Apel o przeciwstawienie się pomysłowi cenzurowania dostępu do Internetu w Polsce

Kraj | Publicystyka | Technika

Ministerstwo Finansów przygotowało projekt ustawy o zmianie ustawy o grach hazardowych oraz niektórych innych ustaw, przewidujący m. in. cenzurowanie sieci Internet poprzez stworzenie Rejestru Stron i Usług Niedozwolonych. Projekt ten dostępny jest pod tym adresem zapisy dotyczące ustanowienia i funkcjonowania Rejestru znajdują się na str. 11 i 12 ww. dokumentu).

Wg projektu, strony internetowe lub usługi uznane przez “podmioty uprawnione” (policję, ABW, CBA, Żandarmerię Wojskową, Straż Graniczną, kontrwywiad wojskowy, wywiad skarbowy, Służbę Celną - zgodnie z art. 179 Prawa telekomunikacyjnego) za zawierające:

- treści propagujące faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa;
- treści pornograficzne z udziałem małoletniego, treści pornograficzne związane z prezentowaniem przemocy lub posługiwaniem się zwierzęciem, treści pornograficzne zawierające wytworzony lub przetworzony wizerunek małoletniego uczestniczącego w czynności seksualnej;
- treści, których prezentowanie umożliwia podstępne wprowadzenie w błąd, w celu osiągnięcia korzyści majątkowych, poprzez wyłudzenie informacji mogących służyć do dokonania operacji finansowych bez zgody dysponenta środków finansowych;
- treści stanowiące niedozwoloną reklamę lub promocję albo informowanie o sponsorowaniu w rozumieniu ustawy z dnia o grach hazardowych lub umożliwiające urządzanie gier hazardowych bez udzielonego zezwolenia lub uczestniczenie w tych grach;
mają być na ich żądanie wpisywane do Rejestru, co oznacza niezwłoczny obowiązek blokowania dostępu do nich przez przedsiębiorców telekomunikacyjnych.

Proponowana procedura nie wymaga orzeczenia sądu ani nawet postanowienia prokuratury do tego, by strona lub usługa mogła być wpisana do Rejestru. Oznacza to, że możliwe jest zablokowanie dostępu do stron lub usług, które w rzeczywistości nie zawierają wymienionych wyżej treści, a jedynie zostaną arbitralnie uznane za takie przez funkcjonariuszy policji lub służb specjalnych.

Proponowana procedura oznacza również, że będzie mógł zostać zablokowany dostęp do treści, których czytanie lub oglądanie w Polsce jest legalne (propagujących “faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa”) i to nawet w przypadku, jeśli treści te będą umieszczone na serwerze w kraju, w którym legalne jest rozpowszechnianie takich treści. Inaczej mówiąc, będzie mógł zostać zablokowany przepływ informacji, który nie wiąże się z popełnieniem żadnego przestępstwa ani ze strony nadawcy, ani ze strony odbiorcy tej informacji.

Proponowana procedura nie przewiduje możliwości odwołania się do sądu internautom, którym zostanie zablokowany dostęp do stron i usług umieszczonych w Rejestrze, przedsiębiorcom telekomunikacyjnym zmuszonym do blokowania takich stron i usług, jak również - w praktyce - większości autorów stron internetowych wpisanych do Rejestru. Uprawnieni do procedury odwoławczej mają być jedynie ci z tych ostatnich, którzy przedstawią dokument potwierdzający tytuł prawny do strony (w praktyce większość autorów np. blogów korzystających z usług darmowych platform blogerskich takiego dokumentu nie posiada i nie ma możliwości posiadać) - przy czym wniosek o wykreślenie strony lub usługi z Rejestru rozpatrywać ma ten sam organ, na którego żądanie wpisu dokonano. Dopiero od decyzji o odmowie wykreślenia jest możliwa skarga do sądu administracyjnego.

Proponowana procedura oznacza wreszcie, że stosowana będzie cenzura prewencyjna. Zablokowanie dostępu do konkretnej strony lub usługi internetowej nie jest bowiem równoznaczne z zablokowaniem dostępu jedynie do określonych treści (spełniających zdaniem funkcjonariuszy kryteria wymienione w projekcie ustawy), ale również do wszelkich nowych treści, które mogą się potem pojawić na tej stronie lub w ramach tej usługi. Dostęp do nich będzie możliwy dopiero po złożeniu wniosku o wykreślenie z Rejestru i pozytywnym rozpatrzeniu go przez organ rozpatrujący wniosek. Spełnia to encyklopedyczną definicję cenzury prewencyjnej (kontrola podejmowana jeszcze przed publikacją) i odpowiada sytuacji, w której po wydaniu zakazu rozpowszechniania w Polsce np. zagranicznego tytułu prasowego, z uwagi na niedozwolone treści w którymś z jego wydań, jego wydawca wnosi o cofnięcie zakazu w celu możliwości rozpowszechniania w naszym kraju kolejnych wydań tego tytułu.

Podsumowując, projekt narusza art. 14, art. 54 ust. 1 i 2, art. 45 ust. 1 i art. 77 ust. 2 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej i stanowi niesłychany zamach na wolności obywatelskie, porównywalny z rozwiązaniami stosowanymi w państwach znanymi z cenzurowania Internetu takimi, jak Chiny czy Iran. Nie jest wykluczone, że po ustanowieniu Rejestru zakres kategorii treści "uprawniających" do znalezienia się w nim będzie szybko rozszerzany.
Pod tym adresem można przeczytać opinię prawnika specjalizującego się w zagadnieniach związanych z Internetem, p. Olgierda Rudaka, o tym projekcie.

Wymieniony projekt wprowadzany jest w trybie ekspresowym. Nosi on datę 13 listopada, zaś konsultacje ogłoszone przez Ministerstwo Finansów trwały do… 19 listopada. Dodatkowe konsultacje społeczne w sprawie planowanego Rejestru Stron i Usług Niedozwolonych ogłosił Prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej, jako instytucja, która ma być zobowiązana do prowadzenia tego rejestru.

W związku z tym apeluję o jak najszybsze przesyłanie rzeczowych argumentów przeciwko wymienionemu projektowi Prezesowi UKE, jak również zainteresowanie sprawą Rzecznika Praw Obywatelskich, posłów, senatorów i Prezydenta RP - jako osób władnych wyeliminować pomysł Rejestru Stron i Usług Niedozwolonych na etapie procesu ustawodawczego.

Jacek Sierpiński

PS 1. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego (w której imieniu podpisał się ppłk. Jacek Mąka) chce rozszerzenia katalogu stron i usług, które można blokować o:
- "zawierające treści znieważające symbole narodowe RP lub innego państwa sojuszniczego";
- "propagujące nienawiść na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych".
http://www.mf.gov.pl/_files_/bip/bip_projekty_aktow_prawnych/oc/2009/24....

PS 2. Projekt jest aktualnie na etapie konsultacji międzyresortowych - patrz http://www.mf.gov.pl/_files_/bip/bip_projekty_aktow_prawnych/oc/2009/ust... - wydaje mi się, że na tym etapie warto pisać do instytucji i osób wymienionych w tym piśmie (Ministerstwo Sprawiedliwości, MSWiA, Min. Finansów, UKE, UOKiK).

Sami spece od

Sami spece od cyberprzestrzeni:))))
Rozumiem, że większość serwisów społecznościowych ma być regularnie zamykana, platformy wykorzystujące na maxa możliwości web2.0 do kosza, wszak odpowiedzialność zbiorowa. Fora administrowane z zewnątrz i zamykane, gdyż wypowiedzi użytkowników są be i potem widoczne dla zwykłego człowieczka...
Ech... durnota...

chłopaki po prostu

chłopaki po prostu wprowadzają w życie wytyczne z " brukseli" ( te nieoficjalne oczywiście)

Do komentarza nad tym na

Do komentarza nad tym na który odpowiadam:
Od dawna była odpowiedzialność zbiorowa, tyle że teraz będzie większe niż granice absurdu.

Natomiast do tego powyżej: Nienawidzę UE z całego serca(tu bym napisał parę naprawdę sążnych inwektyw), właściwie zawsze nienawidziłem.

Tyle że owa cenzura jest ostrzejsza niż cokolwiek mi znane a także niż zamiary niektórych ludzi w UE, i
jedyne z czym może się równać to Chiny.Już gdzieś pisałem jak to cofnie internet, nie chcę się powtarzać znowu.

tl;dr
Bardziej anonimowa większość z was będzie nawet jak będziecie mieszkać przed kamerą CCTV czy rozmawiając czy będąc spisywanym przez policję (przeca oni nie wiedzą na jakie strony wchodzisz jak z nimi rozmawiasz i jakie są gusta twoje).

A to co teraz robią, to albo(nie możemy się na ten czas zorientować co to będzie) albo metoda drzwiami-w-twarz albo po kryjomu wprowadzą jeszcze gorszy syf nie zdziwiłbym się jakby była w międzyczasie operacja typu false flag.Z chęcią bym się dowiedział czy mogę rozwiązać w związku z tym umowę z moim ISP.

Aaa i jeszcze zapomniałem o TORze i panem Berejzą wg. którego wszyscy co używają tego programu, są
Złodziejami(sic!powiedział że został wykradziony amerykańskiej armii)
i
Pedofilami(Bo tamże są pedofile)

Także niedługo będziemy zapewne mieli zakazany także TOR.

W następnym komentarzu (jak moderacja przepuści, bo w sumie z innego forum etc.) daję wzór jak można wysyłać.

Ale IMHO to koniec wolnego internetu,nic nie da.W sumie możemy już przestać nazywać to internetem.

Chcą "skończyć" z machlojkami które sami wywołali.

Oczywiście wszystko jak zawsze dla naszego dobra.

Owy wzór

W związku z pracami legislacyjnymi prowadzonymi nad projektem ustawy o zmianie ustawy o grach hazardowych oraz niektórych innych ustaw (przekazanego w dniu 8 grudnia br. na posiedzenie Komitetu Rady Ministrów w dniu 14 grudnia br.), który to projekt przewiduje przymusowe blokowanie użytkownikom Internetu dostępu do stron i usług wpisanych do Rejestru Stron i Usług Niedozwolonych, pragnę jako obywatel RP i wieloletni aktywny użytkownik Internetu wyrazić swoje zaniepokojenie i przekonanie o rażącej niekonstytucyjności tego pomysłu.

Po pierwsze, chciałbym zwrócić uwagę, że wpisanie strony internetowej lub usługi do rejestru, skutkujące obowiązkiem blokowania dostępu do niej przez przedsiębiorców telekomunikacyjnych miałoby nastąpić w wariancie I proponowanego projektu nie w wyniku wyroku sądu, lecz wskutek żądania organów ścigania (policja, ABW, wywiad skarbowy, Służba Celna). W takim przypadku jest możliwe, że zostanie zablokowany dostęp do treści, które w rzeczywistości nie są "treściami niedozwolonymi" w rozumieniu ustawy, a tylko zostaną uznane za takie przez funkcjonariuszy wyżej wymienionych służb.

Mogę się tu powołać na doświadczenie Jacka Sierpińskiego. W 2007 r. policja otrzymała donos, że na jego stronach internetowych w istniejącej wówczas domenie sierp.tc.pl znajdują się "treści pedofilskie". Zostało w tej sprawie wszczęte śledztwo i po kilku miesiącach dostęp do plików całej domeny (a także do plików domeny libertarianizm.pl znajdujących się w podkatalogu) został zablokowany przez właściciela serwera, który był przesłuchiwany jako świadek (i prawdopodobnie obawiał się, że może zostać pociągnięty do współodpowiedzialności, jeśli byłyby tam naprawdę zabronione prawem treści). Po kilku kolejnych miesiącach, po uzyskaniu opinii biegłego, który uznał, że treści będące przedmiotem donosu nie miały charakteru pornograficznego, prokuratura umorzyła śledztwo z braku znamion przestępstwa, a właściciel serwera po przesłaniu mu postanowienia prokuratury odblokował dostęp do plików.

Dowodzi to faktu, że ocena funkcjonariuszy organów ścigania nie zawsze jest prawidłowa - co w przypadku proponowanych rozwiązań może doprowadzić do sytuacji, w której "na wszelki wypadek" użytkownikom Internetu będzie przymusowo blokowany dostęp do treści nie będących faktycznie treściami niedozwolonymi, bez związku z jakimkolwiek postępowaniem karnym umożliwiającym ocenę faktycznego stanu rzeczy zgodnie z ustaloną procedurą przez sąd, prokuratora lub biegłych. W mojej ocenie narusza to w sposób niedopuszczalny konstytucyjne prawo użytkowników Internetu do pozyskiwania informacji (art. 54, ust. 1 Konstytucji RP).

W wariancie II proponowanego projektu przewidywana jest "uprzednia kontrola sądu" polegająca na tym, że wpisanie strony internetowej lub usługi do rejestru miałoby nastąpić wskutek postanowienia sądu na jednoosobowym posiedzeniu, na wniosek organów ścigania (policja, ABW, wywiad skarbowy, Służba Celna). Nie jest przewidziane jednak żadne postępowanie dowodowe (w tym możliwość powoływania biegłych), ani też umożliwienie uczestnictwa w posiedzeniu podmiotowi prowadzącemu daną stronę internetową lub usługę. W praktyce sąd miałby wydawać postanowienie wyłącznie na podstawie materiałów przedstawionych przez funkcjonariuszy organów ścigania. Od tego postanowienia miałoby przysługiwać zażalenie, nie jest jednak określone, komu. Ponadto zażalenie mogłoby być składane dopiero po wpisaniu strony lub usługi do rejestru. W tej sytuacji również i ten wariant narusza w sposób niedopuszczalny konstytucyjne prawo użytkowników Internetu do pozyskiwania informacji.

Po drugie, proponowane rozwiązania przewidują możliwość zablokowania dostępu do treści, których pobieranie i czytanie nie jest przestępstwem (np. propagujących faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa - w tym przypadku przestępstwem wg polskiego prawa jest tylko rozpowszechnianie takich treści). Oznacza to w szczególności, że dopuszcza się zablokowanie polskim użytkownikom Internetu dostępu do treści, które z jednej strony mogą być przez nich legalnie pobierane i czytane, z drugiej zaś strony mogą być legalnie rozpowszechniane zgodnie z prawem państwa, w którym znajduje się serwer z tymi treściami (teoretycznie może dotyczyć to nawet oficjalnych rządowych stron niektórych państw, takich jak np. Korea Północna, Kuba, Iran, Libia czy Wenezuela). Innymi słowy, dostęp może być zablokowany nawet wówczas, gdy z założenia nie może stanowić on żadnego przestępstwa zarówno ze strony odbiorcy, jak i nadawcy treści. W mojej ocenie narusza to wymienione wyżej konstytucyjne prawo użytkowników Internetu do pozyskiwania informacji w sposób niedopuszczalny i rażący.

Po trzecie, proponowane rozwiązania nie wykluczają możliwości, że adres elektroniczny wpisany do rejestru będzie wskazywał nie tylko na stronę internetową lub usługę zawierającą treści uznane za niedozwolone, ale również na inne, niezwiązane z nią strony lub usługi. Jest to możliwe w przypadku, jeśli tym adresem będzie adres IP (w postaci numerycznej) lub domena internetowa. Oznacza to, że blokowanie dostępu do stron i usług niedozwolonych może oznaczać również zablokowanie użytkownikom Internetu dostępu również i do innych, powiązanych adresowo stron i usług. Projekt przewiduje jedynie, że "wniosek (...) powinien wskazywać adres elektroniczny w sposób pozwalający na wykonanie obowiązku blokowania (...) z zachowaniem proporcjonalności i możliwie najmniejszej dolegliwości zakresu blokowania", co faktycznie oznacza przyzwolenie na wpisywanie do rejestru adresów obejmujących np. całe platformy hostingowe przy uzasadnieniu, że "inaczej się nie da" i jest to "najmniejsza dolegliwość zakresu blokowania". Również i to narusza wymienione wyżej konstytucyjne prawo użytkowników Internetu do pozyskiwania informacji w sposób niedopuszczalny i rażący.

Po czwarte, chciałbym zwrócić uwagę, że od wpisu strony internetowej lub usługi do rejestru, skutkującego przymusowym zablokowaniem dostępu do niej, nie przysługuje jakakolwiek procedura odwoławcza użytkownikowi Internetu, który został tego dostępu pozbawiony. Z uwagi na to, że zablokowanie dostępu do treści znajdujących się w internecie stanowi ograniczenie wymienionego wyżej konstytucyjnego prawa takiego użytkownika do pozyskiwania informacji, brak takiej procedury stanowi w mojej ocenie odebranie mu prawa do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy bez uzasadnionej zwłoki przez właściwy, niezależny, bezstronny i niezawisły sąd, przewidzianego w art. 45, ust. 1 Konstytucji RP, jak również narusza art. 77, ust. 2 Konstytucji RP, stanowiący, iż ustawa nie może nikomu zamykać drogi sądowej dochodzenia naruszonych wolności lub praw.

Procedura odwoławcza nie przysługuje również przedsiębiorcom telekomunikacyjnym, którzy obowiązani są blokować dostęp do stron i usług wpisanych do rejestru, jak również - w praktyce - tym z podmiotów prowadzących strony internetowe, które nie dysponują i nie mogą dysponować dokumentami potwierdzającymi ich tytuły prawne do tych stron (co jest sytuacją nagminną, np. w przypadku blogerów korzystających z publicznie dostępnych, darmowych platform blogowych, na których rejestracja nie wymaga ani zawarcia pisemnej umowy, ani nawet podawania większości danych osobowych). Dodatkowo nawet w przypadku podmiotów dysponujących takimi dokumentami procedura dopuszcza możliwość odwołania się do sądu dopiero od decyzji odmawiającej wykreślenia strony lub usługi z rejestru, a nie od samego wpisu. Również i to stanowi w mojej ocenie naruszenie art. 45, ust. 1 Konstytucji RP.

Dodatkowo, w wariancie II projektu nie jest przewidziana możliwość złożenia wniosku o wykreślenie strony internetowej lub usługi z rejestru przez kogokolwiek poza organem, na którego wniosek sąd wydał postanowienie o wpisie. Oznacza to, że ocena, czy ustały przesłanki do dokonania wpisu danej strony czy usługi do rejestru pozostawałaby nadal w gestii funkcjonariuszy organów ścigania, nie zaś sądu. W tym wariancie nie jest też określone, komu przysługuje zażalenie na postanowienie sądu o wpisie strony do rejestru - co czyni prawo do takiego zażalenia fikcją.

Po piąte i najważniejsze - proponowane rozwiązania stanowią cenzurę prewencyjną, wprost zakazaną w art. 54, ust. 2 Konstytucji RP. Zablokowanie dostępu do strony internetowej i usługi nie oznacza tylko zablokowania dostępu do określonych treści już po ich opublikowaniu - wtedy byłaby to cenzura represyjna - ale również do wszelkich innych treści, jakie mogą pojawić się później pod zablokowanymi adresami. W praktyce bardzo często zdarza się (blogi, fora internetowe, portale), że treści znajdujące się pod danym adresem szybko ulegają zmianie. W przypadku wpisania takiego adresu do rejestru, dostęp do wszelkich nowych treści, które pojawią się pod tym adresem byłby możliwy dopiero po wykreśleniu go z rejestru na wniosek podmiotu prowadzącego stronę (wariant I) lub z własnej inicjatywy organu, na którego wniosek dokonano wpis (wariant II) - przy czym organ podejmujący decyzję o wykreśleniu badałby, czy nadal pod tym adresem nie ma treści uznanych za niedozwolone. Jest to typowa cenzura prewencyjna (zakaz publikowania bez zgody instytucji cenzurującej).

W związku z tym apeluję o usunięcie wymienionych rozwiązań z przygotowywanego projektu ustawy.

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.