polityczne wynikają z konieczności bezpośredniej obrony interesów materialnych klasy, grupy a także interesów indywidualnych. Chodzi przede wszystkim o ochronę wartości materialnych i pozyskania nowych dóbr. Jeżeli burżuazja przekona swych wyborców, to polityka staje się planem wspólnej grabieży innych klas lub narodów.

W burżuazyjnym systemie władzy istnieje podział ról. "Polityka" zaś jest jakby konkretyzacją ustawionego prawa, jej praktyczną stroną. Polityka to plan działań w oparciu o prawo, albo dla zmieniania prawa. Polityka w kapitalizmie to plan stanowienia prawa, albo zmiana prawa na korzyść silniejszych materialnie (przeprowadzana różnymi metodami). Ugrupowania polityczne bronią więc odpowiedniego obszaru posiadania, wartości (i norm), bronią odpowiednich grup społecznych, akceptujących odpowiednie normy.

Kapitaliści muszą bronić swej własności, nie mogą się podzielić, bo przestaną być kapitalistami. Muszą także rozszerzać stan posiadania, aby wzmacniać swoją pozycję i władzę. Z tego powodu sam kapitalizm ideologicznie opiera się na egoistycznych normach etycznych, tak było zawsze. Nie ma kapitalistów "uczciwych", ponieważ sama idea kapitalizmu zakłada wyzysk, a wyzysk to przecież oszustwo. "Uczciwy kapitalista" musiałby zapłacić robotnikom tyle co sobie, ale wtedy nie byłoby zysku, jakiego on oczekuje dla siebie.

W konsekwencji wszystkie działania polityczne w kapitalizmie służą obronie własności prywatnej. W tych wszystkich manewrach politycznych, które oglądamy na co dzień, chodzi tylko o pieniądze, lub o pozycję, którą dają pieniądze. Jednak fakt ten ukrywają oni za różnymi sloganami czy ideami zastępczymi, np. teoryjką o "naturze ludzkiej". I wtedy przeciętny człowiek nie jest w stanie w pełni uświadomić sobie wyzysku. Tylko intuicja podpowiada mu, że jest oszukiwany. Dopóki wyborca będzie oszukiwany dopóty jego aktywność wyborcza będzie ograniczona. Negowanie ceremoniału wyborów jest jedyną możliwą obroną wyborcy przed oszustwem politycznym. I niestety, jest to korzystne dla elity władzy.

O co tak naprawdę chodzi w różnych manewrach politycznych prezentowanych w mediach? Chodzi tylko i wyłącznie o obronę interesów:

    indywidualnych
    grupowych
    społeczeństwa

W szczególności zaś o prawo zdobywania i dysponowania własnością.
Wyborcy, wbrew pozorom, są tego świadomi. Dowodem tego jest m.in. fakt, że kłamią w ankietach przedwyborczych.

Politycy zaś uzasadniają swoje działania różnymi ideami. Praktycznie każdy człowiek jest nośnikiem jakiejś idei (lub kilku). Im więcej jest ludzi podzielających pewne idee, tym większe jest zgrupowanie wyborcze danej opcji politycznej. Skoro nośnikami idei są ludzie, można więc przyjąć, że dla propagandy wyborczej wyborca = nośnik idei. Tak wyborcy utożsamiają się z danym kandydatem. Jeżeli kandydat wyrazi te same idee co wyborca, uzyskuje poparcie. Kandydat może więc dowolnie oszukiwać udając zrozumienie dla idei swoich wyborców. Nikt go nie ukarze za to kłamstwo, a Konstytucja go obroni.

W normalnych warunkach (demokratycznych) kandydaci, wybierani posłowie, powinni różnić się między sobą programem politycznym i postawą moralną. W rezultacie wyborcy mieliby szansę na wskazanie kandydata preferującego postęp. Obecnie nie pozwala na to schemat "demokracji amerykańskiej". Polega ona na tym, aby stworzyć sytuację, w której wyborca nie ma z czego wybierać! Obecnie jest tak, że jeden kandydat broni interesów drobnej burżuazji, a drugi – najbogatszych. Czyli obaj reprezentują kapitalistów. Na polu wyborczym pozostaje tylko dwóch i z czego tu wybrać? "Demokracja amerykańska" polega też na pozornym znoszeniu różnic w programach wyborczych obu kandydatów. Jeżeli więc kandydaci są w tym samym ideowym punkcie, to jakaż różnica dla wyborcy kogo się wybierze?

Dla burżuazji najlepiej byłoby, aby wyborcy umieścili swoje poglądy w zbiorze egoizmu. Wówczas sprawa jest jasna– burżuazja może wystawić jakiegokolwiek kandydata. Ludzie mają jednak rozmaite poglądy i w praktyce europejskiej prawica musi uwzględniać siłę lewicy.

W momencie, gdy ludzie stwierdzą, że między kandydatami na posłów nie ma różnicy, to nie głosują. Po prostu nie idą na wybory. Konstytucja na to pozwala, bo jest to na rękę burżuazji. Najbrutalniej stwierdzając: jeżeli wyborcy mają wybierać tylko między "szmatą" a "ścierką", to frekwencja wyborcza zawsze będzie mała. I tak jest w całej Europie.
Obecnie checa przedwyborcza sprowadza się do tego, aby w kampanii wyborczej oszukać i ogłupić do reszty wyborcę, przesunąć jego myślenie na odpowiedni obszar norm.

Wszystkie procesy zachodzące w zbiorach norm moralnych i prawnych są uzależnione od wiedzy społecznej. Dlatego burżuazji tak bardzo zależy na ograniczeniu wiedzy społeczeństwa, ograniczenie do istotnych informacji. Władza burżuazji deprecjonuje istotną wiedzę i nauczanie w różny sposób:

    Niszcząc źródła informacji istotnej (która ujawnia prawdę)
    Podaje informację przekształconą: negując informację istotną (oszukuje)
    Podaje informację zastępczą – negując informację istotną (aby zająć uwagę społeczeństwa pozornymi problemami)
    Podaje nadmiar informacji aby – człowiek stracił orientację, pogubił się w normach i ideach. W wyniku tego – zacznie działać na "impuls" mediów

Różne opisy "teoretyczne" i mylne interpretowanie faktów służą kapitalistom wyłącznie do kamuflowania wyzysku. Zachodzi wyjątkowo perfidna dezinformacja społeczeństwa, prowadzona przez lata. Propaganda burżuazyjnych ideologów robi wszystko dla obrony stanu posiadania bądź planów zdobywania.

Czasem więc wogóle nie warto zastanawiać się nad jakąś wypowiedzią czy referatem, zwłaszcza w prasie burżuazyjnej (innej obecnie praktycznie nie mamy). Pełno jest kłamstw w pismach, w Internecie. Jedni zżynają od drugich aby nadmiarem "informacji" wpędzić czytelnika w matnię informacyjną i politycznie zdezorientować.

Tekst do redakcji podesłał Altar.

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.