Na bruk z dwójką dzieci?

Rodzina pani Joanny musi wyprowadzić się do czwartku z mieszkania komunalnego. Tak zdecydował właściciel domu, który odzyskał budynek. Mimo to dzielnica Pragi Południe nie chce dać im mieszkania zastępczego.

Dom przy ul. Sulejkowskiej 50 na Grochowie tuż po wojnie należał do matki Zbigniewa Morgosia. - Bierut bezwzględnie zabrał nam naszą własność. Przez ostatnie 15 lat starałem się o jej odzyskanie. W końcu udało się, ale dostałem dom z zawartością. Lokatorom serdecznie współczuję, ale walczę o swoje - relacjonuje Zbigniew Morgoś, właściciel małej firmy.

W jednopiętrowym budynku z 1936 r. mieszczą się trzy niewielkie mieszkania - w sumie 132 m kw.. Gdy dekretem Bieruta przejęły go władze dzielnicy, lokale przekwalifikowano na komunalne.

Dom nie był od lat remontowany. Na ścianach jest grzyb, sypią się tynki, uszkodzone drewniane schody to dla mieszkańców Sulejkowskiej 50 codzienność. Nie mają ani gazu, ani centralnego ogrzewania.

Joanna Piętosa mieszka tu z mężem, dwójką dzieci i matką. Muszą się zmieścić na 33 m kw. Przydział dostali w 1994 r. Nie stać ich było na kupno mieszkania na wolnym rynku. Mąż pani Joanny pracuje jako tokarz, miesięcznie zarabia 1900 zł. Pani Joanna po urodzeniu pierwszego syna zrezygnowała z posady sekretarki. Dziś nie ma pracy.

Mimo skromnego budżetu rodzinnego państwo Piętosowie nie chcieli stale zajmować gminnego mieszkania. Dwa lata temu starali się o lokum w wawerskim TBS. Bezskutecznie.

Syn właścicielki odzyskał budynek przy Sulejkowskiej w lipcu 2007 r. Od razu wypowiedział umowę najmu wszystkim lokatorom. Mieszkanie mieli oddać po trzech latach. Problem w tym, że podwyższył Piętosom czynsz z 227 zł do 423 zł. - Ten budynek to rudera. Żeby go ratować, musiałem to zrobić - przekonuje Zbigniew Morgoś.

Lokatorzy nie mają pieniędzy na płacenie wyższej stawki. - Ledwo wiążemy koniec z końcem. Żyjemy bardzo skromnie. Płacimy czynsz, ale stary. I dług rośnie - mówi z przerażeniem Joanna Piętosa.

Z tego powodu właściciel domu mógł im wypowiedzieć mieszkanie w trybie przyspieszonym. Rodzina pani Joanny ma się wyprowadzić do czwartku. - Zawsze było nam ciężko, ale cieszyliśmy się, że mamy własny kąt. Teraz nie wiem, co z nami będzie. Naprawdę nie mamy gdzie się podziać - żali się.

Rodzina Piętosów szukała więc pomocy w urzędzie dzielnicy. Pani Joanna złożyła dwa wnioski o przydział mieszkania zastępczego. "Przedmiotowa sprawa będzie rozpatrzona w terminie do trzech miesięcy od rozpatrzenia wniosku" - czytamy w bełkotliwym piśmie dzielnicowych urzędników. - Za dwa dni z dwójką maluchów mogę trafić pod most, a oni nic sobie z tego nie robią! - mówi nasza czytelniczka.

- Wygląda na to, że ta rodzina kwalifikuje się do mieszkania komunalnego, ale w naszej dzielnicy jest bardzo ciężko. Mamy co prawda 20 tys. mieszkań komunalnych, ale w kolejce czeka 300 rodzin - oblicza Ryszard Bill, wiceszef Zakładu Gospodarowania Nieruchomościami Pragi-Południe. Mimo dramatycznej sytuacji władze tej dzielnicy postanowiły czekać. - Właściciel domu nie może wyrzucić tych ludzi na bruk. Jeśli wywalczy nakaz eksmisji w sądzie, pomyślimy, co zrobić - rozkłada ręce wiceburmistrz Jarosław Karcz (PO).

- To dla nas tragedia. Dług rośnie nam z każdym miesiącem - przekonuje Joanna Piętosa. Nie wiadomo, co stanie się z jej rodziną. - Nie jestem sadystą, ale chcę odzyskać swoją własność. Nie chcę nękać tej rodziny, ale muszę coś zrobić -nie ustępuje Zbigniew Morgoś.

Źródło: Gazeta Wyborcza

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.