Relacja ze spotkania skłotersów i mieszkańców stref autonomicznych w Kesselberg

W dniach 23-25 maja w Kesselbergu pod Berlinem odbyło się międzynarodowe spotkanie skłotersów, mieszkańców stref autonomicznych oraz aktywistów zaangażowanych w działalność tworzoną w tych miejscach. W spotkaniu brało udział około sto osób z Niemiec, Czech, Belgii, Holandii, Francji, Anglii, Irlandii, Szwecji, Danii, Grecji, Hiszpanii, Australii, Meksyku, Kanady oraz Polski. Poznański Kolektyw Rozbrat reprezentowany był przez siedem osób.

Formułą spotkania był podział na małe grupy robocze, w których dyskutowano na wybrane tematy, po czym odbywały się ogólne spotkania podsumowujące, podczas których wyciągano ewentualne wnioski. Nie zabrakło wspólnych posiłków (dzięki Kesselberskiej załodze kucharskiej Food For Action) i wieczornych ognisk.

Na pierwszym wspólnym spotkaniu aktywiści z Kesselbergu przestawili historię ich miejsca, zasady jakie w nim obowiązują. Ustalono metodę, za pomocą której dyskutowane będą poszczególne tematy, po czym obecne grupy przedstawiły się i opowiedziały pokrótce o swoich miejscach i ich działalności. Niestety okazało się, że wiele miejsc jest zagrożonych ewikcją, aktywiści z tych przestrzeni prosili o wsparcie i śledzenie informacji na temat ich walki (np. w Bazylei, Berlinie i Poznaniu). Początek spotkania przebiegał w związku z tym w ciężkiej atmosferze, nie wnosił też nic merytorycznie konkretnego. Na szczęście jednak klimat ten zamknął w ramach pierwszej rozmowy. W toku kolejnych pogrzebowy ton zastąpiony został kreatywnym entuzjazmem.

W pierwszej kolejności zajęto się podsumowaniem dni w obronie skłotów i stref autonomicznych, które odbyły się w kwietniu. Akcje te nie miały jednolitego charakteru, jednak celem wszystkich było zwrócenie uwagi na fakt, że takie miejsca są potrzebne na przekór polityce władz dążących do stłamszenia ruchu. Osoby najbardziej zaangażowane w koordynację tych akcji skrytykowały małe zaangażowanie i opieszałość innych. Zgodzono się co do tego, że akcje te przyczyniły się do zwiększenia poczucia solidarności z innymi grupami w Europie, lecz padło stwierdzenie, że powinniśmy budować również tożsamość ogólnoświatową, ponieważ w wielu miejscach na świecie (na przykład w Ameryce Łacińskiej) ruch skłoterski jest silny i upolityczniony, więc nie powinniśmy zamykać się w naszej "europejskiej wiosce". Większość osób wyraziło chęć organizacji podobnych akcji w przyszłym roku.

Kolejne spotkanie dotyczyło włączaniu się i generowaniu szerszych kampanii społecznych. Ze względu na różne uwarunkowania lokalne działania te wyglądają różnie i w różnym stopniu można utożsamić je z szerszymi kampaniami społecznymi. Zgodnie stwierdzono, że jedynym sposobem na ożywienie ruchu skłoterskiego jest wyjście do ludzi na zewnątrz i ich problemów, których źródłem jest system kapitalistyczny i opresyjne państwo. Podzielono się porażkami i sukcesami w organizacji takich kampanii. Wyłoniły się także inne ważne wnioski. Mianowicie konieczność uzmysłowienia sobie granicy pomiędzy środkiem, a celem i ostrożność, aby pierwsze nie stało się drugim. Potrzeba działania na zewnątrz pociąga za sobą kwestie uwolnienia idei wolnościowych, anarchistycznych z kojca subkulturowego i oswojenia z nimi, mówiąc zupełnie przenośnie, zwykłych ludzi.

Ciekawą dyskusję wywołała ulotka "Z przestrzeni autonomicznych do przestrzeni wyzwolonych" przygotowana przez dwóch aktywistów mieszkających w Berlinie, a pochodzących z Kanady i Irlandii. Prezentuje ona ciekawą koncepcję, która poszerza wolne przestrzenie o wszystkie te miejsca, które udaje się, chodźmy na moment, wyrwać spod kurateli państwa i kapitalizmu. Nie brakuje również wewnętrznej krytyki ruchu skłoterskiego, który nieraz tworzy swojego rodzaju wentyl bezpieczeństwa dla systemu, niszę, która stabilizuje napięcie, dając jej uczestnikom poczucie stanowienia zagrożenia dla państwa i kapitalizmu.

Całe spotkanie nacechowane było autokrytyką, co rusz powtarzały się stwierdzenia o bezsensowności zamykania się na zewnętrzne społeczności i ich sprawy, najczęściej powtarzającym się odniesieniem do takiego stanu rzeczy było środowisko berlińskie. Nie wypracowano jednego konkretnego sposobu zmiany tej sytuacji, ale też nie to było celem. W toku prowadzonych dyskusji każdy sam mógł wygenerować kierunek działania i rozwiązania odpowiednie dla charakteru podejmowanych problemów na swoim podwórku, lub też już w czasie konkretnych przedsięwzięć grupy mogą wrócić pamięcią do zrodzonych w czasie dyskusji wniosków i w oparciu o nie kształtować swą aktywność. Jedno jest pewne - czas na następny krok, tym bardziej, że wszędzie stosunek władz do uczestników ruchu jest coraz bardziej agresywny.

źródło: http://rozbrat.org/relacje%20_akcje/2008_rel.htm#kess

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.