Marsz kajdaniarzy w Poznaniu
Poznań 13 września 2006
O godz. 15.00 na ul. Garncarskiej w Poznaniu rozpoczął się happening "Marsz kajdaniarzy przeciwko represjom penitencjarnym" nawiązujący do marszy kajdaniarzy z początku XIX w. kiedy to "porządni i bogaci przychodzą obejrzeć, z daleka, jak maszeruje, wreszcie zakute w łańcuchy, owo wielkie plemię nomadów, ten inny rodzaj, ta odrębna rasa, której przywilejem jest zaludnianie galer i więzień"
Grupa więźniów zakutych w łańcuchy przeszła w rytm bębniących katów - przedstawicieli władz - spod siedziby PiS pod poznański areszt na ul. Młyńską wzbudzając niemałą atrakcję w oczach przechodniów. Tam skazańcy porzucili więzienne stroje i rozkuli się z łańcuchów...
Przedstawiciele PiS zorganizowali swoje "wystąpienie" jednak nie wzbudzili żadnego zainteresowania kajdaniarzy, którzy bez słowa przeszli obok nich, a za nimi wszystkie poznańskie media...
Happening oprócz wyrazu sprzeciwu wobec penitencjarnej polityki państwa był akcją solidarnościową z aresztowanym 9 sierpnia na 6 tygodni Krzysztofem Wantoch–Rekowskim /Pastorem/, działaczem związanym z poznańską Federacją Anarchistyczną i Food not Bombs. Pastor trafił do aresztu za uszkodzenie swojego dowodu osobistego. W happeningu brał udział także Paweł Klisiewicz, który został zatrzymany 16 sierpnia i osadzony na 24 dni aresztu, pomimo, iż przedstawił dowody zaświadczające o tym, że orzeczoną karę odbył.
Licznie stawiła się także policja w asyście tajniaków i przygotowanych lodówek jednak nie wiedząc jak się zachować wobec zmierzających wprost pod areszt skazańców trzymali się na dystans...
Akcja zorganizowała poznańska Federacja Anarchistyczna i ACK.
Przeciwko penitencjarnej dyktaturze
Miarą totalitaryzmu poprzedniego systemu był m.in. wysoki odsetek osób zapełniających więzienia. Rok 1989 miał dokonać tu zasadniczej zmiany. Z czasem okazało się jednak, że po tzw. "transformacji" władze polityczne wróciły do polityki represji. Kiedy ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym w rządzie Buzka (AWS) został wybrany Lech Kaczyński dokonał się zasadniczy zwrot. W czasie jego urzędowania - między 1999 a 2001 rokiem - liczba więźniów wzrosła o 40 procent, do 80 tysięcy! Kiedy okazało się, że przepełnione więzienia nie pomieszczą więcej więźniów rząd SLD w budżecie na 2005 r. zarezerwował 135 mln zł na inwestycje, dzięki którym miało przybyć 1500 miejsc dla więźniów. Uruchomiono także 5-letni plan rozbudowy więzień. Do 2009 r. powstanie w ten sposób 10 tys. cel! Powrót rządów konserwatywnej prawicy przyspieszył realizację panoptycznego systemu sprawowania władzy. Po objęciu władzy przez PiS, w ciągu pierwszego półrocza br., liczba więźniów zaczęła wzrastać gwałtownie i na dzień 30 czerwca 2006 roku przebywało w więzieniach ok. 87 tysięcy osób - najwięcej od 19 lat. Od 1989 roku liczba więźniów wzrosła o ponad 100 procent!
Istotne w tym wszystkim jest również to, że ok. 2/3 więźniów to osoby trafiające do cel po raz pierwszy, w przytłaczającej większości przypadków za drobne rozboje i kradzieże. Już dziś Polska ma największy odsetek więźniów na 100 tys. mieszkańców wśród państw UE, wcale nie będąc krajem największej przestępczości.
Oczywiście polityka penitencjarna państwa nie ma nic wspólnego z resocjalizacją. Jej jedynym celem jest kara i kontrola. Najlepszym tego przykładem jest fakt, iż w więzieniach likwiduje się szkolnictwo, a dzięki tego typu "zaoszczędzonemu" miejscu i środkom tworzy się dodatkowe więzienne cele. Na początku lat 90' w polskich więzieniach działało 90 szkół na poziomie podstawowym, zawodowym i średnim. Dziś działa ich 65 pomimo, iż liczba więźniów na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat gwałtownie wzrosła. Podobnie jest z bibliotekami, których liczba, jak też wielkość księgozbiorów w zasadzie od ponad 15 lat jest taka sama (1990 r. - 1.619 tys. woluminów, 2005 r. - 1.624 tys. woluminów).
Karać i nadzorować stało się fundamentem władzy politycznej. Z jednej strony roznieca się nienawiść mobilizując opinie publiczną przeciwko "zarazie" przestępczości, pedofilii i patologii, z drugiej utrzymuje, że represja, więzienie i kara śmierci stanowi właściwą odpowiedź nie tylko na tysiąc morderstw i dwa tysiące gwałtów, ale milion innych zakazanych czynów stwierdzanych każdego roku w Polsce. Telewizja epatująca tym strachem stała się tubą wizji świata prezentowaną przez elity władzy, dla których kwestie natury ekonomicznej: bezrobocie, rosnące różnice w statusie materialnym ludności, wyzysk i komercjalizacja - nie wydają się stanowić wyjaśnienia przestępczości. Jak jednak powiedział George Dismukes - amerykański więzień skazany na 16 lat za morderstwo - wiele milionów ludzi marnuje się "zrujnowani, niewykorzystani (...) Społeczeństwo nie ma dla nich zajęcia, więc zamyka ich bez żadnej szansy czy duchowej rehabilitacji. (...) Budowanie większych i lepszych więzień nie usunie przyczyn problemów i szaleństwa. Szemranie będzie głośniejsze, a ostateczne konsekwencje straszne dla wszystkich, gdy dojdzie do najgorszego". Bogaty świat świadom tego zagrożenia, zamyka się w chronionych osiedlach, na zewnątrz pozostawiając większość społeczeństwa, która staje się zarówno ofiarą przestępczości, jak też represji ze strony państwa.
W dniu 9 sierpnia 2006 roku w Poznaniu został zatrzymany przez policję i osadzony na 6 tygodni w więzieniu Krzysztof Wantoch-Rekowski (Pastor) związany ze środowiskiem Federacji Anarchistycznej i międzynarodowej sieci Jedzenie Zamiast Bomb (Food Not Bombs). Ciąży na nim wyrok za... uszkodzenie dowodu osobistego! Krzysztof spędzi półtora miesiąca tylko dlatego, że podkleił "papierową ilustracją" swój rozpadający się ze starości dowód. Wyrobienie nowego kosztuje, nie każdego na to stać. W rezultacie po wylegitymowaniu przez policję został oskarżony o złamanie art. 276 KK.
W tym miejscu musi zastanawiać sens zamykania w więzieniu człowieka tylko dlatego, że najpierw jakiś policjant, a później sędzia, za czyn szczególnie niebezpieczny, uznał nonszalanckie traktowanie własnego dowodu osobistego. Watro się zastanowić, czy faktycznie ranga tej kary wynika z istoty czynu, czy też jest pochodną tego, w jaki sposób aparat państwowego przymusu traktuje dziś osoby nie spełniające systemowych rygorów "normalności". Jak odnosi się do bezdomnych, bezrobotnych, żyjących - z wyboru czy konieczności - na marginesie społeczeństwa, dla którego ideałem stały się wartości polityczne, ekonomiczne i wreszcie estetyczne, narzucane z jednej strony przez giełdę, z drugiej przez kościół? Krzysztof tych rygorów nie spełniał, dlatego właśnie - podobnie jak w wielu innych przypadkach - uznano, że najodpowiedniejszym dla niego miejscem będzie więzienie.
Inne nadużycie miało miejsce wobec Pawła Klisiewicza, który został zatrzymany 16 sierpnia i osadzony w więzieniu w Międzyrzeczu. Wcześniej sąd skazał Pawła na 40 godzin prac publicznych, po tym jak został zatrzymany przez policję i oskarżony o prowadzenie roweru w stanie nietrzeźwym. Paweł odrobił nałożoną na niego karę (na co ma odpowiednie dokumenty). Jednak zaświadczenie o odbyciu kary nie trafiło do jego akt osobowych, wobec powyższego rozpoczęły się jego poszukiwania. Zatrzymany przez policję został osadzony na 24 dni w więzieniu pomimo, iż przedstawił dowody zaświadczające o tym, że orzeczoną karę odbył.
Oba przypadki pokazują do jakiego absurdu może posunąć się system penitencjarnej dyktatury i jak dalece jesteśmy wszyscy z jego strony zagrożeni. Zdecydowana większość opcji politycznych dość tępo akceptuje działania aparatu policyjnego i sądowniczego, sądząc, że rozwiąże on problem przestępczości. Tymczasem prostą drogą zmierzamy w kierunku systemu totalitarnego. Występując, zatem w obronie Krzysztofa i Pawła, domagamy się jednocześnie amnestii i położenia kresu penitencjarnej polityki oraz publicznej debaty nad problemem przyczyn przestępczości.
Federacja Anarchistyczna s. Poznań
Anarchistyczny Czarny Krzyż
Poznań, 13 września 2006 r.
============================
"Obecny porządek nie będzie trwał wiecznie; nie tylko skazańcy zostaną uwolnieni i odzyskają swoje prawa, ale na dodatek oskarżyciele zajmą ich miejsce. Nastanie dzień strasznego sądu, gdy zbrodniarze i ich sędziowie zamienią się miejscami: Nam, galernikom, wzgarda w każdej stronie; nam złoto, w którym Boga umieścili. To złoto kiedyś wpadnie w nasze dłonie, bośmy swym życiem cenę zapłacili. Inszy im będzie zysk mieć łańcuch, który nam każecie dzisiaj nieść. Kto dzisiaj rab, ten pan, gdy się zaciśnie pięść i pośród innych gwiazd wolności dojrzym błysk.. Żegnajcie, dosyć nam waszych kajdan i praw"
M. Foucault