Zarzuty w sprawie gejobombera
O sprawie gejobombera już pisaliśmy na CIA. Według informacji Gazety Wyborczej nadzorująca śledztwo prokurator zgodziła się na zatrzymanie, przesłuchanie oraz przeszukanie mieszkania i miejsca pracy Romana W. Nie zgodziła się jednak na postawienie zarzutów, bo dowody były słabe.
Mimo to dwa tygodnie później W. został ponownie zatrzymany i usłyszał zarzut: "Usiłowanie sprowadzenia powszechnego niebezpieczeństwa mogącego spowodować panikę". Materiał dowodowy został rozszerzony o zeznania aresztowanego przestępcy, któremu W. miał się chwalić podłożeniem atrap.
Różne osoby z policji przyznają, że nie ma mocnych dowodów w tej sprawie.
Podejrzany to 33-letni Roman W. - dyrektor artystyczny klubu gejowskiego. Kilka tygodni wcześniej policja wpadła na trop GayPower (choć sprawcy zamachu nazwali się PowerGay), jak się później okazało, napoju energetyzującego. GayPower to także popularne hasło od ponad 30 lat. W rocznicę podłożenia paczek producenci napoju na stronie Gaypower.pl ogłosili: "Już wkrótce się ujawnimy". I ujawnili się - napój wprowadzono do sprzedaży w kilku gejowskich klubach.