Śledztwo w sprawie afery Samsunga
Prezydent Roh Mu hiun nie zawetował parlamentarnego dochodzenia w sprawie korupcji w jednym z największych światowych koncernów elektronicznych. Ruszy ono w początku 2008 r. Samsung, potentat stoczniowy i elektroniczny, wytwarza 20 proc. koreańskiego PKB.
Parlament postanowił przeprowadzić własne dochodzenie. Ma ono sprawdzić specjalny fundusz, z którego wypłacano łapówki politykom, dziennikarzom i prokuratorom (m.in. obecnemu prokuratorowi generalnemu). Specjalny fundusz to 215 mln dol. umieszczonych na kontach na nazwiska niektórych pracowników Samsunga. Do zadań prezesa Samsunga należało wypłacanie łapówek od 5 do 20 tys. dol. politykom, prokuratorom, urzędnikom ministerstwa gospodarki i finansów, a także urzędu skarbowego. - Niektórzy prokuratorzy odwiedzali mnie, pytając dlaczego jeszcze nie dostali wypłaty - powiedział Kim telewizji MBC.
Prezes Samsunga miał też przenieść wbrew prawu swoje aktywa na konto syna oraz zafundować żonie z pieniędzy koncernu prywatną kolekcję malarstwa za 60 mln dol.
Prezydent Roh Mu hiun, na którego padło podejrzenie, że w 2002 r. po wyborach dostał "kopertę" od Samsunga, wahał się, czy nie zawetować uchwały o komisji śledczej. Nie zrobił tego jednak i dochodzenie ruszy w początku 2008 r. Pierwsze wyniki zostaną ogłoszone w marcu, w przededniu wyborów parlamentarnych, które partia obecnego prezydenta prawdopodobnie przegra.
W 1996 r. prezes Lee został skazany na dwa lata w zawieszeniu w procesie ośmiu koreańskich przedsiębiorców skazanych za korumpowanie byłego prezydenta Roh Tae-woo. Zasięg śledztw Samsung ograniczał, m.in. kupując prokuraturę.