Wywiad z uwięzionym dziennikarzem Joshem Wolfem

Dziennikarz Josh Wolf spędził już prawie 6 miesięcy w więzieniu. To dłużej niż jakikolwiek dziennikarz w USA skazany za nieujawnienie źródeł informacji.

Josh został uwięziony w sierpniu 2006 za odmowę przekazania federalnej ławie przysięgłych nagrania z demonstracji przeciw G8 w San Francisco. Wcześniej Josh sprzedał nagranie agencjom informacyjnym i umieścił je na swojej stronie internetowej. To przyciągnęło uwagę władz badających sprawy związane z walką policji z demonstrantami podczas protestu.

O sprawie pisaliśmy już tutaj USA: Dziennikarz skazany, bo nie chciał udostępnić sądowi wideo

Oto fragment wywiadu z Joshem opublikowanym na stronach portalu DemocracyNow przeprowadzony w jego celi w więzieniu w Dublin w Kalifornii.

AMY GOODMAN: Dlaczego jesteś w więzieniu?

JOSH WOLF: Jestem tutaj, bo nie posłuchałem się wezwania do złożenia zeznań i przekazania taśmy, na której nagrałem wydarzenia, które miały miejsce podczas protestu 8 lipca 2005.

AMY GOODMAN: Dlaczego nie posłuchałeś?

JOSH WOLF: Jest kilka powodów. Przede wszystkim, rząd chce bym pomógł zidentyfikować dysydentów społecznych, którzy byli obecni na demonstracji. Uczestnicy tej demonstracji byli zamaskowani, więc jest jasne że nie chcieli zostać zidentyfikowani. Jednak ja byłbym w stanie zidentyfikować niektórych z nich, ponieważ dokumentowałem ich działania w rejonie zatoki San Francisco od dwóch i pół roku.

AMY GOODMAN: Co dokładnie wydarzyło się tamtego dnia? Jaki protest nagrywałeś?

JOSH WOLF: To był protest przeciwko szczytowi G8, który w tym czasie odbywał się w Gleaneagles w Szkocji. Uczestniczyło w nim około 100 osób, głównie anarchistów. Akcję prowadziła grupa Anarchist Action. Podczas akcji dopuszczono się do małych uszkodzeń mienia, malowania sprajem, itp. Policja w tym czasie wycofała się taktycznie. W pewnym momencie wóz policyjny wjechał w tłum demonstrantów. Sfilmowałem sytuację, gdy jeden z uczestników demonstracji był duszony przez policjanta. Inny policjant (którego w tym czasie nie filmowałem) miał dostać cios w głowę. Według prokuratora, ktoś rzucił fajerwerki na wóz policyjny, co miało spowodować duże szkody. Jednak zauważyłem tylko zbitą szybę.

AMY GOODMAN: Czy nie jesteś chroniony przez prawo stanu Kalifornia chroniące dziennikarzy?

JOSH WOLF: Owszem, ale nie zostałem osądzony przez sąd stanu Kalifornia, tylko przez sąd federalny. A rząd federalny nie uznaje ochrony dziennikarzy.

AMY GOODMAN: Jak sprawa trafiła do sądu federalnego?

JOSH WOLF: Rząd twierdzi, że ponieważ policja San Francisco otrzymuje fundusze na szkolenia walki z terroryzmem, to ochrona każdej własności policji San Francisco leży w kompetencjach władz federalnych. Jest to oczywista próba obejścia ochrony prawnej dziennikarzy w stanie Kalifornia.

AMY GOODMAN: Co rząd próbuje się dowiedzieć o protestujących?

JOSH WOLF: Rząd z jednej strony stara się doprowadzić do sytuacji, w której dziennikarze będą sankcjonowani przez państwo. Chcą, by dziennikarze stali się agentami państwa. Chcą również stworzyć bazy danych dysydentów. Amerykańskie Stowarzyszenie na Rzecz Swobód Obywatelskich (ACLU) odkryła wiele przypadków prób zdobycia danych o tożsamości osób protestujących przeciw rządowi. Obecna administracja czyni wszystko, by kryminalizować sprzeciw i zastraszyć osoby, które nie zgadzają się z poczynaniami rządu, żeby nie ośmielali się wyrażać swoich poglądów.

AMY GOODMAN: Na swoim blogu użyłeś sformułowania „polowanie na anarchistyczne czarownice”. Co miałeś na myśli?

JOSH WOLF: Myślę, że prokurator i wielka ława przysięgłych chcieli, bym zidentyfikował osoby występujące na filmie. Osoby, które by mi się udało zidentyfikować zostałyby z kolei wezwane, by składać kolejne zeznania w obawie przed wyrokiem więzienia, itd. To trwało by do momentu, gdy w bazie danych znalazłyby się dane wszystkich osób, które były obecne tego dnia na demonstracji. Podobne działania miały miejsce w przypadku ruchów ekologicznych (ELF) i na rzecz praw zwierząt (ALF). W tych sprawach też niektóre osoby odmówiły zeznań.