Bawełniane koszulki tylko dla bogatych?

Chyba to nie jest związane z pestycydami. Tu znalazłem takie wyjaśnienie:
http://www.nytimes.com/2010/11/03/business/03cotton.html

Cotton inventories had been low because of weak demand during the recession. This summer, new cotton crops were also depleted because of flooding in Pakistan and bad weather in China and India, all major cotton producers.

But demand from China, in particular, was rising. And as the economic recovery in the United States began, apparel makers and retailers placed orders for more inventory, spurring even more demand. As prices rose, speculators entered the market, driving prices even higher.

Czyli problem z zaburzeniami popytu i podaży - w czasie recesji popyt bardzo spadł, a potem były powodzie w Pakistanie i złe warunki pogodowe w Indiach i Chinach, gdzie produkuje się dużo bawełny. Z sytuacji skorzystali spekulanci i mamy efekt.

Znając życie, skorzystają na tym spekulanci, a nie producenci.

No oczywiście, bo jak ceny produktu idą w górę (nawet w skutek spekulacji), to producent z reguły traci, bo musi sprzedać swój towar po wyższej cenie ;)

Pytanie, czy cena wzrosła aż tak bardzo u producenta, czy u pośrednika. Odpowiedź raczej znamy.

A nawet jak wzrosła u producenta, to skończy się tak że producent sobie zgarnie więcej hajsu a pracownicy bez zmian będą klepać nędzę o ile się nie zbuntują.

Samo z siebie oczywiście nie - to kapitaliści skonsumują wartość dodaną.

Warunki pracy poprawią się tylko wtedy, gdy zmniejszy się chęć pracowników do pracy na plantacjach na obecnych warunkach. A na to się pewnie nie zanosi, bo nie mają innych alternatyw. Sytuację mógłby zmienić strajk lub inne formy protestu.