Zmieńmy Poznań nie przejmując władzy!!!
W odpowiedzi na list intencyjny Niezależnego Porozumienia Społecznego
w sprawie jesiennych wyborów samorządowych.
Zbliżają się wybory samorządowe. Niektóre grupy uznały za zasadne powołać w Poznaniu Niezależne Porozumienie Społeczne i wystosować list intencyjnym nawołujący do udziału w wyborach do rady miasta. Nasze środowisko długo dyskutowało nad ewentualnym udziałem w wyborach i doszliśmy do przekonania, że byłoby to błędem z wielu względów.
1. Jedynym uzasadnieniem udziału w wyborach do rady miasta byłoby dla nas to, gdybyśmy mieli szansę głęboko przekształcić dotychczasowe stosunki społeczne; gdybyśmy wzięli władzę, aby ją oddać ludziom. Uznaliśmy, że dotychczasowy niezależny ruch jest zbyt słaby, aby móc w istotny sposób zmienić w Poznaniu rzeczywisty układ sił po wyborach. Dlatego udział w wyborach jawi się wielu z nas jako mistyfikacja. Wzięlibyśmy udział w przedstawieniu, które byłoby parodią demokracji, a dodatkowo mogłoby zostać odebrane jako forma walki o stołki i synekury. Opinia publiczna dla przegranych nie będzie miała litości. Sądzimy bowiem, że Poznaniacy oczekują realnych zmian, a nie obietnic, dobrych chęci, czy szczerych intencji. Obietnice, chęci i intencje w takich okolicznościach stanowić będą jedynie listek figowy dla systemu, który w dalszym ciągu będzie wykorzystywał, nadużywał i wyzyskiwał. Stalibyśmy się alibi dla korupcyjnego systemu sprawowania władzy w tym mieście: "oto chcieli, ale im się nie udało, ludzie ich nie popierają i nie słuchają, ludzie ufają nam, ich postulaty nie mają sensu". W starciu z partyjna machiną, za którą stają ogromne pieniądze z budżetu państwa, interesy różnych biznesowych lobby, media schlebiające często swoim idolom i reklamodawcom, wreszcie konserwatywny kler, musimy być wyposażeni w potężną broń, jaką jest masowa mobilizacja społeczna. A mobilizacji tej brak.
2. Dla nas przedstawicielstwo ma sens, jeżeli stanowi delegację oddolnego ruchu czy wspólnoty. Jeżeli oddolny ruchu jest słaby, przedstawiciele - nawet jeżeli dostaną się do rady - szybko się wyalienują i nie będą poddani żadnej oddolnej kontroli. Patologia władzy się powieli, a my w tym procesie nie chcemy brać udziału.
Problem leży w tym nie, kto kandyduje, ale kogo reprezentuje i to nie w sensie własnych deklaracji, lecz realnie. Sądzimy, że ci, którzy pomimo, iż zdają sobie sprawę z tych wszystkich ograniczeń, jednak decydują się wziąć udział w wyborach, często dla spełnienia swoich własnych politycznych ambicji, są faktycznie sprzymierzeńcami obecnego systemu sprawowania władzy. Pojedynczy radni, którzy od wielu kadencji kontestują na zewnątrz ten system, w istocie są jego nieodłącznym elementem. Są częścią problemu, a nie częścią rozwiązania tego problemu.
3. Ponadto program wyborczy musi być jasny i klarowny, nie może posługiwać się ogólnikami w rodzaju: "rozwój zrównoważony", "problemy społeczne narastające", "brak nowoczesności", "kultura i nauka ignorowane", "przestrzeń miasta komercjalizowana", "rodzimy biznes lekceważony". Nasze żądania muszą iść dalece dalej: żądamy rekomunalizacji sprywatyzowanych usług publicznych, żądamy obniżki cen usług publicznych (przede wszystkim woda i kanalizacja oraz transport), żądamy zniesienia "podziałów klasowych" w publicznych placówkach oświatowych i likwidacji szkół dla dzieci z dobrze sytuowanych rodzin, żądamy budżetu partycypacyjnego, żądamy parytetu płci we władzach miejskich, żądamy pełnej swobody demonstrowania, żądamy zaangażowania się miasta w budownictwo komunalne dla najuboższych, itd. Dodatkowo musimy zapytać, czy program ten ma powstać tylko w opozycji do władz miasta Poznania, czy też do całości systemu. Jeżeli bowiem postulujemy, jako jedno z głównych ogniw naszego programu, budżet partycypacyjny, to musimy mieć świadomość, że władze lokalne rozporządzają jedynie ok. 1/3 wszystkich środków publicznych, a władze centrale pozostałymi 2/3. Trwały sukces nie jest zatem możliwy bez zmiany całego systemu, który w dalszym ciągu pozostaje silnie scentralizowany. Nie da się zatem uczciwie postawić zasadniczych kwestii programowych bez stwierdzenia, że głównym naszym wrogiem jest kapitalizm i państwo.
Jako alternatywę dla udziału w wyborach samorządowych proponujemy - po pierwsze - zaangażowanie się w ruch kontr-władzy i powołanie - na przykład - w październiku/listopadzie własnej 30-osobowej rady, do której swoich przedstawicieli oddelegowałyby różne środowiska: lokalne komitety protestacyjne, organizacje społeczne, związki zawodowe, ruchy. Przez cztery lata będziemy "radą cieni", która będzie kontrolować nowo wybraną radę i organizować ruch społeczny na rzecz radykalnie prodemokratycznego i prosocjalnego programu, wspierając aktywność społeczną w dzielnicach i fabrykach angażując się w wybory do rad dzielnicowych i przedstawicielstw pracowniczych. Powinniśmy brać udział w komisjach rady miasta i szeroko informować, w sposób systematyczny, opinię publiczną o najważniejszych kwestiach dotyczących życia naszego miasta.
Po drugie - uważamy czas na przygotowanie i zaangażowanie w kampanię wyborczą za stracony. Trzeba się skoncentrować na konkretnych działaniach. Politycznie ruch nasz powinien zostać określony poprzez zaangażowanie się w "demonstrację trzech dat", uznając je za symboliczne i w jakimś sensie znaczące dla praktyki oddolnego ruchu społecznego w Poznaniu: 16 listopada (Marsz Równości), 8 marca (manifestacja w Dzień Kobiet) i 1 maja (demonstracja pracownicza). Dyskusje, które już się odbywają w wielu środowiskach na temat kolejnych demonstracji, powinny doprowadzić do porozumienia politycznego, które będzie posiadało klarowne cele. Czytelne oblicze polityczne jest potrzebne. W innym przypadku będziemy kojarzeni jako całość z poglądami politycznymi poszczególnych liderów. Ta deklaracja bierze się z przekonania, że obecnego systemu sprawowania władzy nie da się zmienić od środka, jedynie nacisk z zewnątrz i faktyczna społeczna aktywność może doprowadzić do realnego wpływu na decyzje w mieście.
Podsumowując: nasze środowisko nie może i nie poprze w wyborach Niezależnego Porozumienia Społecznego, bowiem akcja polityczna bez odpowiedniego przygotowania i poparcia społecznego, jest mistyfikacją, która szkodzi idei oddolnej demokracji. Apelujemy natomiast o poparcie dla idei "kontr-władzy" i "ruchu trzech demonstracji". Jesteśmy przekonani, że Poznań może zostać uwolniony od wszelkich rodzajów nierówności, obojętnie czy na gruncie ekonomicznym, płci, czy preferencji seksualnych. Poznań może być miastem wolnym, gdzie są respektowane prawa nie tylko obywatelskie, ale także pracownicze. Poznań może być miastem dla wszystkich jego mieszkańców, a nie dla elit. Jesteśmy przekonani, że możemy zmieniać świat nie przejmując władzy!
Federacja Anarchistyczna s. Poznań