Kto się boi prawdy o Czeczenii?

Świat

"Nowa Gazeta", w której pracowała Anna Politkowska, twierdzi na swoich stronach internetowych, że dwóm współpracownikom gazety grożono śmiercią.

W jednym przypadku dziennikarzowi grożono śmiercią w związku z publikacjami na temat północnego Kaukazu, w drugim w związku ze śledztwem w sprawie zabójstwa Politkowskiej.

To nie był żart. Dziennikarze dostali SMSy, które zawierały adresy podane na "zleceniu" zabójstwa - ich adresy domowe. Redakcji "NG" udało się ustalić dane jednego z autorów esemesów. Co do drugiego, wiedzą prawie na pewno, kim on jest.

Tydzień temu gazeta napisała, że za zabójstwem Politkowskiej mogli stać ludzie premiera Czeczenii Ramzana Kadyrowa, którzy 18 listopada w centrum Moskwy zabili jego osobistego wroga, a zarazem byłego dowódcę jednostki specjalnej Federalnej Służby Bezpieczeństwa Mowładiego Bajsarowa.

Tę wersję miała potwierdzić historia, która zdarzyła się tuż po zabójstwie Politkowskiej. Do redakcji "NG" przyszedł mieszkający w Moskwie Bisłan Gantamirow, były mer stolicy Czeczenii Groznego. Powiedział, że dziennikarka padła ofiarą wysłanników Kadyrowa, którzy mieli rozprawić się też z Bajsarowem i z samym Gantamirowem. Wymienieni przez niego Czeczeni zostali aresztowani. Pod naciskiem FSB podejrzanych uwolniono. Wkrótce potem zginął Bajsarow...

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.