Leninowskie rozdarcie
Dzisiejszym wpisem rozpocznę wątek, który prawdopodobnie będę kontynuował przez jakiś czas. Dotyczyć on będzie leninizmu w ogóle i rewolucji rosyjskiej w szczególe. Dlaczego wracam do tego, wydawać by się mogło, marginalnego tematu w warunkach polskich. Z wielu powodów, ale szczególnie zwróciłem uwagę na fakt, że pod wpływem książki Rewolucja u bram. Pisma Lenina z roku 1917 Slavoja Žižka temat jakoś tam powrócił w dyskusjach. Samą książką Žižka i žižkowym Leninem zajmować się w tej chwili nie będę - zostawię sobie to na inny moment. Drugi problem, bardziej ponadczasowy - dotyczy problemu rewolucji i władzy, który z Leninem się wiąże siłą rzeczy.
Dzisiaj chciałbym zacytować dwa akapity z książki Beryl Williams Lenin, które dość dobrze obrazują jak bardzo wizja Lenina rozjeżdżała się z wizją większości chłopów i robotników. To rozdarcie miało już na początku 1918 roku doprowadzić do pierwszych zaburzeń i wreszcie spowodować rozejście się woli ludu z wolą partii "awangardy". Wtedy to Lenin coraz bardziej rozczarowany tym, że robotnicy i chłopi usilnie nie chcą stać się jego własnymi klonami i przyjąć identycznej wizji rewolucji jak o sam, postanowił wzmocnić tendencje centralistyczne i biurokratyczne, wprowadzić czerwony terror nie tylko przeciwko białym, ale wszystkim konkurencyjnym nurtom rewolucyjnym, zamknąć wszystkie oprócz bolszewickich gazety, a wreszcie przy pomocy Trockiego, doprowadzić do militaryzacji przemysłu i wprowadzić wojskową dyscyplinę w zakładach pracy i wprowadzić ponownie karę śmierci. Dopiero wtedy jedna myśl kierować mogła działaniami poddanych nieludzkiej dyscyplinie proletariuszy. Tylko dzięki temu partia mogła utrzymać władzę, ale za cenę pogrzebania rewolucji.
Lenin przyjąl założenie, że kiedy robotnicy popierali wystąpienie bolszewików przeciwko Rządowi Tymczasowemu, a nawet kiedy głosowali na nich, widzieli rewolucję w tym samym świetle, co ich samozwańczy przywódca. Jednakże wielu miało inną wizję tego, co jest dla nich korzystne i co oznacza rewolucja. Lenin nigdy nie umiał pogodzić się z tym faktem. Nie uznał tego ani w październiku, ani w czerwcu 1918 r. Kiedy partyzancki przywódca Nestor Machno poinformował go, że dla ludzi w jego rejonie hasło "władza rad lokalnych" oznaczało, że "cała władza (...) powinna bezpośrednio utożsamiać się ze świadomością i wolą ludu pracującego", Lenin był przerażony. Chłopstwo na waszych terenach jest zarażone anarchizmem", powiedział.Jak niektórzy bolszewicy przyznali w Październiku, wielu nawet z tych "świadomych" leninowskich robotników rozumiało hasło "cała władza w ręce rad", jako socjalistyczną koalicję połączoną z lokalnym, zdecentralizowanym systemem bezpośredniej demokracji, z robotnikami kierującymi swoimi własnymi społecznościami poprzez bezpośrednio wybrane i odpowiedzialne komitety. Ta wizja, najwyraźniej widoczna w takich miastach, jak Kronsztad, fundamentalna dla chłopskiego spojrzenia na rewolucję, była tożsama z "demokracją" - odnoszoną do niższych warstw, obalającą panów - ale niekoniecznie tożsamą z rządami partii awangardy, czy, jak w niektórych przypadkach, partii w ogóle. Jeśli w Październiku pojawiła się zbieżność interesów między robotnikami a bolszewikami, to niezupełnie opierała się ona na wzajemnym zrozumieniu i nie miała okazać się trwała.