Żadnych podwyżek bez kontroli nad środkami transportu

Publicystyka

Dnia 2 czerwca ceny biletów transportu publicznego w Warszawie podrożeją. Mimo podwyżek cen, nie ma gwarancji, aby sytuacja z transportem uległą poprawie. Podczas gdy zwykli ludzie muszą płacić coraz więcej za wszystkie usługi, większość z nich nie otrzymuje wyższych pensji, a społeczeństwo nie ma kontroli nad sposobem wydawania środków i organizowania takich niezbędnych usług jak system transportu publicznego. Czas z tym skończyć!

Żadnych podwyżek bez kontroli nad środkami transportu

Mówi się, że podwyżki są konieczne, ponieważ benzyna drożeje i trzeba modernizować system transportu. Ten argument wygląda przekonująco - ale mało kto wie naprawdę jak jest zorganizowany system transportowy i czy pieniądze są dobrze wydawane, czy marnowane i jak są podejmowane decyzje o organizowaniu tras itd. System może być lepiej zorganizowany przez społeczeństwo razem z kolektywami transportowymi na zasadach przejrzystości.

Wiadomo, że trasy autobusowe w Warszawie są obsługiwane przez różne firmy. Koszty transportu zostały ustalone w trakcie przetargu i się nie zmieniają. Nie ulegają one podwyższeniu z punktu widzenia ZTM, gdy cena paliwa rośnie. Gdy płacimy więcej za bilety autobusowe, firma, która realizuje tą usługę nie dostaje więcej pieniędzy za wozokilometr. Jeden z podwykonawców, PKS Grodzisk Mazowiecki, odbija sobie te dodatkowe koszty potrącając tzw. „przepał” z premii kierowców. W tej sytuacji, firmy podwykonawcze nie dostają więcej pieniędzy pomimo wyższych cen biletów, a płacą za to pracownicy, którzy otrzymują niższe pensje, albo są zmuszeni pracować dłużej. Pasażerowie płacą więcej i są narażani na większe niebezpieczeństwo z powodu przemęczenia kierowców, którzy muszą pracować po 12-16 godzin dziennie, aby zarobić wystarczająco dużo pieniędzy.

Jeśli ZTM podpisuje kontrakty po przetargu dla podwykonawców usług transportowych, to oznacza, że zawsze będzie szukać najtańszej firmy. Ale najtańsza firma niekoniecznie musi spełniać potrzeby społeczeństwa. Transport publiczny powinien być zorganizowany przy współpracy społeczeństwa i załóg pracowniczych. Gdyby pozbyć się zbędnych biurokratów, wysysających zyski inwestorów oraz wysoko płatnych menadżerow, można by tak zorganizować transport publiczny, aby pracownicy zarabiali więcej i pracowali w godnych warunkach, a ludzie płacili rozsądne ceny za bilety.

Warszawa: Miasto gigantycznych korków i nieracjonalnej organizacji transportu oraz dróg

W Warszawie problemy transportu stanowią ważny problemem społeczny. Wiele osób musi codziennie stać w niepotrzebnych wielkich korkach, powodowanych m.in. przez nadużywanie transportu prywatnego (samochody) oraz złą organizację ruchu drogowego. Bez wątpienia sytuację pogarsza tragiczny stan transportu publicznego w wielu dzielnicach Warszawy i okolic.

Nie zgadzamy się z opinią innych grup społecznych że np, warto rozszerzyć strefy płatnego parkowania oraz podwyższyć ceny za parkowanie, aby zniechęcić ludzi do używania samochodów w mieście. Choć chcielibyśmy widzieć o wiele mniej samochodów w Warszawie, nie możemy decydować o tym, kto ma prawo jechać samochodem i parkować kierując się jednym tylko kryterium - pieniędzmi. To znaczy, że mniej zamożnych ludzi po prostu nie będzie na to stać lub będzie im znacznie trudniej. Nie wszyscy, którzy postanawiają jechać samochodem, a nie transportem publicznym czynią tak jedynie ze względów egoistycznych - choć są ludzie, którzy mogą jechać autobusem, a jednak wybierają samochód. Nie można traktować każdego, kto jedzie samochodem jako antyspołecznego egoistę, który musi zostać ukarany. Tym bardziej, że w ten sposób traktuje się ludzi mniej zamożnych jako ludzi drugiej kategorii, którzy powinni zrezygnować z luksusów takich, jak samochody. Tymczasem, w obecnej sytuacji, niektórzy są zmuszeni jeździć samochodem, ponieważ nie ma w ogóle komunikacji publicznej tam, gdzie mieszkają, lub jest ona bardzo słaba. Wiele osób musiało wyprowadzić się z Warszawy, gdyż czynsze i ceny mieszkań stały się zbyt wysokie. Wyprowadzili się poza obręb miasta do miejscowości, gdzie jest gorsza infrastruktura i gdzie muszą np. wozić dzieci do szkół w innych miejscowościach przed pracą. Dla niektórych, zakup samochodu był dużym ciężarem finansowym. Nie ma powodu, by jeszcze dodatkowo karać takie osoby wyższymi kosztami parkowania.

Jedyna rzecz, która może pomóc i zachęcić ludzi do zostawiania samochodów w domu, to rozwój systemu transportu miejskiego oraz rozbudowa lepszej sieci ścieżek dla rowerów i pieszych.

Kilka propozycji

Minibusy

Miasto czasami argumentuje, że "nie ma pieniędzy" na więcej autobusów, ale i tak firmy, które świadczą usługi transportowe dla ZTM muszą mieć swoje własne autobusy. W niektórych częściach Warszawy nie ma dość autobusów; sytuacja na Pradze jest dość tragiczna w niektórych miejscach. Może częścią rozwiązania mogą się stać prywatne i zarządzane na zasadzie kooperatywy minibusy; w wielu miastach świata - w tym w Moskwie i Nowym Jorku, ludzie korzystają z minibusów, które jada ekspresowo na popularnych trasach i które mogą obsługiwać trasy, gdzie w ogóle nie ma (a powinien być) transport publiczny. Jako anarchosyndykaliści, nie chcemy wspierać nowych firm, które wyzyskują pracowników, ale wspieramy kierowców, którzy pracują dla siebie, lub małe kolektywy.

Jeśli miasto zrezygnuje ze swoich dążeń do bycia monopolistą, pewnie wielu taksówkarzy, którzy czekają na indywidualnych klientów (podczas gdy firmy autobusowe nie mogą znaleźć kierowców), postanowi prowadzić minibusy, gdyż dzięki temu będą mogli lepiej zarobić. Wielu kierowców nie chce pracować dla firm autobusowych, bo warunki pracy są złe, pensje niewysokie, ale na prowadzenie własnej działalności będzie pewnie więcej chętnych. Oczywiście, powinny być przestrzegane standardy bezpieczeństwa, ale oprócz tego, władze miasta nie powinny utrudniać prowadzenie tego typu usług transportowych.


Więcej pociągów, park and ride

Jest wiele miejsc dla systemu „park and ride”. Niestety, obecnie park and ride został źle zaplanowany, a tam gdzie nie ma często kursujących środków transportu, ludzie i tak wola brać samochody. Aby park and ride działał, pociągi powinny kursować częściej.

Obecnie, są stacje gdzie pociągi kursują nawet co godzinę, np. Warszawa Praga. Na tej stacji mogłoby powstać „park and ride”, ale nikt nie będzie czekać na pociąg godzinę lub nawet 20 minut. Pociągi mogłyby kursować co kilka minut do metra Warszawa Gdańska. To jest tylko jeden pomysł. Pewnie mieszkańcy mogą zaproponować wiele dobrych pomysłów, ale muszą mieć możliwość realizowania tych pomysłów.

Innym pomysłem byłyby autobusy transferowe do dworców kolejowych. Np. jednym z największych problemów transportowych są okolice Warszawy Wileńskiej, które nie tylko są węzłem komunikacyjnym dla ludzi, którzy próbują się dostać do centrum przez zakorkowane ulice, to jeszcze służą za miejsce przesiadki dla osób, które wysiadają z pociągów podmiejskich na Warszawie Wileńskiej. Pociągi dojeżdżające do Dworca Wileńskiego nie mogą jechać dalej do centrum, ale gdyby darmowy autobus kursował między Dworcem Wschodnim, a Dworcem Wileńskim, a pociągi często jechały przez Dw. Wschodni, transport byłby szybszy i wygodniejszy niż autobus.

W całej Warszawie i przedmieściach priorytetem społecznym powinna być rozbudowa linii kolejowych.


Miasto przyjazne dla rowerzystów i pieszych

W Warszawie powinien być mały most tylko dla pieszych i rowerzystów. Aby więcej ludzi jechało rowerami, trzeba budować więcej bezpiecznych miejsc parkingowych dla rowerów i więcej ścieżek rowerowych. Ale przede wszystkim, trzeba edukować ludzi, że droga istnieje dla innych, dla rowerów i pieszych, a nie tylko dla samochodów.


Czy musimy ograniczyć ruch samochodowy ?

Wierzymy, że tylko konsekwentna zmiana polityki transportowej zachęci ludzi, którzy mogą zostawić samochód w domu. Aby ograniczyć ruch, musimy najpierw zapewnić transport. Ale są miejsce w Warszawie, które nie nadają się do ruchu samochodowego albo są tak skonstruowane, że mogą mieć tylko ograniczony ruch. Np Most Śląsko-Dąbrowski. Były propozycje, aby tylko rowery i transport publiczny korzystały z mostu. Możemy popierać takich propozycje, ale pod warunkiem, że przyznane zostaną uprawnienia dla ograniczonej ilości samochodów. Np. dla osób niepełnosprawnych lub rodzin ze starszymi albo niepełnosprawnymi osobami, dla ludzi, którzy mają problemy z mobilnością (osoby starsze, itd), albo dla ludzi, którzy mieszkają lub pracują w miejscach bez transportu i dla tych, których muszą wozić innych - np dzieci do szkół. Także można zachęcić ludzi do tworzenia komunalnych grup transportowych - np. samochód, który ciągle wozi 4 osoby do jednego miejsca pracy może być traktowany jak transport publiczny i jechać przez most. Takim sposobem zachęcimy ludzi do współpracy i do korzystania z jednego samochodu zamiast z 4. Tak zorganizowane grupy pasażerów i kierowców mogą dostać specjalne pozwolenia na ruch po moście.


Nasze rozwiązanie: współpraca, kooperatyzm społeczny

Aby tworzyć coś takiego, trzeba zacząć myśleć w kategoriach społecznych i kolektywnych, a nie w kategoriach indywidualnych. System transportu jest w niektórych miejscach tak okropny, że nawet pomimo korków niektórzy wolą brać samochód i siedzieć w korku, niż męczyć się w zatłoczonym autobusie z kieszonkowcami, którzy polują na pasażerów stłoczonych jak sardynki. Indywidualny sposób myślenia powoduje, że ludzie reagują indywidualnie - jadą samochodem, a sytuacja staje się jeszcze gorsza. Ludzie w Polsce nie mają dobrych doświadczeń z samoorganizacją spraw publicznych - biurokraci i kapitaliści cały czas alienują ludzi, bo chcą sami kontrolować wszystko aby zapewnić sobie władzę i zysk. Największą przeszkodą wobec aktywności społeczeństwa nie jest bierność ludzi - ale istnienie biurokratów, specjalistów, polityków i technokratów, którzy chcą wszystko kontrolować. To z kolei wywołuje bierność - kolejne błędne koło.

Zamiast nierozliczalnych biurokratów, chcemy budować kooperatywy pracowniczo-społeczne, aby organizować transport i wszystkie sfery usług publicznych.

Władze podniosły ceny, a my powinniśmy podnieść pięści! Dość bierności, dość marnych usług za duże pieniądze, dość harowania za grosze! Niech żyje samorządność społeczna!

Związek Syndykalistów Polski - Warszawa

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.