Agata Nowakowska ocenia, kto jest spoleczenstwem

Blog | Gospodarka

Pomimo kryzysu, winiki finansowe KGHM Polska Miedz okazaly sie nad wyraz pomyslne: wedlug prognoz, w 2009 r. spolka zarobi 488 mln zl. W listopadzie ub. roku, gdy wydawalo sie, ze wyniki grupy nie beda dobre, zwiazkowcy zgodzili sie na odlozenie w czasie zadan placowych. O podwyzki upomnieli sie dopiero, gdy okazalo sie, ze jest z czego dzielic.

Wydawaloby sie, ze zwiazkowcy wykazali sie "wzorowa odpowiedzialnoscia", a w kazdym razie zwolennicy sprowadzenia pracownikow do parteru powinni byc zadowoleni. Ale skad. Parter, to nadal niebotyczna wysokosc dla komentatorow z "Wybiorczej". 6 maja, Agata Nowakowska napisala w komentarzu do wiadomosci o skutecznej akcji zwiazkowcow, ktorzy musieli wydrzec nalezaca sie im czesc zyskow od spolki:

"Zwiazkowcy z KGHM wywalczyli na swoich podszytych tchorzem prezesach po 5 tys. zl premii. To przyklad zwiazkokracji, pleniacej sie w spolkach kontrolowanych przez panstwo. [...] Zarabiaja zwiazkowcy, zarabiaja prezesi, stratne jest panstwo, czyli my".

Jakie to dziwne, ze spoleczenstwo to zawsze ktos inny, niz ten o ktorym akurat pisze Wybiorcza. Pieknie opanowala Pani nowomowe, pani Agato, prosze poprosic naczelnego o nowe wydanie Orwellowskiego slownika w zlotej oprawie. Tak, zarabiac mniej, to oznacza ze spoleczenstwo bedzie bogatsze. Tak, pani Agato, wieksze zarobki pracownikow nie oznaczaja wcale wiekszej sily nabywczej, ktora moze wyciagnac z zapasci male przedsiebiorstwa. To nie jest przeciez spoleczenstwo.

"Spoleczenstwo", to tylko i wylacznie udzialowcy spolki - ci ktorzy licza dywidende. Cala reszta to tylko koszt i im szybciej wycisnie sie od nich dywidende i podda recyklingowi i rekultywacji, tym lepiej.

W jakim nowym wspanialym swiecie zyjemy! Gdyby nie ci cholerni zwiazkowcy!

5 tysięcy na łeb to masa

5 tysięcy na łeb to masa szmalu. Wolałbym by zyski spółek państwa były redystrybuowane dla bezrobotnych.

"Tak, zarabiac mniej, to

"Tak, zarabiac mniej, to oznacza ze spoleczenstwo bedzie bogatsze. Tak, pani Agato, wieksze zarobki pracownikow nie oznaczaja wcale wiekszej sily nabywczej, ktora moze wyciagnac z zapasci male przedsiebiorstwa. To nie jest przeciez spoleczenstwo."

Ojojojoj, obawiam się, że autor zapadł na jakąś ciężką postać strasznego kapitalizmu! Co to za pomysły, żeby zarabiać! To oni dla zysku pracują!?
Skandal! Krwiopijcy!

Zawsze lepiej, zeby to bylo

Zawsze lepiej, zeby to bylo dystrybuowane wsrod pracownikow ktorych praca cos wnosi, a nie wsrod finansistow, ktorzy sa bezproduktywni.

Co do pracy dla zysku, rzeczywiscie mozna odniesc wrazenie, ze ludziom pokroju Balcerowicza i Tuska wydaje sie, ze ludzie powinni pracowac dla misji dziejowej i dla uswietnienia uroczystosci 20-lecia mitu solidarnosci, a nie po to, by polepszyc swoj poziom zycia.

Yak, co do "Zawsze lepiej,

Yak, co do "Zawsze lepiej, zeby to bylo dystrybuowane wsrod pracownikow ktorych praca cos wnosi, a nie wsrod finansistow, ktorzy sa bezproduktywni", to zdradzę Ci pewną tajemnicę: nie jest rozsądnie wypowiadać o sprawach dotyczących nauki, na której się kompletnie nie zna - i ekonomia nie jest tu żadnym wyjątkiem! Polecam mniej komentować, więcej czytać.

Ja też zalecam więcej

Ja też zalecam więcej lektury, np. "Produkt krajowy a bezrobocie" Agnieszki Ziomek wydane przez wydawnictwo Wyższej Szkoły Bankowej w Poznaniu.

Wbrew twierdzeniom twardogłowych ideologów liberalizmu, dane statystyczne wykazują brak korelacji pomiędzy zwiększeniem produktu krajowego, a zmniejszeniem bezrobocia w ciągu ostatnich 20 lat. Dzieje się tak dlatego, że radykalnie zwiększyła się produktywność pracowników - z czego zyski czerpią jednak nie pracownicy, ale właściciele firm.

Pracownikom nadal wciska się ciemnotę, że "nie są produktywni" - choć dane statystyczne mówią zupełnie co innego.

Polecam też lekturę naukowych analiz wpływu poziomu płac na poziom oszczędzania i konsumpcji - to naprawdę nie boli, choć zwolennicy monetaryzmu oduczyli się myślenia w tych kategoriach.

Wszystko pięknie, tylko nie

Wszystko pięknie, tylko nie wiem po co te przypisy, skoro od stwierdzenia "pracownicy są produktywni" do stwierdzenia "finansiści są bezproduktywni" nie ma żadnego logicznego przejścia.

Wobec tego pozwolę sobie uzupełnić poprzednią swoją wypowiedź o drugą uwagę: polecam popracować nie tylko nad wiedzą ekonomiczną, lecz również nad zdolnością wnioskowania.

To powiedz mi jaki

To powiedz mi jaki społecznie użyteczny produkt wytwarzają finansiści? Bo naprawdę nie wiem i w książkach też nie mogę znaleźć... Jaką wartość ma spekulowanie majątkiem wytwarzanym przez ludzi, którzy wykonują prawdziwą pracę (budują domy i maszyny, itp)?

Jeśli chcesz powiedzieć, że wytwarzają pieniądze (z niczego), to owszem, ale po co te pieniądze są potrzebne? Tylko po to, żeby mierzyć transakcje dokonywane pomiędzy tymi, którzy wykonują użyteczną pracę.

Sytuację, gdy architekt i robotnik budowlany nie mogą zbudować sobie domu, bo brakuje im pieniędzy, można porównać do sytuacji, w której krawiec nie może uszyć dłuższej nogawki, bo brakuje mu centymetrów w miarce.

Czyli jest to kompletnie absurdalne, bo jednostka miary jest czysto umowna i nie potrzeba nikomu szarlatanów, którzy monopolizują produkcję jednostek miary i czynią z ludzi niewolników.

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.