Frontex przeciw emigrantom
Od momentu utworzenia strefy Schengen Unia Europejska systematycznie wspiera i rozwija narzędzia nadzoru i kontroli swoich zewnętrznych granic. Jednym z ostatnich projektow jest Frontex. Czym jest Frontex? Jaka jest jego rolą? W trakcie ostatniej misji Frontexu w Libii władze tego kraju nie potrafiły zrozumieć jego statusu. Traktowano go jako proste przedłużenie UE i Komisji Europejskiej.
Frontex działa w głębokim cieniu, korzysta przy tym z gigantycznych środków publicznych. Agencja nie wyjaśnia obywatelom Unii, w jaki sposób organizuje i legalizuje zatrzymania, jak długo przetrzymuje ludzi, jaka jest narodowość wydalanych oraz jakie warunki panują w więzieniach. Nie sa się nawet stwierdzić, czy działania podejmowane przez Frontex są zgodne z Europejskim ustawodawstwem. W ogólnym zarysie Frontex ma za cel wspierać standaryzację polityki migracyjnej krajów członkowskich na przykład przez regulację wspólnego reżimu wizowego lub przez oepracje przeciwko wolnemu przemieszczaniu się ludzi.
Polityka imigracyjna UE ułegła w ostatnich latach poważnym zmianom. Kierunek zmian wyznaczały różne, choć komplementarne logiki: rzeczywista walka ze swobodnymi ruchami ludności (spowolnienie przepływów migracyjnych) idzie w parze z wprowadzaniem ścisłych procedur identyfikacji poszczególnych osób. Jeśli decyzja migracyjna jest indywidualna lub przynajmniej rodzinna, uelastycznienie polityki migracyjnej służy faworyzowaniu lub dyskryminowaniu niektórych imigrantów ze względu na przyjęte uprzednio kryteria psycho-fizyczne. Warto przy tym pamiętać, że migracja to najskuteczniejszy sposób na uchronienie milionów ludzi od głodu, ponieważ każdego roku imigranci wysyłają do domu sumy znacznie wyższe niż te na które opiewają rządowe programy pomocowe krajów bogatych dla krajów biednych.
Rezerwy potencjalnych imigrantów, które Zachód otwarcie lub skrycie uznawał za pożądane, zmieniały się wraz z międzynarodowymi wydarzeniami oraz redefiniowaniem interesów narodowych. Kraje uprzemysłowione obniżają limity pryzmowania przybyszów, zaostrzają bowiem politykę bezpieczeństwa. Siły ekonomiczne wpływają na selektywną politykę imigracyjną, polegającą na uprzywilejowaniu niektórych wybranych obszarów rekrutacji. Nadzór nie kończy się na granicach, organizowany jest także w miejscach publicznych oraz dotyczy procedur łączenia rodzin. Wizy wydaje się selektywnie, a ponadto zawsze można skorzystać z postępowania deportacyjnego.
Za sprawą Frontexu migracja do krajów Unii staje się coraz trudniejsza. Przybysze są zmuszani do podejmowania coraz większego ryzyka. Morze Śródziemne stało się ostatnim i często najniebezpieczniejszym etapem podróży. Wzmacnianie ochrony na południowych granicach UE stoi w sprzeczności z obowiązkiem świadczenia pomocy osobom i statkom w stanie zagrożenia niezależnie od miejsca, w którym się je napotka. Polityka podejrzeń rozprzestania się tak, że nawet rybacy wolą raczej ratować ryby niż ludzi.
W ostatnich latach sporo mówiono o "selektywnej inkluzji": granice Europy mialy budować hierarchę między imigrantami legalnymi (mającymi prawo do wyjazdu i pracy w Europie) i nielegalnymi (nie wolno im wjechać, ale nieformalnie pozwala się im pracować). Wydaje się jednak, że Frontex realizuje raczej zamiar prawdziwego i ostatecznego zamknięcia oraz całkowitej kontroli nad granicami Europy.
Skoro tak, musimy pamiętać o dwóch sprawach. Pierwsza to nieskuteczność agencji. W miarę doskonalenia urządzeń kontrolnych przemytnicy i boat people ulepszają sposoby uniknięcia nadzoru. Używają chociażby coraz mniejszych lodzi niewidzialnych dla radarów. W związku z tym agencja nie może sprostać wymaganiom "ekstremalnej kontroli". Drugi problem to retoryczny wydźwięk oficjalnego hasła libertas, securitas, justicias, które widnieje na oficjalnej stronie agencji. Można wskazywać na sprzeczności deklaracji z działaniami Frontexu, jednak trzeba podkreślić, że kwestia bezpieczeństwa jest obecnie kluczowym środkiem legitymacji działań zarówno rządów narodowych, jak i instytucji europejskich. Legitymizacja przeciwko wolności poruszania się imigrantów.
Pomijając retorykę, stajemy wobec pytania, czy Frontex rzeczywiście realizuje projekt fortecy Europa. Być może wpisuje się raczej w logikę "selektywnej inkluzji". W tym przypadku faktycznym celem byłoby "zarządzanie" ilością nielegalnych imigrantów, tak aby niektórzy zostali zintegrowani na potrzeby rynku pracy, inni zaś wykluczeni, żeby zapobiec nadmiernej podaży siły roboczej. Czy kryminalizacja imigracji nie wywołuje w krajach Unii rozkwitu pracy na czarno, gdzie robotnicy pracują za kilka euro i mogą być bezwzględnie wyzyskiwani?
Inne pytanie: czy wzmocnienie kontroli nie służy faworyzowaniu i wspieraniu innych "wrót" Europy, zwłaszcza leżących na wschodzie? Imigrantów z tego kierunku uważa się za łatwiejszych w zarządzaniu. Ci zaś, którym udaje się przedrzeć, są mniej widoczni (nie straszą dobrych obywateli ani nie wywołują skandalu "śmierci na morzu"). Być może zmiana perspektywy wynika z tego, że teraz kraje wschodnioeuropejskie potrzebują "imigranckiej siły roboczej"?
Tak czy inaczej, największa liczba "nieuregulowanych" przybywa dziś do Europy nie przez morze, ale łądem i drogą powietrzną. Migracja morska stanowi jedynie 8% całej nielegalnej imigracji we Włoszech. Każdego roku do południowych wybreży Włoch dopływa jedynie 20 tysięcy ludzi. Rzecz jasna militaryzacja granic w Libii i Maroku albo wschodniej Polsce to strategia powstrzymania imigrantów, zanim jeszcze zbliżą się do wrażliwej granicy.
Jesteśmy świadkami osłabienia przepływów migracyjnych z Afryki i Azji na kontynent europejski. Aby dostać się do Unii, przyszli imigranci z tych stron potrzebują coraz większych zasobów finansowych i społecznych, jako że w ostatnich latach instytucja ta faworyzowała połlegalną migrację z Ameryki Łacińskiej i Europy wschodniej. Próbowano w ten sposób wniosków o azył w krajach Unii mimo faktu, że rośnie liczba uchodźców na świecie. Konsekwentne uszczelnianie granic EU utrudnia tej grupie dostanie się do Europy. Uchodźcy, podobnie jak imigranci, muszą poszukiwać nielegalnych sposobów podróży. Dla Frontexu jest to dowód, że dobrze wykonuje swoje zadania: tylko "prawdziwi" kandydaci na azylantów mogą teraz składać wnioski.
Międzynarodowa współpraca policji granicznej tworzy europejską architekturę bezpieczeństwa. Ta strategia wpływa nie tylko na politykę wobec imigrantów, ma też ukrócić protesty społeczne przeciw korporacjom wielonarodowym i instytucjom finansowym. Militaryzacja granic oznaczała nowe budynki i zaawansowane technologicznie urządzenia monitoujące. Kontrola jest teraz wyrafinowana, zaś aparat biurokratyczny wciąż się rozrasta. Sieć komputerowa Schengen Information System centralizuje zarządzanie informacją.
Devi Sacchetto
Tłum. Michał Kozłowski
Tekst ukazał się w „Bez Dogmatu", nr 77.
www.bezdogmatu.org
Więcej o agencji Frontex:
http://www.frontex.info.pl