Prymitywizm - radykalna alternatywa i krytyka cywilizacji
„Jeżeli Biosfera jest naroślą na powierzchni planety, bestia, niszcząca ją jest również naroślą. Niszczyciel Ziemi jest rdzą czy nimbem na powierzchni ludzkiej społeczności. Nie jest wydzielony przez każdą społeczność, przez rodzaj ludzki. Możliwe, że trupia bestia została wydzielona tylko przez jedną społeczność spośród miriad.”
- Fredy Perlman
Prymitywizm - radykalna alternatywa i krytyka cywilizacji
- Bartosz Bobkowski -
Nurt prymitywistyczny, zwany również anarcho-prymitywizmem, radykalnym prymitywizmem, ruchem anty-cywilizacyjnym czy technologicznym -niestety jest właściwiej opisany niż nazwany. Nie należy go również mylić z prymitywizmem w sztuce. Pod hasłem zachodniego prymitywizmu, powrotu do korzeni, źródeł - powierzchownie może się kryć również idea anarcho-prymitywizmu. Prawdopodobnie zawiodę niektórych z was - jednak rzecz ma się trochę inaczej. Niestety często jest tak, że radykałowie także pozostają na tej powierzchownej, wydawać by się mogło dość atrakcyjnej idei - powrotu do źródeł. Wyobrażenia prymitywu, które bierze się z takiego myślenia często było wykorzystywane do uprawomocnienia rasizmu i imperializmu w historii Zachodu. Teza, że Zachód czy inna polityczna-kulturowa część naszej cywilizacji może odkryć swoje źródła przez podróż do prymitywu, zawiera wiele sprzeczności.
Po pierwsze mylna jest teza, iż prymitywi zamieszkują świat - wieczny i nie zmieniający się. Historia, jak trafnie określa Perlman mianem „swojej opowieści”, jest opowieścią dominacji i kontroli, która jest swym narratorem. Prymitywy jednak wbrew powszechnym przekonaniom nie należą do struktur tejże opowieści, zatem nie zajmują tego typu miejsca w chronologii. Ponadto wyobrażenie to odmawia prymitywom możliwości rozwoju, co zostało historycznie wykorzystane do scharatkteryzowania ich jako - zacofanych, uzasadniając tym samym potrzebę zachodniej interwencji w imię postępu.
Po drugie. Zachodni prymitywizm podtrzymuje koncepcję historii liniowej, odrzucając inne sposoby konceptualizacji czasu i przestrzeni. Ponownie daje to uzasadnienie dla ideologii postępu, mającego uwolnić prymityw - jako stan, punkt w historii - od prostoty i kłopotliwych poróżnień, dając mu szansę rozwoju - w ramach swoich struktur.
Po trzecie. Ten sposób wyobrażenia prymitywu cechuje się również stawianiem wyraźnej granicy pomiędzy „nami” a „nimi”-prymitywami. Tak też prymityw zawsze jest innym, był dawno, dawno temu i daleko od nas. Pomimo tego, że teraźniejszość przestrzeni i czasu prymitywów, ich specyfika została zatracona - w procesie powrotu do źródeł wyobrażenie prymitywów rysuje się jako sielanka, którą ma się właśnie odnaleźć w ramach nie ich lecz zachodniej historii (John Moore, Powrót do domu)
Anarcho-prymitywizm odchodzi od takiego wyobrażenia, tj. idei prymitywu jako genezy i źródła. Poszukuje natomiast bardziej radykalnych sposobów odejścia od struktur zachodniej cywilizacji. Łączy krytyczne analizy cywilizacji wraz z powtórnym oszacowaniem prymitywu. Te dwa wzajemne powiązania są bardzo istotne dla zrozumienia tego nurtu. Nie zajmuje się zatem - kopiowaniem prymitywnych ścieżek życia, lecz oszacowuje prymityw i poszukuje w nim inspiracji - jednak tylko w takich granicach w jakich nie zaprzecza się podstawowym anarchistycznym analizom. Jest procesem ocknięcia się, odnowienia. Jest on - jak Moore przytacza - trybem myśli i akcji, światopoglądem, trybem życia w sensie, którego Hakim Bay określił jako ontologiczną anarchię. Jest on przeciwstawieniem się aby iść prymitywnie, oraz głosi potrzebę powstania prymitywu jeszcze raz.
Tak więc ma on na CELU ujawnienie i tropienie związków władzy w różnorodności form oraz realizowanie syntezy współczesnej anarchii z prymitywem, pełnej podziwu wizji opartej na Ziemi. Nurt ten odrzuca całą ideologię i władzę - na rzecz integralnego przeżycia teraźniejszości. Nie jest zatem poplecznikiem żadnej ideologii, a osoby podzielające uwagi tego nurtu często nie życzą nazywania ich prymitywistami, anarcho-prymitywistami, czy jakąkolwiek inną ideologiczną etykietą. Jest to zatem poręczna nazwa, używana do scharakteryzowania różnych ludzi pod wspólnym projektem. Prymitywizm łączy w sobie elementy z różnych przeciwstawnych nurtów - ekologicznej świadomości, anarchistycznego antyautorytetyzmu, feministycznej krytyki, idei Sytuacjonistów, teorii zero-work, technologicznego krytycyzmu, podążając jednak ponad opozycją do pojedyńczych form władzy, aby odrzucić je wszystkie i przedstawić radykalną alternatywę. Nurt ten koordynowany jest przez sieć kontaktową Primitivist Network z Anglii. Znane mi anglo-języczne pisma zajmujące się tematyką prymitywistyczną to - Green Anarchist, Fifth Estate, Anarchy: journal of desire armed.
Czasy postindustrialne odcięły się częściowo od zachwytu i niezłomnej wiary w postęp techniczny, a zatem i cywilizacyjny. Kończąc z tym pozytywistycznym chłamem zrodziły pierwsze punkty oporu wobec globalnej cywilizacji i stosunkom władzy i technologii w niej panującej. Lata 60-te zapoczątkowały głęboką krytykę władzy i technologii, inspirując do dziś radykalnych ekologów, zielonych anarchistów itd. Od tego czasu zaczęła rozwijać się myśl anarcho-prymitywistyczna. Pierwszym z ognisk skupiających się wokół tej tematyki była anarchistyczna grupa z Detroit publikująca pismo „Fifth Estate”. W 1979 roku wyraźnie odżegnali się od sentymentalnego powrotu do natury czy podróży wstecz: „Pozwólcie nam uprzedzić krytyków, którzy oskarżyliby nas o pragnienie powrotu ‘do jaskiń’ lub zwyczajnego pozorowania naszej roli, tj. cieszenia się komfortami cywilizacji w chwili bycia jej najsurowszymi krytykami. My nie pozujemy epokę kamienia jako modelu naszej utopii (…), ani też nie sugerujemy powrotu do zbierania i polowań jako środków dla naszego bytowania. Raczej nasze rozpatrywanie w pojęciach przed cywilizacyjnych sprzeciwia się pojęciu, że ludzie zawsze żyli z budzikami i w otoczeniu fabryk. Atakuje ono powszechną amnezję, której rodzaj przedstawia się również w jej genezach jak i rozmaitościach społecznego zjednoczenia, które istniało na przestrzeni dziesiątków tysięcy lat przez wzniesieniem państw. Oznajmia ono, że praca nie zawsze była kryterium ludzkiej egzystencji i że miasta i fabryki nie zawsze niszczyły środowiska. Zapewnia ono, iż był to czas kiedy ludzie żyli w harmonii z sobą nawzajem, oraz z swym naturalnym otoczeniem, z których obydwa znali dokładnie… Zredukowana do swoich najbardziej podstawowych elementów dyskusja o przyszłości świadomie powinna być głoszona o tym czego pragniemy społecznie i z czego wnioskujemy jaka możliwie jest technologia. Wszyscy z nas rozkoszują się wygodą centralnego ogrzewania, spłukiwających toalet, czy elektrycznego oświetlenia - lecz nie kosztem naszej ludzkości. Może są one możliwe razem, lecz może nie”.
Kontynuowanie tradycji filozoficznej
Prymitywizm jest kontynuatorem długiej tradycji filozoficznej - tj. przekonania o potrzebie powrotu do natury i harmonii, jako idea filozoficzna posiadał swych obrońców takich jak: Lao Tse, Rousseau, Thoreau, większość sokratesowców, średniowiecznych żydowskich i chrześcijańskich teologów, oraz XIX i XX wiecznych myślicieli anarchistycznych, z których wszyscy dowodzili wyższości prostego życia bliskiego naturze. Paradygmat dyskusji zwolenników i przeciwników postępu technologicznego, a zatem i cywilizacyjnego toczyła się już w starożytności, prezentując przeciwstawne greckie mity o początku, opowieści o Pięciu Wiekach (Hezojd, Owidiusz, Ajschylos). Paradoksalnie judeochrześcijański mit o Raju nawiązuje do Złotego Wieku, przedstawiając wyższość prostego życia w naturze i harmonii nad postępem cywilizacyjnym. Współcześnie wielu antropologów wyraziło swój podziw dla duchowych i materialnych zalet sposobów życia najbardziej prymitywnych społeczności zbieracko-łowieckich, mając doskonałe odniesienie do porównań między naszym światem a ich. Podczas gdy cywilizacja staje przed kryzysem spowodowanym przeludnieniem i zniszczeniem ekologicznej integralności planety, prymitywizm cieszy się popularnym powrotem do życia poprzez drogę zwiększającego się zainteresowania szamanizmem, plemiennymi zwyczajami, zielarstwem, radykalną ekologią i naturalną żywnością.
Prymityw-oszacowany powtórnie
Nieszczęśliwość współczesnego życia staje się podejrzeniem o oficjalne kłamstwa, które stały się wizytówką tego życia, ukazując prawdziwszy obraz rozwoju ludzkiego. Wyrzekanie się i zależność w współczesnym życiu od dawna były wyjaśniane jako trwałe towarzystwo ‘ludzkiej natury’. Ostatecznie nasze pracywilizacyjne istnienie deprawacji, brutalności i ignorancji uczyniło z władzy łaskawy dar, który uratował nas od dzikości. ‘Jaskiniowiec’ i ‘Neandertalczyk’ nadal są przywoływani, aby przypominać nam, gdzie znajdowalibyśmy się bez religii, rządu i ciężkiej pracy. Ten ideologiczny obraz naszej przeszłości, w ostatnich dekadach radykalnie przekształcił się wskutek działalności niektórych antropologów. Teraz możemy zobaczyć, że życie przed ucywilizowaniem/rolnictwem było w rzeczywistości życiem wielkiej swobody, zżyłości z naturą, zmysłową mądrością, wolnością seksualną i zdrowiem. Przez parę milionów lat była to nasza człowiecza natura aż do czasu zniewolenia przez księży, królów i szefów.(…) Inne fundamentalne uderzenie na cywilizację udowadnia, że dawniej życie ludzkie (przez tak długi okres) nie było tylko stanem, który nie znał alienacji czy dominacji, lecz ludzie ci posiadali inteligencję co najmniej równą naszej własnej (badania w 80. archeologów J.Fowletta, Th.Wynna i in.). Kolejna ‘ignorancka’ teza została usunięta, aby w nowym świetle zastanowić się jeszcze raz - skąd się wywodzimy (John Zerzan, Prymityw Przyszłości).
Prymitywizm w powtórnym oszacowaniu prymitywu czerpie wiele z akademickiego doświadczenia, szczególnie antropologii i archeologii. Ma to na celu odnalezienie swoistości ludzkiego bytowania w wspólnotach, inspirując tym do ustanowienia prymitywu ‘tu i teraz’. Dla Perlmana i innych prymitywistów radykalnego nurtu istnieje przekonanie o prymitywie jako roli tutejszej i teraźniejszej, cywilizacja natomiast jest tylko warstewką, która jest cienko rozprowadzona po powierzchni cywilizowanych indywidualności. Jednak zważywszy, że reakcyjni prymitywiści postrzegają prymityw przez brutalność - Perlman postrzega go przez bogactwo duchowego życia i jego sensu. Dla niego więc prymityw w cywilizowanych warunkach jest potencjałem, którego wybuchy są zawsze obietnicą radości i wolności. Prymityw w takim kontekście jest zamknięty, związany lecz zawsze zdolny do wyzwolenia się. Tak więc prymityw jest czymś co musi być w podróży, coś co nie jest odkryte, raczej niż to co odkryto. Prymityw dla utkwionych w cywilizacji jest procesem odnowienia i powrotu. Powrotem do korzeni, czymkolwiek one są .Powrotem do ‘naszych korzeni’, które są w całej swej prezencji i sensie możliwości - raczej niż bezsilnym poszukiwaniem źródeł.
Krytyka Mega-maszyny.
Czym jest cywilizacja? Richard Heinberg podaje, iż jest wiele możliwych definicji światowej cywilizacji. Jej pochodzenie - od civis, ‘miasta’ lub ‘metropolii’ - sugeruje, że minimalna definicja może być ‘miejską kulturą’. Cywilizacja również wydaje się zawierać w sobie pismo, podział pracy, rolnictwo, zorganizowane działania wojenne, wzrost populacji i społeczne uwarstwienie. Dla większości historii cywilizacji na Bliskim i Dalekim Wschodzie, czy Centralnej Ameryce jest historią królewia, niewolnictwa, podboju, rolnictwa, przeludnienia i środowiskowego zniszczenia, które to cechy kontynuowane są w najwspółczesnej fazie cywilizacji - industrialnego państwa i światowego rynku - choć państwo zajęło miejsce króla, niewolnictwo przemieniło się w pracę najemną i de facto kolonializm sprawuje rządy przez multinarodowe korporacje.
Gdzie zaczyna się władza? Pytanie to jest sednem toczącej się dyskusji w nurcie. Fredy Perlman postrzega tworzenie bezosobowych instytucji czy abstrakcyjnych związków władzy jako definiujący moment, w którym prymitywna anarchia zostaje rozbrajana przez cywilizowane związki społeczne. Z drugiej strony John Zerzan wskazuje na rozwój symbolicznego pośrednictwa - w wielu różnych formach, języku, czasie, rolnictwie - jako środki przejścia z ludzkiej wolności do stanu ucywilizowania.
Technologia zaś jest definiowana jest przez Zerzana jako całokształt podziału pracy, produkcji, przemysłowości i jego oddziaływania na nas i na naturę. Technologia jest sumą pośrednictw pomiędzy nami a światem natury i sumą tych rozłączeń pośredniczących nas nawzajem. Tocząca się dyskusja jednak sprowadza się jednak do dominacji technologii w cywilizacji. Rozróżnia się zatem narzędzia i samą technologię. Perlman wskazuje na to, iż proste społeczności rozwijają wszystkie rodzaje narzędzi i przyborów, lecz nie technologie. Narzędzia są wytwarzane na małą skalę dla lokalnych potrzeb małej grupy. Technologia w przeciwieństwie jest produktem wielko-skalowych systemów wydobycia, produkcji, dystrybucji i konsumpcji a właśnie takie systemy osiągają swoją własną siłę pędu i dynamikę. Perlman nazywa to bezosobową instytucją, gdyż systemy dają urosnąć strukturom kontroli i posłuszeństwa na masową skalę. W 1981 Fifth Estate wykazało, że ‘technologia nie jest pojedynczym narzędziem, które może być używane w jakikolwiek sposób my chcemy. Jest ona formą społecznej organizacji, gniazdem społecznych relacji. Posiada swoje własne prawa. Jeżeli zamierzamy angażować się w jej używanie musimy zaakceptować jej władzę (John Moore, Prymitywistyczne ABC).
Radykalizm. Ted Kaczynski.
Punkt odniesienia prymitywizmu odróżnia go od anarchizmu i innych radykalnych ideologii. John Moore wyjaśnia, iż z perspektywy anarcho-prymitywizmu inne formy radykalizmu postrzegane są jako reformistyczne, choć same postrzegają się jako rewolucyjne. Tak marksizm jak i klasyczny anarchizm, tkwiące korzeniami w pozytywistycznym zachwycie postępem technologicznym - chcą przejąć cywilizację, przebudować jej struktury do jakiegoś stopnia i usunąć jej najgorsze opresje i nadużycia. Jakkolwiek w ich przyszłych scenariuszach 99% życia w cywilizacji pozostaje niezmienione. Prowadzą one co najwyżej do poprawienia zachodniego modelu postępu, który wciąż postrzegany byłby jako ideał. Masowe społeczeństwo dokładnie kontynuowałoby, z większością ludzi pracujących, żyjących w sztucznych, technologicznych środowiskach, oraz przywiązanych do form zniewolenia i kontroli. Radykalne ideologie lewicy usiłują przechwycić władzę, a nie ją znieść. Anarcho-prymitywizm poszukujący radykalnych odejść od struktur i związków władzy zaprzecza organizacjom czy związkom, które mają służyć do układania określonych ideologii u władzy. Również polityka w ramach struktur władzy jest odrzucona na rzecz polityki pragnienia, wzajemności i przyjemności. Prymitywizm nie tylko otwiera drogę do radykalizmu, jest on również niewątpliwie indywidualistyczny. Wrażliwość zaś poszczególnych osób doprowadza do gwałtownej potrzeby radykalnych przedsięwzięć. Jak wcześniej zaznaczyłem radykalizm jednak często jest dość powierzchowny, wybierając drogę walki nie zaś pragmatycznego rozwoju. Niewątpliwie jednak daje on innym inspirację i nadaje sens i wagę opozycji. Zamiast opisać istotę radykalizmu w tym nurcie - posłużę się historią pewnego człowieka do jej zobrazowania.
Ted Kaczyński, znany również jako Unabomber jest doskonałym przykładem radykalnej przemiany, rozstania się z dostatkiem i wygodami amerykańskiego życia, oraz tym samym ze swoją przeszłością. Choć przyprawia on o różne odczucia anarchistycznego establishmentu warto jednak przedstawić jego historię, nie wdając się w rozprawę o metodzie, skuteczności, czy ideologicznej postawy.
Theodore Kaczyński dosyć wcześnie rozwinął u siebie krytyczne nastawienie do technologiczno-przemysłowego systemu, jak sam go całościowo określa. W 1962 na ostatnim roku studiów na Harvardzie zaczął odczuwać pewne rozczarowanie panującym systemem. W swym nastawieniu jednak pozostał samotny. W latach 60-tych istniały już nieliczne krytyki technologii, jednak jak sam Kaczyński wspomina nie znał ani nie wiedział o ludziach będących przeciwko takiemu systemowi w całości. Aż do roku 1971, 72 czuł się samotny w swej opozycji. Wtedy krótko po przeprowadzce do Montany przeczytał Jacques Ellula „Społeczeństwo Technologiczne”. Wreszcie natknął się na osobę, która w swej książce wypowiedziała wprost wszystko co chodziło mu po głowie. W tym czasie na równi z jego wściekłością i nienawiścią obróconą przeciwko maszynie, szła oczywista miłość do bardzo wyjątkowego miejsca w dzikich lasach Montany, gdzie stworzył sobie życie w górach broniąc swojej autonomii. W tym czasie nie był tak naprawdę zorientowany politycznie. Chciał po prostu żyć w spokoju i szczęśliwie w lasach. I prawdopodobnie tak by pozostało gdyby nikt nie zaczął wycinać drzew, budować nowych autostrad, latać helikopterami nad jego głową. To doprowadziło go do przedsięwzięcia politycznych stanowisk. Do swojej chaty w lesie, którą zbudował niedaleko miasta Lincoln, przeniósł się w 1971. Przez pierwsze 10 lat zajął się udoskonalaniem i zdobywaniem pierwotnych umiejętności, które pozwalały mu na niezależne życie w lesie. Po porzuceniu pracy wykładowcy matematyki na Kaliforniskim Uniwersytecie w Berkley, mając 29 lat rozpoczął intensywną naukę rozpoznawania dzikich jadalnych roślin, tropienia zwierząt i poznawania pierwotnych technik. Porzucił czytanie naukowych książek o życiu w lasach itp., zaczął sam zdobywać tę wiedzę o dzikim życiu przez osobiste doświadczanie. Opowiadał że takie surowe życie dawało mu nieustanne zajęcie i poczucie szczęścia. Właśnie szczęście, którego doświadczył w lesie było tym stanem, kiedy nie trzeba martwić się o przyszłość, o śmierć. Zaprzecza słowom Jane Austen, która napisała w jednej ze swych opowiadań, że szczęście jest zawsze czymś, co przewiduje się na przyszłość, a nie czymś co doświadczamy tu i teraz. Prawdopodobnie jest to prawdą w cywilizacji, lecz kiedy wychodzisz poza system i readoptujesz się do innego sposobu życia - szczęście wówczas często jest czymś co masz właśnie teraz. W latach 70-tych popełnił kilka aktów tzw. monkeywreching, gdy postanowił poświęcić nieco więcej energii w walce przeciwko systemowi, na skutek pewnego wydarzenia. Do lata 1983 roku posiadał swoje magiczne miejsce głęboko w górach ze spadającym wodospadem i dziką przyrodą naokoło. W czasie letnich najazdów rodzinnych wycieczkowiczów często udawał się tam w celu odnalezienia nieco spokoju. Jednak tego feralnego lata dotarłszy tam ujrzał nowo wybudowaną drogę z przejeżdżającymi samochodami przez sam środek tego płaskowzgórza. Od tego czasu zdecydował, iż zamiast zdobywania dalszych zdolności życia w lesie poświęci się: zemście, odwetowi przeciwko systemowi. Już wcześniej dokonywał drobnych aktów niszczenia maszyn, lecz od tego czasu dogłębniej zajął się tym problemem. Dużo czasu poświęcił na czytanie pozycji związanych ze sprawami społecznymi, szczególnie dotyczących problemów technologicznych. Starał się zrozumieć w jaki sposób społeczeństwa zmieniają się, czytając w tym celu książki z antropologii, historii, oraz nieco socjologii i psychologii. Doszedł do konkluzji, iż strategie reformistów systemu nie były wystarczające i wypracował ideę, iż masowa odmiana w myśleniu może pewnego dnia doprowadzić do obalenia systemu technologicznego. Jak mówi: może do tego dojść. Podkreśla, iż większość ludzi obiera drogę najmniejszego oporu: rezygnując z samochodu, elektryczności, telewizji jednak to nie przyczyni się do załamania systemu. Myślę, że po załamaniu się systemu dojdzie do aktów przemocy, która przyczyni się do uzmysłowienia sobie kwestii, iż zastanawiając się nad zniesieniem systemu techniczno-industrialnego w efekcie zabijasz innych ludzi. Tu dochodzi do dylematu wielu pacyfistycznie nastawionych radykałów. Ale gdy dojdzie do załamania nie będzie już dostaw paliwa do farm rolniczych, nie będzie pestycydów, czy użyźniaczy gleby, na których to oparte jest nowoczesne rolnictwo. Zatem nie będzie wystarczająco dużo jedzenia i co wtedy? To jest pytanie, na które żaden z radykałów nie ma odpowiedzi. Kaczyński stawia mnóstwo pytań bez odpowiedzi. Jednak w przeciwieństwie do większości radykałów przedstawił on plan i ewentualne konsekwencje doprowadzenia do załamania się systemu techniczno-przemysłowego (Green Anarchist #57-58).
Indywidualizm. Poszukiwanie własnych sposobów życia
Kaczyński jest najradykalniejszym przykładem przeciwników technologii i jest rzeczywiście rewolucyjny. Prymitywizm jednak to pewna świadomość wspólna dla wielu ludzi zmęczonych progresywnością i brutalnością cywilizacji. Jest to zatem również przejaw czysto indywidualnych poszukiwań sposobu życia w tym co dzisiaj nas otacza. Prymitywizm głosi potrzebę odrzucenia ideologii, władzy, antropocentryzmu a skupieniu się na tym co najbardziej ludzkie, czyste, przez powtórne oszacowanie prymitywu czy post-sytuacjonistyczną analizę społeczeństwa, w którym żyjemy. Pozwala to na ustanowienie radykalnej wolności, swoistego mikrokosmosu - tak różnorodnego jak różnorodne są projekty i temperamenty poszczególnych osób.
Wykład dla uniwersytetu krytycznego FA, Warszawa 17.03.2000