Amnestia dla biedaszybników – Poznań
11 listopada działacze i działaczki związku zawodowego Inicjatywa Pracownicza oraz Federacji Anarchistycznej, w porozumieniu ze Stowarzyszeniem Biedaszyby, zorganizowaliy akcję solidarnościową. Podczas oficjalnych uroczystości na Starym Rynku rozpostarto czarny transparent z hasłem; „Amnestia dla wałbrzyskich biedaszybów”. Protest cieszył się dużym zainteresowaniem zgromadzonych. Rozdano ok. 500 ulotek. Policja nie interweniowała.
W ulotce żądano natychmiastowej amnestii dla górników z biedaszybów w rejonie Wałbrzycha i Nowej Rudy, którzy traktowani są jak złodzieje i paserzy, bo wydobywają węgiel na własną rękę.
„Polskie państwo – czytamy w ulotce - zachowuje się niczym pies ogrodnika, samo nie korzysta, ale swoim obywatelom też odmawia. Spór dotyczy bowiem węgla z dawno zamkniętych kopalni. Dla wałbrzyskich górników praca w biedaszybach stanowiła i stanowi jedyne źródło utrzymania, nie przynosząc żadnej szkody społeczeństwu. Decyzją rządu Mazowieckiego w regionie zamknięto kopalnie, a co za tym idzie upadł cały przemysł wydobywczy i "okołowydobywczy". Pierwszej połowie lat 90. duża część spośród z prawie 15 tysięcy górników straciła pracę, a tym samym środki do życia. Ich rodziny stanęły na granicy nędzy. W dodatku ZUS odebrał renty górnikom chorym na pylicę krzemową, orzekając, że są zdolni do pracy. Częściowo przywrócono im świadczenia dopiero po serii protestów w 2007 roku. Wielu byłych górników szukało zatrudnienia jako budowlańcy, kierowcy (głównie busów) oraz w handlu (głównie ulicznym). Jednak po masowym pojawieniu się prywatnych busów rozpoczęły się wobec nich restrykcje administracyjne. Zaledwie połowę kierowców stać było na zarejestrowanie się i otrzymanie legalnej koncesji. Większość ulicznych handlarzy splajtowała ze względu na pojawienie się w Wałbrzychu ośmiu hipermarketów. Nie było dla bezrobotnych nowego zajęcia. Stąd desperackie decyzje o wznowieniu wydobycia węgla na własną rękę. Biedaszyby zaczęto kopać w drugiej połowie lat 90, a najwięcej pojawiło się ich w latach 2001-2006. Biedaszyby to tunele wydrążone w ziemi do pokładu węgla, nawet na głębokość stu metrów i zabezpieczone drewnianym szalunkiem. Z nielegalnych wyrobisk żyło od 2 do ponad 3 tysięcy osób. Odpowiedzią władz lokalnych i państwowych były i są naloty straży miejskiej oraz policji, a także nękanie procesami sądowymi.
W myśl obowiązującego w Polsce prawa, każda eksploracja gruntu poniżej 50 cm w głąb jest karana, ponieważ wszelkie złoża na tej głębokości należą do Skarbu Państwa. Za wydobycie węgla na własną rękę, jeśli sąd uzna to za poważną szkodę w mieniu, grozi do 3 lat więzienia. Jeśli prokurator będzie łaskawy i uzna to za niską szkodę, grozi kara 30 dni aresztu i grzywny do 5 tysięcy złotych. Dodatkowo sprzedaż węgla obciążona jest zarzutem paserstwa, za co grozi do 5 lat więzienia,. Skalę represji obrazuje liczba szacunkowa co najmniej 900 kopaczy skazanych na kary więzienia z uwzglę dnieniem zawieszenia na 2 lata lub kary grzywny za: nielegalne wydobycie miału węglowego lub węgla w tzw. biedaszybach, znieważenie słowami wulgarnymi funkcjonariusza Policji lub Straży Miejskiej w związku z pełnieniem przez niego obowiązków służbowych; złożenie fałszywych zeznań w sprawie okoliczności zajść na terenie biedaszybów; przyjęcie węgla lub miału węglowego z wiedzą, iż pozyskany został nielegalnie; sprowadzanie niebezpieczeństwa powszechnego. Liczba oskarżonych i skazanych jest szacunkowa i dokonana przez Stowarzyszenie Biedaszyby, ponieważ sąd nie udziela informacji na ten temat.
Kuriozalne represje miały parę razy miejsce wobec osób pracujących razem z górnikami, którzy stracili życie w wypadkach podczas wydobycia węgla z biedaszybów. Osobom tym postawiono zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci. Podczas rozmów z wieloma górnikami można się dowiedzieć o bardzo częstych aktach nieuzasadnionej brutalności ze strony policji i straży miejskiej. Jesienią 2004 w wałbrzyskiej dzielnicy Podgórze oddział policji po zatrzymaniu górników część z nich pobił, wszystkich zakuto w kajdanki i lżono. Nikt nie śmiał zgłosić skargi na takie zachowanie, ponieważ każdy z górników ma sprawę w sądzie lub wyrok w zawieszeniu za kradzież lub paserstwo. Jest to zresztą "kradzież" okupiona potwornie ciężką i niebezpieczną pracą. Kopiący w biedaszybach to zdesperowani ludzie usiłujący zapracować na jako taką egzystencję swoich rodzin. Pomimo represji w biedaszybach w samym Wałbrzychu pracuje obecnie około 600 osób, a w skali dwóch powiatów tj. wałbrzyskiego i kłodzkiego jest to w sumie 2500 osób.
11 listopada w latach PRL-owskiej dyktatury był dniem walki o amnestię dla więźniów politycznych. Dzisiaj ten sam dzień ogłaszamy dniem walki o pełną amnestię dla wszystkich kopaczy węgla (biedaszybników) z byłego Dolnośląskiego Zagłębia Węgla Kamiennego oraz innych górniczych rejonów Polski. Żądamy jej natychmiastowego uchwalenia przez Sejm RP. Wstrzymane muszą być również wszelkie nowe próby represji”.