Armia USA bierze się za propagandę internetową

Spam jest i tak, bo metoda nie jest nowa, trendsetterzy wykorzystują ją od dawna. Tyle, że tutaj robi się gorzej, bo zarzadzanie przez jedną osobe wieloma profilami symulującymi różne osoby w połaczeniu z dostępem do oprogramowania wspierającego budowanie "wiarygodnej historii" profilu to już paskudna sprawa.

Spójrz co sie dzieje na wykopie - tam polityczno-liberalną propagandę robi zgraja kilkudziesięciu fanatyków jednego politykiera i są koszmarnie skuteczni, mimo, ze dzialaja tam w ramach wolnego czasu. Teraz sobie wyobraź co może w takim razie zrobic ledwie 10 osob z oprogramowaniem automatyzujacym tego typu dzialania gdy beda pracowac na etat, przejda odpowiednie szkolenia, beda dysponowac programami monitorujacymi miejsca, gdzie toczy sie dyskusja na okreslone tematy, otrzymaja dostep do szkolen i na dokladke beda im asystowac tlumacze.

Tak nawiasem jednym z zalozen omawianego projektu armii USA jest rowiez budowanie dzieki temu oprogramowaniu wirtualnych "zaufanych osob", ktore moglyby uzyskiwac dostepy do zamknietych forow i list dyskusyjnych.

Już nie wiem co gorsze: cenzura internetu, czy infiltracja?

Nie przesadzałbym ze skutecznością tej metody. Odnosząc się do sytuacji na Wykopie - nie wiem ile osób nachalne promowanie JKM i UPR pomogło im a ile zaszkodziło. Sporo osób ma dość tego spamu. Pamięta ktoś akcję zhakowania Wykopu gdzie autor wpisał obraźliwy tekst o JKM? Ta broń jest obosieczna. Zwłaszcza jak za jej wprowadzanie biorą się państwowi biurokraci.

Myślę, że na forach niezależnych przesadza się ze skutecznością działań służb państwowych. To prawda w pewnym zakresie są skuteczni, ale nie są wszechmocni. Skoro scentralizowana maszyna państwowa nie działa dobrze w zapewnianiu wielu usług sprawnie, to dlaczego miałaby działać akurat w tej sferze bardziej skutecznie niż gdzie indziej?

Sfera państwowa specjalizuje się w sferze represji. W tej dziedzinie państwo jest raczej sprawne, bo od tego zależy jego przeżycie. W odróżnieniu od innych dziedzin, takich jak służba zdrowia, czy edukacja.

Niekoniecznie. Policja narzeka na niedoinwestowanie (były już protesty policjantów), komendy wyglądają często jak meliny. Jak tu mówić o wielkiej inwigiliacji, skoro są nawet takie komendy które nie mają komputerów albo jakiś stary złom. Moim zdaniem to nie takie proste. Poza tym dochodzi jeszcze ociężałość organizacyjna wielkich maszyn biurokratycznych, które same z siebie są niewydolne.

Bo też do różnych działań wyznaczane sa różne komórki, finansowane w różnym stopniu.