Strajk czynszowy w Barcelonie w 1931 roku

Publicystyka

Strajk czynszowy w Barcelonie (1931 r.)

Jedne z największych strajków czynszowych w XX wieku wydarzył się w Barcelonie, stolicy Katalonii leżącej w północno-wschodniej Hiszpanii. W latach 20-tych była to najszybciej rozwijające się miasto w Europie. Modernizacja i uprzemysłowienie postępowały w szybkim tempie. Mieszkańcy okolicznych regionów napływali do miasta w poszukiwaniu pracy. Ludność Barcelony wzrosła w tej dekadzie o 62%. Robotnicze przedmieścia, takie jak Hospitalitat i Santa Coloma, podwoiły lub potroiły liczbę swoich mieszkańców. W latach 30-tych w Katalonii, posiadającej około 6 mln mieszkańców, koncentrowało się 70% zdolności produkcyjnych Hiszpanii. Barcelona stała się największym miastem hiszpańskim, z 1,5 mln mieszkańców.

Gwałtowne powiększanie się liczby mieszkańców doprowadziło do kryzysu mieszkaniowego oraz częstych podwyżek czynszów, w wielu rejonach nawet o 150%. Brak lokali prowadził także do przeludnienia i pogorszenia się warunków życia w tych mieszkaniach, na które było stać klasę robotniczą. Istniało co prawda mieszkalnictwo publiczne – tanie, betonowe budynki – ale w taki sposób wybudowano tylko 2200 mieszkań. Miasto opierało się głównie na prywatnym rynku mieszkań.

Chociaż istniały wielkie prywatne bloki czy “osiedla”, to jednak większość mieszkań należała do drobnych właścicieli. Główna ich organizacja, Izba Własności Miejskiej, liczyła w Katalonii 97 800 członków.

Na przedmieściach miasta zaczęły się pojawiać slumsy. Jednak stawiane nie przez biedotę, tylko właścicieli, którzy budowali mieszkania o bardzo niskim standardzie, na co władze przymykały oczy. W 1927 r. szacowano, że w Barcelonie powstało 6000 takich budynków, w których mieszkało 30 000 ludzi, większość z nich na terenach podmiejskich. W starych dzielnicach Barcelony wiele mieszkań czy domów podzielono na mniejsze mieszkania. Właściciele często odmawiali przyłączenia bieżącej wody do tak powstałych lokali, chociaż przepisy miejskie wymagały tego co najmniej od 1891 r. W 1933 r. szacowano, że około 20 000 mieszkań i domów w Barcelonie nie miało bieżącej wody.

ZAMROŻENIE PŁAC

Podczas gdy czynsze rosły, płace robotników katalońskich w latach 30-tych stały w miejscu. Atmosfera represji utrudniała związkom nacisk na pracodawców w sprawie podwyżek.

W Katalonii masowy ruch związkowy pojawił się w czasie I Wojny Światowej, podczas strajku generalnego z 1917 r. Główne związki były zorganizowane w Confederación Nacional del Trabajo, CNT (Narodową Konfederację Pracy), rewolucyjny ruch związkowy, zorganizowany w anarchistyczny sposób.

Na początku lat 20-tych pracodawcy odpowiedzieli na rosnący radykalizm robotników stworzeniem “żółtego” (stojącego po stronie pracodawców) związku, nazywanego Sindicato Libre (Wolny Związek) oraz wynajmowaniem pistoleros (płatnych zabójców), którzy mieli zabijać działaczy CNT. Zginęły w tej kampanii setki robotników. Niektórzy działacze CNT odpowiedzieli zabijaniem pracodawców, którzy wynajmowali pistoleros. Pod koniec lat 20-tych represje zostały oficjalnie usankcjonowane przez ustanowienie wojskowej dyktatury Diego Primo de Riviery, który zdelegalizował CNT.

PRZYCZYNY STRAJKU CZYNSZOWEGO

W 1931 r. dyktatura wojskowa upadła, a monarchię w wyniku kwietniowych wyborów zastąpiła republika. Grupy polityczne i związki takie jak CNT mogły działać od tej pory legalnie.

Na początku lat 30-tych bezrobocie rosło, a czynsze wciąż pozostawały wysokie, co pogłębiło kryzys. Działacze CNT od końca lat 20-tych dyskutowali o tym, jak wyrwać się z ograniczeń walki przeciwko indywidualnym pracodawcom i co zrobić, żeby związki zaczęły odpowiadać na wszystkie problemy społeczne, dotykające klasę robotniczą. W styczniu 1931 r. Solidaridad Obrera (Solidarność Robotnicza – kataloński dziennik CNT) opublikowała serię artykułów, wzywających do działania w sprawie kryzysu mieszkaniowego.

Zawody związane z budownictwem były szczególnie dotknięte rosnącym bezrobociem i to związek robotników budowlanych CNT poprowadził sprawę mieszkaniową. 12 kwietnia 1931 r. zwołał zebranie w sprawie kryzysu mieszkaniowego. Na zebraniu Arturo Parera i Santiago Bilbao zaproponowali utworzenie “Komisji Obrony Ekonomicznej Związku Budowlanego”, zapraszając inne związki do przyłączenia się.

Parera uzasadnił żądanie obniżenia czynszów tym, że podwyżki czynszów prowadziły do wyjątkowego zwrotu inwestycji od 8 do 16%. Dowodził, że inwestycje kapitału w gałęzie nieprodukcyjne gospodarki, jak nieruchomości złożyło się na rosnącą stagnację ekonomiczną na początku lat 20-tych. Parera i Bilbao – obaj należący do Federacion Anarquista Iberica, FAI (Iberyjskiej Federacji Anarchistycznej) – mieli później odegrać znaczącą rolę w strajku czynszowym.

Komisja Obrony Ekonomicznej (KOE) przedstawiła po raz pierwszy swoje podstawowe żądanie – obniżenie czynszów o 40% - na masowej demonstracji CNT 1 maja 1931 r.

Aktywnej kampanii KOE pomagały zgromadzenia, zwoływane w różnych dzielnicach robotniczych Barcelony oraz w okolicznych robotniczych przedmieściach. 1 lipca 1500 osób uczestniczyło w zgromadzeniu w Barceloneta, robotniczej dzielnicy przy dokach, zamieszkiwanej przez wielu dokerów. Na tych zgromadzeniach ludzie przemawiali przeciwko właścicielom i handlowcom, których oskarżali o okradanie ludu przy współudziale władz.

Kulminacją tej serii zebrań było masowe zgromadzenie w Pałacu Sztuk Pięknych, które odbyło się 5 lipca. Przyjęto na nim, jako podstawę ruchu, następujące żądania:

* Kaucja (zazwyczaj w wysokości miesięcznego czynszu), którą właściciele pobierali od lokatorów, kiedy ci wprowadzali się do mieszkania, powinna zostać przeznaczona na czynsz za lipiec; w tym miesiącu nie będzie się płacić dodatkowych pieniędzy.

* Od sierpnia powinna nastąpić 40% obniżka czynszów.

* Bezrobotni nie będą wcale płacić czynszu.

* Jeśli właściciele nie zaakceptują obniżki czynszów, lokatorzy ogłoszą strajk czynszowy i nie będą płacić wcale; dla każdego powinno być jasne, ze to część ogólnego ruchu na rzecz obniżenia czynszów.

Te żądania wywołały natychmiastową reakcję Izby Własności Miejskiej, która oświadczyła, że to naruszenie słusznych praw własności. Jedyne rozwiązanie widziała w policyjnym wyegzekwowaniu swoich praw. Odmówiła jakichkolwiek negocjacji.

ROZPOCZĘCIE STRAJKU

KOE szacowała, że w lipcu strajkowało 45 000 ludzi, a w sierpniu ponad 100 000. Nawet jeśli te szacunki są trochę przesadzone, to ewidentnie był to masowy strajk czynszowy. Wybuchł we wszystkich robotniczych dzielnicach Barcelony, a wiele okolicznych miejscowości utworzyło swoje własne Komisje Obrony Ekonomicznej i podążyło podobną drogą.

W kwietniowych wyborach do lokalnego rządu wygrała Partito Esquerra Republicana Catalana (Lewicowa Partia Republikańska Katalonii) – populistyczna partia nacjonalistów katalońskich, opierająca się głównie na drobnym biznesie i farmerach. W wyborach liberalni przywódcy tej partii obiecywali respektowanie swobód obywatelskich oraz twierdzili, że trzeba zająć się kryzysem mieszkaniowym. Działacze CNT oczekiwali, że liberałowie dadzą im przynajmniej możliwość oddolnego organizowania się.

Tymczasem właściciele postanowili pominąć lokalnych przywódców liberalnych, wzywając do interwencji rząd w Madrycie. Sympatyzował on z właścicielami – nawet socjalistyczny minister pracy, Largo Caballero, nazwał kampanię na rzecz obniżki czynszów “absurdem”.

ATAK WŁADZ

22 lipca rząd znalazł pretekst do interwencji. Barceloński strajk czynszowy zbiegł się w czasie z ostrym strajkiem ogólnokrajowym, prowadzonym przez związki telefoniczne CNT przeciwko Telefonice (należącej do amerykańskiej korporacji ITT). 22 lipca w Barcelonie eksplodowała bomba. Zamach spowodował poważne straty materialne, ale nikt nie został ranny.

Chociaż ten zamach nie miał nic wspólnego ze strajkiem czynszowym, to barceloński przedstawiciel rządu krajowego zabronił zwoływania zgromadzenia KOE, wyznaczonego na 27 lipca. Rząd zaczął również postępowanie w sprawie ulotek KOE, nazwanych “wywrotową propagandą”. Właściciele argumentowali, że nie płacenie czynszów jest “przestępstwem” i ze ruch strajkowy powinien zostać zlikwidowany.

Lokalne grupy wciąż jednak były w stanie koordynować działania w różnych dzielnicach, operując z lokali CNT lub centrów robotniczych, zakładanych przez anarchistów dla prowadzenia kursów samokształceniowych, dyskusji politycznych lub imprez kulturalnych.

Od początku maja eksmitowane rodziny wracały do mieszkań, z których je wyrzucono; działo się to jeszcze zanim strajk się zaczął, a teraz tych incydentów było jeszcze więcej. W warunkach obowiązujących przepisów eksmisji mieli dokonywać urzędnicy miejscy poprzez sąd grodzki. Często jednak byli oni zatrzymywani przez tłum, albo też sympatyzowali ze strajkującymi. Było tak wiele lokalnych grup, zajmujących się organizowaniem powrotu ludzi do swoich mieszkań, że władze nie były w stanie sobie poradzić. Doprowadzona do szału Izba Własności Miejskiej stworzyła swoją własną milicję do przeprowadzania eksmisji, która do wywozu dobytku eksmitowanych używała ciężarówek.

3 sierpnia rząd ogólnokrajowy mianował konserwatywnego prawnika Anguera de Sojo cywilnym administratorem Barcelony. Anguera de Sojo dał do zrozumienia, że uważa strajk czynszowy za nielegalny i nie pozwoli na jego kontynuowanie.

17 sierpnia aresztowano Santiago Bilbao; został zamknięty w areszcie administracyjnym, co sprawiło, że nie trzeba go było oskarżać ani stawiać przed sądem. Został aresztowany za “obrazę władzy”, dokonaną kiedy opowiadał się za strajkiem czynszowym na zgromadzeniu robotników przemysłu odzieżowego. Pod koniec sierpnia aresztowano 53 działaczy CNT, zaangażowanych w strajk. Areszt administracyjny był najbardziej znienawidzoną praktyką dyktatury wojskowej z lat 20-tych, teraz użył go również republikański rząd.

Pod koniec sierpnia, 53 aresztowanych działaczy CNT ogłosiło strajk głodowy, który 2 września doprowadził do zamieszek w więzieniu. Jednocześnie CNT wezwała do strajku generalnego w mieście, w proteście przeciwko traktowaniu aresztowanych. Wybuchły starcia między strajkującymi a policją. Nastąpiły aresztowania kolejnych kilkuset działaczy.

2 października cywilny administrator zażądał od lokalnej federacji (centralnej rady związkowej) CNT podania nazwisk członków KOE. Federacja lokalna odmówiła i została ukarana wysoką grzywną. Odtąd KOE nie mogła nawet publikować swoich oświadczeń w prasie i zeszła do podziemia.

Pomimo represji, w wielu częściach miasta strajk trwał nadal.

W liście z 17 października do ministra spraw wewnętrznych, Izba Własności Miejskiej nazwała sytuację panującą w dalszych robotniczych dzielnicach Barcelony “stanem anarchii”. W sierpniu władze użyły do zwalczania strajku Gwardii Cywilnej – hiszpańskich paramilitarnych sił policyjnych. W czasie jednej z eksmisji na początku października, gwardia stanęła oko w oko z tłumem złożonym z ciężarnych kobiet i dzieci; eksmisji nie przeprowadzono, ponieważ dowodzący oficer nie chciał ich zaatakować.

Jednak ostatecznie strajk zaczął wygasać z powodu działań policji, aresztującej ludzi, którzy już powrócili do swoich mieszkań. W listopadzie aktywność strajkowa znacznie osłabła. Jednak strajk czynszowy trwał w pewnym stopniu nadal, z okazjonalnymi przypadkami starć z właścicielami.

W grudniu lokalny rząd, kontrolowany przez Esquerrę, odpowiedział na strajk wydaniem zarządzenia, mówiącego że lokatorzy mogą składać skargi na “niesprawiedliwe” czynsze – prawo, które okazało się nie do zrealizowania w praktyce i bezużyteczne dla robotniczych lokatorów.

W wielu częściach miasta właściciele zostali zmuszeni do porozumienia z lokatorami, woląc obniżyć czynsze niż stanąć w obliczu zerowych zysków przez dłuższy czas, albo też, żeby wygasić konflikt, zgadzali się odstąpić od egzekwowania zaległości czynszowych z okresu strajku. W efekcie wielu lokatorów czuło, że na strajku coś zyskali.

Dla wielu młodszych działaczy był to pierwszy raz, kiedy zaangażowali się w akcję bezpośrednią na większą skalę i było to cenne doświadczenie, dotyczące tego, jak społeczność może organizować się i zmierzyć z władzą ekonomiczną oraz rozwiązywać swoje problemy w toku swojej własnej działalności. W tym sensie dotyczyło to późniejszych bardziej dramatycznych wydarzeń, które miały zmienić Barcelonę latem 1936 r., kiedy zaczęła się rewolucja i wojna domowa.

Tom Wetzel

Artykuł ukazał się w antologii teksów “Anarchosyndykalizm: Strajki – powstania – rewolucje”

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.