Sytuacja robotnicza na Śląsku (1932)
Ruch zawodowy na Górnym Śląsku znajduje się obecnie w stanie zupełnego rozkładu, a to z powodu rozproszkowania na dziesiątki związków i związeczków. Każdy z tych związków istnieje tylko poto, aby zaspokoić ambicje i chęć posiadania własnego kramiku przez politycznych karierowiczów typu Korfantego, Grajka, Stańczyka, Buchwalda i in. Że partie polityczne nie mogą być tam, czym się one w obłudny sposób przedstawiają klasie robotniczej mianowicie platformą dla zjednoczenia ruchu robotniczego i pokierowania nim do zwycięstwa nad kapitałem i państwem, pokazuje nam obecny stan rzeczy na Górnym Śląsku. Czy partie popierające obecny sanacyjno-faszystowski rząd, które rozbiły doszczętnie ruch zawodowy w Polsce, i również na G. Śląsku, tworząc t.zw. Generalną Federację Pracy, będzie na utrzymaniu rządu, czy partie opozycyjne, jak Korfantego Narodowo-Chrześcijańska lub gadatliwa P.P.S. – wszystkie one zniszczyły doszczętnie ruch zawodowy na G. Śląsku, zabił w nim ducha bojowości i solidarności klasy robotniczej. Obecne położenie klasy robotniczej na G. Śl. Jest tak rozpaczliwe, że nie znajdujemy w historii podobnego stanu rzeczy. Od dwóch lat atakuje kapitał i ciężki przemysł płace robotnicze i redukuje załogi, przy czynnym współudziale, rzecz jasna faszystowskiego rządu Piłsudskiego. A związki zawodowe wszystkich kierunków i zabarwień, które są tylko ekspozyturami partii, prowadzą jeno za nos robotników, wychwalając się przytem, że wtedy dopiero będzie raj na ziemi, gdy ich partia zdobędzie władzę w państwie. Tymczasem ciągłe ataki przemysłowców, które się niestety wszystkie udają, doprowadziły klasę robotniczą do najokropniejszej nędzy, i co najgorsze, zabijają w niej wiarę we własne zwycięstwo. Przy tej sposobności trzeba też powiedzieć parę słów o roli tutejszej niemieckiej socjal-demokracji. Jej związek zawodowy na którego czele stoi „genosse” Buchwald, kroczy wiernie śladami zw. Zaw. Niemiec, a na G. Śl. Zadawala się rolą podtrzymania „Doutachtumu”. Na ten cel agitacyjny tutejsi przedstawiciele ciężkiego, panowie dyrektorzy, dają olbrzymie sumy pieniężne. Chyba każdy robotnik rozumie, że takie stanowisko nie może być zgodne z pojęciami ruchu klasowego. Zdrada wodzów i sekretarzy, podczas ostatniej akcji strajkowej na terenie Zagłębia Dąbrowskiego, a szczególnie na G. Śl., otwiera coraz to większej liczbie robotników oczy, gdzie leży przyczyna ich obecnej niemocy. Robotnicy zaczynają rozumieć, że nie tylko kapitał i państwo jest ich wrogiem, ale równocześnie ich właśni sekretarze związkowi, którzy zdradzali wszystkie dotychczasowe akcje strajkowe. To też możemy jedno tylko klasie robotniczej powiedzieć. Dopóki w związkach zawodowych będzie się panoszył autorytet wodza-sekretarza, który nie dopuszcza członków, aby oni sami pokierowali swym losem, póki nie zniknie te centralistyczne kierownictwo waszych sekretarzy, nie będzie lepiej. Związki zawodowe powinne być ogniskiem całej moralnej i materialnej siły klasy robotniczej. Jak wyglądają dzisiaj rzeczy w organizacjach zawodowych! Sekretarze są jedynymi panami związków, uprawiają politykę, jaka im się podoba, a zawsze jest ona skierowana przeciw interesom klasy robotniczej. Grajek z Z.Z.P. rozkazał swym członkom nie strajkować bo byłaby to akcja „antypaństwowa”, jak się wyraził był, a więc stanął w obronie państwa, które strajkujących i głodnych robotników policja pakuje do więzienia i morduje, a w każdym wypadku idzie na rękę polskiemu obszarnikowi i przemysłowcowi.
Organizacja anarcho-syndykalistyczna, która coraz to większego posłuchu zdobywa wśród robotników G. Śl., wzywa Was, robotnicy, abyście się zbuntowali przeciw autorytetowi Waszych wodzów. Najlepszą metodą walki przeciw uciskowi państwa i wyzysku kapitału jest bezpośrednia akcja, metoda głoszona od lat przez anarcho-syndykalistów.
Kilof
Walka Klas – pismo anarchosyndykalistyczne (Anarchistyczna Federacja Polski)
No. 4 /6/ kwiecień 1932
Odpis policyjny