"Współpraca partii lewicowych"
Była spekulacja na temat kto pojawi się na Kongresie "Porozumienia Lewicy". Andrzej Lepper wybrał mecz, natomiast tam był M. Piskorski (ten z faszystowskimi fantazjami). Trochę o Kongresie napisał "Dziennik":
Beton w SLD już się nie buntuje
Zapowiedzi o nowym ruchu na lewicy i buncie wobec dominacji Aleksandra Kwaśniewskiego spełzły na niczym - pisze DZIENNIK. Działacze związanego z SLD-owskim betonem Porozumienia Lewicy nie przyjęli zapowiadanej deklaracji jedności na sobotnim kongresie.
Głosy krytyków wszystkiego, co związane z SLD, przeplatały się z oświadczeniami, że "nie ma wroga na lewicy". Zabrakło wielu zaproszonych gości, w tym Andrzeja Leppera.
Szef Samoobrony wybrał mecz reprezentacji Sejmu z ekipą TVN, który w tym samym czasie był rozgrywany na stadionie Legii. Na kongres przysłał posłów Mateusza Piskorskiego i Bolesława Borysiuka. Ale i list, w którym napisał m.in., że "SLD nie ma nic wspólnego z lewicą".
Nie wszyscy uczestnicy kongresu Porozumienia Lewicy podzielają tę opinię. Wbrew wcześniejszym zapowiedziom Marek Dyduch nie krytykował wprost Lewicy i Demokratów. "Lewica podzielona to jej marginalizacja" - argumentował były sekretarz generalny SLD.
Podobne zdanie mają pewnie Mieczysław Rakowski, Leszek Miller czy Jerzy Urban. Mimo zaproszeń nie dotarli na kongres, który zapowiadał się jako anty-LiD-owska demonstracja. W kongresie nie brały też udziału żadne organizacje i środowiska lewicowej młodzieży związanej z ruchem alterglobalistycznym.
Ostatecznie nie przyjęto nawet uchwały, która miała nawoływać do zaprzestania wspierania odbudowy lewicy przez Aleksandra Kwaśniewskiego. O projekcie takiego listu pisał DZIENNIK. Skąd takie złagodzenie stanowiska Porozumienia Lewicy? "Liderzy LiD zaczęli nas przekonywać, by nie podejmować radykalnych kroków" - przyznaje jeden z naszych rozmówców. "Boją się, że może dojść do rozłamu w SLD" - dodaje.
W kuluarach można było jednak usłyszeć od działaczy nastawionych rozłamowo, że radykalizm uczestników kongresu osłabł, gdyż wciąż mają nadzieję dostać się na listy wyborcze Lewicy i Demokratów, a cała platforma Dyducha i współpraca z lewicowymi organizacjami służy jedynie jako element przetargowy uzyskaniu silniejszej pozycji w LiD. "Dyduch miał odwagę przeprosić za SLD, za to go szanuję" - tłumaczy szef radykalnej Polskiej Partii Pracy Bogusław Ziętek. "Ale możliwe, że są ludzie, którzy chcą jeszcze okrakiem siedzieć na barykadzie i być trochę tu, a trochę tam" - przyznaje.
Szef PPP należy do tych, którzy nie ulegli pro-LiD-owskiej metamorfozie. "Wiara w to, że SLD skręca w lewo, jest jak wiara w to, że rzeka płynie od swego ujścia do źródła" - gorączkował się Ziętek. Zaznaczył, że "LiD nie jest lewicą", a PL nie zamierza się przyłączać do tej koalicji "ani drzwiami kuchennymi, ani głównym wejściem".
Zupełnie inne zdanie ma w tej sprawie nie tylko Dyduch, ale i główny organizator kongresu, prof. Paweł Bożyk z Ruchu Odrodzenia Gospodarczego związanego z eurodeputowanym Adamem Gierkiem. "Nie ma wroga na lewicy, ale chcemy, by współpraca partii lewicowych układała się na zasadach partnerskich" - mówił pojednawczo. "To profesorska skaza, że nieco delikatniej mówi, co myśli" - tłumaczy Ziętek, który przekonuje DZIENNIK, że i Bożyk jest przeciwny LiD.
Kongres przyjął deklarację programową, w której opowiedział się za powstaniem silnego społecznie i ekonomicznie państwa opartego na gospodarce społecznej. Porozumienie Lewicy jest przeciwko instalacji w Polsce tarczy antyrakietowej oraz za wycofaniem wojsk z Iraku i Afganistanu. Powołano także Radę Konsultacyjną, której ma zakładać nowe struktury porozumienia w terenie.
Mikołaj Wójcik, Piotr Nisztor