Długie ręce Kremla: przeciwnicy reżimu długo nie żyją
Aleksandr Litwinienko, były pułkownik FSB, uciekł w 2000 r. zagranicę po napisaniu książki oskarżającej FSB o sprowokowanie drugiej wojny czeczeńskiej. Kilka tygodni temu w niejasnych okolnicznościach próbowano go otruć talem. Litwinienko ostatnio zajmował się wyjaśnianiem, kto zamordował Annę Politikowską. Lekarze dają mu 50 poc. szans na przeżycie.
W czsie gdy Litwinienko już mieszkał w Londynie, został skazany na 3,5 roku więzienia przez rosyjski sąd wojskowy. W 1998 roku Litwinienko ogłosił publicznie, że zwierzchnicy z FSB kazali mu zamordować Borysa Bierezowskiego. Odmówił wykonania rozkazu, więc zwierzchnicy zaczęli go szykanować. Twierdzi, że zaczęli mu zarzucać, że "nie pozwolił na zabicie Żyda, który okradł połowę kraju". Rok później Litwinienko spędził dziewięć miesięcy w areszcie za nadużycie władzy.
Po wyjściu z więzienia w listopadzie 2000 r. Litwinienko uciekł z kraju i otrzymał azyl polityczny w Wielkiej Brytanii. W Londynie opublikował książkę, w której oskarża rosyjskie służby specjalne o spowodowanie w 1999 r. serii zamachów na budynki mieszkalne w Moskwie i Wołgodońsku. Zginęło wówczas ponad 300 osób. Akcja, o którą władze oskarżyły rebeliantów czeczeńskich, miała przyczynić się do uzyskania poparcia społecznego dla rozpoczęcia drugiej wojny w Czeczenii, co z kolei miało pomóc Władimirowi Putinowi w objęciu prezydentury po Borysie Jelcynie. Na poparcie swojej tezy Litwinienko przywołał rozmowy wysokich funkcjonariuszy FSB, których był świadkiem.
W Rosji książka "FSB wysadza Rosję" została skonfiskowana za to, że głosi "treści antypaństwowe".