Tirem zablokował Warszawę. Przeciw wyzyskowi Polaków.
Niedaleko Arkadii utworzyły się ogromne korki. Kierowca tira zablokował rondo Radosława, dawne Babka. Z kartki wsadzonej za szybę wynikało, że to jego protest "przeciwko wyzyskowi Polaków". Z protestującym przez dwie godziny negocjowała policja. W końcu zjechał z ronda.
- Policjanci negocjują. Kierowca tira, mniej więcej 50-letni mężczyzna, ma uchylone okienko i w ten sposób rozmawia z funkcjonariuszami. Ci zwracają się do niego "panie Henryku" i próbują nakłonić, by zjechał ze skrzyżowania - relacjonował nasz reporter Dariusz Borowicz tuż po godz. 17. W godzinach największego szczytu kierowca blokował jeden pas ruchu na odcinku ronda bliższym centrum. W okolicy natychmiast powstały gigantyczne korki. W dodatku całkowicie wstrzymany był ruch tramwajów w al. Jana Pawła II.
Wcześniej mężczyzna z kabiny wyrzucał na ulicę awiza i dokumenty bankowe. Za przednią szybą widać kartkę, na której napisał: "Polsko, pozwól żyć normalnie w tym kraju, bez stresu, wyzysku Polaków". Kierowca zapowiedział, że jego protest potrwa do godz. 20.
- Rozmawiamy z nim. Chcemy dowiedzieć się, o co mu chodzi i co nim kieruje - mówił nam Robert Opas z Komendy Stołecznej Policji.
Sprawa nie była łatwa, bo mężczyzna groził, że w razie próby wejścia policjantów do kabiny podpali się. Na miejsce wezwano straż pożarną. Negocjacje trwały prawie dwie godziny. Pięć minut przed 19 tir ruszył z torowiska i w asyście policji podjechał do przystanku przy Słomińskiego. Przywrócono normalny ruch, policjanci zajęli się protestującym mężczyzną.
Mamy do czynienia z osobą, która chciała pokazać, że ma problem, nie wie jak go rozwiązać - mówi Mariusz Mrozek, rzecznik Komendy Stołecznej Policji. - Pierwsze informacje wskazywały, że chodzi o kwestie warunków pracy. Na miejsce wysłaliśmy naszych negocjatorów. Zależało nam, żeby problem rozwiązać przez dialog. Zdajemy sobie sprawę, że było to uciążliwe dla warszawiaków, ale użycie siły, to zawsze ostateczność - dodaje.
Negocjator okazał się skuteczny. Po rozmowie z kierowcą doszło do porozumienia: udało się namówić mężczyznę do zjechania z ronda bez użycia siły. - Za wcześnie mówić o zarzutach dla kierowcy. Wciąż z nim rozmawiamy - mówi Mariusz Mrozek.
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,14622434,Tir_blokuje_rondo_Ba...